Drogie Panie!

Kącik na szczotki, tu nawet admin nie zagląda!

Postprzez Sinuhe » 27 kwi 2008, o 22:56

Byłem kiedyś bardzo aktywny na tym forum.
Hm... 5 lat temu, czy jakoś tak.
Nie powiem - zdarzyły się mi spięcia i na forum, i po przeniesieniu czegoś tam w real.
Jednego, co się nauczyłem to tego, że dopóki będę się tak straszliwie emocjonował tym forum, do tego momentu jestem w nim uwikłany. Po wszystkich historiach zostało mi to, że nie ma sensu przejmować się opiniami ludzi, którzy na forum są postaciami a bycie tutaj osobami graniczy z niemożliwością. Po latach nie pamiętam nawet nicków, ale wiem, że parę osób mnie wyprostowało a parę to była sfrustrowana swołocz.

Ale tak, czy inaczej obywało się bez inwektyw.
Długo jeszcze potrwa teatrzyk?

Przecież to już od jakiegoś czasu jest śmieszne.
Ktoś komuś ośmielił się powiedzieć, co sądzi, ktoś kogoś zbluzgał, ktoś co chwilę jęczy w straszliwym nieszczęściu poczucia sie zaatakowanym.
Ludzie - ja mam wrażenie, że trwa licytacja o to, kto jest najbardziej poszkodowany. Jesteście dorośli!

Jak taka jatka odchodzi na forum, to co się dzieje u Was w życiu?

Mało czytam to forum, bo nie czuję już do niego przynależności. Ewoluowało ono mocno, ja się cholernie mocno zmieniłem - ale jednak mi szkoda, że jest, jak jest.
Nie widzę dziś chyba ani jednego nicka, który bym pamiętał z moich początków na Psychotekście (a może po prostu juz nie śledzę wpisów) - nawet Orm pojawił się jakieś 3 kwartały, czy prawie rok po mnie. Być może już każdy może powiedzieć, że tu kompletnie nie jestem u siebie i mam spadać.
Być może od dawna mentalnie nie przynależę tutaj.
Ale jest mi serio żal, że się porobiło, jak porobiło.

Może to jest taka uroda takich miejsc - początkowo programowy lukier i poczucie wspólnoty. Wszakże wreszcie pojawiło się towarzystwo pokrzywdzonych, towarzyszy w cierpieniu, rozumiejących i inne bla, bla, bla.
A po czasie bywa różnie...

Jak się nie potraficie dogadać, to może przynajmniej się omijajcie.
W życiu ludzie dają sobie po strzale i być może na szczęście, ze śladami pazurów na facjatach i nadwerężonymi czuprynami się rozchodzą. A tutaj to się drąży tematy.
Pomijam moje opinie o poszczególnych osobach, bo naprawdę czasem jest przyjemność zamienić parę słów z kimś, co zdatny jest do refleksji, widzi coś więcej, niż celebrację swego jedynego godnego światowej uwagi cierpienia i widzi coś więcej, niż czubek własnego nosa. Niestety i takie osoby dały się wciągnąć w zwyczajne zaśmiecanie forum. A jak ochoczo niektórzy ciągną wątek i płaczą nad swym straszliwym losem!
Jak babsztyle w starych książkach, co globusa dostawały!

Przypatrzcie się, ile jest wątków do wykasowania.
Jeżeli ktoś ma ochotę dalej iść w zaparte, to proszę bardzo. Ale szkoda zdrowia, czasu i energii.
Być może w zacietrzewieniu przegapia się teraz coś ważnego i istotnego.

Chyba, że potrzeba jednego forum na wylewanie żali, agresji i frustracji.
Weźcie poprawkę na to, jakie jest to forum. Kto tu jest.
Część ludzi z problemami jest niestabilna, część ma poważne problemy - być może część jest niebezpieczna.
Część jest jak najbardziej normalna, tylko coś się im w życiu pokiełbasiło.

A utarczki tutaj co mają dać?
Poczucie wygranej, dop...e komuś tak, żeby ta osoba nie wiedziała już, jak odpowiedzieć, czy co jeszcze innego?
Ja pier...lę, ile można ciągnąć wątek?!?!
Tostera tu nikt za "wygraną" nie dostanie...
Avatar użytkownika
Sinuhe
 
Posty: 468
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:02

Re: O konfliktach na forum ...

Postprzez Filemon » 27 kwi 2008, o 23:01

Orm Embar napisał(a):
Filemon napisał(a):Nie zmienia to naturalnie faktu, że horda odpowiada za SWOJE reakcje (...)


