Je¶li...

Problemy z partnerami.

Postprzez Inek » 8 cze 2007, o 09:40

Przepraszam, nieco odswieze: ale jak rozumiecie slowa "pusc wolno"?
- przestac okazywac ze sie kocha
- zerwac kontakt
- przestac prosic zeby zostal/a
- dac sobie calkowity spokoj, zyc wlasnym zyciem i tylko oczekiwac...
...tylko ze oczekiwanie jest 100 razy trudniejsze o dzialania...
No i najwazniejsze - macie jakies doswiadczenia czy dziala?
Pozdrawiam
Inek
 
Posty: 36
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:13

Postprzez ewka » 8 cze 2007, o 10:18

Ja rozumiem, że nie przymuszać i nie wymuszać.
Czy działa? Nie ma recepty super extra, która sprawdzi się w każdym przypadku - je¶li dwoje ludzi tak samo rozumie zacytowane zdanie, jest łatwiej. Je¶li nie - jest trudniej.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Inek » 8 cze 2007, o 11:08

A jezeli te puszczenie wolno wykorzysta kto inny? I roznieci chociaz maly promyk ktory jest w osobie w wielki pozar, ktory przycmi ten, ktory pali sie do nas? Co wtedy? Nie bedzie to stracenie szansy, wypuszczenie szczescia, przegapienia okazji?
Inek
 
Posty: 36
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:13

Postprzez ewka » 8 cze 2007, o 11:16

Inek napisał(a):A jezeli te puszczenie wolno wykorzysta kto inny? I roznieci chociaz maly promyk ktory jest w osobie w wielki pozar, ktory przycmi ten, ktory pali sie do nas? Co wtedy? Nie bedzie to stracenie szansy, wypuszczenie szczescia, przegapienia okazji?

Miło¶ć i bycie we dwoje to DECYZJA, której podjęcie ułatwia wielka fascynacja, motylki i te inne, ale też ważne drobiazgi. Zawsze istnieje ryzyko, że kto¶ z boku roznieci... ale w końcu jeste¶my z kim¶, komu ufamy i kto nie poddaje się byle "miotaczowi" ognia - a je¶li się poddaje, to jest jego decyzja. My tracimy, no ale w miło¶ci chce się przecież przede wszystkim dobra i szczę¶cia drugiej osoby, prawda? I je¶li ta osoba szczę¶cie swoje widzi w innym miejscu i z innym człowiekiem... puszczamy - mimo, że tracimy.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez bromba » 8 cze 2007, o 11:41

ewka napisał(a):
Inek napisał(a):A jezeli te puszczenie wolno wykorzysta kto inny? I roznieci chociaz maly promyk ktory jest w osobie w wielki pozar, ktory przycmi ten, ktory pali sie do nas? Co wtedy? Nie bedzie to stracenie szansy, wypuszczenie szczescia, przegapienia okazji?

Miło¶ć i bycie we dwoje to DECYZJA, której podjęcie ułatwia wielka fascynacja, motylki i te inne, ale też ważne drobiazgi. Zawsze istnieje ryzyko, że kto¶ z boku roznieci... ale w końcu jeste¶my z kim¶, komu ufamy i kto nie poddaje się byle "miotaczowi" ognia - a je¶li się poddaje, to jest jego decyzja. My tracimy, no ale w miło¶ci chce się przecież przede wszystkim dobra i szczę¶cia drugiej osoby, prawda? I je¶li ta osoba szczę¶cie swoje widzi w innym miejscu i z innym człowiekiem... puszczamy - mimo, że tracimy.


najgorzej, jak kto¶ jest zaborczy i niepewny siebie u partnera :roll:

ps, Ewa,
jak ja lubię Ciebie czytać (to tak poza nawiasem)
bromba
 
Posty: 76
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 13:36

Postprzez Inek » 8 cze 2007, o 11:47

Moze sie czepiam Ewka ale nadal mam sporo watpliwosci:
Skoro taka osoba widzi szczescie w nas, ale z tego powodu ze nas nie ma, poddaje sie innym?
Przyznam, ze nie wierze w dwie polowki jablka czy tym podobne. Wierze ze na swiecie jest bardzo duzo osob, z kim mozna byc szczesliwym... W tym kontekscie takie puszczanie nigdy inikomu nie wyjdzie na dobre... Ty puszczasz wolno, no to ja chwytam...
Przeciez nie jest powiedziane, ze taka osoba bedzie bardziej szczesliwsza z innym, a z nami nie... a skoro czujemy, ze szczesliwsza bylaby z nami, to puszczajac wolno, pozwalamy aby kto inny chwytal los w swoje rece - my zostajemy sami, chociaz chcielismy dobrze
I na koniec slowa piosenki hiszpanskiej:
"Jesli kochasz, pozwol odejsc
Ten, kto to kiedys powiedzial
nigdy nie kochal nikogo, tak jak ja Kocham Cie"

