Jak żyć gdy odchodzi TEN mężczyzna?

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 24 kwi 2008, o 22:26

asa napisał(a):W przypadku kropki to chyba nie jest sprawa "to nie ten", tylko dramatycznego wyboru.
Kropko, przepraszam że pytam, czy on nie może jakoś tego wszystkiego ze sobą pogodzić?

To niewątpliwie dramat... myślę sobie, że TEN powinien dokonać wyboru właściwego. I ja mam ochotę dopytać...
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez kropka75 » 25 kwi 2008, o 07:39

Między mną a dziewczynką jest prawie 500km, to żadne ojcostwo. A on ma wrażenie, że powinien wykorzystać te parę lat zanim ona będzie dorosła, wykorzystać w pełni.

Tamta kobieta nie licząc się z niczym i nikim, już mu zaproponowała przeprowadzkę tam. Zasugerowała nawet, żeby nie martwił się o mieszkanie i pracę, bo "coś się załatwi".
kropka75
 
Posty: 178
Dołączył(a): 22 sie 2007, o 12:49

Postprzez ewka » 25 kwi 2008, o 08:21

Ale gwóźdź... wiadomo, skąd ten nagły przypływ ojcowskich uczuć? Kropko, a gdybyście oboje (bo jest Was dwoje, jak rozumiem)... oboje przemieścili się bliżej tego dziecka? Czy chodzi tylko o dziecko czy też przy okazję o matkę?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez kropka75 » 25 kwi 2008, o 08:38

Nie wiem na ile chodzi o matkę, pewnie trochę też. To jego pierwsze wielkie uczucie, tragicznie skończone. Do tego jego rodzina nie chciała podać kontaktu, gdy panna go szukała rok po urodzeniu córki. On czuje, że wiele stracił. Dręczy go to do tego stopnia, że nawet nie uświadamia sobie kim ta kobieta jest.
A jest suką, skoro to dziecko wychowywał inny facet wierząc, że jest jego. I do dziś koleś nie wie, że nie. Poza tym to znaczy, że spała i z tamtym, skoro dał się wrobić.
To bardzo skomplikowane, ale jej obraz jest jasny. Z tym, że nie dla niego. On ma w głowie idealny obraz sprzed lat i to mu nie daje normalnie żyć.
Chce ją poznać teraz, żeby tamto wyrzucić z siebie.

Ja się w takie g... nie wpakuję, nie pojadę tam patrzeć jak się zakochuje na nowo, bo i taka opcja istnieje.

On mówi, że mnie kocha, ale jakaś część jego pamięci kocha ją taką jaką była 17 lat temu.
kropka75
 
Posty: 178
Dołączył(a): 22 sie 2007, o 12:49

Postprzez ewka » 25 kwi 2008, o 08:51

Kurczę, no dramat jak z filmu. To dla Was jak grom z jasnego... podziwiam Twoje opanowanie :kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez kropka75 » 25 kwi 2008, o 09:03

Opanowanie? Chciałabym...

Ja już jestem po szoku, płaczu histerycznym, uchlaniu się, powrocie do palenia po dwóch latach, po wyryczeniu się jemu, wykrzyczeniu też niestety, potem było zastraszenie, szantaż (z mojej strony oczywiście). Teraz jestem na etapie leków od psychiatry (uspokajające plus stabilizujące nastrój). Z tym wspomagaczem przeszłam na etap spokojnych rozmów, pisania listów miłosnych itp. bzdur.

Nie, nie jestem opanowana. Szczerze mówiąc to jestem nieźle naćpana. :(
kropka75
 
Posty: 178
Dołączył(a): 22 sie 2007, o 12:49

Postprzez Justa » 25 kwi 2008, o 09:25

Kropa,

trudna sytuacja. :yyy:

Rozumiem, ze jestes na etapie pogodzenia sie z faktami i zastanawiasz sie, co dalej robic z zyciem...

Facet niezle namieszal. Szkoda, ze w swoje nieodpowiedzialne decyzje zamieszal takze Twoje zycie...

Szczerze mowiac nie mam pojecia, jak ja bym sie zachowala w takiej sytuacji. Jednak rowniez nie pojechalabym tam z nim patrzec jak on na nowo powraca emocjami do dawnej milosci i dawnego zycia. Choc i tak osobiscie mysle, ze po pierwszym czasie euforii nastapi rozczarowanie. Ale teraz to nie ma zadnego znaczenia.

:pocieszacz:

Leki pomagaja jak na razie?
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez kropka75 » 25 kwi 2008, o 09:38

Tak, pomagają. Na razie.

Sprawa jest o tyle trudna, że on wie co robi. Sam zdaje sobie sprawę z tego, że może się szybko (lub nie) mocno zdziwić i rozczarować, że po pierwszym zachłyśnięciu może przyjść nienawiść do kobiety, która odebrała mu 16 lat ojcostwa (rozstali się, bo mu powiedziała, że to nie jego), wie że nie ma prawa prosić mnie o czekanie... ale chciałby żebym czekała. Posrane to wszystko.

A ja durna, gdybym wiedziała, że się obudzi, czekałabym.

