Cześć!
Nigdy nie myslałem,że skorzystam z tej strony internetowej,myliłem się jednak.Wszyscy poszukają wsparcia,porad i zrozumienia tego gdzie leży błąd,kto jest winny i co zrobić dalej.Jedni mają Prawdziwych Przyjaciół,którzy w jakiś sposób mogą pomóc,inni tak jak ja trzymają to w sobie,męczą się,gryzą to w sobie,kiedyś jednak nie wytrzymują i próbują łapać się wszystkiego,ja też tak robię,może Wy mi pomożecie zrozumieć czy ja gdzieś popełniam błąd czy też wina leży gdzie indziej.Historia jest dość długa,a wiem,że lepiej czyta się krótsze więc postaram się jakoś to skrócić. Jesteśmy parą od ponad czterech lat jak to się mówi parą z odzysku.Każdy z nas ma jakąś przeszłość. Nie jesteśmy jeszcze po rozwodach ale żyjemy razem .Kocham moją Panią i moim zdaniem robię wszystko żeby to czuła i o tym wiedziała.Kiedyś na początku naszego związku z tego co wytłumaczyła mi skrzywdziłem ją parę razy,ale w tamtych przypadkach każdy z nas miał swój punkt widzenia na te sprawy dlaczego tak to się stało,a nie inaczej.Teraz kiedy zrozumiałem wczesniejsze moje błędy nie zrobiłem i nie robię nic czym mógłbym zasłuzyć sobie na takie traktowanie i sposób w jaki robi to moja miłość.Zostawiłem za sobą przeszłość,dzieci,całe moje życie,wszystko co miałem,cały dorobek życia,znajomych i wszystko to dla tej jedynej.Nie utrzymuję żadnych kontaktów z byłą żoną,z dziećmi chciałbym ( CHCĘ ) ale niestety one nie chcą.Nie utrzymuję kontaktów z żadną osobą płci przeciwnej bo wszystko to mogłoby doprowadzic do kłótni z moją miłością,a tego nie chcę,Zresztą szybciej wypisałbym wszystko co robię niż czego nie robię więc to jest bezsensu takie pisanie.Napiszę krótko nie zrobiłem i nie robię nic żeby być tak traktowanym,obrażanym i poniewieranym facetem.Nie potrafię wytłumaczyć tego swojej Pani,ona uważa,że wie wszystko lepiej i,że w nic mi nie uwierzy ponieważ ją okłamuje.Uważa,że gdy tylko zostanę w domu sam,albo pojade coś załatwić to zaraz robię coś przeciwko niej,że kontaktuje się z moją byłą żoną,albo umawiam się z innymi.To wszystko jest bezpodstawne ponieważ razem pracujemy,mieszkamy i spedzamy 99% czasu razem ale ten 1% wystarczy żeby być nikim dla niej.Nikim to mało powiedziane.Głupio wymieniać wszystkie te epitety jakie są kierowane pod moim adresem.Bywają chwile cudowne,fajne,miłe i wtedy zapomina człowiek o wszystkim co było złe,o słowach jakie padły.Potem następuje kolejny dzień wyzwisk,obelg,robienia z człowieka wycieraczki i kolejny raz mam dość takiego życia,takiego traktowania.Po takich kłótniach powstałych obojętnie z czyjej winy pozostaje żal i chwile zwątpienia,brak czułośći,uśmiechów i wszystkiego co się z tym łączy.Moja pani rozumie,że gdy zostanie skrzywdzona to nie potrafi się przytulić,dotknąć,ale gdy ona skrzywdzi,dziwi się,że ja się nie staram o nią,że inni chcieliby być na moim miejscu,ale jak to robić gdy się usłyszy o sobie takie zdania.Kocham ją i chciałbym żeby to się zmieniło,tylko nie wiem jak.Próbowałem chyba już wszystkiego, próśb, krzyków,kłótni,rozmów tłumaczeń i na nic dalej jest to samo.Wczoraj przyszedł kolejny taki dzień,a tylko dlatego,że zgodziłem zamienić się na jeden dzień w pracy.Uważa,iż zrobiłem to tylko dlatego, żeby zrobić coś złego,zadzwonić,umówić się z kimś,oglądać zdjęcia mojej byłej w necie,wszystko jedno co,ale chcę ją skrzywdzić i oszukać.Nie mam i niemiałem takich zamiarów.Do tego dochodzą jeszcze nasze rozmowy,ktore przeważnie kończą się kłótnią.Każdy z nas ma żal do siebie z tym,że gdy ja chciałbym jej coś przekazać,iż mnie tez może cos boleć,sprawiać mi przykrość,zawsze wyrzuca mi to co było kilka lat temu,kiedy ją skrzywdziłem i brakuje mi wtedy argumentów bo tak było (dawno), albo mówi,że ona wie co robi,jest dorosła i jest wolnym człowiekiem.Jej wolno robic wszystko,mnie poucza,a sama robi to czego mnie nie wolno.Kocham ją i nie umiem się dogadać w żaden sposób.Z tego wszystkiego wychodzi na to,że ja mam chodzic jak zegarek,robic wszystko na komendę,tłumaczyc się ze wszystkiego ale jej zwrócić uwagi nie mogę,ona musi byc zawsze szczęśliwa,a ja mam to sprawiać mimo bólu i żalu jaki mogę czuć.Co mam robić,jak postepować bo kocham ją,chciałbym z miłością moja żyć,a widzę jak z dnia na dzień rozwala sie ten związek.A i jeszcze jedno,muszę dodać,że obydwoje jesteśmy zazdrośni.