Proste zdanie, ale cholernie duzo watpliwosci z niego wynika - potrafi ktos rozwiac je wszystkie?
Pozdrowienia. Trzymajcie sie smutasy... czuje, ze powoli do Was dolaczam
Inek
 
Posty: 36
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:13

Postprzez nana » 8 cze 2007, o 12:11

Wiesz Inek, kilka luznych refleksji:
1) "nie jest powiedziane, ze taka osoba bedzie bardziej szczesliwsza" - nie nam o tym decydowac niestety. nawet jak bedzie mniej szczesliwa, to moze byc z kims innym. wielu ludzi nie potrafi doecnic swoich partnerow i lepiej im z kims, kto mniej ich szanuje i poswieca im mniej uwagi, bo wtedy moga "gonic za króliczkiem"
2) "my zostajemy sami, chociaz chcielismy dobrze" - jak mawia mój znajomy: "chciałem dobrze, a wyszlo jak zawsze", czyli dobre checi to niestety nie jest argument:( ja tez uwazam, ze powinien byc, ale nie jest!:(((
3) apropo's hiszpanskiej piosenki - zgadzam sie! trudno jest puscic wolno jak sie kocha, ale czy milosc nie jest warta najwiekszych poswiecen? dla mnie jest! warta jest tego calego bolu i trudu. dla mnie milosc jest celem i sensem zycia...

to oczywiscie tylko moje refleksje... pewnie smutne, bo mi smutno

3maj sie!
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Pytajaca » 8 cze 2007, o 12:31

Inek, tego sie rozwiac nie da, bo watpliwosci rozne, ludzie inne zdania maja...

Masz racje, ze jest wielu potencjalnych parnterow, z ktorymi moglibysmy byc szczesliwi i nieprawdziwa jest teoria "dwoch polowek", ktora wbija nas w tryb milosci nieszczesliwej, slepej, cierpiacej, bo na sile staramy sie byc z TYLKO ta osoba ( choc cierpimy, bo nie mozemy jej zmienic albo sami nie potrafimy sie zmienic, albo mimo naszej zmiany nasz zwiazek i tak nie dziala...wtedy stwierdzamy, ze "to nie to" i szukamy nadal tej prawdziwej polowki...a czas naszego zycia uplywa...)

Z drugiej strony, mozemy puscic wolno. Konsekwencje sa takie jak opisales powyzej i ja sie z nimi naprawde zgadzam. W niewielu tylko przypadkach pary schodza sie ponownie, by byc nadal szczesliwe i do konca zycia. Jesli sie rozeszly, "puscily wolno" wczesniej, to nastapilo to z jakichs powodow - np. nie udawalo im sie wspolne zycie. Taka romantyczna, nieszczesliwa "milosc" moze i jest, ale nie ma podstawy zbudowania zwiazku i bycia w nim na cale lata.

A wiec puscic tak naprawde oznacza pogodzic sie na zawsze z utrata tej osoby. I tylko dlatego ktos wymyslil te piekne powiedzenie o "puszczaniu wolno", by ukoic skolatane serca tych, co chca trzymac...Takie jest moje zdanie.

Z kolei slowa piosenki hiszpanskiej, ktore sa jakby przeciwstawione "puszczaniu wolno" znow podkreslaja mit "milosci jedynej". Milosc to nie wiezienie. Puscic wolno - to pogodzic sie ze strata, tak jak nam ludziom trzeba sie pogodzic ze smiercia, bo jest nieunikniona. Nie puszczac wolno, ale kochac zaborczo i trzymac przy sobie to nie pogodzic sie z tym, ze odeszlo i na sile chciec milosci tam, gdzie jej nie ma.

A milosc i tak sama przychodzi i odchodzi, jesli milosc rozumie sie jako motylki, romantyczne westchnienia lub pierwszy rok bycia razem i ekscytujacych randek. Inny biegun milosci to milosc trwala, wspierajaca, dojrzala do DECYZJI pozostania przy osobie, nie dla wygody, ale dla bycia, poznawania tego czlowieka, zycia z nim i bez niego, choc milosc romantyczna sie juz skonczyla. A jesli ZDECYDUJEMY sie odejsc do kogos innego, to nie tracimy i nie zyskujemy- po prostu nasza milosc i milosc innego czlowieka nie lacza sie juz razem i na to nie bedziemy miec zadnego wplywu.

