ik napisał(a):Mówiąc obrazowo : NIE STAJE MI!
Dżizas ik, jak na to wpadłaś???? Dla mnie idealnie określa stan, w jakim też byłam.
Dziecko czteromiesięczne - w nocy pobudka razy trzy, potem pobudka o 6.00.
Dojazd godzinę do pracy, w pracy osiem i powrót godzinę
(często sama za kółkiem - wielokrotne lądowanie na poboczu, dobrze, że nie na drzewie - notoryczne przysypianie).
Mąż nie powstający z łóżka w żadnym wypadku, wykąpał dziecko jak miało 8 miesięcy, pieluchę zmienił sam mniej więcej w tym samym czasie (ale tylko taką z "lżejszym", kupy nie tknął jeszcze długo). Zresztą i tak go nie było bo cały tydzień w delegacji, przyjeżdżał na weekend. Na prośbę o wstawanie chociaż w te dni słyszałam, że to moja wymówka i dziecko mnie potrzebuje a ja suka matka...itd
Dorzucę jeszcze teściową na parterze....
MI TEŻ NIE STAWAŁA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
..........od czterech lat leczę depresję..........
.............jesteśmy dwa lata po rozwodzie...........
A teraz do Ciebie Krzych - zakłądam, że nie jesteś taki egoistycznym fiutem jak mój eks (sorry - musiałam) - pomysł z wyjazdem jest bardzo dobry.
Tylko po pierwsze primo: nic wbrew żonie ale delikatnie uświadom jej, że maluch nie szczeźnie jeśli zostanie sam na jedna noc z babcią (nic się nie stanie jak zostanie i tydzień ale na pierwszy raz nie ma co przesadzać).
Po drugie primo: w miarę możliwości finansowych niech to będzie miejsce na poziomie, nie kwatera z gaciami na kaloryferze pozostawionymi przez poprzednich gości, czy materac u znajomych.....
Po trzecie: nie bierz tego nigdy do siebie, wszystkie przyczyny o jakich piszą tu ludzie są jak najbardziej możliwe, wierzę, że żona nadal Cię kocha i pragnie i potrzebuje, tylko w trochę inny już sposób. Macierzyństwo i ojcostwo zmienia nas i oby zawsze na plus....
sikorkaa ma sporo racji - to minie
pozdrawiam ciepło wierząc, pomimo mojego bagażu doświadczeń, że znasz rozmiar pieluch jakie nosi Twoje maleństwo