Do tego wszyscy mi mówią, że za kilka miesięcy on wróci na kolanach. Tylko czy ja będę wtedy tego chciała? I jak wytrzymam ten czas? Co gorsza, daje mi to jakąś durną nadzieję, że otrzeźwienie przyjdzie szybko...
kropka75
 
Posty: 178
Dołączył(a): 22 sie 2007, o 12:49

Postprzez Justa » 25 kwi 2008, o 10:21

No, posrane.

Jakkolwiek jego niesmiale oczekiwania co do Ciebie (zebys w razie czego czekala na niego) sa zrozumiale - asekuruje sie, jakby mu nie wyszlo - to BARDZO NIEUCZCIWE wobec Ciebie. I egoistyczne.

Zreszta to wszystko, co teraz robi, jest egoistyczne. Tu nie chodzi o corke, mam wrazenie. Z nia moglby utrzymywac kontakt nawet bedac w zwiazku z Toba i mieszkajac w innym miescie. Mysle, ze Twoj maz robi to glownie dla siebie. Dla zabicia poczucia winy, z ktorym sobie nie radzi - po to, by w pewnym sensie je zredukowac.

Nie wiem, czy jego corka po tylu latach chcialaby, zeby - na dobra sprawe obcy dla niej facet - zamieszkal razem z nimi i zaczal sprawowac nad nia misje wychowawcza. Co innego utrzymywac kontakt, a co innego zamieszkac i sprawowac nadzor.

Trzymaj sie, Kropa. :kwiatek2:
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez kropka75 » 25 kwi 2008, o 10:33

Córka jest tak samo dziwna jak matka. Widząc "ojca" pierwszy raz w życiu powiedziała mu, że chciałaby by jej rodzice się zeszli.

Choć matka z kimś żyje od lat "na kocią łapę" i choć jest inny tatuś, prawny.

Jak dla mnie to nie jest normalne jak na tak dużą dziewczynkę. Ona ma już 16 lat.
Obie robią mu wodę z mózgu, z niczym i nikim się nie licząc. On tu ma dziecko z pierwszego małżeństwa, sprzed naszej znajomości. To też tamtą kobietę nie obchodzi. A mnie serce boli, gdy patrzę na tego chłopca.

Ale w tej sytuacji nic nie jest normalne. :(
kropka75
 
Posty: 178
Dołączył(a): 22 sie 2007, o 12:49

Postprzez Justa » 25 kwi 2008, o 10:53

W takim razie to jest bardziej posrane, niz wygladalo na pierwszy rzut oka.

Pewnie obudzily sie w nim emocje sprzed lat i zapomnial sie na maksa, zapomnial o wszystkim, czym obecnie zyje... To nie jest tlumaczenie jego postepowania, bo facet jest dorosly i powinien liczyc sie z uczuciami innych osob. Nawet jesli jakies znajomosci sprzed lat piora mu mozg.

Ten gosc wzbudza we mnie ogromna litosc i zal, ze Ciebie wplatal w swoje nieodpowiedzialne zachowania...

Jesli moge - czy Wy razem macie dzieci? Jakie jest jego podejscie do dzieci w ogole?
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez kropka75 » 25 kwi 2008, o 11:12

Nie mamy dzieci. On nigdy nie chciał ich mieć. Nie mówił dlaczego. Teraz mi powiedział, że miał jedno w sercu. Że bał się, czy mu kiedyś inna kobieta nie powie, że to nie jego, jak tamta.

Jego pierwsza żona przy jakiejś kłótni wykrzyczała mu jakiś swój romans, nawet chyba bardziej ze złości niż z faktu, że był jakiś. On sobie wtedy ubzdurał, że syn też nie jego. Miał taki uraz, że nawet nie umiem tego opisać.
kropka75
 
Posty: 178
Dołączył(a): 22 sie 2007, o 12:49

Postprzez Justa » 25 kwi 2008, o 15:43

Rozumiem, że on miał uraz. OK. Nie chciał mieć więcej dzieci. OK.

A Ty?
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez ewka » 26 kwi 2008, o 00:01

kropka75 napisał(a):Córka jest tak samo dziwna jak matka. Widząc "ojca" pierwszy raz w życiu powiedziała mu, że chciałaby by jej rodzice się zeszli.

Jakaś manipulacja? Czy co? I ta woda z mózgu? A jeśli - to w jakim celu, skoro jest tam prawny ojciec i jakiś mężczyzna przy tamtej kobiecie? Hmm...
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez kropka75 » 26 kwi 2008, o 11:03

Wiem, że manipulacja. Czuję to przez skórę. Jaka kobieta proponuje swojemu byłemu sprzed tylu lat przeniesienie się tam, załatwienie pracy i mieszkania? Zwłaszcza, gdy ma kogoś obok. A ten jej facet? Co on w tym wszystkim robi, dlaczego nie czuje się zagrożony? Nie rozumiem tego.

Nic już nie rozumiem.

Czuję już tylko ból. Ledwie sobie z nim radzę. Zjada mnie od środka. Jakby mnie pochłaniał. Co zostanie, gdy on wróci po weekendzie i powie, że odchodzi? Pewnie już tylko strzępy mnie.
kropka75
 
Posty: 178
Dołączył(a): 22 sie 2007, o 12:49

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 288 gości

cron