Sadze, ze mozna na to patrzec przez pryzmat zarowno naszego wyboru(decyzji) jak i wplywu sil zewnetrznych (losu, Boga), ktore nazywamy przeznaczeniem i ktorego zmienic sie nie da. Najwazniejsze to umiec dostosowac sie do tych zmian i nie czkac na wybawiciela lub ksiezniczke, ale po prostu...umiec byc z innym czlowiekiem, innymi ludzmi...Bo milosc moze miec rozny czas, forme i przestrzen. A czas naszego zycia uplywa..."...Spieszmy sie kochac..."

Milosc mozna "puscic", ale gdy ZDECYDUJEMY, ze to wlanie TE osobe chcemy kochac, nie nalezy jej wypuszczac z naszego serca, bo byloby to nie w zgodzie z naszym wyborem.

Problem w tym, jak odroznic jedno od drugiego i jak w tym wszystkim znalezc zlota rownowage...
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ewka » 8 cze 2007, o 12:37

Inek napisał(a):Przeciez nie jest powiedziane, ze taka osoba bedzie bardziej szczesliwsza z innym, a z nami nie...

No nie jest powiedziane... ale nie jest też nie powiedziane;)

Inek napisał(a):a skoro czujemy, ze szczesliwsza bylaby z nami, to puszczajac wolno, pozwalamy aby kto inny chwytal los w swoje rece - my zostajemy sami, chociaz chcielismy dobrze

A dlaczego my mamy decydować, z kim kto¶ będzie szczę¶liwszy? Dlaczego nasze czucie ma być ważniejsze, prawdziwsze i lepsze - skoro ten kto¶ czuje, że może jednak chce inaczej i w innym miejscu?

Słowa piosenki hiszpańskiej s± zupełnym przeciwieństwem cytowanego zdania - bo kocham cię i ciebie do siebie przywi±zuję, zabieram ci twoj± wolno¶ć i prawo decydowania. Kocham cię i chcę cię mieć blisko dla siebie, bo JA CIEBIE POTRZEBUJĘ - a przecież kochać, to realizować potrzeby twoje, nie moje.

Ja wiem, to jest trudne, a my kochamy zwykle na zasadzie "jeste¶ dla mnie" - a ideały miło¶ci mówi± inaczej... "jestem dla ciebie i masz prawo mnie nie chcieć".

Pytaj±ca - chyba znowu się zgadały¶my

Bromba -
:D :D :D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Pytajaca » 8 cze 2007, o 12:42

Ewa, uf, uf :evil: ..ki cziort??? :twisted: :lol:
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ewka » 8 cze 2007, o 12:43

To nie czort - to "podobno¶ć" my¶lenia;) Farciarki jeste¶my :D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Inek » 8 cze 2007, o 13:13

Wiem, wiem, Farciarki... robie sie upierdliwy, ale zawsze fascynowalo mnie, ile wnioskow i przemyslen mozna wyciagnac z jednego zdania...
No coz, ale dalej pociagne - moze nie dostane po glowie ;)

A dlaczego my mamy decydować, z kim kto¶ będzie szczę¶liwszy? Dlaczego nasze czucie ma być ważniejsze, prawdziwsze i lepsze - skoro ten kto¶ czuje, że może jednak chce inaczej i w innym miejscu?


Nie mamy prawa decydowac - i raczej nikt tu nie mowi o trzymaniu na uwiezi, szantazem czy cokolwiek. Ale przeciez mozemy o taka osobe sie starac caly czas, zapewniac o milosci, wiec znowu sie wszystko rozchodzi o to, co znaczy "puszczac wolno...

Słowa piosenki hiszpańskiej s± zupełnym przeciwieństwem cytowanego zdania - bo kocham cię i ciebie do siebie przywi±zuję, zabieram ci twoj± wolno¶ć i prawo decydowania. Kocham cię i chcę cię mieć blisko dla siebie, bo JA CIEBIE POTRZEBUJĘ - a przecież kochać, to realizować potrzeby twoje, nie moje.


To zalezy co mamy na mysli mowiac "pozwolic odejsc" - znowu... Ech chyba nie wyjdziemy z tego nie wyjasniajac do konca co to znaczy...
W kazdym razie, jezeli to oznacza dac sobie spokoj, to przeciez ma racje - szczescia nie wolno tak latwo wypuszczac z rak...

