przez agik » 29 kwi 2008, o 08:55
Zizi
Przecież pozew o alimenty to jeszcze nie rozwód.
Wcale nie jest powiedziane, że on się nie otrząśnie.
Mam wrażenie, ze on jest tak Ciebie pewien, ze jak mu wyslesz eska uprzedzającego, to Ci nie uwierzy. Jak dostanie pozew, to będzie w szoku, później będzie na Ciebie wsciekły, później będzie się zastanawiać , jak to obejść wszystko.
Zizi mam taką prośbę do Ciebie- jak wróci zanim sąd rozstyrzygnie o alimentach, nie wycofuj pozwu. Nic z tym nie musisz robić. Niech takie orzeczenie sądu lezy sobie w szufladzie.
A co do rozwodu- po pierwsze wcale nie jest powiedziane, że do niego dojdzie.
Po drugie- pewnie że to jest cios dla dzieci. Ale to co napisała Honest to tez święta prawda. Lepiej dla dzieci jesli mają spokojny dom i szczęśliwych rodziców- osobno. Ja sama jestem takim dzieckiem, którego rodzice są nadal razem " dla naszego dobra". Choć gdyby ktos mądrzejszy niż ja, podpowiedział we właściwym czasie mojej mamie, że to "lepiej" to jest tylko nakrótki czas...
Ok, jeszcze raz, bo wyszło trochę niejasno. Jak chodziłam do podstawówki, mama któregoś dnia mi powiedziała, ze chyba się z tatą rozwiedzie. Wybiegłam z domu, płakałam kilka dni, nie mogłam uwierzyć, ze ona chcce zrobić coś tak wstrętnego, takiemu cudownemu człowiekowi, jak mój tata.
Dziś wiem, ze gdyby to rzeczywiście wtedy zrobiła, to być może cierpaiłabym strasznie, jakiś rok, ale dziś nie byłabym tak rozchwiana, nie miałabym tak zmeinnych nastrójów, jako dorosła kobieta nie mialabym tylu problemów ze sobą. A może i mój ojciec, nie miałby takiego poczucia bezkarności, jakie ma teraz. I tego przekonania, ze wszystko mu się nalezy.
Pisałaś kiedyś, ze chodzisz do psychologa... Nadal chodzisz?
Może psycholog Ci to jakoś lepiej wytłumaczy. No i zajmie się tez dziećmi.
Zizi, podniesiesz się. Na pewno się podniesiesz.
Buziaki.