Ja bym powiedział, że tak naprawdę... w dalszym ciągu każda JEDNOSTKA odpowiada sama za siebie... ale w "hordzie" oczywiście raźniej ;) i to poczucie odpowiedzialności się rozmywa... - stąd też powstaje niemiłe wrażenie kółka TWA... :? Faktem jest, że w tutejszych "hordach", jeżeli już powstają, pojawia się zwykle mniej więcej ten sam zestaw nicków...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez KATKA » 27 kwi 2008, o 23:36

gdzie Mahika...już dawno powinna grać..... to ja ją dziś zastąpię :P
:gites: :kwiatek:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez 123 » 27 kwi 2008, o 23:55

POST USUNIĘTY PRZEZ ADMINISTRATORA
Avatar użytkownika
123
 
Posty: 69
Dołączył(a): 2 kwi 2008, o 20:26
Lokalizacja: Polska

Re: do: Orm

Postprzez ewka » 27 kwi 2008, o 23:57

123 napisał(a):"Siemanko,

Nie czytałem wątku o braku pocałunku w związkach - a szkoda, niezła zabawa mnie ominęła. Cool"

No pięknie panie Orm! Widzę, że odezwał się kolejny zwichrowany koleś, który czerpie satysfakcję i bawi się cudzymi problemami!

To przenośnia 123... źle zrozumiałaś. Orm nie należy do ludzi, którzy serwują sobie uciechę z takich rzeczy... Tobie jednak nie udało się cały czas wyluzować. Szkoda. Wyluzować nie w sensie olać (wyjaśniam), ale nabrać odrobiny dystansu i spojrzeć trochę szerzej. I tego też szkoda.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez 123 » 28 kwi 2008, o 00:06

POST USUNIĘTY PRZEZ ADMINISTRATORA
Avatar użytkownika
123
 
Posty: 69
Dołączył(a): 2 kwi 2008, o 20:26
Lokalizacja: Polska

Postprzez ewka » 28 kwi 2008, o 00:12

123 napisał(a):"To przenośnia 123... źle zrozumiałaś."

hahaha

ewka, zawsze mnie osłabiałaś swoimi tekstami, ale teraz to już pojechałaś na maksa!!! hahaha przenośnia!

niech sobie głupi h** wsadzi swoją przenośnie w o***t.

tyle mam na ten temat do powiedzenia :)

albo jesteś taka tępa albo ze mnie chcesz zrobić wariata!
przenośnia! hahahahaha

Nie, nie chciałam zrobić z Ciebie wariata - chyba jestem po prostu tępa. Martwi mnie to, co się z Tobą dzieje 123... możesz się czuć urażona i zraniona, rozumiem. Ale czy warto tak mocno w tym tkwić? Tak mocno się tego trzymać? Po co? Co na tym zyskujesz? Jaki jest tego sens? Mnie nie odpowiadaj... sobie odpowiedz.

Chyba nie powinnyśmy ze sobą rozmawiać. Ja się wycofuję. Dobrej nocy.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Taka moja refleksja...

Postprzez 123 » 28 kwi 2008, o 00:31

"Chyba nie powinnyśmy ze sobą rozmawiać. Ja się wycofuję. "

Uff. Wreszcie. Myślałam, że już dawno to zrobiłaś, jednak nie.
Liczę, że tym razem to już naprawdę nasz ostatni kontakt w tym wszechświecie.


Tak sobie jeszcze myślę, że to forum spełnia dwie role:

1. jednym pomaga
2. innym dostarcza rozrywki
- jakieś zakompleksione osobniki mogą w zaciszu swoich czterech kątów zgarbieni przed monitorem poczytać o problemach innych ludzi i wyśmiać je - to dla nich taka odskocznia od własnych, często o wiele poważniejszych problemów. A może w jakiś chory sposób to ich dowartościowuje, że inni też mają problemy? Możliwe, trzeba by wniknąć w umysł takiego psychopaty, ale ja nie mam na to ochoty.
Tacy osobnicy są żałośni, ale cóż, forum jest publiczne, przeczytać może każdy, i już zależy od jego psychiki jak na to zareaguje - jeden wyśmieje, inny się wczuje w sytuację, bo sam przeżywa podobny problem, jeszcze inny zdobędzie się na radę, wsparcie, a kolejny np. dokopie, bo akurat miał zły dzień i musiał się na kimś wyżyć, a w wirtualu łatwiej, nie?

Największą pogardą darzę szyderców i złośliwców wykorzystujących cudze zwierzenia dla własnej rozrywki czy dokopania komuś.
Avatar użytkownika
123
 
Posty: 69
Dołączył(a): 2 kwi 2008, o 20:26
Lokalizacja: Polska

Re: Taka moja refleksja...

Postprzez ewka » 28 kwi 2008, o 00:37

Sorki, tamten był przedostatni - ostatni jest ten.

123 napisał(a):Największą pogardą darzę szyderców i złośliwców wykorzystujących cudze zwierzenia dla własnej rozrywki czy dokopania komuś.

Zdajesz sobie chyba sprawę, że sobą możesz w tym momencie też pogardzać? Zrobiłaś dokładnie to, o czym piszesz. I już nie kop, nie machaj łapkami... zacznij myśleć. Jeszcze raz - dobrej nocy.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez kaśku » 28 kwi 2008, o 00:59

123 niesadze zeby orm wysmiewal twoj problem, napewno chodzilo mu o ogol tego co sie dzialo w twoim temacie i jak wiele ten temat budzil emocji itp itd, nigdy sie niespotkalam z jakims ogolnym wysmianiem ze straony Orm'a, wrecz przeciwnie wiec niewiem po co sie tak unosisz, pomysl zanim cos napiszesz i opanuj swoje emocje ...
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez Filemon » 28 kwi 2008, o 02:19

NoName napisał(a):123nigdy sie niespotkalam z jakims ogolnym wysmianiem ze straony Orm'a, wrecz przeciwnie wiec niewiem po co sie tak unosisz, pomysl zanim cos napiszesz i opanuj swoje emocje ...


