jak żyją 30-tolatkowie?

Problemy z partnerami.

jak żyją 30-tolatkowie?

Postprzez nana » 16 kwi 2008, o 10:18

Witajcie!

Taki lekki temacik chciałam wam dziś rzucic: zastanawiałam się właśnie z moimi koleżankami jak żyją fajni, normalni, uczciwi i wolni 30-tolatkowie (płci męskiej)? Nie to, że chcę jakoś ze świecą szukać tylko tak ogólnie rozważam. Dla mnie taka grupa jest gdzieś "pod ziemią". Nie pamiętam kiedy ostatnio poznałam normalnego miłego wolnego faceta mniej więcej w moim wieku. Osobiście wykluczam, że oni np. włóczą się po klubach, dyskotekach i barach. Zatem co tacy ludzie robią? Jak żyją? Z rozważań moich i moich koleżanek wyszło, że jak taki facet chce znaleźć sobie kobitę na stałe, to idzie do biura matrymonilanego:))) no bo gdzie?:)))

A może zwyczajnie, jeśli facet jest miły, uczciwy, ma wykształcenie jakieś i pracę stałą i na dodatek jest w miarę inteligentny, to.... zwyczajnie już dawno znalazł sobie żone?:))) lub został znaleziony? może zostały już tylko "niedobitki", ewentualnie obrót wtórny (nie lubię, mam złe doświadczenia)?

Znacie wogóle jakiegoś takiego normalnego i wolnego 30-tolatka?:)

nana
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez citizen » 16 kwi 2008, o 10:37

Znam, codziennie go widuję.
Jednak jest z "wtórnego obrotu", a piszesz, że to wada.

W klubach bywa, bo lubi tańczyć, dlatego zapisał się między innymi na kurs salsy (wcześniej funky), co zajmuje mu dwa wieczory w tygodniu. Przynajmniej raz w tygodniu spotyka się z córką, więc też jedno popodułdnie mu to zajmuje. Z przyjacielem lubią się czasem wymoczyć, więc przynajmniej raz w tygodniu wybierają się na basen i męskie pogaduchy.
Ma spore grono znajomych i lubi w ich towarzystwie spędzać czas. Jest kinomaniakiem, ale nie lubi chodzić do kina sam, więc przeważnie kogoś wyciąga na seans. Spore grono znajomych wymaga poświęcenia trochę czasu więc spędza go w ich towarzystwie.

Za pomocą internetu nawiązuje nowe znajomości, które jak na razie skutkowały kilkoma mniej lub bardziej udanymi epizodami emocjonalnymi, ale nie zraża się. :)
citizen
 
Posty: 102
Dołączył(a): 7 gru 2007, o 12:33

Postprzez Sanna » 16 kwi 2008, o 13:05

Ja znam, znam! Pracuje w banku jako informatyk, jest towarzyski i spędza sporo czasu ze znajomymi, jest wysokim przystojnym blondynem, na studiach przez kilka lat mieszkał z jedną dziewczyną, ale się rozstali. No i rok temu pojechał sam na wesele kolegi, gdzie poznał swoją obecną dziewczynę ( ona była z kolegą). Acha, jego dziewczyna jest z wtórnego obrotu, rozwiedziona, ale dla niego to żaden problem.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Bianka » 16 kwi 2008, o 14:06

Ja tez znam, ten facet jest inteligentny przystojny, dosc zapracowany, lubi bardzo podrozowac, i jezdzic na nartach, no i nie ma dziewczyny :( martwie sie o niego, zle mu z tym ze jest sam ale w sumie nie wiem gdzie moglby poznac kogos, w tym wieku raczej babki zajete, on ma 34 lata...boje sie ze nigdy nikogo nie znajdzie..
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Sanna » 16 kwi 2008, o 14:45

A próbowałaś szukać przez internet, przez sympatię np. ? Ja tak poznałam swojego narzeczonego, a moja koleżanka męża. Może okazać się że ktoś bardzo odpowiedni dla Ciebie jest gdzieś całkiem niedaleko, w wypadku moim było to 100 km a w wypadku koleżanki sąsiednie osiedle :).
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez nana » 16 kwi 2008, o 15:46

pytanie było ogólne, a nie dotyczace moich poszukiwań, chociaż oczywiście częsciowo z nimi związane:)))
Moje doświadczenia wskazuja:
1) Internet to kompletne dno - 4 ostatnich moich ex poznałam w sieci, trafiałam raczej z deszczu pod rynne.
2) Obrót wtórny to dno (zawsze myślałam, że nie mam absolutnie nic przeciwko temu, a wręcz, że człowiek po przejsciach może być bardziej wrażliwy i odpowiedzialny w przyszłym związku, ale po tym co mialam z moim ex - 34 lata, rozwodnik, 3 lata po rozwodzie, jedno dziecko 12 lat, dziecko było efektem wpadki, stąd ślub, była żona podobno alkoholiczka, na dodatek on przez 3 lata nie pogodził się z rozstaniem!!!... - nic dodać nic ująć...klęska murowana...
3) Przyznaję, że co do znajomych, to prawda. "Single" (w tym ja) mają spore grono znajomych i poświęcają im dużo czasu.
4) Podobnie jest z hobby (podróże, tańce, kino etc.)
Ja mam wogóle dobry patent, bo conajmnie 2 wieczory i jedno popołudnie spędzam z koleżanką na siłowni i spinningu, więc nie dość, że aktywnie, to w towarzystwie.
Pojawiła się właśnie wsród moich koleżanek koncepcja, że jednak najlepiej jest poznać kogoś "przez znajomych". Ba! Osobiście znam takie jedno małżeństwo, które dosłownie celowo zapoznała ze sobą moja znajoma.
no ale... moi znajmoi nie mają już nikogo "w zanadrzu":)
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Sanna » 16 kwi 2008, o 16:40

