Witajcie
Chciałam tylko napisać że schodzę już z leków...mam zmniejszone dawki.Boję się trochę co to będzie,ale sama też tego chcę...Może ktoś by napisał jak wygląda takie odstawianie leków?Czy są jakieś drastyczne zmiany samopoczucia?
Są dni kiedy czuję się wystarczająco silna,ale jednak zdarzają się jeszcze takie kiedy depresja powala na kolana,a strach nie pozwala wyjść z domu.
Zastanawiam się cały czas czy to naprawdę dobry moment na odstawienie leków jeśli moje samopoczucie ulega wahaniom?
Od 2 miesięcy mówię psychiatrze,że nie piję,a w rzeczywistości wygląda to tak że od czasu do czasu zdarzy się jedno piwko owocowe czy tam drink...staram się nie upijać,czuję że alkohol nie pociąga mnie już jak kiedyś,ale jednak kiedy umawiam się w knajpie z kimś znajomym automatycznie zamawiam alkohol.Po prostu boję się bez nie potrafię się rozluźnić-i dlatego to wszystko.Sama z siebie nawet na co dzień o tym nie myślę.
I dlatego postanowiłam nie mówić prawdy na terapii ani u lekarza bo uważam że oni się mylą.I jeśli będę miała rację wszystko przebiegnie pomyślnie-zarówno terapia,jak i odstawianie leków.
Jeśli zaś się mylę i to oni mają rację z tym moim piciem,wtedy zaczną się szopki...
Jakby nie było jest to dość ryzykowna sprawa,bo poddaję samą siebie eksperymentowi pt."Kto ma rację".
Głupie to,ale od początku nie wierzę że to głównie przez alkohol,cały czas jak dla mnie głównymi problemami były:depresja i nerwica.
Żeby tylko wszystko było dobrze
Boję się