---------- 16:30 28.04.2008 ----------
Może jednak kilka słów więcej. Mam wrażenie, że na prowokację można reagować na różne sposoby. Załóżmy, że ktoś mnie sprowokował. Mogę:
1. oddać pięknym za nadobne - czyli w obronie swojego terytorium zaregować ze złościa, nawet agresywnie, ale ADEKWATNIE do sytuacji;
2. mogę zareagować nieadekwatnie - i wyjąć zakopaną pod progiem giwerę dziadka, a potem wpaść z przyjacielską wizytą na popularny wykład w auli miejscowego uniwersytetu;
3. mogę wreszcie dać se lekki dystans, obronić swoje terytorium jeśli naprawdę trzeba, ale z drugiej strony zacząć obserwować co się dzieje? Dlaczego to tak mnie boli? Może to kwestia ukrytych kompleksów? A może tata pijak tak mnie wyzywał? Jaka jest NAPRAWDĘ motoryka moich/naszych wyborów? Na jakich emocjach gram? Może rzeczywiście napadamy na kogoś i robimy z niego kozła ofiarnego? A może sam robię z siebie kozła ofiarnego?
Myślę, że dyskusja, o ktorej pisze np. Filemon jest konieczna - ale nie tu i nie teraz. Po prostu warto kiedyś usiąść i popatrzeć co się z nami dzieje.
Nie sądzę jednak, żebyśmy musieli tolerować osoby, które wybierają rozwiązanie nr 2 - po prostu nie musimy, i tyle...
W tej dyskusji starałem się najpierw jakoś popatrzeć na to z boku, potem rozluźnić towarzycho, ale nici z tego. Dla mnie osobista satysfakcja jest taka, że awantury sprzed jakiegoś czasu bardzo przeżywalem, a teraz wiem, że starałem sie robić swoje, jak się pomyliłem - to trudno, mam prawo nie być chodzącą doskonałościa, a co najważniejsze - mimo mojej sympatii do tego forum i pewnego zaangażowania w nie, nie wpadlem w totalną agresję i niczego nie brałem do siebie, mimo, że ja też dostalem fajną wiadomość na priva, hehehehe. To mój osobisty sukces - i cieszę sie z niego, bo w innych sferach życia dużo mi pozostało do zrobienia, ale tutaj mam już czyściutko!
papapapapa!
M.
---------- 16:32 ----------
Filemon napisał(a):Orm, to bujda!!!
- jak wiadomo nauka nie stwierdziła jeszcze takiego przypadku, żeby pan z panem się rozmnożyli... - co oczywiście nie oznacza, że należy zaprzestać prób...
Filemonku drogi!
Och, stary, ci faszyści to był taki zorganizowany i zapracowany w swym obłędzie narodek...
M.