przez Abssinth » 9 kwi 2008, o 13:13
tak tylko krotko...
mialam to samo w moim ostatnim zwiazku...okazalo sie, ze nie tylko o przyjazn chodzilo...ale to jest jak dla mnie sprawa oczywista.
to co robi Twoj chlopak to czysta obrona przez atak - idz do psychiatry, Ty masz problem, Ty jestes zaborcza...taaaa, wszystko to slyszalam. dokladnie te same slowa.
i ja powiem od razu - taki koles nadaje sie tylko i wylacznie na zlom. z takim moze byc tylko gorzej, bo lepiej nie.
zero szacunku do Ciebie i Twoich uczuc, zero kultury - co to za odzywka 'idz do psychiatry'?
tyle do powiedzenia. sa lepsi na tym swiecie. na dowod moze posluzyc moj przez wiele lat najlepszy przyjaciel - poznalismy sie jescze w podstawowce, lazilismy razem wszedzie i zawsze, na wszystkie imprezy razem, na spacery do pogadania, z nim wypilam moje pierwsze piwo...w momencie, kiedy poznal kobiete 'na powaznie', zabral mnie do knajpy i pogadalismy sobie - pamietam, jak powiedzial mi 'dziekuje Ci za te wszystkie lata przyjazni, ale w tym momencie jestem z M., mam zamiar z nia spedzic zycie, i to ona jest i bedzie w moim zyciu zawsze na pierwszym miejscu'. I jak dla mnie to jest/bylo najuczciwsze postawienie sprawy - wiem, ze zawsze moge na niego liczyc w momencie problemu, ale skonczyly sie pogaduchy i spacery i wszystko, co mogloby M. urazic w jakikolwiek sposob.
I tak powinna rozmowa miedzy nimi wygladac - nie Twoja w tym glowa, nie ma sensu mieszac, odprawiac gierek i teatrow. Jesli gosc nie wie, co dla niego wazne, nie pokazesz mu i nie zmusisz go do niczego. Tylko sobie nerwow napsujesz, na nic.
pozdrawiam bardzo, bardzo cieplo.
A.