Wczoraj wyobraziłam sobie spotkanie z P. w gronie znajomych w piątek. Obeszły nie ciarki i jakiś strasz, że jest między nami coraz gorzej. Postanowiłam wysłac mu jakiegoś smsa z pytaniem co u niego, żeby dać znak, wprowadzić odrobinę czegoś dobrego do naszych ochłodzonych stosunków. Napisałam krótko co u mnie i zapytałam co u niego (maksymalnie koleżeńsko). A on nie odpisywał i nie odpisywał... Postanowiłam zająć głowe czymś innym i o dziwo się udało! Kiedy kładłam się spać komórka jednak nadal milczała. Rano dopiero odczytałam wiadomosc, która przyszła ok 1:00 w nocy. Napisał, że nie mógł odpisać bo miał gościa, potem krótko co u niego i ze "fajnie, że napisałam". Gościa. Wiadomo kto pierwszy nasunął mi się na myśl... Kiedy wyobrażam go sobie z inną kobietą dostaje szału
Oczywiście mógłbyć to ktokolwiek inny. W każdym razie ktokolwiek to był to w tym słowie "gość" zawierało się jakieś "nie Twoja sprawa kto". Źle mi z ta myślą, ale przecież to nie moja sprawa. Ani trochę.
Moja przyjaciółka dała mi do przeczytania smsa którego jej w żartach napisał. Chodizło o tą sprawę z A. (nasyzm przyjacielem). Moja przyjaciółka twierdzi, że nie powinnam się przejmwoac bo P. wydaje się, ze każdy kręci z A. I na dowód tego dała mi przeczytać tego smsa, w którym P. sugerował, ze moja koleżanka flirtuje z A. W następnym smsie pisał "Przecież wiesz, ze mówie tak z zazdrosci o Ciebie. JEsteś cudowna". Wiem,że pisał to w żartach,bo wiem jakie są kontakty jego i mojej koleżanki, ale zrobiło mi się niedobrze. Wkurzyłam się.
Nie lubie siebie za tę słabość i wieczne rozmyślanie o nim. Przeczytałam dzisiaj, ze człowiek jest wyleczony z poprzedniego związku mniej więcej po 6 m-cach (wylecozny tzn., że normalnie prosperuje itd., wiadomo, że wiele rzeczy wpływa na sam proces zapominania i to może trwac dłużej). Minęły 2. Czekam... czekam...
Smuce wam tutaj. Nie wiem po co. Nie dochodze znowu do żadnych konstruktywnych wniosków. Licze na to, że on mi w końcu zobojętnieje. Oby szybko, bo narazie ciągle mam przed oczami jego spotkanie z jego wcześniejszą dziewczyną. Nawet nie wiem czy do niego doszło, ale jestem strasznie zazdrosna, ze ona znowu okaże się ciekawsza, lepsza, atrakcyjniejsza. Próbuje sobie wytłumaczyć, że to wszystko moje kompleksy, złudzenie porażki, Ona nie ma nic wspólnego ze mną, nie mogę się do niej porównywać, a jednak tych słów "z nią nie musiałem chodzić na kompromisy bo dobrze się rozumieliśmy" nie mogę zapomnieć, dobijają mnie, wiercą dziuręw głowie, niszczą, wciskają jad. Za to zdanie mogłabym go chyba znienawidzić.
Czasami też przed oczyma staje "Nie chce być z nią tylko z Tobą. To Ciebie kocham". Nie mogę uwierzyć, ze był tak .... Brak mi słów.
Jeżeli zdołasz...
Jeżeli zdołasz zachować spokój,
chociażby wszyscy go stracili, ciebie oskarżając;
Jeżeli nadal masz nadzieję, chociażby wszyscy o Tobie zwątpili,
licząc się jednak z ich zastrzeżeniem;
Jeżeli umiesz czekać bez zmęczenia,
jeżeli na obelgi nie reagujesz obelgami,
jeżeli nie odpłacasz na nienawiść nienawiścią,
nie udając jednakże mędrca i świętego; Jeżeli marząc - nie ulegasz marzeniom;Jeżeli rozumując - rozumowania nie czynisz celem;
Jeżeli umiesz przyjąć sukces i porażkę,
traktując jednakowo oba te złudzenia,
Jeżeli ścierpisz wypaczenie prawdy przez Ciebie głoszonej,
kiedy krętacze czynią z niej zasadzkę, by wydrwić naiwnych
albo zaakceptujesz ruinę tego, co było treścią twego życia,
kiedy pokornie zaczniesz odbudowę zużytymi już narzędziami;
Jeśli potrafisz na jednej szali położyć wszystkie twe sukcesy
i potrafisz zaryzykować, stawiając wszystko na jedną kartę,
jeśli potrafisz przegrać i zacząć wszystko od początku, bez słowa,
nie żaląc się, że przegrałeś; [/b][b]Jeżeli umiesz zmusić serce, nerwy, siły, by nie zawiodły,choćbyś od dawna czuł ich wyczerpanie,
byleby wytrwać, gdy poza wolą nic już nie mówi o wytrwaniu;
Jeżeli umiesz rozmawiać z nieuczciwymi, nie tracąc uczciwości
lub spacerować z królem w sposób naturalny,
Jeżeli nie mogą Cię zranić nieprzyjaciele ani serdeczni przyjaciele;
Jeżeli cenisz wszystkich ludzi, nikogo nie przeceniając;
Jeżeli potrafisz spożytkować każdą minutę,
nadając wartość każdej przemijającej chwili;
twoja jest ziemia i wszystko, co na niej
i co - najważniejsze - synu mój - będziesz Człowiekiem
Rudyard Kipling
Do tego będę próbować teraz dążyć.