Seksualny Truman Show

Problemy natury seksualnej.

Seksualny Truman Show

Postprzez Off_topic » 11 kwi 2008, o 03:02

To może dziwne, ale sam brak seksu jest całkiem do zniesienia. Za to jest inny element bycia n-letnim prawiczkiem (gdzie n - liczba na tyle duża, żeby dziwić, w moim przypadku 25), który jest wyjątkowo irytujący. Mam na myśli poczucie niewtajemniczenia w coś, co dla innych jest normalne jak jedzenie czy oddychanie.

To jak nie należeć do partii w skrajnie totalitarnym państwie, albo nie chodzić do szkoły w dzieciństwie. Albo nie mieć praw wyborczych w rozpolitykowanym kraju. Albo siedzieć w Matriksie i nie wiedzieć, czemu ludzie czasem skaczą na 20 metrów w górę i biegają po ścianach.

Przez to dojmujące wrażenie, że coś szalenie ważnego, ciekawego i interesującego do czego nie mam wstępu dzieje się wszędzie dookoła mnie, pode mną, nade mną, za mną nabrałem przez lata śmiesznego wyczulenia na wszelkie ślady istnienia seksu (tego prawdziwego seksu w realnym świecie, bo seks zalewający nas z mediów i pornografii jest tak samo nierzeczywisty, jak doniesienia o brutalnych morderstwach w TVN-ie: jasne, gdzieś tam to się stało, ale no przecież nie w naszej wiosce!). Jak archeolog szukający śladów Atlantydy potrafię jednym spojrzeniem wyłowić na zaśmieconym podwórku opakowanie po prezerwatywach albo usłyszeć przez 2 ściany chichoty i westchnienia pieszczącej się pary. Czasem nawet odczuwam kretyńskie uczucie złości, tak jakby krycie się z tym po kątach nie wynikało z potrzeby intymności ale z ogólnoświatowego spisku mającego ukryć przede mną istnienie seksu. Stąd skojarzenia z Matriksem i Truman Show :)

A najśmieszniejsze jest w tym to, że w tym całym maniakalnym wręcz zainteresowaniu cudzym seksem przegapiłem przez te lata niemal każdą jedną dziewczynę, która przy odrobinie aktywności z mojej strony chętnie pokazałaby mi tę moją Atlantydę od środka. Ludzie bywają naprawdę durni, prawda?

----------------------------------------------

Przyp. wydawcy. : powyższy tekst został napisany z nudów przez nie mogącego usnąć z powodu odbywającej się za ścianą imprezy* człowieka, i jako taki nie powinien być traktowany zbyt poważnie.

*przyp. autora: jedna para urwała się z imprezy i zrobiła to na klatce schodowej 2 piętra wyżej, wyczuwam po tonie echa w rurach... no dobra, zgrywam się tylko :wink:
Off_topic
 
Posty: 194
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:10

Postprzez agik » 11 kwi 2008, o 03:17

Bardzo fajnie to napisałeś - doceniam i inteligencję, i dystans, i poczucie humoru...
Nie wiem, co Ci odpisać,

Znasz taka bajkę o stonodze?
Ktos zapytał stonogę, jak to robi, że mając tyle nóg, potrafi chodzic i jak jej to się wszystko nie myli...?
A stonoga chciała odpowiedzieć- chodze po prostu, jedna noga, druga- i jakoś leci... ale że chciała odpowiedzieć mozliwie wyczerpująco i dokładnie, to zaczeła się zastanawiać. I odkąd zaczęla się zastanawiac- przestała- chodzić... :D

Czasem warto poświęcić refleksję na ołtarzu... zycia, hi.

