Muszę się Wam do czego¶ przyznać.
Otóż spotkałam się dzisiaj z Tulipanem. Ciężko opisywać cały przebieg, ale spróbuję.
Spotkali¶my się w jakiej¶ spelunce w Wawie. My¶lałam, że to spotkanie będzie wygl±dało, tak jak dotychczasowe, czyli zwykła rozmowa, po przeciwnych stronach stolika, a tu niespodzianka. Usiadł obok mnie, na pocz±tku był grzeczny, ale potem zapragn±ł mojej "blisko¶ci". Nie będę opisywała szczegułów, bo to nic przyjemnego. W każdym razie z minuty na minutę dostrzegał, że przestał na mnie działać. To co kiedy¶ wzbudzało we mnie poż±danie, teraz nie robiło na mnie wrażenia. "Pocałuj mnie" poprosił (zaż±dał), odpowiedziałam, że "całować mogę kogo¶, kogo kocham, a teraz nie mogę Ci tego powiedzieć". W pewnym momencie zadzwonił mój telefon, musiałam odebrać, chwilę potem sms. Więc podniósł się, i stwierdził, że idzie do baru, skoro ja nie chcę, to on nie będzie mi się narzucał. Nachylił się i pocałował mnie "chciałem Cie pocałować - ostatni raz". I poszedł, a ja zostalam sama, dopiłam piwo, spaliłam chyba ze trzy papierosy, jeden po drugim. Zabrałam się i poszłam, odstawiłam szklankę przy barze, ponieważ siedział blisko mnie, złożyłam mu jeszcze życzenia imieninowe, powiedziałam "pa" i wyszłam.
Jest mi Ľle, tęskniłam i tęsknię, ale tak jak mu powiedziałam, nie chcę być jedn± z wielu. W pewnym sensie wci±ż jest dla mnie ważny, ale tak długo, jak będzie dyktował swoje warunki, nie będzie mnie miał.
Podejrzewam, że dotarło do niego, że mnie stracił, ale wiem, że nigdy nie przyzna się do tego, że popełnił bł±d.
Wci±ż go kocham, i to, że go dzisiaj zobaczyłam tylko, mnie w tym utwierdziło, boli mnie tylko to, że jest taki zawzięty.