przez lenanova » 6 maja 2007, o 18:21
Co¶ pozytywnego dzi¶ bardzo mi się przyda. Mam fatalny nastrój jeden z tych, które może znacie- strach, który pojawia się w chwilach, gdy wiecie, że to co zrobili¶cie nie koniecznie jest najlepsze, albo, że dali¶cie plamę na całej dlugo¶ci. To ten mood dzi¶ mnie dopadł.
Pracuję nad sob± od prawie 10 lat, kiedy u¶wiadomiłam sobie, że jest ze mn± co¶ nie tak. Jeszcze nie wiedziałam o DDA- nie uważałam się tym bardziej za DDA. Nie miałam pojęcia, że ojciec alkoholik w dzieciństwie, cała ta walka o mamę, żeby mi jej nie zabił, opieka nad braćmi i pieprzony heroizm będ± przyczyn± problemów w dorosłym życiu. A jednak, stało się, nie będę opisywała co czułam i jakie to było dla mnie zaskoczenie, ze jestem inna bo to znacie, ale postanowiłam się "ulepszyć" czytałam co wpadło mi w ręce, by polepszyć swoj± osobowo¶ć, poszerzałam horysonty czytaj±c filozoficzne traktaty i zgłębiaj±c tajniki religii i chrze¶ćjańskich i indyjskich i wszystkich innych jakie wpadły mi w ręce. Szukałam sposobów na poprawę. Aż przyszedł czas studiów i tu psychoanaliza i zabawa z psychologi± i inne podobne wrzuty. Rozgrzebałam się strasznie, zrobiłam sobie autoanalizę i zapłacilam wariacj±, a jakby tego było mało, zostałam sama, mama zabrała mojego najmłodszego brata do siebie i facet mnie zdradził. Nagle zostałam sama i nie miałam pojęcia co mam z tym zrobić. Zaj±ć się sob±, ale jak to się robi? Zgłupiałam!!! Pojawiły się czarne my¶li, a kiedy sięgnęłam po żyletki, wiedział±m, ze musze co¶ z tym zrobić i zaczełam szukać pomocy u psycholoag. ¦miałam się strasznie po kilku spotkaniach, bo pani psycholog powiedziała, że sama dawno się już zdiagnozowałam a ona to tylko nazwała. Jak już poczułam, że jestem DDA i że to normalne, ze nie wiem co ze sob± zrobić jak się sob± zaj±ć - bo zawsze zajmowałam się kim¶ innym, to wiedziałam, żę mi się uda przetrwać. Ale ja chciałam żyć anie przetrwać!! Zajełam się sob± i tylko sob±, kolejne studia, wyjazd do stolicy, praca pełna wyzwań i... teraz walcze z samotno¶ci±, w zasadzie nie walczę ale staram się z ni± zaprzyjaĽnić - to strasznie trudne. Przeraża mnie, że jestem sama, tak strasznie sama, jak co¶ się stanie, to nawet nikt nie będzie wiedział kogo poinformować, że jestem w szpitalu, albo nie żyję. Więc jestem sama i się strasznie boję, i ten strach mnie paraliżuje... boję się, ze jak popełnię bł±d w pracy to mnie zwolni± i co??? Pójdę pod most... Ale ja walczę - taki mam charakter- jak mnie dopadaj± te my¶li i ten straszny okropny wszechogarniaj±cy strach ide na spacer pobyć z nim sama. Zaprzyjażniam się z samotno¶ci± i nazywam swoj± przyjaciółk± i razem z ni± płaczę, to pomaga. Czasem dzwonię do mamy, ale nie czuję jej wsparcia i wiem, że mnie nie rozumie, więc walczę sama - cichutko, każdego dnia, w każdej godzinie i minucie. Jestem z siebie dumna, jestem DZIECKO BOHATER- znacie ten typ? I jestem z tego dumna, bo choć to moja słabo¶ć to oswajam ni± moje lęki.
I na koniec dodam, czasem jest strasznie ciężko i miotam się nie mog±c znaleĽć sobie miejsca, więć Kuba - rozumiem się doskonale.