Ciezka sprawa. Jestem w kropce, blagam pomozcie:(

Problemy z partnerami.

Ciezka sprawa. Jestem w kropce, blagam pomozcie:(

Postprzez ania_ » 25 kwi 2008, o 11:35

Witam! Pierwsza czesc mojego problemu opisana jest w pierwszym poscie tegotematu. Moje watpliwosci zostaly rozwiane i zdecydowalam sie z nim spotkac.
To co teraz napisze mozw Wam sie wydac dziwne, glupie lub nawet smieszne, ale dla mnie niestety nie jest:(( W dniu umowionego spotkania kiedy sie przygotowywalam moja mama(rodzice wiedzieli co jest grane bo ojciec niestety, przejrzal moja rozmowe na Gadu Gadu z przyjaciolka) naopowiadala mi ronych bardzo negatywnych rzeczy na temat takich znajomosci i przestraszyla mnie w ten sposob do tego stopnia, ze zdecydowalam sie zrezygnowac zrezygnowac ze spotkania. Pistanowilam je przelozyc na inny termin, wiec napislam mu smsa(innego wyjscia nie mialam) ale niestety z jakichs powodow nie dotarl do adresata. "Adresat" przyszedl wiec pozniej do mnie(pominelam wczesniej kwestie malej zmiany miejsca spotkania, ktora tez nie zostala rozwiazana przez tego felernego smsa) Drzwi otworzyl mu moj ojciec i powiedzial ze jestem chora(nie byl to moj pomysl).
Pozniej gdy wrocil do pokoju posypaly sie od razu komentarze typu "taki, siaki i owaki"
Potem starsi zaczeli podpytywac znajomych na jego temat i choc nikt z nich nie potrafil nic dokladniej powidziec bo on mieszka w "naszej miejscowosci" od niedawna to rodzice "zaproponowali" mi zerwanie tej znajomosci. Od tamtej pory czyli od 8 kwietnia nie kontaktowalam sie z nim, choc on za wszelka probowal ten kontakt nawiazac. Widzialam, ze jemu bardo zalezalo, ale ja nie moglam nic zrobic:((( choc bardzo bym chciala. Cholernie zaluje ze stalo sie jak sie stalo i nie umiem przestac o nim myslec... Dowiedzialam sie tez ze pewnych zrodel ze on zlapal tzw "dola".
Nie wiem co mam teraz zrobic...Chcialabym to wszystko odkrecic, ale nie wiem jak:( Blagam pomozcie :cry:
ania_
 
Posty: 9
Dołączył(a): 14 mar 2008, o 16:41

Postprzez Abssinth » 25 kwi 2008, o 11:46

hmm

ile masz lat? czy jestes zalezna od rodzicow? jak bardzo? jak bardzo ufasz swojej ocenie ludzi i czy zwykle masz racje w ocenie?jak bardzo Ci zalezy na tym chlopaku? Czy dopuszczasz do siebie opcje, ze ludzie, ktorzy mowia zle o tym chlopaku, moga miec racje?

hmm, sorry, ze tyle pytan, zajrzalam na tamten temat, ale bardziej bede mogla sie wypowiedziec znajac bardziej sytuacje...

pozdrawiam :)

A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ania_ » 25 kwi 2008, o 13:03

1.Lat mam 19(ale nie bylam jeszce nigdy w zadnym zwiazku wiec nie mam doswiadczenia w takich sprawach)
2.Jestem zalezna od rodzicow, bo jak na razie wciaz z nimi mieszkam, maja dosc spory wplyw na moje zycie(i czasem odnosze wrazenie ze traktuja mnie jak mala dziewczynke :evil:)
3.Jesli chodzi o moja ocene ludzi to nigdy jej do konca nie ufam choc czesto bywa trafna, ale nie zawsze.
4. Ostatnie 3 zdania pierwszego postu..
5.Oczywiscie dopuszczam do siebie taka opcje, ze ludzie ktorzy cokolwiek powiedzieliby o tym chlopaku mogliby miec racje, ale problem w tym, ze nikt z pytanych osob go nie znal i nie potrafil powiedziec nic poza tym ze wie, ze ktos taki mieszka w "naszej miejscowosci"...
ania_
 
Posty: 9
Dołączył(a): 14 mar 2008, o 16:41

Postprzez nana » 25 kwi 2008, o 13:53

moim zdaniem peoblem z chłopakiem to jedno... ale widzę wiekszy... masz 19 lat i rodzice decydują o tym z kim się umawiasz? o co chodzi? jest jakiś powód ku temu? Ja zawsze miałam bardzo duży kredyt zaufania od rodziców. Często się zdarzało, że przestrzegali mnie przed niektórymi moimi znajomymi, ale NIGDY nie zabraniali mi spotkań. A tym bardziej jak już byłam pełnoletnia. Nie mówię o przeglądaniu gg. To jak przeglądanie czyjejś torebki albo korespondencji. Dlaczego tak wyglądają wasze relacje?
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez ania_ » 25 kwi 2008, o 14:54

