Seksualny Truman Show

Problemy natury seksualnej.

Postprzez nana » 28 kwi 2008, o 16:27

hehe... mogę zgdaywać co Maks miał na myśli:) Np. władczy pan dyrektor zamienia się w przytulaśnego kociaka w sypialni, albo... w kompletne beztalencie:) Czyli przekładając na "język młodzieży": Tarzan w sypialni jest jak łagodna Jane:)) Zgdałam?
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez wielorybica » 28 kwi 2008, o 16:52

nana ty sie tak nie wymadrzaj boś młodzież...niech się starszyzna wypowie co miała na myśli ;)
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez Off_topic » 28 kwi 2008, o 17:32

Póki czekamy na rozwianie wątpliwości przez starszyznę, młodzież pozwoli sobie odpowiedzieć Filemonowi i agikowi :)


Filemon - znów się nie zgodzę, bo choć dobrze mieć jakieś zalety spoza tych, które faktycznie pociągają płeć przeciwną, uważam że nie da się wymienić ich na atrakcyjność jak złotówek na euro.

Ja to znam z autopsji. Dla niejednej z moich koleżanek byłem "najlepszym przyjacielem" z którym uwielbiała regularnie spędzać czas, ale równocześnie "ten dupek, który mnie nigdy nie zrozumie tak jak ty" z równą regularnością lądował w jej łóżku. I to dziewczyna wiedziała świetnie, że na nią lecę, ale po prostu ktoś był bardziej męski i zdecydowany, nawet jeśli poza tym miał ją gdzieś. To nie jest tak, że kobieta powie sobie: "Nie mam ochoty z nim iść do łóżka, ale ma mnóstwo innych zalet, więc w zamian za te inne zalety ja pójdę z nim do łóżka".


Agik: Żeby omówić wyczerpująco przyczyny mojej samooceny, musiałbym Ci opowiedzieć historię swojego życia chyba, a forum się do tego nie nadaje, to temat raczej na ewentualną terapię. Natomiast co do mojej definicji "siły" i "słabości", to jeśli chodzi o stosunki z kobietami, wygląda to moim zdaniem tak:

Słaby facet będzie Cię traktował jak nieprzygotowany uczeń profesora na ezgaminie. Będzie z jednej strony okazywał Ci nie tyle sympatię, co wręcz uwielbienie, przymilał się, starał dogodzić Ci w każdy możliwy sposób, a z drugiej -panicznie bojąc się że zrobi lub powie coś, czego sobie nie życzysz - będzie unikał wszelkich decyzji i wręcz zmuszał Cię swoją bezradnością do prowadzenia za rączkę. O nic Cię nie poprosi, tylko będzie czekał aż sama mu to dasz ujęta jego uwielbieniem. Gorzej, że często będzie potem urażony jeśli nie "docenisz" tego uwielbienia :)

Silny mężczyzna różni się tym, że nie trzęsie się ze strachu przed odrzuceniem, wchodzi z Tobą w równorzędną relację w której on i jego potrzeby liczą się tak samo jak Twoje. Nie kryje swoich intencji wobec Ciebie. Dlatego jasno mówi o co mu chodzi, czego od Ciebie chce i co Ci proponuje, a Ty możesz zgodzić się lub nie (i ewentualnie zaproponować coś innego).

Podstawowa różnica jest taka że ten pierwszy zawsze będzie zerkał na Ciebie jak dziecko na mamę oczekując że zasygnalizujesz mu co zrobić, ten drugi sam zaproponuje Ci zrobienie czegoś.
Off_topic
 
Posty: 194
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:10

Postprzez agik » 28 kwi 2008, o 19:06

A ja znowu wybrałabym wersję pośrednią. Mam naprawdę dość facetó, którzy z góry wiedzą lepiej czego ja chcę. I gdyby mnie mamunia nie nauczyła jak się bronić- to pchali by mi wstrętne łapska od razu do majtek. Nawet nie powiedziawszy wcześniej "dzień dobry".

Kurde, wszystko już wiesz- wiesz, że to Twoja samoocena szwankuje i że gdyby nie to- odkryłbyś już swoją Atlantydę. A myślałeś, może nie od razu o terapii, ale np jakimś treningu asertywności?

O historii zycia chętnie poczytam- może jakieś najważniejsze sprawy, niekoniecznie cała historia :wink:

A wiesz, ze na forum "problemy w związkach" właśnie toczy się bardzo interesująca dyskusja dziewczyn na temat- Jak być zołzą?

