dożywocie za niewinność

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

dożywocie za niewinność

Postprzez prince » 10 kwi 2008, o 01:21

Błędy - przydażają się każdemu,święta prawda.
Niestety,stwierdzeniem tym nie można złagodzić każdego kaca moralnego po kolejnej 'wpadce'.Bo owe życiowe 'błędy' mogą być różnego kalibru,od 'małego pistoleciku'(jak mawia najsłynniejszy stary kawaler 4 RP) az po 'grubą Bertę'.O ile te małe popierdółki mogą ujsć nam płazem i po pewnym czasie zdążymy o nich zapomnieć to jesli chodzi o te większe 'byki' trudno się uwolnić od zwiazanych z nimi konsekwencji z których chyba najgorszą jest to ze ludzie postrzegają cię jako degenerata lub dziwaka,wariata,śmiecia,zero etc.
Boli mnie to ze tak trudno...nie...własciwie powinienem powiedzieć ze to wręcz niemożliwe udowodnić innym ze nie wszystko to moja wina...
...ze byłem jeszcze fizycznie dzieckiem rzuconym na głębokie wody dorosłości...ze nie umiałem inaczej...ze tak bardzo potrzebowałem rady,wsparcia,ale go nie było,więc wybrałem to co wtedy wydawało sie najlepszym wyjsciem,choc teraz,z perspektywy czasu takim juz nie jest...ze wychowując sie w domu pełnym alkoholu,przemocy,szaleństwa i obojętnosci człowiek nie staje się taki jak inni,normalni,wyrachowani,pragmatyczni...
Ale kogo to obchodzi...
Czuje sie jak skazaniec z wyrokiem dożywocia,mimo iz nie dopusciłem się zbrodni...
Tak...może to i racja ze sam siebie skazuję na to dożywocie zwracając tak dużą uwagę na to co inni o mnie myslą i dołując sie tym...
Ale to nie do końca moja wina...czy wierzysz mi? Czy raczej dołożysz kolejną cegiełkę do werdyktu ławy przysięgłych?
prince
 

Postprzez bunia » 10 kwi 2008, o 01:31

Prince....znalam i przebywalam w otoczeniu ludzi ktorych okresla sie smieciami,zerami,wariatami itp i moze kogos rozczaruje ale wiekszosc z nich gdzies na dnie swego parszywego zycia byla wartosciowymi ludzmi i bardziej wrazliwymi niz wielu "normalnych" z poukladanym zyciem.
Na mnie nie zrobil ten Twoj post wrazenia bo wiem,ze jestes wartosciowym czlowiekiem :!:
Pozdrawiam Cie cieplo :slonko: i fajnie,ze znowu jestes :papa:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez prince » 10 kwi 2008, o 01:43

No widzisz Buniu...nawet Ty nie powstrzymałaś sie od tego by życia tych wszystkich 'zer,wariatów i smieci' nie okreslić 'parszywym'-i to bez cudzysłowu...

kolejna cegiełka...a wyglądała jak całus w policzek...
prince
 

Postprzez Biedrona » 10 kwi 2008, o 04:21

wierze, Prince
i masz racje piszac, ze przyjmujesz myslenie innych ludzi przez swoj wlasny pryzmat myslenia o sobie. i chyba od tego wlasnie wypadaloby zaczac i nad tym pracowac...ujrzec siebie z innej troche perspektywy.
co Ci po ludziach, ktorzy zaszufladkuja Cie do swoich wizji, nie znajac ani Ciebie, ani Twojego zycia, ani chwil strachu, ktore musiales pokonac sam?
i w wypowiedzi Buni sam siebie wrzuciles do jednego worka...widzisz to? nawet nie zauwazyles ze ktos okresla Cie "wartosciowym czlowiekiem".
wierze tez, ze mozna lepiej i madrzej
i ze cos dzieje sie czasami z niezrozumialych powodow
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez bunia » 10 kwi 2008, o 09:55

Nie dalam cudzyslowu bo wiekszosc zyje na pograniczu dna a wiec to nie sielanka tylko rzeczywistosc i fakty z roznych powodow o czym mozna dyskutowac....jedni przez ten pryzmat oceniaja czlowieka... ja nie i dlatego podkreslilam,ze wielu jest wartosciowymi ludzmi....jedni sie odbijaja inni zostaja,kazdy z nich bez wzgledu na wymiar przezyc i doznanych krzywd ma prawo wyboru.
Przykro mi,ze mnie nie zrozumiales.
Pozdrawiam Cie.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Orm Embar » 10 kwi 2008, o 10:42

Prince,

A nie myślałeś czasami, żeby tak się szarpnąć i MIEĆ TOTALNIE W DUPIE co o Tobie inni myślą???