Tymczasem Orm sam uczciwie stwierdza iż...

Orm Embar napisał(a):zaczęli trochę Jealousy dogryzać... Nie byłem też święty, trochę zgryźliwych rzeczy napisałem...


No i właśnie na tym polega ślepy pęd "hordy" - biorąc w niej udział zatraca się obiektywizm, wybiela się różne sprawy, minimalizuje błędy czy nawet im zaprzecza a "koziołka ofiarnego" przekonuje się "dobrotliwie", że głupi jest, malutki, wściekły niepotrzebnie i w tej swojej wściekłości brzydki oraz, że całkiem, ale to całkiem nic nie rozumie, a w szczególności kryształowych intencji uczestników podgryzającej go "hordy"... he he... :P

Orm nie zaprzecza - przyznał się do popełnionego błędu i dla mnie jest to wartość już sama w sobie... A co jeśli chodzi o pozostałe osoby pojawiające się ciągle mniej więcej w tym samym składnie w tego typu sytuacjach - wszystkie były w porządku wobec 123 albo wobec mnie, w wiadomej, dawniejszej sytuacji?

Ja również nie byłem w porządku - puściły mi nerwy i pewne zachowania nazwałem po imieniu, ale w obraźliwy sposób - przeprosiłem jednak adresatkę tych moich obraźliwych porównań, choć potem to ona właśnie wykorzystała moje zwierzenia na tematy rodzinne, by zadać cios poniżej pasa (całkiem podobnie, jak zdarzało się to w tematach 123) i jakoś już wówczas z jej strony przeprosiny nie padły...

Tak więc jaki sens w zaprzeczeniu oczywistościom...? - czyli temu mianowicie, że jest tutaj mniej więcej stała grupka forumowiczek, które od czasu do czasu tworzą taką "hordę" i najwyraźniej służy im wówczas dobranie się do skóry osobie, która autentycznie coś mnie lub bardziej przeskrobała lub też po prostu osobie, która sobie nie radzi i się w końcu wścieka i denerwuje, bonie daje sobie rady, albo komu, kto się krótko i krytycznie wypowiedział na pewien temat, co było jak uderzenie, które sprawiło, że nożyce się odezwały, jak to się mówi...i zaraz zleciały się jak zwykle te same osóbki w znanej nam już "hordzie", żeby skorzystać z okazji i pojeździć sobie w miarę możliwości bezkarnie na tym, kto się z jakiegoś konwenansu wyłamał i powiedział głośno to, co nie on jeden z pewnością pomyślał... :P

A w ogóle to nie ma sensu o tym gadać - tak było jest i będzie - "hordy" będę najpierw łagodnie a potem coraz zajadlej atakować, napadać, czy nawet wykorzystywać coś nie fair i kozły ofiarne albo im skutecznie również dowalą i odpędzą takie zakusy, albo będą się wycofywać i lizać rany gdzieś na uboczu. Jest jeszcze trzecia opcja - działania administracyjne administracyjne, ale myślę, że to już powinna być ostateczność... A najlepiej, to w ogól w takiej sytuacji zejść sobie gdzieś na ubocze, z dala od tych najaktywniejszych forumowiczek i poczekać sobie spokojnie, jak ktoś inny odpowie nam życzliwie, mądrze i przyjaźnie na nasz problem i przy przeciągającej się dyskusji nie naskoczy na nas, tylko postara się zdobyć się na niego więcej cierpliwości...

Strzelbę trzeba nosić po prostu z celnym arsenałem słów i jak się horda pojawia, to pif-paf... i po krzyku! :D Tylko, że nie każdy to potrafi, jak go taka krytyczna zgraja obskoczy i jeszcze zachować zimną krew i nie puścić wiązanki... ;)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Megie » 28 kwi 2008, o 06:22

jeju a Wy dalej? :shock:


To jest hopeless.... Jak ktos nie jest w stanie spojrzec sobie w oczy..i nie da sie tego zmienic..
Najlatwiej oceniac czyjes intencje nie majac pojecie o tym czlowieku-( przeciez w ogole sie nie znamy) to jest dla mnie juz wrecz zabawne.. Z takimi ludzmi najlepiej przestac dyskutowac...

Zreszta ktos kiedys powiedzial, ze ocenia sie innych wedlug wlasnej miary- mysle ze to prawda...

Zalosne to sie juz dla mnie zaczyna robic.,..

i powaznie zaczynam sie zastanawic zeby przestac zagladac na to forum..

Nie mam slow...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez mahika » 28 kwi 2008, o 08:03

mi też zabrakło...
I nie wstyd Wam dalej taki chlew robić u Admina???

:gites: Katuś :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia strona

Powrót do Administracja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 35 gości