Odpocznij Zizi
Wiesz, tak się zastanawiam.
Jakies dwa tygodnie trwa już ta szarpanka z mężem, tak...
I on nic nie mówi, o nic się nie stara.
I tak sobie myślę, że chyba trzeba jakoś określić ramy czasowe- dla niego.
Zizi może on rzeczywiście chce przeczekać, ciagnac ten czas jak najdłużej, aż jego kochanka sie okresli?
Może warto go troszkę przyspieszyć do JAKIEJKOLWIEK DECYZJI?
Piszesz, ze na rozwód nie jesteś gotowa i ja to bardzo dobrze rozumiem.
Ale moze pora wybić Twojego meza z tego jego marazmu.
Może rozejrzyj się za adwokatem?
Może wyślij mu pozew ?
Może wtedy przestanie myśleć, ze to Twój kaprys? I ze Ci minie, a on sobie spokojnie i bez stresu wróci do domu?
Wiesz Zizi- popatrz na Tomka, zobacz ile czekał. zobacz jakim cierpieniem okupił tę nieumiejetność podjęcia decyzji przez żonę.
I Zizi Kochana- myśl o sobie
A przeciez pozew można wycofać.
Jest w sądzie rozprawa pojednawcza najpierw.
Może on potrzebuje takiego kubła zimnej wody?
Może pora pokazac mu, ze to nie żarty?
Nic nie zrobił, zeby Cie odzyskać Zizi- myśl o sobie.
Pomyśl też o tym, że - co prawda bez nadziei trudno, zimno i ciemno...
Ale im wcześniej zaczniesz- tym szybciej się podniesiesz.
Bo podniesiesz się!!!
A co mówi terapeuta?
Pozdrawiam i przytulam bardzo mocno.
Zizi- tak na marginesie- jesteś tu na forum, jak kolorowy ptak- super ciepła, wrażliwa, cudownie piekna ( nawet w swoim ogromnym cierpieniu).
Nie daj się zamknąc w klatce.
Szkoda Twojej siły, szkoda Twojego zycia.