Mnie też jest smutno i ciężko kiedy myślę o moich sprawach rodzinnych... Jednak ja w miłość wierzę - wiem, że ona jest naprawdę i niektórym szczęściarzom zdarza się jej doświadczyć w sobie i od drugiego człowieka...
Kiedy mnie coś boli, to mam tendencję by widzieć świat w ciemniejszych kolorach i wówczas przychodzi zwątpienie, ale... wiosna na szczęście przed nami - czas otwierania się na nową energię, na życie i na miłość... Warto dać sobie szansę, bo następna wiosna dopiero za rok...
To co wynieśliśmy z domu z pewnością rzuca cień (jak i światło) na nasze wnętrze i rzutuje na nasze życie. Zmiany wewnętrzne nigdy nie są łatwe a jednak widać czasami, że są możliwe - być może zresztą dzięki miłości właśnie...? Na początek warto spróbować odnaleźć i obudzić w sobie tę miłość... do siebie samego, z całym przynależnym nam "dobrodziejstwem inwentarza"... Jeśli to nam się uda, to można być dobrej myśli na przyszłość, bo oznacza to, że możemy spotkać potem w życiu kogoś podobnego do nas - a miłość, to... kochanie, które uwalnia się z nas i wypływa na zewnątrz, na przykład na drugiego człowieka... Tak więc jeśli sami jesteśmy do niej zdolni, to można mieć wiarę w to, że spotkamy w życiu kogoś podobnego sobie...