---------- 08:52 26.04.2008 ----------
justa,
CZYTAJ ZE ZROZUMIENIEM i nie uogólniaj.
nie napisałam, że WSZYSCY, lecz że KONKRETNE OSOBY.
a jeśli chodzi o czyjeś refleksje na mój temat czy na temat moich problemów wcześniej tu opisywanych, to nie mam już nic do dodania, i nie życzę sobie więcej wycieczek osobistych w moim kierunku!
jak widać nie zakładam nowych wątków i nie proszę już o niczyje porady czy opinie, a mój wątek, który był temu poświęcony, został na moją prośbę usunięty, zatem nikomu nie daję już tutaj prawa do grzebania w moim życiu, a swoje opinie możecie sobie zatrzymać dla siebie, bo mnie już one nie interesują. mam nadzieję, że ta kwestia jest już jasna dla każdego??
weszłam tu dziś tylko po to, by przedstawić ostatecznie swój punkt widzenia, bo tak jak się domyślałam trwa dyskusja o mnie beze mnie i oczernianie mnie, więc odpisałam na zarzuty i tyle.
---------- 09:00 ----------
a jak ktoś bardzo potrzebuje się spełniać w roli psychologa i czyjegoś doradcy życiowego to proponuję zajrzeć na inne wątki - jest tam wiele osób, które o tą pomoc proszą, ja już do nich nie należę!
a w ogóle to proponuję, by każdy najpierw przyjrzał się sobie - swojemu życiu, swoim związkom, swoim sukcesom i porażkom, zanim zacznie doradzać innym i wpierać im własny punkt widzenia i wywierać presję, by poszli drogą, którą on uważa za jedynie słuszną.
sorry, ale nie są dla mnie autorytetem osoby, które same mają problemy w związkach lub są samotne, bo ich związku się rozpadły a doradzają mnie jak ja mam postępować w moim związku!
skoro są takie mądre w tych sprawach to dlaczego są same - porzucone lub same porzuciły, bo związek im się nie udał?
nie jest to temat do kolejnej przepychanki słownej ani dyskusji,
a już na pewno nie z moim udziałem. poddaję jedynie temat do zastanowienia się dla każdego.