Wiem, brzmi chamsko, i chciałem dopisać całe długie wymądrzenie się, ale niech zostanie tak jak jest, heheheheeeee.

Orm (Maks w cywilu)
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez Abssinth » 10 kwi 2008, o 10:58

---------- 10:55 10.04.2008 ----------

parszywe zycie to nie parszywy czlowiek...to , co sie Tobie przytrafia, to nie TY....

jadac do pracy dzisiaj czytalam wywiad z pewnym gosciem...historia taka jakich wiele - dom dziecka, hostel po ukonczeniu 14 lat, narkotyki, alkohol, dilerka, rozne rzeczy, o ktorych facet nie chcial mowic...wszystko to nakladajace sie na fakt, ze gosc jest czarny, czyli kolejny kop od razu na rozdaniu, zwlaszcza wtedy, kiedy on dorastal (wczesne lata 80te byly okresem ciezkich spiec rasowych tutaj). W tym momencie facet pracuje z trudna mlodzieza, oni go szanuja, bo wie o czym gada...pisze ksiazki, wywiad byl wlasnie z okazji wydania kolejnej...a moglo sie skonczyc calkiem inaczej, czyz nie?

...nie to, co Ci sie przytrafia, jest wazne, ale to co TY z tym zrobisz...decyzja nalezy tylko do Ciebie. nie do mnie, nie do sasiada z przeciwka, tylko do CIEBIE.

prince...lubie Cie, i strasznie mnie to wkurza kiedy taki czlowiek jak TY sam pod soba kopie dolki zamiast zobaczyc wlasna wartosc. no.

pozdrawiam bardzo
A.

---------- 10:58 ----------

...i jeszcze jedno :

if I'd listened everything that they said to me, I wouldn't be here!
and if I took the time to bleed from
all the tiny little arrows shot my way,
I wouldn't be here!
the ones who don't do anything are always
the ones who try to put you down
and you could spend your entire life walking around
in the nowhere land of self doubt

'coz when you start to doubt yourself the
real world will eat you alive!
it's time, it's time to align your body with your mind, it's hero time
it's time, it's time to align your body with your mind, it's hero time
'coz when you start to doubt yourself the
real world will eat you alive!
and you know it's true!
I'm talking to you: hero time starts right now! Yeah, hero time, yeah,
time to shine, hey, hero time!

if ya think you've got 100 years to mess around: you're wrong!
this time it's real, y o u r t i m e i s n o w . . . it's hero time!
Yeah, hero time,hey, time to shine, yeah, hero time, yeah!

hard times are gettin' harder, the liars are acting strong
you better get a grip on yourself or you won't be around too long
it's hero time, hey, time to shine, yeah,
hero time, yeah, hero time, yeah!
it's hero time, it's hero time, time to
shine, shine, shine, shine, shine!
oh yeah! (X3)

no such thing as spare time, no such thing as free time
no such thing as down time
all you got is life time... go! 'coz it's hero time, 'coz it's time to
shine
'coz it's time to go, go, go! yeah, hou!

when you're gone, you're so gone (X2)
you've got it now, it's time to go
hero time starts right now! yeah, aha..! ...change it!

I got grace in times of friction, I got truth in times of fiction
I've got no time for the hype... suicide!? I'm not that type...
I got no time for drug addiction, no time for smoke and booze
too strong for a shortened life span, I've got no time to lose!
It's time to shine, yeah, it's hero time, yeah, it's hero time, yeah,
yeah!

when you start to doubt yourself the
real world will eat you alive! yeah!
you could spend your entire walking
around, coward: or you can get up!
get up, get up, get up, get up! it's time to shine! yeah...

