przez nana » 30 mar 2008, o 11:41
Ok, Ladorada mam pytanie, a nawet kilka:
widze, ze jak kilka osób przed tobą założyłaś, że to depresja, ale w zasadzie na jakiej podstawie?
ja biorę pod uwagę taką ewentualność, ale raczej w nią nie wierzę. serio. myslę, że wiele osób tutaj jest bardzo wrażliwych i bardzo tolerancyjnych dla słabości drugiego człowieka i dlatego szukacie/szukamy wytłumaczeń w stylu "dpresja". byc moze to depresja, a byc moze sporo osob tutaj mialo lub zetknelo sie z kims kto ma depresje i dlatego takie rozwiazanie??? Ale przeciez depresja nie jest chyba zbyt powszechna? czy mozna rozpoznać jej jakieś symptomy "przed atakiem"? jak zyje czlowiek w depresji? czy jest w stanie np. normalnie chodzic do pracy, zajmowac sie domem, byc w kontakcie np. z rodzicami, rodzenstwem? Czy depresja objawia sie "wybiorczym unikaniem"? Bo ja mysle, ze on normalnie zyje, pracuje, rozmawia z rodzicami... ?
nie wiem tak na serio na ile mi na tym czlowieku zalezy. oczywiscie postaram sie mu nie zaszkodzic, czyli nie naciskac. szczerze powiedziawszy mialam zamiar mu "wygarnac" kiedys (raczej w bliskiej przyszlosci). ale chyba na wszelki wypadek, jesli mialo by to mu zaszkodzic, to tego nie zrobie. tyle jestem w stanie zrobic z czystej ludzkiej uczciwosci.
raczej nie jestem sklonna zrobic niczego poza tym.
Szczerze? Jesli faktycznie ma depresje, to ja nie wiem, czy chce byc z taka osoba. Boję się. Wydaje mi się, że na takiej osobie nie można polegać, bo to choroba decyduje kiedy można na nią liczyć, a kiedy nie. oczywiscie, gdyby ktoś kogo kocham zapadla na tą chorobę, to bym go z tego powodu nie zostawila. ale poki co, skoro jeszcze nie zdarzylam sie zaangazowac, to wiedzac na wstepie o depresji mam duze watpliwosci co do tego, czy odwazylabym sie zwiazac z taka osoba. mysle, ze ja bardzo potrzbuje np. wlascie moc na kogos liczyc, a w takiej sytuacji, to nie do konca realne.