I jeszcze jedno pytanie- nie pieścisz w sobie przypadkiem tego małego bezradnego chłopczyka?
Ja wiem, ze w necie łatwiej, niż w realu, ale mam wrażenie, ze umiesz postawić granice.

A w ogóle mam wrazenie, ze jesteś bardzo fajny i wcale nie mamlas i ciamajda.

I jeszcze jedno- co do poczucia własnej wartości... Wiem, ze najlepiej jest widzieć siebie w czyichś zachwyconych, zaczrowanych oczach. Ale samemu też można. Pisałeś coś o pracy na d soba... A mozesz to przyblizyć?
Jak widzisz swoją pracę nad własną samooceną?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Orm Embar » 28 kwi 2008, o 20:39

---------- 20:38 28.04.2008 ----------

nana napisał(a):hehe... mogę zgdaywać co Maks miał na myśli:) Np. władczy pan dyrektor zamienia się w przytulaśnego kociaka w sypialni, albo... w kompletne beztalencie:)


I tak i nie. :) Poznałem - z drugiej ręki, nie osobiście - przypadek faceta, który był władczym, stanowczym dyrektorem oddziału banku w średniej wielkości mieście, miał żonę i dzieci, prawdziwy z niego Tarzan życia był, tylko czasami wynajmował facetów za kasę, chciał, żeby go tłukli pasem, oddawali na niego mocz i ... ten tego ... nie tylko mocz.

Tarzan z niego czy nie Tarzan?

M.

---------- 20:39 ----------

wielorybica napisał(a):nana ty sie tak nie wymadrzaj boś młodzież...niech się starszyzna wypowie co miała na myśli ;)


Potrzebuję natychmiast darmowego psychoterapeuty na pięcioletnią terapię ... 8) 8) 8) 8) 8) zostałem STARSZYZNĄ!!! 8) 8) 8) 8)

O.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez wielorybica » 28 kwi 2008, o 21:02

jak kuba bogu, tak bóg kubie... 8)
a bycie starszyzna...no hmmm mentalnie Orm mentalnie...nie żebym ci tu wiek wytykać miała...;)
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez Off_topic » 28 kwi 2008, o 23:11

Orm Embar napisał(a):Tarzan z niego czy nie Tarzan?


Oryginał, żeby nie powiedzieć dziwak. Ale abstrahując od jego pokręconych fantazji, to jednak zwróć uwagę, że żonie nie musiał płacić za ślub ani zmuszać jej do płodzenia dzieci, czyli atrakcyjny dla płci przeciwnej był. A że bardziej od kobiet interesowało go obrywanie pasem, to już inny problem. Mam rację?
Off_topic
 
Posty: 194
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:10

Postprzez Orm Embar » 29 kwi 2008, o 00:17

Off_topic napisał(a):Oryginał, żeby nie powiedzieć dziwak. Ale abstrahując od jego pokręconych fantazji, to jednak zwróć uwagę, że żonie nie musiał płacić za ślub ani zmuszać jej do płodzenia dzieci, czyli atrakcyjny dla płci przeciwnej był. A że bardziej od kobiet interesowało go obrywanie pasem, to już inny problem. Mam rację?


A to ja wybieram opcję bez wielkiego powodzenia u obojętnie jakiej płci, ale bez paska na moim tyłku i uryny faceta za pieniądze. :D Poza tym dodam, że liczyłem na jakieś słowa oburzenia za ekstremalne przykłady - a tu nic. 8)

Wiesz, nie wydaje mi się, żeby owa wymieniana przez Ciebie niechęć kobiet z Twojego otoczenia do zawierania z Tobą łóżkowych znajomości spowodowana była Twoją "nietarzanowatością". To nie może być takie proste, ponieważ gdyby tak było, to żadne nie-Tarzan nie zdobyłby kobiety, a tak nie jest: sam znam bardzo delikatnych lub wręcz kobiecych facetów, którzy miewają dziewczyny i co więcej uprawiają z nim seks.

To dla mnie mocno niezbadane obszary i strasznie strzelam na oślep, ale wiem, że przeżyłem coś podobnego w sferze kontaktów międzyludzkich. Zawsze byłem bardzo dobrym i uczynnym kumplem - naprawdę sporo dla ludzi zrobiłem - i zawsze wydawało mi się, że normalną rzeczą jest, że mogę liczyć na rewanż jeśli przyjdzie mój czas. No i okazało się, że nie - to jakoś tak dziwnie działa, że trzeba wykazywać się czasami egoizmem i stawiać na swoim, jeśli chce się dojść do autentycznego partnerstwa.