(Henry Rollins - przewspanialy facet...a ten kawalek mam ustawiony jako moj budzik w komorce, zeby sobie przypominac kazdego poranka...)

your time is now, pamietaj o tym...and it's hero time :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Pytajaca » 10 kwi 2008, o 11:05

Podpisuje sie obiema stopami i rekmi pod tym, co napisala Abssinth. Nie wiem, dlaczego tak wielu przybiera postawy obronne, wyczekujace i zbawicielsko-chrystusowe.

Przeczytaj dokladnie jeszcze raz:

cyt. Abssinth: "...nie to, co Ci sie przytrafia, jest wazne, ale to co TY z tym zrobisz...decyzja nalezy tylko do Ciebie. nie do mnie, nie do sasiada z przeciwka, tylko do CIEBIE. "

Pozdrawiam i wierze, ze odrzucisz postawe ciepietnika i ofiary i zaczniesz brac szczescie we wlasne garscie.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez Biedrona » 10 kwi 2008, o 13:15

mialo to wygladac jak cytat a nie cudzyslow :oops:
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez Orm Embar » 10 kwi 2008, o 15:27

Witanko,

Kiedys przeczytalem fajny tekst Wojtka Eichelbergera (tak, zgadza sie, jestem fanem, hehehe), ktory machnal bodaj w "Wysokich Obcasach" drobny artykulik natury mniej niz esejowej o tym, czy jestesmy genetycznie uwarunkowani i nic z zyciem nie mozemy zrobic, czy tez mamy pelna wladze nad swoim zyciem - czyli mozemy wszystko.

Napisal, ze to, jakie karty dało nam życie do rąk, nie zależy od nas i nie mamy na to wpływu, natomiast jak tymi kartami gramy - to już tylko i wyłącznie nasza sprawa!

Zgadzam sie, ale dodam zaraz dla porządku, że czasami - a może nawet całkiem często - potrzebujemy LUDZI do tego, żeby grać dobrze kartami ... niemniej - gramy sami ... :-)

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez prince » 13 kwi 2008, o 20:01

Tyle że czasem dostaje się takie karty z którymi nie wiele można zrobić.
Pozostaje tylko pokerowy blef.
Ale blef niestety,jak każde kłamstwo,krótkie ma nogi,na których daleko się nie zajdzie...
prince
 

Postprzez Orm Embar » 16 kwi 2008, o 06:29

Hejka,

prince napisał(a):Tyle że czasem dostaje się takie karty z którymi nie wiele można zrobić.


Naturalnie - np. sześciomiesięczne niemowlę z zaawansowanym nowotworem nie nadającym się do leczenia ma rzeczywiście dość marne szanse na intensywne rozdanko w brydża... Ale Ty jak rozumiem jesteś już dorosłym facetem, oczywiście z problemami - któż ich nie ma? - i COŚ na pewno możesz zrobić, nawet dość dużo.

Sprawdź na ile za Twoim poglądem kryje się myślenie "wszystko albo nic" - coś takiego, że bezwiednie dokonujesz następującego wyboru: "skoro nie można zrobić wszystkiego, to nie można zrobić nic".

Z doświadczenia wiem, że z grubsza nasze problemy można podzielić na dwie części: te u naszych "psychologicznych fundamentów", czyli to co nam włożono do głowy, oraz realne, rzeczywiste problemy (czyli np. choroba somatyczna). Coraz mam w swoim życiu wrażenie, że gdybyśmy nie mieli namieszane w fundamentach, okazałoby się, że takich zwykłych problemów nie ma aż tak dużo.

Pisze se tak, bo doświadczyłem sam bardzo wiele. Nie znam Ciebie, więc trudno mi dawać jakieś rady, ale mogę Ci powiedzieć o sobie.

Zawsze miałem pod górkę: mój ojciec był alkoholikiem (w sumie wcale go nie było - marynarz), moja matka niedojrzałą marzycielką, mieszkałem w chorym domu (bo dom był babki, i najwięcej miała do powiedzenia ciotka, hehehe), w związku z tym wszystkim musiałem ojcować mojemu rodzeństwu, przeżyłem na dokładkę dwuletnie wykorzystywanie seksualne (wesoło było!, hehehehe) i na dokładkę bardzo zaawansowane jąkanie. Zapewniam Ciebie, bardzo trudna sytuacja bez wyjścia.

