No i już po szczę¶ciu...jak mówił Marlin (tata Nemo). Dopadło mnie tak straszne zmęczenie po ostatnich tornadach. Jestem wyczerpana, fizycznie, psychicznie. Snuję się po domu, po mie¶cie, słaniam się. Dzi¶ odkryłam, że już nie pamiętam kiedy jadłam jaki¶ obiad. Kiedy dobrze spałam. W ostatnim roku utraciłam zdolno¶ć snu, odczuwania głodu. ¦pię na tabletkach, jem, kedy zakręci mi się w głowie, albo gdy kto¶ obok zaczyna je¶ć i wiem, że się powinno (bo ¶niadanie, obiad, itp). Zrobiło się ze mnie takie zombie. Włosy wypadaj± mi gar¶ciami, powinnam otworzyć salon tresek i pożyczek, zrobiłabym złoty interes. Łudzę się, że to minie, gdy emocje już opadn±, wszystko ucichnie, tak± mam nadzieję Tym się tak nie martwię, to mnie bardziej dziwi, zastanawia.
Martwię się i dzi¶ rozklejam z powodu dzieci. Wiem, powinnam pisać na forum Rodzice i dzieci, ale tu czuję się lepiej, nie odsyłajcie mnie tam, muszę się po prostu wyżalić, nabrać sił na kolejny dzień. Czasami bokiem wychodzi mi już ta moja dzielno¶ć, siła.
Moje dziecko od tygodnia nagle ci±gle chce do Taty, chce mieszkać z tat±, ¶pi mu się najlepiej z tat± (choć nigdy z nim nie spał), swoje ulubione zabawki zanosi do taty. (Tatu¶ wła¶nie skończył nowy domek, ma dla nich super pokoje, gry, itp, itd. Zgodnie z orzeczeniem s±du może je brać do siebie na noc co dwa tygodnie.)
M±dro¶ć spływa na mnie chyba z góry, sama nie wiem, sk±d we mnie tyle m±dro¶ci, wyczucia, jakiego¶ sprytu w tłumaczeniu dziecku pewnych spraw, w reagowaniu na takie sytuacje. Czasem mam wrażenie, że to się dzieje poza mn±, mówię co¶, zachowuj±c odpowiedni± mowę ciała, dziecko się uspokaja, jest zadowolone, szczę¶liwe A mi serce pęka, i w duszy ro¶nie mi krzyk "nie nie nie!!! ". Postępuję tak, by dziecko było szczę¶liwe, by jak najlepiej przygotować je do rozstań ze mn±, pierwszych w życiu, by czuło się szczę¶liwe, kochane przez oboje, ważne dla obojga rodziców. Tylko sk±d brać ci±gle na to siłę??? NIe wiem czy ze strony ich ojca to jaka¶ nie¶wiadoma manipulacja, czy może rado¶ć, ze wspólnego mieszkania przez jaki¶ czas z dziećmi, może jedno i drugie, nie ma to już teraz większego znaczenia, skoro mamy decyzję s±du. Problemem jest jak ja mam sobie z tym radzić, jak to znie¶ć. Wiem, że muszę być m±dra, silna, postępować dobrze, etycznie - to wiem. Tak robię. Tylko czasami to jest tak... wbrew sobie.Bardzo wbrew.
Przepraszam, że ja tak... że na taki temat i tutaj i tak... Ale nie mam komu tego powiedzieć, nie mam gdzie tego "wyrzucić" z siebie. Nie musicie odpowiadać. To taki mój maryniny, rozżalony, rozgniewany? monolog...
Pozdrawiam Was mocno.