A swoją drogą- ostatnio sie namnozyło na tym forum wątków i teorii spiskowych :wink:

Pozdrawiam i cieszę się, ze mogłam coś tak interesującego przeczytać.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez wielorybica » 11 kwi 2008, o 15:48

hmm wiesz zanim odkryłam swoja atlantydę też wydawało mi się, że pozostaje poza nawiasem i ta tajemnica niepoznanego wydawał mi się strasznie kusząca...a poźniej? a poźniej stwierdziłam, że seks jest naprawdę fajny, ale zdecydowanie przereklamowany...w sensie opakowywania go w coś tajemniczego, coś ponad zwykła fizyczność, która sprowadza się czasami do śmiesznego wyginania ciał i pojękiwania...abstrahuję w tym momencie od seksu z kimś kogo się kocha itd, bo to trochę inny wymiar i wtedy, przynajmniej u mnie, najważniejsze jest to co zachodzi na poziomie "chemii" mózgów raczej niż na poziomie chemii ciał.
hmmm...moze po prostu umow się na jednorazowy seks w celach eksploarcji atlantydy;)
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez Off_topic » 13 kwi 2008, o 16:32

Dziękuję za miłe komentarze (choć jak ktoś ma jakiś niemiły w zanadrzu, to niech się też nie krępuje)

@agik: podoba mi się historia o stonodze :)

@wielorybica: jakoś zawsze jak się już chcę tak jednorazowo umówić, to okazuje się że przeznaczone na sfinansowanie tego umówienia pieniądze mogę wydać na coś znacznie w danej chwili pilniejszego. Można z tego wysnuć optymistyczny wniosek, że - mimo że jego brak potrafi nieźle sfrustrować - seks nie jest znowu taki niezbędny...
Off_topic
 
Posty: 194
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:10

Postprzez retbutt » 13 kwi 2008, o 20:29

Off_tropic, a nie masz ty troszkę przypadkiem przez brak tego sexu hyzia na punkcie myślenia o nim? :D jeśli nie krępują Cię normy moralne, obyczajowe itp. itd. to polecam szybką terapię - wyprawę archeologiczną do "serca" Atlantydy, bo rzeczywiście troszkę straciłeś czasu, a latka lecą :roll:
Avatar użytkownika
retbutt
 
Posty: 53
Dołączył(a): 9 lut 2008, o 02:06
Lokalizacja: Lublin

Postprzez wielorybica » 13 kwi 2008, o 22:25

Off_topic a mało masz "koleżanek" na imprezach w kanjpach? albo dziewczyn na sympatii? albo daj ogłoszenie na gumtree...a raz kolejny kiedy panna się zdziwi, ze to jeszcze nie już to może zasugeruj jej dość dobitnie, że skoro ty starasz sie o jej gotowość to być może było by miło gdyby i ona postarał sie o twą?! i naprawdę jak tak sobie o tym myśle to dla mnie nie było by to takie dziwne, że facet jeszcze rozgrzewki potrzebuje...więc bez obaw nie wszystkie dziewczyny tak reagują...zaopatrz się w zapas gumek i do boju ;)
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez chessy » 14 kwi 2008, o 14:01

hej,
Ja tez mam 25 lat i zero seksu na koncie. Hm, wyczulenie na te sprawy w takim przypadku jest dla mnie logiczne. Wazne czy potrafisz miec do tego dystans. Ja dochodze do wniosku, ze musze w koncu popatrzec na siebie i swoje zycie, bo jakos o nim zapomnialam. Nie wiem na ile seks jest dla ciebie wazny, moze szukasz tez dziewczyny nie glownie dla seksu, ale ot, na cale zycie. Twoj post jest zabawny, ale co robisz, jak bierzesz to na powaznie, nie smiertelnie, ale normalnie? To czy lat troche straciles, zalezy co wtedy robiles, czy przez te wszystkie lata zalowales tylko, ze nie masz doswiadczenia w tych sprawach czy moze pracowales nad soba. W kazdym wypadku, zawsze trzeba wziac nastepna szanse i dac ja sobie, i innym; Powodzenia:)
chessy
 
Posty: 18
Dołączył(a): 11 mar 2008, o 21:24

Postprzez Off_topic » 15 kwi 2008, o 14:50

@retbutt: "nie masz ty troszkę przypadkiem przez brak tego sexu hyzia na punkcie myślenia o nim?"

