Nie nadaję się.........

Problemy z partnerami.

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez impresja77 » 9 lis 2016, o 16:30

Chcesz księcia a klniesz jak fornal. I te dziwne wyrazy i zdania.....fokusuje visus itd....no dziwaczka....
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez LauraK » 9 lis 2016, o 17:15

Skoro Ty Impresjo na bazie tego, co napisałam, uważasz, że to jest książę to dalsza wymiana zdań jest zbyteczna. Hmmm nie sądziłam że słowo fokusowac może wbić mnie w ramy dziwaka, najwidoczniej w ramy twojej interpretacji takiej osoby, a to raczej mnie uspokaja niż dziwi.
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez Filemon » 9 lis 2016, o 17:47

LauraK napisał(a):Kurwa naprawde nie chce w tym zakresie wiele, a ciagle albo nie trafiam w ogole, albo trafiam na takich, co by bzykneli i poszli zapominajac, ze w ogole istnialam.......

no to prawda, że kurwa naprawde nie chce w tym zakresie wiele, bo ona to tylko chce pieniądze a robotę od***dolić tyle ile musi i następnego klienta złapać... ona jest raczej nie wymagająca...

po tym co piszesz, to widać, że ty chcesz coś więcej, chociaż trochę się brzydko czasami wyrażasz i troche sie nie szanujesz, ale potem masz przeważnie wyżuty sumienia a taka... to raczej nie ma... a nawet jakby, to sie napije i dalej z następnym idzie...

lecz w ogóle, to wygląda, że niby impresja ci coś zazdrości, bo chyba myśli, że ty jesteś szczęściara... ona na pewno by chciała, żeby ktoś ją bzyknął i nawet potem zapomniał, że istaniała, ale mnie sie zdaje, że jej to żaden nie chce nawet kijem trącić, bo ona wredna dosyć jest i mnie sie zdaje, że pewnie bżytka... :roll:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez impresja77 » 9 lis 2016, o 18:23

Może książę to zly wyraz, ale punkty, ktore wypisałaś zwalają z nóg , bo to ideał. Fajny facet z tej listy będzie miał braki.Bo albo bedzie się stroił albo bedzie o pracy gadał. Jednym słowem lista ideału. Mam wrażenie-że zbyt wcześnie zauwaźasz w mężczyźnie coś co Ci nie pasuje i zbyt wcześnie go skreślasz .
A jednocześnie dajesz szansę osobom calkowicie spoza listy.
No tak Twoje teksty w niektórych fragmentach są dziwaczne. Jak dajesz facetowi teksty z tymi wstawkami korporacyjno słuzbowymi przeplatane przeklonami to jest to zniechecające. Ale oczywiscie nie może to być powód i nie jest do braku akceptacji Twojej osoby.
Jeszcze przyszła taka myśl na marginesie. Jest moda i zapewne dobra dla wielu osobowosci ale majaca też drugie oblicze mianowice przekonanie o sobie , że jestesmy swietni i zaslugujemy na wszystko co najlepsze.Skutkiem czego jest żal , że jestem taka fajna , madra, sliczna, a nikt mnie nie pokochał. Dla nikogo nie jestem ważna, nie znalazł sie nikt kto chcialby spędzic ze mną resztę życia.Nikt nie powiedział mi,że nie wyobraża sobie życia beze mnie. I teraz złe jest w tej filozofii to ,że byc może nie jestesmy takie fajne tylko wyuoczne ale glupie kobiety, nie posiadajace madrosci naturalności życiowej tylko buzię pelną modnych frazesów . Zagubiła się gdzieś dzisiaj pokora i zdrowa obserwacja siebie. Ale żle pojęta pokora może też przykrywać stos kompleksów. A wręcz wpedzać w nie. Brakuje pomiędzy nowoczesnymi teoriami osobowości a rzeczywistym stanem rzeczy balansu.
Brakuje krytycznego przyglądania sie sobie, ale takiego, ktore by nie popadalo ze skrajnosci jaka jestem wspaniała w skrajnosc, źe jestem nikim.
Czasem warto popatrzec na siebie krytycznie ale z wielką życzliwoscią i wyrozumiałoscią , ktora pozwoli na pewne zmiany w sobie, ale nie calkowite zaprzeczenie siebie dla kogos innego.
A tak naprawdę to spotkanie kochajacego mądrego partnera jest tylko przypadkiem .Jedni na ten przypadek trafią inni nie. A trzeba żyć dalej i jakos się odnaleźć w tej rzeczywistości.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez Sansevieria » 9 lis 2016, o 19:40