Kurcze, no to albo Ty miałaś pecha albo ja jestem wyjątkową szczęściarą- no ale po 4 nieudanych facetach z sieci można się zrazić.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez szachistka » 16 kwi 2008, o 20:56

Znam dwóch 30-latków samotnych. Obaj zapracowani i chyba nie myślą nt. poważnych związków. Obaj są bardzo w porządku. Myślę, że takich ludzi jest wiele szczególnie obecnie, gdy mowa jest o pokoleniu singli.
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez echo » 16 kwi 2008, o 21:19

ja znam 2 sztuki, ale to faktycznie niedobitki i to już pod 40-stkę (37) , o młodszych nic nie wiem. Wśród młodszych muszą być jakieś "rezerwy" i to chyba łowienie w internecie zostaje. Jak widać internet łączy.
No i rozwodników chyba sporo, ale ja bym ich nie spisywała na straty, zawsze może się trafić ten właściwy.
powodzenia
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez nana » 17 kwi 2008, o 09:29

szachistka napisała: Znam dwóch 30-latków samotnych. Obaj zapracowani i chyba nie myślą nt. poważnych związków.
myslicie, że to normalne? czy tak może być, że komuś w wieku ok. 30 lat nie brakuje życia we dwoje? przytulania, wspólnego śmiechu, wieczoru przy winie, albo chociażby sexu? serio?
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez ewka » 17 kwi 2008, o 11:23

citizen napisał(a):Znam, codziennie go widuję.

Ładnie się przedstawiłeś;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez biały żagiel » 17 kwi 2008, o 12:00

Znam takiego 30-sto latka, którego bardziej interesują młodsze dziewczyny. Ostatnio spotyka się z 20-sto latką. Dziewczyna jeszcze studiuje będąc na utrzymaniu rodziców, on też wieczny student, chociaż pracujący, wiec chyba raczej o ślubie jeszcze nie myślą... . Nie jest to norma, a jednak... . I co Wy na to ? Jak myślicie, dużo jest takich zwiazków?
Avatar użytkownika
biały żagiel
 
Posty: 17
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 21:57

Postprzez citizen » 17 kwi 2008, o 14:50

myslicie, że to normalne? czy tak może być, że komuś w wieku ok. 30 lat nie brakuje życia we dwoje? przytulania, wspólnego śmiechu, wieczoru przy winie, albo chociażby sexu? serio?


Pewnie trochę nienormalne to jest.

Ale mam jedno zastrzeżenie - uzyskanie tych powyższych rzeczy nie wymaga angażowania się w poważny związek. Więc może dlatego nie spieszą się do niego.
citizen
 
Posty: 102
Dołączył(a): 7 gru 2007, o 12:33

Postprzez nana » 17 kwi 2008, o 14:58

to były przykładowe rzeczy!:) fakt, że sama jakieś 2 lata temu stworzyłam sobie listę rzeczy, które chciałabym osiągnąć. Min. był na niej własny dom. Potem zrobiłam weryfiakację tej listy pod kątem "czy mogę coś osiągnąć sama?". Wyszło mi, że niemal wszystkie punkt (np. już mam własny dom:)) Ale jednak mam potrzeby natury emocjonalnej, które pchają mnie w kiedunku stałego związku i o to właśnie pytałam!
Mówię o takich "głupotach" jak np. to, żeby nie wracać wciąż do pustego domu, bo zwyczajnie nie chce mi się wracać do takiego domu. Odpoczynek w samotności i ciszy cieszy mnie przez jakąś godzinę lub dwie. Później już nie, więc wychodzę do znajomych. A przecież fajniej byłoby zostać w domu, zrobić kolację, a potem razm ją zjeść?
Poza tym szczerze nie wierzę np. w to, że sex z przypadkową osobą może sprawiać taką samą przyjemność jak z ukochaną osobą. No chyba, że to kwestia różnicy płci?
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez mahika » 17 kwi 2008, o 15:10

no ja nie znam takiego pana o którym piszesz, bo już by siedział w mojej sieci :P

Powiem ci też że wolałabym wracać do swojego pustego domu niż do takich czubków jakich spotykam na swojej drodze. Kurcze, jak ty to zrobiłaś, no skad wziac swój dom ;)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ugonukiye i 48 gości

cron