---------- 22:33 21.04.2008 ----------
Poukladalismy sobie nasze wspólne zycie. Zadeklarowal sie, mówi o przyszlości. On sam, ja nie naciskam, jak pisalam w temacie "Mam dość", nabralam dystansu do tego wszystkiego.
Bylam u niego niedawno, spedzilam tam tydzien, bylo zle, byl bardzo niezadowolony, ze przyjeżdzam, do tego nastepnego dnia mieliśmy konflikt, tzn. zrobil mi ogromna przykrośc. Mieszkalam z corka w hotelu , tuz kolo niego, zle odczytalam ceny na cenniku, powiedzialam m u otym ,ze sie pomylilam i nie wiem teraz co robic, mialam lzy w oczach ,a on zaczal mnie krytykowac, ze jak zwykle moje decyzje są bezsensowne i dzialam bez zastanowienia. Zostawil mnie placząca i poszedl wygadac sie mamusi, a poprosilam go ,aby nam cos znalazl taniego. Znalazl w godzine , nie bylo problemu, w ogole nie bylo problemow, wczesniej zabral nas na basen, cieszyl sie bardzo widzialam, ale kiedy wracal do domu najezal sie.
Nastepnego dnia przeprowadzilam powazna rozmowe, naprawde postanowilam sie z nim rozstac, po bezsennej nocy, kiedy myślalam nad wszystkim. Wyslalam mu o 2 w nocy smsa, a on rano o 6 zadzwonil, kiedy udalo mi sie zasnąc i powiedzial, ze zaraz sie przenosimy. Nadmienilam, ze nie spalam cala noc, bo stracilam bliska osobe, powiedzial ,że sama jestem sobie winna. Tak mi sie przykro zrobilo. Umowilam sie i mowie mu, ze powinniśmy sie rozstac , kulturalnie , na poziomie, bo mijamy sie. Nie chcialam oceniac niczyjej winy. odpowiedzial, jak chcesz , to musimy.
Postanowilam jeszcze porozmawiac z jego matka , poszlam doniej i mowie, ze w tej sytuacji mam prawo powiedziec co czuje, wysluchala mnie i stwierdzila, ze R. to dzieciak i nie powinien tak bawic sie czyimis uczuciami. Poryczalam sie tam, on mnie tulil i uspokajal.
Potem zaczal zabiegac o mnie, byl mily i wspanialy, ale ja bylam na dystans. On juz zaczal planowac wspolne zycie.
Po moim przyjeżdzie do Polski, zdeklarowal sie, ze chce byc ze mna, zaplanowal wszystko, pytal czy sie zgadzam. Zapewnia, ze nie będzie nikogo sie sluchal, bo przekonal sie o moim prawdziwym uczuciu i dobroci. Wierzy, ze nie chce go oszukac, bo bal sie po tym , co zrobila mu zona.
Nie pije w ogole, nic nawet lyka, nawszelki wypadek, zerwal z pijacym towarzystwem.
Ale bardzo martwię sie, bo źle sie czuje, jest bardzo samotny, czuje to, tęskni za mną, nie ma nikogo, bo zerwal z towarzystwem, kloci sie z matka, sama mi to mowila przez telefo. Przezyl duzo ostatnio, chce sie z tamtad wyrwac, ale jeszcze mosi byc ok. miesiaca.
martwie sie, bo ma wszelkie objawy nadcisnienia, boli go glowa, ma mroczki przed oczmi, mowi, ze to od komputera i od komorki. Nie chce isc do lekarza, powiedzial, ze pojdzie w Polsce.
A jak coś sie mu stanie?
Jest w niebezpiecznym wieku. jak mowie, kup cisnieniomierz, idz do lekarza, twierdzi , ze kracze
Co robic?
Jak to widzicie ?
---------- 22:49 ----------
mam mnostwo watpliwości, on stara sie teraz wszystko rozwiewac. Dzwoni ciagle, nigdy tak nie bylo, jak twiedrdze , ze przeciez sie rozstalismy, on na to, ze ne bo dalej jestesmy ze soba i umiemy rozmawiac o tak trudnych sprawach. Jak mu mowie, ze te 10 miesiecy mnie tyle kosztowalo i jego tez , on odpowiada, ze to tylko świadczy, ze jestesmy dla siebie, skoro potrafilismy to przetrwac i jestesmy dalej razem. ???????