Jak się wtedy poukładać, co ze sobą zrobić? Jak myśleć o jutrze, gdy odchodzi człowiek, z którym chciało się zestarzeć? Jak myśleć o przyszłości, której się dla siebie nie widzi? Czego się złapać?
Ktoś (samobójca) kiedyś śpiewał: "jaki jest sens niespełnionej wiary w cud?" Ja też sensu nie widzę. Jutra nie widzę.
Jeszcze piję, coś próbuję jeść (ale już tylko próbuję), bo on jeszcze jest obok, ale co zrobię gdy wyjdzie?
Nie wiem. Nawet boję się o tym myśleć.