Nawet pisząc to, czuję się mała, gorsza, głupia. Ta która pisze o beznadziejnych sprawach i nawet nie potrafi wysłowić się gdy chce coś powiedzieć.
Najchętniej schowałabym się gdzieś w lesie z daleka od innych. Uciekła jak najdalej stąd... Chciałabym nie istnieć, nie czuć, już nigdy nie płakać...
Boję się ludzi, wszystkiego się boję. Nie umiem żyć...
Czy to się zmieni?
Wiem, że jedyne co możecie mi poradzić to terapia, ale ja już mam dość.
Jak miałam 15 lat to chodziłam na terapie zajęciowe dla dzieci alkoholików. Nie potrafiłabym wrócić do tamtej rzeczywistości, bo porzuciłam tą terapię nagle z powodu jednej osoby, która na tą terapię chodziła... Przez to ogarnia mnie lęk przed każdym nowym spotkaniem w grupie ludzi, którzy mieliby słuchać o moim życiu, o moich problemach... Moje całe życie to lęk. Jak to zmienić? Jak zacząć życie od nowa? Jak poradzić sobie w najprostszych rzeczach....