Lauro, wybacz szczerość może nadmierną, ale mnie język , którego używasz zwyczajnie razi. Strasznie dużo w nim wulgaryzmów i sporo słów tak zwanego korpo - żargonu. Oczywiście silne emocje czasem wulgaryzmu potrzebują, ale czytając Twoje wypowiedzi zaczynam się zastanawiać, czy u Ciebie to tylko emocje silne czy sposób wypowiadania się zwyczajny i codzienny. Jeśli tak rozmawiasz z ludźmi na codzień (powiedzmy poza pracą, w relacjach towarzyskich) to samo to już Cię jakoś "ustawia". Jakoś jesteś postrzegana. Czytając , jak piszesz nie ma się skojarzenia z osobą subtelną, wrażliwą, delikatną. Co nie znaczy, że moim zdaniem w Tobie subtelności, wrażliwości i delikatności nie ma - ale zaiste są one bardzo starannie ukryte.
Mam też poważną wątpliwość, czy Ty masz taki luźny stosunek do rozwoju - kolejne obciążające studia, które nie są niezbędne nie świadczą o luzie raczej. Nie twierdzę absolutnie, że odczuwasz przymus "bo ten/tamten ma lepiej", ale luzu w tym nie widzę za nic. Wręcz przeciwnie - ja czuję silne "parcie na rozwój" ino nie motywowane robieniem kariery.
Nie chcesz "dyrektora białego kołnierzyka" bo jesteś normalna? Czyżbyś naprawdę uważała, że wszystkie osoby na stanowiskach kierowniczych czy szerzej "white collars" to hurtem ludzie nienormalni? W każdej grupie zawodowej są różni ludzie przecież. Takim podejściem odrzucasz na wstępie sporą grupę ludzi. Zróżnicowaną. Czemu? Bo spotkałaś jakiegoś durnia?
Mówienie po pracy wyłącznie o pracy może zniechęcać, ale ono nie ma związku z wykonywanym zawodem, to cecha osobnicza. Są i mechanicy samochodowi, co po pracy cięgiem smęcą małżonce o gaźnikach i innych zawodowych sprawach . Oraz dyrektorzy czegoś tam, których żony poza ogólną wiedzą o rodzaju pracy małżonka niewiele więcej wiedzą na ten temat, bo praca do domu przynoszona nie jest :) Jak nie lubisz rozmawiać po pracy o pracy - szukaj kogoś, kto też nie lubi. Niewysoki szczebel nic tu nie ma do rzeczy.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez zajac » 9 lis 2016, o 20:38

A ja przeciwnie niż Impresja, w ogóle nie mam wrażenia, że Laura zapodała tu opis księcia z bajki. Że chamem ma nie być ani dziwkarzem, to jest przerost oczekiwań??
Co innego mnie uderzyło: prawie wszystkie punkty są negatywne -- taki ma nie być, tego ma nie robić. A w praktyce to chyba tak nie działa, działa inaczej: facet ma to coś, co nas pociąga i każe trwać przy nim, przymykać oko na jego drobne wady.
Pewne cechy wyglądają zupełnie inaczej w kontekście. Widziałam kiedyś metroseksualnego faceta przebywającego całodobowo z dzieckiem w szpitalu. Opiekował się przy okazji innymi dziećmi, którym nie towarzyszyli rodzice, bardzo mi się to podobało. Misternie wymodelowana fryzura i koraliki na szyi śmieszyły, ale serce złote.
A gadanie o pracy -- może zależy, jaka to praca i jakie podejście? Jeśli ciekawa i z pasją wykonywana, to sama bym chciała, żeby mi opowiadał. A robotnika umysłowego narzekającego codziennie na szefa wyzyskiwacza rzeczywiście nie chciałabym słuchać, uznając to za nudne i toksyczne.
Siebie też warto poznać, ułożyć sobie, czego potrzebuję od faceta: żeby mnie ciągnął w górę czy żeby się mną opiekował, żeby mi imponował czy żeby wnosił do domu radość i luz, żeby był zawsze blisko czy żeby dawał mi przestrzeń. Związek to rzecz w dużej mierze subiektywna. Mam wrażenie, Lauro, że u Ciebie poziom zaufania do własnej intuicji jest dość niski, wolisz zmierzyć, udowodnić, potwierdzić u osób trzecich. Jeśli mam rację -- to może byłby to temat na terapię?
Ostatnio edytowano 9 lis 2016, o 20:42 przez zajac, łącznie edytowano 1 raz
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez impresja77 » 9 lis 2016, o 20:38