To jakoś tak, że mocne zafiksowanie na jakiejś roli w społeczeństwie (w moim przypadku "zawsze będę użytecznym kumplem") jakoś tak nas wtłacza w taki betonowy skafanderek, z którego trudno wyjsc, a jak już wyjdziemy, to wszyscy się wkurzają, bo im psujemy ustabilizowany obraz ich świata.

Poza tym myślę, że bycie Tarzanem to jednak rola - i dopóki to rozumiemy, jest OKej. Gramy i fajnie się bawimy. Jak już rozmawiamy głęboko i szczerze, nie ma Tarzanów i Blondynek - są ludzie.

To tylko takie gadulstwo, nie wiem, czy coś z tego wynika dla Ciebie, ale ... skrobnąłem.

powodzenia!

M.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez Loki86 » 29 kwi 2008, o 01:07

Się przyznam że wątek czytałem pobieżnie. (masz bardzo fajne lekkie "pióro" = klawiaturę) Ale w pewien sposób jak sporo wątków na całym forum dotyka również mojej osoby. I pomimo, że pierwszy raz mam już dawno za sobą tak jak z 100 jak nie więcej kolejnych tak ostatnimi czasy w moim życiu powstała wyrwa w tej właśnie materii powiedzieć można nawet wyrwa w czasoprzestrzeni. Bo ostatnimi czasy znaczy od ponad roku ciontam po bezdrożach dzikiego bez seksia i zaczynam coraz to więcej faktów i odczuć zapisywać w głowie. Teraz dochodzę :) do wniosku, że wszystkiemu jest winne nastawienie człowieka do samego siebie właśnie do seksu do kobiet i do związku z kobietą. Bo facet wyposzczony i bez kobiety wręcz emanuje bidą która odstrasza potencjalne partnerki. Im więcej bidujemy myśląc sobie jak to by się dorwało do tego pięknego krągłego kobiecego ciałka tym bardziej pogrążamy się właśnie w bez seksie. Bo stajemy na skraju traktowania kobiety jak kult szafy czy kult żyjącego rozumnego bóstwa stąpającego po ziemi i to i to jest tak na prawdę złe. W istocie trzeba przybrać złudzenie obojętności na seks na kobiety i udawać że poświęca się cały czas swojemu hobby czy tam pracy. Wtedy emanujemy zgoła inną aurą . Kiedy spotykasz się z kobietą choć byś marzy o tym by się z nią kochać i wręcz widział to na jawie musisz zachować spokój i udawać jak by nigdy nic że bardziej chodzi ci o przyjaźń miłą znajomość a gdy już takowa powoli zaskoczy pozwalaj sobie na więcej jak kosza nie dostaniesz ot kobita twoja.
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Postprzez nana » 29 kwi 2008, o 09:22

Orm Embar napisał(a): ...Tarzan z niego czy nie Tarzan?...

yyy... chyba nie chciałam usłyszeć tej histori:))) no ale niech każdy robi to co lubi;)


wielorybica napisał(a):nana ty sie tak nie wymadrzaj boś młodzież...niech się starszyzna wypowie co miała na myśli ;)

Orm Embar napisał(a):Potrzebuję natychmiast darmowego psychoterapeuty na pięcioletnią terapię ... 8) 8) 8) 8) 8) zostałem STARSZYZNĄ!!! 8) 8) 8) 8)

O.

Wiesz, ja czuję się staro. Chyba nie metryka świadczy o różnicy między młodzieżą a starszyzną. Ale jakby kto pytał, to wolę być młodzieżą:)
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez wielorybica » 29 kwi 2008, o 11:11

skoro agik juz wspomniała o dyskusji jak obudzić w sobie zołzę w temacie nie zależy mu na tobie ;> to ja dorzucę trzy groszę tu od siebie...piszesz o swojej nieumiejętności sięgnięcia po kobietę, na której Ci zależy bądź która Cię pociąga...ale z drugiej strony mam wrażenie, że wyobrażasz sobie, że większość z nas to właśnie pewne siebie, wyrachowane laski, które od czasu do czasu lubią wtulić się w owłosioną klatę Tarzana noszącego przepaskę z martwego zwierzęcia zamiast majtek...no i nie do końca tak jest...bo po drugiej stronie barykady są również nieśmiałe i niepewne siebie Jane, które być może zupełnie błędnie interpretują twoje bierne seksulanie zachowanie, które jak ja mają ogromny problem z zainicjowaniem seksu, bo boją sie odrzucenia...myślę sobie, że trochę te wszystkie Jane zapatrzone w umięsnionych Tarzanów demonizujesz...
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez Bianka » 29 kwi 2008, o 14:13

