Witam! Pierwsza czesc mojego problemu opisana jest w pierwszym poscie tegotematu. Moje watpliwosci zostaly rozwiane i zdecydowalam sie z nim spotkac.
To co teraz napisze mozw Wam sie wydac dziwne, glupie lub nawet smieszne, ale dla mnie niestety nie jest:(( W dniu umowionego spotkania kiedy sie przygotowywalam moja mama(rodzice wiedzieli co jest grane bo ojciec niestety, przejrzal moja rozmowe na Gadu Gadu z przyjaciolka) naopowiadala mi ronych bardzo negatywnych rzeczy na temat takich znajomosci i przestraszyla mnie w ten sposob do tego stopnia, ze zdecydowalam sie zrezygnowac zrezygnowac ze spotkania. Pistanowilam je przelozyc na inny termin, wiec napislam mu smsa(innego wyjscia nie mialam) ale niestety z jakichs powodow nie dotarl do adresata. "Adresat" przyszedl wiec pozniej do mnie(pominelam wczesniej kwestie malej zmiany miejsca spotkania, ktora tez nie zostala rozwiazana przez tego felernego smsa) Drzwi otworzyl mu moj ojciec i powiedzial ze jestem chora(nie byl to moj pomysl).
Pozniej gdy wrocil do pokoju posypaly sie od razu komentarze typu "taki, siaki i owaki"
Potem starsi zaczeli podpytywac znajomych na jego temat i choc nikt z nich nie potrafil nic dokladniej powidziec bo on mieszka w "naszej miejscowosci" od niedawna to rodzice "zaproponowali" mi zerwanie tej znajomosci. Od tamtej pory czyli od 8 kwietnia nie kontaktowalam sie z nim, choc on za wszelka probowal ten kontakt nawiazac. Widzialam, ze jemu bardo zalezalo, ale ja nie moglam nic zrobic:((( choc bardzo bym chciala. Cholernie zaluje ze stalo sie jak sie stalo i nie umiem przestac o nim myslec... Dowiedzialam sie tez ze pewnych zrodel ze on zlapal tzw "dola".
Nie wiem co mam teraz zrobic...Chcialabym to wszystko odkrecic, ale nie wiem jak:( Blagam pomozcie