Mam, mam - ze wstydem przyznaję. Choć nie ja jeden - ot, wystarczy przeczytać ten tekst o wydawcy "Playboya":

" Kiedy pierwszy raz spotkałem Hugha Hefnera, miał 73 lata. W swoim życiu spał (wg. własnego rachunku) z ponad tysiącem kobiet, i mimo to potrafił mówić tylko o swoich trzech dziewczynach"

A jak powiada znany średniowieczny filozof:

Gdy zatem ów, który w swem życiu przyjemności cielesnych zażywał co niemiara, u schyłku owego życia wciąż tylko o wdziękach niewieścich myśleć i mówić potrafi - czyż nie jest mniejszym grzech tego, co rozmyśla o rozkoszach, jakich dotąd nie zaznał? (traktat seksuologiczny mnicha Offtopicusa, XIII wiek)


----------

@wielorybica:
To nie brak kobiet jest problemem, tylko brak ich zainteresowania niżej podpisanym, a tu już pomoże wyłącznie praca nad sobą. Konkretnie nad swoją miażdżącą samooceną, bo to ona tak odstrasza kobiety. Dlatego pisząc ten post wyżej nie szukałem tu rozwiązań (bo wiem co mam zrobić, tylko mi to póki co nie wychodzi), po prostu chciałem się podzielić odczuciami. Ot tak, dla towarzystwa :)

A swoją drogą, tak a propos gumtree - polecam fajny eksperyment, zrobiliśmy kiedyś z koleżanką: wstaw tam ogłoszenie (żeńskie, z męskimi to nie działa) i poczytaj kilka z 50 listów, które nadejdą pierwszego dnia :) Setny ubaw...

----------

@chessy:

Skłamałbym, gdybym powiedział że zawsze mam do tego dystans. Nauczyłem się żartować z własnych problemów, bo wiem jak absurdalne są z obiektywnego punktu widzenia, że to siedzi w emocjach i nie ma żadnych logicznych podstaw. Co robię z tym na poważnie? Ano, poruszam się na skomplikowanej krzywej od świetlanych planów po rezygnację i z powrotem. Jednak jeszcze nigdy nie udało mi się zmienić swojej opinii o sobie, a to sprawia że o krok od sukcesu (w tej czy innej dziedzinie) podkładam sobie nogę. Ten mój "brak gotowości" w łóżkowych próbach nad którym biadoliłem w innym poście też mógł zresztą być bardziej skutkiem owego podkładania sobie nogi niż braku starań ze strony partnerek.
Off_topic
 
Posty: 194
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:10

Postprzez nana » 16 kwi 2008, o 15:58

ponieważ to tylko dzielenie się przmyśleniami dot. "obsesji", a nie dyskusja pt. "jak to zrobic", to powiem ci tylko tyle, ze byłam kiedyś z chłopakiem, który do 24 życia zachował dziewictwo. Nie miał wogóle obsesji na ten temat. Był zdecydowany, że może stracić je tylko z właściwą osobą i marzenia o tej sobie były jego "obsesją". Dziwne?
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Off_topic » 16 kwi 2008, o 17:34

Czy dziwne? Przyznam się, że ja nie umiem zrozumieć czegoś takiego, ale to nie oznacza, że to jest dziwne. Wszyscy patrzymy na świat przez pryzmat naszych własnych potrzeb i pragnień, i tak samo jak ja nie byłbym w stanie wytłumaczyć komuś urodzonemu i wychowanemu w slumsach Trzeciego Świata co to znaczy, że się odchudzam, tak mi trudno zrozumieć motywy którymi kierował się Twój znajomy :)
Off_topic
 