Byc moze te relacje moje i rodzicow wygladaja tak dlatego ze jestem ich mlodszym dzieckiem(mam o 8 lat starszego brata) i zawsze bylam pod tzw "kloszem".
ania_
 
Posty: 9
Dołączył(a): 14 mar 2008, o 16:41

Postprzez Abssinth » 25 kwi 2008, o 15:06

hmm

moze czas sie spod tego klosza wyrwac? tylko rozsadnie, jakos powoli i malymi kroczkami, zaczynajac na przyklad od okreslenia swoich granic w prywatnej korespondencji, jaka jest rozmowa na komunikatorze.

wiem, ze jest ciezko zmienic role, jaka nam narzucono i jaka odgrywalismy przez wiele lat...ale jest to mozliwe.

Twoi rodzice musza sie pogodzic z tym, ze pewnego dnia bedziesz miala chlopaka, potem meza oraz wlasne dzieci...a to nie nastapi, dopoki nie przestaniesz byc dzieckiem.

ciezko mi doradzac na temat dorastania i odrywania sie od rodzicow - osobiscie wyprowadzilam sie z domu w wieku 20 lat i od tej pory mieszkalam u rodzicow moze przez miesiac, pomiedzy wyjazdami...ale kiedys trzeba sie usamodzielnic...czego Ci z zcalego serca zycze :)

x
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ania_ » 25 kwi 2008, o 15:51

Co do komunikatora to od tamtego czasu mam GG i ICQ podlaczone przez AQQ wiec nie maja juz do niego takiego dostepu jak wczesniej.
Ale powrocmy do drugiej czesci problemu - chlopak
Jak to wszystko odkrecic i czy w ogole jescze jest to mozliwe? :(
ania_
 
Posty: 9
Dołączył(a): 14 mar 2008, o 16:41

Postprzez nana » 25 kwi 2008, o 17:36

co do chłopaka - moim zdaniem wystarczy krótkie, jasne i zwięzłe wyjaśnienie. Ja bym napisała zwyczajnie na ICQ, czy na maila, co zaszło, że jest mi przykro i żeby nie brał tego do siebie, bo to nie była do końca twoja decyzja. Proponuję też krótki opis twoich relacji z rodzicami, żeby zrozumiał, że jesteś "pod kloszem". Jeśli chcesz, to możesz zaproponować mu kontynuowanie znajomości (może narazie wirtualnie, skoro ze spotykaniem się masz takie problemy). Jeśli tak bardzo mu zależy, to będzie skłonny poczekać jakiś czas.
W "międzyczasie" proponuję metodę małych kroczków i dalikatnych rozmów z rodzicami. Daj rodzicom delikatnie do zrozumienia, że bardzo ich kochasz i szanujesz, ale potrzbujesz wiecej swobody i zaufania z ich strony. Wyznaczajcie sobie powoli granice twojej dorosłości. To nie łatwe (mi się do tej pory nie dało) i to bardzo delikatny temat, ale uważam, że mimo wszystko warto. Nie ten chłopak to inny im się może nie spodobać i co wtedy?
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Honest » 25 kwi 2008, o 18:52

Wiesz... moim zdaniem problemem nr 1 jest Twoja relacja z rodzicami. Nie rozumiem, jakim prawem Twój tata przeczytał Twoje wiadomości na gg????????????????????
Druga kwestia, którą poruszyli przedmówcy - jakim prawem Twoi rodzice wybierają Tobie znajomych??????????? :shock: :shock: :shock:
I po co w ogóle robić jakieś wywiady środowiskowe na temat przyszłej sympatii????

Mogę wnioskować, że Twoi rodzice bardzo Cię kochają, jednak brakuje w Waszych relacjach AUTONOMII. Nie jesteś ich własnością. Nie jesteś aktorką, której życie wymaga wyreżyserowania. Odnoszę takie wrażenie, że bardzo Cię od siebie uzależnili Twoi rodziciele, gdyż Twoja reakcja na całą sytuację była bardzo, że tak powiem, delikatna.

Myślę, że po pierwsze warto przeprowadzić szczerą rozmowę z rodzicami. Ta sytuacja nie zmieni się z dnia na dzień, ale kiedyś trzeba zacząć walczyć o siebie. To jest priorytet, bowiem, jak ktoś słusznie zauważył, co bedzie jesli 2 czy 3 chłopak tez im się nie spodoba??? Sami wybiorą Tobie idealnego kandydata??? Fakt, że mieszkasz z nimi nie czyni Cię zależną w kluczowych kwestiach - czyli życiowych wyborów. Musisz dostosować się do pewnych zasad, ale jednocześnie żyć własnym życiem.
Nie znam osoby, która byłaby szczęśliwa, będąc marionetką w rękach mamy i taty... Rodzice chcą dobrze, ale dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane...
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: AngelLar, asuqokofabos i 313 gości