A tak teraz mi przyszlo na mysl: Moze duzo wazniejszym pytaniem nie jest co "to" oznacza, tylko kiedy to zrobic??
Inek
 
Posty: 36
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:13

Postprzez ewka » 9 cze 2007, o 00:20

Inek napisał(a):Wiem, wiem, Farciarki... robie sie upierdliwy, ale zawsze fascynowalo mnie, ile wnioskow i przemyslen mozna wyciagnac z jednego zdania...
No coz, ale dalej pociagne - moze nie dostane po glowie ;)

Uważam, że to jedna z piękniejszych rzeczy, jakie możemy w życiu robić - poznawać istotę i sens z zaledwie kilku słów. Jaka¶ my¶l i jakie¶ przesłanie - najważniejsze jest to, że wcale nie musimy się z tymi słowami zgadzać, prawda?

Inek napisał(a):Nie mamy prawa decydowac - i raczej nikt tu nie mowi o trzymaniu na uwiezi, szantazem czy cokolwiek. Ale przeciez mozemy o taka osobe sie starac caly czas, zapewniac o milosci, wiec znowu sie wszystko rozchodzi o to, co znaczy "puszczac wolno...

Oczywi¶cie, że możemy się starać i zabiegać... ale nie możemy szantażować, wpędzać w poczucie winy i swoj± miłosci± "obci±żać", je¶li druga osoba nie chce. "Puszczać wolno" to wg mnie (najkrócej) - nie kochasz, chcesz odej¶ć - idĽ, a ja będę szczę¶liwy/a wiedz±c, że Ty jeste¶ szczę¶liwy/a. My¶lę, że to jest bardzo trudne.

Inek napisał(a):W kazdym razie, jezeli to oznacza dac sobie spokoj, to przeciez ma racje - szczescia nie wolno tak latwo wypuszczac z rak...

Patrzysz tylko ze swojej perspektywy... gdzie dobro i szczę¶cie drugiej osoby, je¶li ona nie chce szczę¶cia z nami? Tak po prostu - nie chce.

Inek napisał(a):A tak teraz mi przyszlo na mysl: Moze duzo wazniejszym pytaniem nie jest co "to" oznacza, tylko kiedy to zrobic??

To chyba wynika z kondycji zwi±zku - się wyczuwa i się wie. Lub ma się do¶ć wyraĽnie powiedziane... choć pewnie nie zawsze chce się tak± prawdę przyj±ć.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Dorku » 10 cze 2007, o 16:02

Witam, trochę mnie tu nie było, ale chyba nikt nie zauwazył...

Wracaj±c do tematu..... "Je¶li co¶ kochasz pu¶ć to wolno..."
A jest inna możliwo¶c, gdy w grę wchodzi prawdziwa miło¶ć? Miło¶c to nie zniewolenie, nie chęć posiadania, ale moim zdanie potrzeba bycia... bycia z kim¶ i dla kogo¶.

Taka okazja do przemy¶leń na temat: być czy mieć?
Może jestem idealistk±...... ale dla mnie ważniejsze jest być, ważniejsze, co nie znaczy łatwiejsze.

Kilka lat temu kochałam bardzo mocno, ale też chciałam mieć.... nie dało się. Pu¶ciłam wolno, trochę wbrew sobie.... znikło na długie 2,5 roku... ale wróciło!! Czy moje? Nie wiem tego do końca!
I wcale nie jest mi taka wiedza do niczego potrzebna. Dzi¶ kocham jeszcze mocniej, ale i dojrzalej.... i wystarczy!

Odwracaj±c problem...
Czy chciałabym by mnie kto¶ miał? Chyba nie, zdecydowanie wolę by ze mn± był...

Wiecie co? Przeraża mnie ta powszechna ż±dza posiadania.
Szkoda, że nie widzimy jak zawęża nam to nasze możliwo¶ci działania i doznawania...
Dorku
 
Posty: 343
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 20:51
Lokalizacja: Mazowsze-kraina łagodności....

Postprzez bromba » 10 cze 2007, o 18:24

nikt nie powiedział, że łatwo jest kochać
wręcz przeciwnie: "Kochać, jak to łatwo powiedzieć ...."

łatwo pomylić miło¶ć z chęci± posiadania, to, że to JEST MOJE I WARA
ja mylę :? jeszcze to mi się zdarza
bromba
 
Posty: 76
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 13:36

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egebekotojaxo i 42 gości