Posty: 194
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:10

Postprzez Mały biały kotek » 16 kwi 2008, o 18:54

Czekanie 25 lat na tę jedyną osobę, odbiorcę mojej duszy i ciała wydawało mi się naturalne. Mierziło mnie stracenie cnoty w jakiś prozaicznych warunkach typu impreza czy ramiona kolegi... Dlatego Ciebie rozumiem. Nie zazdroszczę innym seksu, ale wkurza mnie to, że jest tak ze wszech miar otaczający - ten nie łaknący szczęśliwego, zakochanego spojtrzenia a instrumentalny
Ja bym nie szukała na siłę. Pierwszy raz nierzadko determinuje spojrzenie na seks w przyszłości
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez wielorybica » 16 kwi 2008, o 19:10

a ja uważam, że to demonizowanie "pierwszego razu" i dorabianie do tego wszystkiego zbędnej ideologii...to naprawdę tylko seks, który powinien cieszyć i bawić a w przypadku związków również pomagać budować wspólną intymność...nic poza tym...
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez nana » 17 kwi 2008, o 09:19

ale zdecydowanie fajnie jest jeśli "zrobi się to" z osobą, którą się "kocha", no w każdym bądź razie w danym momencie:)
Myślę, że każdy stawia sobie jakieś warunki, które muszą być spełnione...
osobiście postanowiłam odczekać przynajmniej do 18-tego roku życia. Chciałam mieć świadomość co robię i z kim.
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Off_topic » 17 kwi 2008, o 13:17

nana napisał(a):Myślę, że każdy stawia sobie jakieś warunki, które muszą być spełnione...


Dwie sprawy mi przychodzą na myśl, przy czym pamiętaj że to punkt widzenia mężczyzny, a my to traktujemy trochę inaczej:

1) Ten pierwszy raz nie jest aż taki istotny, tu się zgodzę z wielorybicą. Czym właściwie różnię się od faceta który kiedyś tam przypadkiem przeżył swój pierwszy raz ale nie wie co zrobić żeby to się powtarzało? :) Nie tyle ważne jest czy i jak odbyliśmy już pierwszy raz, ale czy zawsze kiedy mamy ochotę na dobry seks, umiemy go sobie wziąć.

2) To stawianie sobie wymagań... w przypadku nas, mężczyzn, często wymagania i "wysokie standardy" są zwykłą wymówką mającą ukryć (przed sobą i innymi) niezdolność do zdobycia tego, czego się pragnie. Ostatnio rozmawiałem z facetem, który rozwodził się nad tym, jak się poświęca czekając na "prawdziwą miłość", choć mógłby oczywiście, cytuję "przelecieć jakąś laskę na dyskotece" ale nie robi tego bo ma standardy. Pech chciał, że obserwowałem gościa w towarzystwie kobiet - widać było, że tak naprawdę one go po prostu przerażają i bałby się odezwać, nie mówiąc o "przeleceniu".
Off_topic
 
Posty: 194
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:10

Postprzez agik » 17 kwi 2008, o 13:35

Heja :)

Na podstawie tego i Twojego poprzedniego tematu, mam takie wrażenie, ze TY równiez się trochę boisz. Niepowodzenia, drwiny ze strony przygłupawej partnerki, odrzucenia... w sumie mniejsza o to.

Wiesz, przypomniało mi się jak moja koleżanka nie umiała zaliczyć testu na szybkość pisania na komputerze. Bała się , wykładowca dokuczał, wysmiewał się, ze nie ma czasu poćwiczyć, bo gania za facetami. I takie tam... Za każdym razem szło jej gorzej- na teście, bo w domu na swoim kompie spokojnie wyrabiała te nakazanie 150 znaków na minutę.
Ale tak wyszło, że na ten już prawie ostateczny test przyszła... hmm... niedysponowana- na dużej bańce, bolała ją głowa i na tym się skupiła, żeby jak najdalej uciec, choć facet posuwał się do coraz mniej wybrednych drwin i dokuczań- spokojnie zaliczyła test- w dodatku z uśmiechem na twarzy.
Nie ma co podchodzić tak "spiskowo" i bać się... :)

Pozdrawiam serdecznie
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Następna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 36 gości