Było trudno, nawet bardzo trudno, więc uporządkowanie tego bajzlu zajęło wiele lat - ale udało się. Wiele spotkań z ludźmi, psychoterapia, grupy terapeutyczne... Oj, dużo... I dzisiaj jestem spokojnym, szczęśliwym, zadowolonym facetem, mam wrażenie, że najciekawszym kawałek mojego życia właśnie się zaczyna... Oczywiście, nie wszystko dało się posprzątać. Nie cofnę czasu, z pewnymi skutkami mojego dzieciństwa muszę się pogodzić. I co? I nico! Takie bywa życie, i jest piękne takie jakie jest.

Na zakończenie dodam, że trzeba było czasami przed sobą samym przyznać się do własnych wad. Np. do uzasadniania własnymi problemami - jak najbardziej realnymi i trudnymi - zwyczajnego lenistwa i braku odwagi w podejmowaniu wyzwań. :D

Trzym się cieplutko i zacznij gdzieś iść - bo warto

Orm (Maks)
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez prince » 18 kwi 2008, o 22:30

Mądry facet jesteś,Orm.Dzięki za stanowcze,a jednak łagodne potraktowanie.
Dziękuje także Wam Buniu,Biedrono,Absinth,Pytająca.

Bunia,nie chcialem sprawić Ci przykrości.Chyba potrzebowałaem trochę czasu by to wszystko 'oswoić'.Tak,wieść parszywe życie to nie to samo co być parszywcem.
Tyle ze jak się człowiek sam za takowego uważa to łatwo bierze wszystko do siebie.
To miłe ze uważasz mnie za wartościowego człowieka,choć tak bardzo korci mnie by dodać że wielce się mylisz...ale tego nie powiem :wink:

Pozdrawiam Was serdecznie.

prince
prince
 

Postprzez bunia » 18 kwi 2008, o 22:41

Jesli sam Prince wierzysz,ze nie jestes wartosciowym czlowiekiem....to Ty sie mylisz :wink:
Pozdrawiam Cie cieplo.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Orm Embar » 18 kwi 2008, o 23:06

Prince,

"Wartościowy człowiek" to tylko hasełko. Kto nie jest wartościowy? Czy bezdomny nie ma żadnej wartości a doktor filozofii na uniwersytecie ma już bardzo dużą?

Nie wiem czy jesteś religijnym człowiekiem - ale jeśli tak, to czy przed Bogiem nie jesteśmu równi? Lub też czy to nie tak, że - jak chce buddyzm - każdy ma naturę buddy, ale przysłoniętą zaciemnieniami umysłu?

Wiem, brzmi filozoficzne i podniośle, ale ma bardzo proste i twarde konsekwencje: skoro tak jest, to wszelkie poczucie niższej wartości, wszelkie nieuzasadnione poczucie winy jest BZDURĄ. Jesteśmy z naszej natury fajnymi istotami, zdolnymi do miłości i dobra, a także do odwagi i męskiej twardości.

Wiesz jak to może być? Siedzisz se w takiej pozie gościa, który dostał dożywocie za niewinność. Nawet tak w dużej mierze jest, w końcu Twoje trudne dzieciństwo to nie wytwór Twojej wyobraźni. Tyle tylko, że czasami WOLIMY siedzieć w takiej pozycji, bo jest nam ŁATWIEJ. Oczywiście tylko czasami, bo bywa i tak, że nie jesteśmy w stanie podnieść się i o coś zawalczyć - to prawda.

Było filozoficznie, teraz konkrety.

1. Jak każdy DDA i Al-Anon musisz pewnie pozbyć sie poczucia winy "za nic";
2. zapewne musisz popracować nad wiarą w siebie i pozytywnym obrazem siebie;
3. musisz pewnie urealnić trochę obraz siebie

--- czyli to są fundamenty

A potem trzeba ciężko wywalać z głowy stany rozchwiania, wracać do normalności, walczyć o swoje życie, pracować nad sobą ...

Co do mnie, to już mam w dupsku (pardon) opowieści o moim "trudnym" życiu. Nic mnie już nie boli i to dawne dzieje. Używam juz tej historii tylko po to, zeby cos komuś dała - i tyle.

3m sie

Orm (Maks)
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59


Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 29 gości