nie mam na nic siły. Czuje jak mi sie kreci w głowie i strasznie sie boje...
Dawno tu zagladalam, a to dlatego że nie miałam siły fizycznej i psychicznej na to, bo to jakby jeszcze bardziej mnie dolowało. Teraz jak to pisze nie spodziewam sie nie wiadomo czego. Chcialam tylko, zeby może ktos wiedzial co sie ze mna dzieje.
Musze wytrzymac do 15.06. Wtedy mam miec wizyte, ale tez nie wiem czy ona cos da. Do tego czasu mam 3 egzaminy w sesji i boje sie ze nie dam rady. Nie mam siły sie uczyć, nie umiem sie skupić, a jedyn± drog± jest ucieczka do nik±d... w sen lub w nico¶ć. Strasznie sie boje... wszystkiego. Bo nie wiem jak bedzie z t± cholern± sesj±, nie wiem gdzie bede mieszkac w przyszłym roku bo, tu gdzie mieszkam dotychczas jest ¶rednio, a nie potrafilabym zaj±ć sie szukaniem czego¶ nowego. Zreszt± gdyby nawet, to znaj±c życie pogr±zyło by mnie to jeszcze bardziej i jeszcze bardziej zamknelabym sie w swoim chorym ¶wiecie
Jedyne co potrzebuje to prawdziwej i skutecznej terapii, na któr± tez teraz nie mam siły. Mam tylko nadzieje ze tego 15, lekarz co¶ mi pomoże, albo skieruje gdzies gdzie należy. Ale co sie wydarzy do tego czasu, tego sama nie wiem...
Nie s±dziłam ze mozna czuć sie aż tak podle
Jeszcze praktyki w szpitalu. Ci ludzie sami potrzebuj± kogo¶ kto im jest w stanie pomóc, a tymczasem ja mam bałagan sama ze sob±. Czuje sie tam nieobecna, jakby mnie tam w ogóle nie było. Wcze¶niejsze zalecenie lekarza byo takie żeby zwiększyc dawkę leku, ale czy to jest wyjscie? Ja potrzebuje z kim porozmawiać, żeby kto¶ pomógł mi wyj¶c z tego błędnego koła- toku my¶lenia.
A przeciez zawsze to ja byłam ta siln±, i zawsze dawalam sobie ze wszystkim rade, a teraz jestem jak nieporadne dziecko we mgle, szukaj±ce pomocy...
Boże, chcem wyj¶ć z tego koszmaru...
Jedyn± wizje jak± widze, to niezaliczona sesja i pożegnanie ze studiami na których jeszcze troche mi zależy i powrót do mojej kochanej lecz małej mie¶cinki, gdzie już całkiem nie ma żadnej pomocy...