no dobra poleciałam po tę książkę do biblioteki...myślę, że to dobry punkt wyjściowy do dykusji. książka ta w prosty sposób przedstawia mechanizm zrywania z męskiego punktu widze...najogólniej rzecz ujmując, bo ja twierdzą autorzy facet chętniej dałby sie poćwiartować żywcem niż powiedzieć kobiecie w żywe oczy, żenie jest nią zainteresowany. każdy rozdział zatytułowany jest "złotą radą", której zastosowanie pokazane jest na konkretnych życiowych sytuacjach i tak:
1)Nie zależy mu na tobie, skoro się z tobą nie umawia. Gdybyś mu sie podobała, to wierz mi, umówił by się z tobą.
2)Nie zależy mu na tobie, skoro do ciebie nie dzwoni. Mężczyźni umieją korzystać z telefonu.
3)Nie zależy mu na tobie, jeśli nie umawia się z tobą na randki. Wspólne spędzanie czasu to nie randki.
4) (...), jeśli z tobą nie sypia. Mężczyzna, któremu naprawdę się podobasz, pragnie cię dotykać. Zawsze.
5) (...), jeśli sypia z inną. Żadna wymówka nie usprawiedliwia zdrady.
6) (...), jeśli chcę cię widzieć tylko wtedy, gdy jest pijany. Jeśli mu się podobasz, będzie chciał się z tobą spotykać także wtedy, gdy jego zdolność osądu nie jest zmącona.
7) (...), jeśli nie chce się z tobą ożenić. Miłość leczy obawę przed zaangażowaniem.
(...), skoro z tobą zrywa. W słowach: " Nie chcę się z tobą więcej spotykać" nie ma żadnych ukrytych znaczeń.
9) (...), jeśli znika. Czasem bez jego udziału musisz postanowić, że to koniec.
10) (...), jeśli jest żonaty (lub jeśli z innych, nawet najbardziej niedorzecznych powodów nie może się z tobą związać). Kirdy nie możesz kochać bez ograniczeń, to nie jest miłość.
11) (...), jeśli jest samolubnym draniem, tyranem lub potwornym dziwakiem. Jeśli naprawde kogoś kochasz, chcesz tę osobę uszczęśliwić.
Na końcu jest również zbiór zasad, którymi warto sie kierować przy wyborze partnera i słowniczek, pozornie niewinnych ;> słow używanych w złej sprawie:
przyjaciel, zajęty, niegrzeczny chłopiec, nie jestem gotowy, zadzwoń do mnie, nie przepadam za rodziną, obawa przed bliskością.
no generalnie lektura dosyć zabawna, szczególnie jeśli złapało się już dystans do przeszłych niepowodzeń na gruncie związkowo-emocjonalnym...i co o tym sądzici? rzeczywiście to jest TAK proste i to my same komplikujemy sobie życie?