Filemon napisał(a):
ale mnie sie zdaje, że jej to żaden nie chce nawet kijem trącić, bo ona wredna dosyć jest i mnie sie zdaje, że pewnie bżytka... :roll:

dobrze Ci się zdaje .
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez agik » 9 lis 2016, o 20:47

Laura, strasznie dużo wysiłku wkładasz w to, żeby cały świat przekonac, że jakas nie jesteś. Że nie jesteś "taka, jaką się wydajesz". Bronisz sie przez zaszufladkowaniem, a sama szufladkujesz.
Chcesz kogoś z kim możesz "normalnie" pobyć, a każdego prześwietlasz pod katem jego ewentualnej przydatności na partnera.
A nie lepiej najpierw rzeczywiście "pobyć'? Pogadać, powygłupiac się, pożartować? Skoro tak własnie lubisz?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez Honest » 13 lis 2016, o 03:04

Lauro,
skoro nie odnajdujesz się w relacjach z mężczyznami, masz problem ze stworzeniem relacji, to jednak pierwszym etapem w zmianie swojego życia może powinien być terapeuta.
W tej chwili to wygląda tak, jakbyś miała zawiązane oczy i szukała w tłumie turystów tego jedynego. Mam wrażenie, że działasz trochę "na oślep". Gdy potrzeba bliskości jest bardzo silna, to zdarza się, że podejmujemy wybory, które w innych okolicznościach nie miałyby szansy zaistnieć.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez LauraK » 13 lis 2016, o 13:40

Dzień dobry,

przeczytałam wasze wpisy, za wszystkie dziękuję. Punkt widzenia każdego daje do myślenia, chociaż są i błędne wnioski, ale nie mogę się na nie gniewać i tak też czynię, bo moje wpisy są atomową częścią mnie, skrawkiem zaledwie i tak samo jak trafnie tak samo błędnie mozna zinterpretować moją osobę. Odniosę sie do paru przedstawionych puntków. W dalszym ciągu uważam, że osoby, której potencjalnie szukam, a właściwie nie tyle szukam, tylko, którą chciałabym mieć u swojego boku, nie można nazwać ideałem. Tzn. tutaj znowu można mówić o kwestii pojmowania ideału (księcia), ale nie dajmy się zwariować, chodzi mi o to,że facet, którego opisałam, miałby swoje braki, ale spełniałby również moje oczekiwania w pewnych zakresach. Co do mojego rynsztokowego języka. W dniu codziennym, szczególnie w pracy nie przeklinam, w domu też nie, chociaż nie ukrywam, że przy zdenerwowaniu rzucę czasem jakimś brudnym kawałkiem. Tutaj daję upust swojej bezradności - tyle. Czy szukam na siłę, szufladkuję i ostatecznie wpadam w sidła nie tego, którego powinnam? Nie wiem. Prawda jest taka, że mój problem leży gdzie indziej. Mnie faceci w wiekszości przypadków nie zaczepiają. Nie zagadują, nie rozmawiają pierwsi. Jeśli ja tego nie zrobię, z drugiej strony nie następuje NIC. Stąd myślę jestem sama. Mam jednak dość udowadniania facetom, że nie gryzę, że nie jestem wielbłądem,że zwykła ze mnie dziewczyna. W sumie nie wiem, czy uda mi się napisać to tak, abym nie została odczytana błędnie. Podam przykład z wczoraj. Umówiłam się zmoim kolegą na siłownię - nową - poszłam tam pietrwszy raz. Co jakis czas mijalismy jakis facetow i nawet on juz stwierdzil, ze wszyscy się na ciebie patrza, moglabys w worku wyjsc i tak by bylo. Pozniej na silowni to samo, jego kolega instruktor rowniez pytal, kim jestem, ze ladna bla bla ble blu. Wiec pytam rozpaczliwie: CO, DLACZEGO I JESZCZE RAZ DLACZEGO tak jest, ze nikt nie chce ze mna wejsc w rozmowe wlasnie. Ktoras z Was napisala: moze wlasnie zaczac od zartow, zwyklej rozmowy, robienia czegos razem. Odpowiadam: OK, JESTEM BARDZO ZA. Jednak wlasnie tutaj twki pies pogrzebany nikt nie chce tego zainicjowac. Ten z poczty byl jedynym, ale z tego, co mi mowil moj i jego kolega, przymierzal sie do tego od kilku miesiecy!!!! (od marca dokladniej rzecz ujmujac). Jest listopad od lipca (mojego pierwszego wpisu) minely 4 miesiace i wczesniej kilka lat kiedy SAMA stalo sie moim drugim imieniem. Wiem, ze wszystko mozna robic samemu: chodzic do kina, na zakupy, ogladac filmy, spacerowac, trenowac -- tak, zreszta, jak robie ----- ale czy czlowiek nie jest stworzony do tego, by dzielic to z kims. Nic nie cieszy tak, kiedy masz swiadomosc, ze ktos o tobie mysli, ktos chce Ci w czyms pomoc, komus na tobie zalezy. Pamietam, jak prawie dwa lata temu poplakalam sie przed moim bylym mezem i on zapytal o co chodzi, kiedy odpowiedzialam, ze zawsze bede sama, ze juz mam dosc, ze ile mozna. On odparl, zebym przestala, ze na pewno tak nie bedzie. Nie wiem, czy to bylo puste pocieszenie, ale poki co tak wlasnie jest i na zadna zmiane sie nie zapowiada.
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez impresja77 » 13 lis 2016, o 14:01

