rozwód rodziców czy rodziny?

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

rozwód rodziców czy rodziny?

Postprzez nana » 10 kwi 2008, o 16:43

Witajcie!

Nie wdając się na początek w brutalne szczegóły zapytam was: czy rodzice mają prawo wciągać dziecko (nawet dorosłe) w swój rozwód? Jak dorosłe dziecko powinno się zachować wobec konfliktu i rozwodu pomiędzy rodzicami?

nana
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez agik » 10 kwi 2008, o 19:07

Nie powinni- tyle z mojej strony.

Pozdrawiam Nana :)
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez nana » 11 kwi 2008, o 12:41

tylko jak się przed tym bronić?
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Abssinth » 11 kwi 2008, o 12:53

jak osoba dorosla...

osoba dorosla jest w stanie powiedziec - kocham Cie mamo, kocham Cie tato, ale to jest Wasza sprawa i nie chce opowiadac sie po zadnej ze stron...

dziecko sie latwo daje wciagnac w manipulacje, osoba dorosla - juz powinna umiec sie nie dac...albo potraktowac sytuacje jako wspaniala okazje do trenowania asertywnosci... :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez nana » 11 kwi 2008, o 13:16

to nie działa:( albo ja nie potrafię:(

ciągle słyszę "a ona to..", "a on tamto...", "tylko ty masz na nią wpływ...", "jesteś mi najbliższa, więc mi pomóż...", "musimybyc razem w tej trudnej sytuacji...", "powiedz, że on jest podły...", a najlepsze jest stwiedzenie "POWIEDZ PRAWDĘ JAK TO BYŁO..."

totalny dramat. rozszarpują mnie emocjonalnie. wyprowadziłam się z WŁASNEGO domu (bo mieszkałam po sąsiedzku). wyłączam komórkę na noc (ie mogę na dzień, bo to służbowa). ucinam każdą dyskusję na temat on/ona. a oni ciągle próbują mnie wiągać. co mogę jeszcze?
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Abssinth » 11 kwi 2008, o 13:30

ciezko...

probowalas im 'wjechac na ambicje' - powiedziec po prostu - dorosli ludzie sie tak nie zachowuja?

ehhh
manipulacja to wredna rzecz...

przytulam...
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez nana » 11 kwi 2008, o 16:35

próbowałam wjechać na ambicje:( mam wrażenie, że wszystkiego już probowałam...

...łącznie z ... wstyd się przyznać... manipulacją! tak, tak! chciałam ich pokonać własną bronią... udawałam kompletnie bezradną i zagubioną, a nawet płakałam "na zawołanie"... zero reakcji! nic ich nie wzrusza! dla nich najważniejsza jest "ich wojna" (rozwód). wyolbrzymiałam też moje problemy emocjonalne (terapia od ponad pół roku).

Bardzo cierpię. Nie mam już rodziców, bo jestem dla obojga wrogiem opowiadającym się za obcą armią, chociaż od dawna unikam stawania po którejkolwiek stronie. Moja bezstronność odbierana jest jako bierność, a bierność oznacza ich zdaniem, że ich nie kocham, nie zależy mi, nie chce pomóc... koło się zamyka:((( jak cokolwiek robię jest źle, jak nic nie robię jest źle...

CO ROBIĆ?
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez ewka » 11 kwi 2008, o 21:42

nana napisał(a):CO ROBIĆ?

Ja myślę, że nic. Są rozemocjonowani i każdy, kto nie opowie się po "właściwej" stronie staje się automatycznie wrogiem. Myślę, że tak myślą. I myślę, że powinnaś w swojej pozornej bierności wytrwać, a potem wszystko wróci do normy w Waszych relacjach.

Tak mi się pomyślało, że w tej sytuacji jesteś dla nich jak mama i tata w jednym dla swojego dziecka... takie chwilowe odwrócenie ról - ale to jest ich problem i oni muszą go rozwiązać sami.

Cierpliwości życzę;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez nana » 12 kwi 2008, o 14:38

a jeśli dodam, że...

ojciec jest chory na serce (oczekuje na operację), a mama... czasmi myślę, że jest chora psychicznie. nie jest to zdiagnozowane, ale objawy to:
- nagłe niepohamowane wybuchy złości, agresji, płaczu (w sytuacjach stresowych, albo nie)
- zmienność nastrojów
- kłamanie (zrobi ewidentnie coś i mówi, że tego nie zrobiła)
- postrzeganie świata kompletnie inaczej niż jest w rzeczywistości (ostatnio stwierdziła, że jestem alkoholiczką, co ewidentnie nie jest prawdą)
- różne inne.

nadal mam prawo uznać, że rozwód to ich prywatna sprawa?
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez ewka » 13 kwi 2008, o 09:23

A gdybyś nie uznała, że rozwód to sprawa tylko między nimi... to co zrobiłabyś z tymi punktami, które wymieniłaś? Co one mają do samego rozwodu? Dla nich nie stanowiły przeszkody w podjęciu decyzji o rozwodzie... nie robić nic w tym jednym przypadku nie znaczy, że nie robić w ogóle nic w pozostałych kwestiach, jak to w relacji rodzic-dziecko. Na pewno niełatwo, ale co można zrobić innego? Nie wiem.
Trzymaj się
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez nana » 13 kwi 2008, o 15:40

kłopot polega na tym, że ja potrafię rodzielić rozwód od pozostałych problemów, ale rodzice nie potrafią. Na zmianę lub jednocześnie szantazują mnie, że jeśli nie pomogę, to zaszkodzę im nieodwracalnie. Ojciec przekonany jest, że powinnam bronić go przed stresami, które przy problemach kardiologicznych szkodzą. Mama potrafi grozic samobójstwem, piszczeć, krzyczeć, płakać etc.
Wzajemnie działają na siebie zle, stad miedzy innymi rozwód. Każde "wymusza" moj udział... nic tylko walić głową w ścianę...
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez ewka » 13 kwi 2008, o 17:27

Jedyne, co możesz, to wypracować sobie dystans do tego wszystkiego, bo rzeczywiście to jakieś chore jest. Współczuję, bo to wcale niełatwe :kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Honest » 13 kwi 2008, o 21:04

Nana, doskonale Cię rozumiem. Właśnie przechodzę to samo PIEKŁO.

Myślę, że można rozwieść się na poziomie. Z drugiej strony jak nie reagować gdy rodzic krzywdzi rodzica??? Ja nie umiem nie reagować. Moja matka mnie wykończy... Wiecie co, to niewiarygodne jak ludzie bywają podli...
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez bunia » 13 kwi 2008, o 22:54

Zalozyc klapki na uszy i oczy,zyc swoim zyciem...wydaje sie to trudne ale co jest latwe uczestniczenie i wciagniecie sie w rozgrywki ludzi doroslych?...nie dajcie sie ponosic emocjom.
Pozdrowka :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez nana » 14 kwi 2008, o 15:40

Ciekawa jestem... ile to będzie trwało... ile lat życia mam im poświęcić ich zdaniem???:(((((((((
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Następna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości