Byłem kiedyś bardzo aktywny na tym forum.
Hm... 5 lat temu, czy jakoś tak.
Nie powiem - zdarzyły się mi spięcia i na forum, i po przeniesieniu czegoś tam w real.
Jednego, co się nauczyłem to tego, że dopóki będę się tak straszliwie emocjonował tym forum, do tego momentu jestem w nim uwikłany. Po wszystkich historiach zostało mi to, że nie ma sensu przejmować się opiniami ludzi, którzy na forum są postaciami a bycie tutaj osobami graniczy z niemożliwością. Po latach nie pamiętam nawet nicków, ale wiem, że parę osób mnie wyprostowało a parę to była sfrustrowana swołocz.
Ale tak, czy inaczej obywało się bez inwektyw.
Długo jeszcze potrwa teatrzyk?
Przecież to już od jakiegoś czasu jest śmieszne.
Ktoś komuś ośmielił się powiedzieć, co sądzi, ktoś kogoś zbluzgał, ktoś co chwilę jęczy w straszliwym nieszczęściu poczucia sie zaatakowanym.
Ludzie - ja mam wrażenie, że trwa licytacja o to, kto jest najbardziej poszkodowany. Jesteście dorośli!
Jak taka jatka odchodzi na forum, to co się dzieje u Was w życiu?
Mało czytam to forum, bo nie czuję już do niego przynależności. Ewoluowało ono mocno, ja się cholernie mocno zmieniłem - ale jednak mi szkoda, że jest, jak jest.
Nie widzę dziś chyba ani jednego nicka, który bym pamiętał z moich początków na Psychotekście (a może po prostu juz nie śledzę wpisów) - nawet Orm pojawił się jakieś 3 kwartały, czy prawie rok po mnie. Być może już każdy może powiedzieć, że tu kompletnie nie jestem u siebie i mam spadać.
Być może od dawna mentalnie nie przynależę tutaj.
Ale jest mi serio żal, że się porobiło, jak porobiło.
Może to jest taka uroda takich miejsc - początkowo programowy lukier i poczucie wspólnoty. Wszakże wreszcie pojawiło się towarzystwo pokrzywdzonych, towarzyszy w cierpieniu, rozumiejących i inne bla, bla, bla.
A po czasie bywa różnie...
Jak się nie potraficie dogadać, to może przynajmniej się omijajcie.
W życiu ludzie dają sobie po strzale i być może na szczęście, ze śladami pazurów na facjatach i nadwerężonymi czuprynami się rozchodzą. A tutaj to się drąży tematy.
Pomijam moje opinie o poszczególnych osobach, bo naprawdę czasem jest przyjemność zamienić parę słów z kimś, co zdatny jest do refleksji, widzi coś więcej, niż celebrację swego jedynego godnego światowej uwagi cierpienia i widzi coś więcej, niż czubek własnego nosa. Niestety i takie osoby dały się wciągnąć w zwyczajne zaśmiecanie forum. A jak ochoczo niektórzy ciągną wątek i płaczą nad swym straszliwym losem!
Jak babsztyle w starych książkach, co globusa dostawały!
Przypatrzcie się, ile jest wątków do wykasowania.
Jeżeli ktoś ma ochotę dalej iść w zaparte, to proszę bardzo. Ale szkoda zdrowia, czasu i energii.
Być może w zacietrzewieniu przegapia się teraz coś ważnego i istotnego.
Chyba, że potrzeba jednego forum na wylewanie żali, agresji i frustracji.
Weźcie poprawkę na to, jakie jest to forum. Kto tu jest.
Część ludzi z problemami jest niestabilna, część ma poważne problemy - być może część jest niebezpieczna.
Część jest jak najbardziej normalna, tylko coś się im w życiu pokiełbasiło.
A utarczki tutaj co mają dać?
Poczucie wygranej, dop...e komuś tak, żeby ta osoba nie wiedziała już, jak odpowiedzieć, czy co jeszcze innego?
Ja pier...lę, ile można ciągnąć wątek?!?!
Tostera tu nikt za "wygraną" nie dostanie...