No będziesz sama.Juź za mąż nie wyjdziesz.
Ale możesz mieć dochodzącego pana.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez Honest » 13 lis 2016, o 17:40

Lauro, nikt z nas nie odpowie na pytanie, dlaczego ci mężczyźni Cię "nie zaczepiają".
Wspominałaś kiedyś, że to przez Twoja urodę, ale przecież to nie działa tak, że do mniej urodziwych kobiet mężczyźni podchodzą niemalże od razu.
Powodów może być wiele: mogą być w związkach, mieć inne kobiety "na oku" w swoim otoczeniu, mogą nie mieć dnia "na podryw", albo po prostu mogą uznać, ze jesteś bardzo atrakcyjna, ale nie chcą nawiązać relacji damsko - męskiej - poza wyglądem niesamowite znaczenie ma mimika, sposób poruszania i zachowania, pogoda ducha.
Nawet jeśli jakiś mężczyzna podejdzie Lauro do Ciebie to obawiam się czy swoimi domysłami (nie dzwoni, dzwoni, napisał to, co to znaczy, nie napisał 2 dni - już mnie nie chce?) nie sprawisz, że jednak coś tam nie zagra.
Poza poznaniem trzeba umieć relację utrzymać.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez LauraK » 13 lis 2016, o 19:05

Honest,

święta prawda. Może z tym z poczty zepsułam sprawę tym, że za bardzo chciałam. Czułam jednak już niesamowitą tęsknotę za "tą drugą osobą". Zdarzyło się to raz i to właśnie wtedy. Czasu już nie cofnę. Wiem już, że tak niemożna, że nawet jak bardzo będę chciała to nie mogę się z tym uzewnętrzniać. Z jednej strony ok, czegoś się nauczyłam, z drugiej zaś nie wiem, czy w ogóle najdzie moment, w ktorym tą naukę będę mogła wykorzystać. Nie lubię siebie za to, że za mocno chciałam, nadmuchałam swoje nadzieje i chciałam narysować na kartce coś szybciej niż mogłam. Dodatkowo przyznaję, że ludzie z różnych powodów nie podchodzą do drugiego człowieka, jednak czy faktycznie, ja w większości przypadków muszę trafiać na te "nie dni" innych (że im się nie chce, nie maja ochoty, maja kogos, maja chec na cos innego, albo nie wiem co jeszcze). A tak w ogole to zalosne jest to, ze wychodzac do ludzi wszystko u mnie sie zgadza, a pozniej jak nikt nie widzi to siedze jak kocmoluch w domu z nieuczesanymi wlosami, bez makijazu i poplakuje poznym wieczorem.....obraz nedzy i rozpaczy w jednym.....
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez LauraK » 13 lis 2016, o 19:06

pisze z tel. przepraszm za bledy
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez Honest » 13 lis 2016, o 19:26

Wiesz, z miłością to chyba trochę tak jak z jedzeniem - gdy nie jesz baaaaaaaaardzo długo to myślisz ciągle o jedzeniu, a potem się rzucasz i zjadłbyś wszystko na raz. Podobnie z uczuciami, potrzebą bliskości, seksu.
Potem gdy spotykasz kogoś zainteresowanego to przyspieszasz wszystko na maa. Kogos może to wystraszyć. Pamiętaj, że mężczyxni to zdobywcy. Lubią tego króliczka trochę pogonić.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 101 gości