No wlasnie odnosnie tego co powiedziala wielorybica, powiem Wam jak to bylo ze mna, poznalam faceta, okazalo sie, jakos tak samo wyszlo ze jest prawiczkiem, ja bylam juz wtedy kobieta po przejsciach hehe jak dla niego bardzo doswiadczona...nasz pierwszy raz byl super, faceci maja to w genach, wiedza co i jak niewiadomo skad, okazalo sie ze ja stresowalam sie bardziej od niego, gdyby mi nie powiedzial ze to jego pierwszy raz to bym sie nie domyslila...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Orm Embar » 30 kwi 2008, o 08:30

Bianka napisał(a):No wlasnie odnosnie tego co powiedziala wielorybica, powiem Wam jak to bylo ze mna, poznalam faceta, okazalo sie, jakos tak samo wyszlo ze jest prawiczkiem, ja bylam juz wtedy kobieta po przejsciach hehe jak dla niego bardzo doswiadczona...nasz pierwszy raz byl super, faceci maja to w genach, wiedza co i jak niewiadomo skad, okazalo sie ze ja stresowalam sie bardziej od niego, gdyby mi nie powiedzial ze to jego pierwszy raz to bym sie nie domyslila...


A oczekiwałaś w wyrku Tarzana czy też raczej delikatnego, romantycznego chłopaka, którzy - owszem, postara się gdy trzeba ;) - ale i jak jest słaby, to mówi o tym bez żenady?

M.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez Bianka » 5 maja 2008, o 14:31

Zdecydowanie druga opcja :)
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Orm Embar » 5 maja 2008, o 23:04

Bianka napisał(a):Zdecydowanie druga opcja :)


Cześć,

Nie chcę Ciebie martwić, Off_topic, ale chyba właśnie wali się Twoja jednoznacznie negatywna wizja rzeczywistości. 8) Sympatyczna, fajna, dobra, mądra i fantastyczna kobieta jaką jest Bianka napisała Ci, że nawet jak nie zdobyłbyś się od razu na Wzniosłą Strzelistość 8) to łba (w każdym możliwym znaczeniu) ze złości by Ci nie urwała.

Nie myślałeś czasami, że Twoje problemy biorą się Z WYGÓROWANYCH OCZEKIWAŃ WOBEC SIEBIE? Z nierealistycznych myśli o Twojej rzeczywistości?

Załóżmy na chwilę, że nie jesteś Tarzanem. Nie oznacza to, że nim nigdy nie będziesz - ludzie się zmieniają, a ludzie z Psychotekstu powinni mieć możliwość zmiany wpisaną w świadomość jak nikt inny. Dzisiaj jednak nim nie jesteś. I jeśli celujesz w Panie tarzanolubne, no to po prostu jesteś jak krokodyl robiący łóżkowe propozycje żyrafie, i rozpaczający, że dzieci z tego nie będzie.

Podobny problem to kompleks małego fiutka (wiem, bo mnie też kiedyś nie ominął, hehehehe). Facet dochodzi do wniosku, że bozia nie była szczodra. No, nie da się ukryć, fajnie jest mieć spore sprzęcicho do jazdy na nartach. 8) Ale się kurde balans nie ma - i tyle. Kumple (i psychotekstowicze) pocieszają, że jest całkiem OKej, zaczynamy w to wierzyć, usiłujemy poderwać tarzanolubną Panią 8) a ona sprowadza nas do parteru. Rozpaczamy jeszcze bardziej.

Zamiast tego lepiej przyjąć to, czego i tak nie zmienimy, jakim jest, i zabrać się za takie granie tymi kartami, jakie dał nam los, żeby żyło się nam jak najlepiej. Innymi słowy, zamiast płakać, że bozia miała gorszy dzień, trzeba poznać Panią dla której sensem życia nie jest lekcja anatomii, lub jeszcze lepiej stworzyć z nią stabilny związek, gdzie jest Miłość i takie pierdoły jak ilość cm nie są aż tak ważne.

Reasumując i przekładając to na Twoją sytuację: Tarzanem zostaniesz dopiero wtedy, jak pogodzisz się, że na razie być może trochę nim nie jesteś, potem na trzęsących się nogach (ale tylko trochę trzęsących się, hehehe - w końcu na pewno twardy z Ciebie kolo) wejdziesz w świat seksu, i zaczniesz budować swoją silną, ale nie brutalną Męską Tarzanową Tożsamość.

tyle

Orm
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 350 gości

cron