Cześć,
Faceci odbierają inaczej kwestie seksu. Koniec, kropka. Nie upoważnia to ich do szkodzenia związkowi, ale warto, aby kobiety po prostu rozumiały ten fakt, będą mniej zestresowane. Oznacza to po prostu, że dla faceta porno nie musi oznaczać zdrady. Gdzieś kiedyś to pisałem - porno to dla faceta (nieuzależnionego) taki hamburger: każdy wie, że to durne jedzenie, ale i tak czasami w biegu wcina.
A teraz bliżej:
Przede wszystkim to dwie - mimo wszystko - różne sprawy: jego uzależnienie od pornografii i rola pornografii w relacjach między Wami.
1. Przełóżmy sobie problem pornografii na problem alkoholu. Są alkoholicy i są tacy, którzy po prostu czasami piją. Jeden wypije jedno piwo - i jest to śmiertelne zagrożenie dla trzeźwości po długiej terapii w grupach AA, a dla drugiego butelka wódki to tylko głupota, kończąca się potężnym kacem, i nic więcej.
Podobnie jet z pornografią. Trudno mi ustalić granice - powinien to raczej zrobić specjalista - ale Twój facet albo jest rzeczywiście uzależniony (czyli porno ZASTĘPUJE mu cały świat realnych przeżyć z ukochaną osobą), albo szuka sobie dodatkowych podniet. Jeśli to pierwsze - to zakazami nic nie zdziałasz. Tak naprawdę nic nie zdziałasz sama, facet musi po prostu tak jak alkoholik dostrzec problem i poszukać specjalistycznej pomocy. Może wystarczy mu lektura dobrej ksiażki, może internetowa grupa wsparcia, a może musi iść do seksuologa - nie wiem, nie znam go.
Na pewno jeżeli jest uzależniony, to im bardziej będziesz go zmuszać i im bardziej będzie się ładował w poczucie winy, tym bardziej ten problem będzie go dotyczył.
2. Jeżeli jednak facet po prostu robi sobie dobrze, to już kłopot w Waszym związku. Możliwości rozwiązania jest bardzo wiele - na pewno jednak wszystkie powinny opierać się na realnej ocenie potrzeb każdego z partnerów i na kompromisie. Czyli z grubsza tak:
- jeżeli dla Ciebie porno oglądane przez partnera to ogromny problem, to partner powinien to uwzględnić w swoich zachowaniach;
- może być też jednak i tak, że to porno Twojego faceta narusza oczywiście jakieś Twoje gradacje wartości, ale przede wszystkim boli Ciebie Twoje ego, taka próżność bądź duma - no to wtedy pomyśl nad tym, czy nie przesadzasz.
Nie odbieraj moich słów jako krytyki pod adresem żadnego z Was - ani jego ani Ciebie. Po prostu spokojnie popatrz na sytuację, bo sytuacja jest dość dynamiczna i nie ma w niej prostych rad.
A porno samo w sobie może być traktowane bardzo różnie: sam znam bardzo fajną, kochającą się i nie zdradzającą się nawzajem parę, gdzie żadne z nich na partnera/partnerkę nie ma co się skarżyć, ale i tak kupują se razem porno i oglądają w trakcie swojego bycia ze sobą, a w dodatku ona kupiła sobie kiedyś wibrator i to wcale nie do samodzielnego użytku, ale podarowała go swojemu facetowi jako urozmaicenie dzielenia się sobą.
Brzmi jak porno, wiem, ale tacy po prostu są.
Maks