Ojej.
I co się takiego stało?
jesteś dorosła, wolna, wymieniłas sie pocałunkiem z mężczyzną. I co to takiego?
Piszesz, tak jakbyś miała 15 lat i to był Twój pierwszy pocałunek.
Kiedy chcesz go wymienić? W nocy poslubnej? Wtedy nie będziesz "łatwa"?
Jesteś głodna miłości, czułości, ale może pora wyjść z "Ani z Zielonego Wzgórza"? i z XIX wieku?
Dlaczego jestes taka zasznurowana?
Mam pytanie - dlaczego czujesz taki wstyd z powodu pocałunku? Czy dlatego, że poddałaś sie chwili i nie zapanowałaś nad sobą? A może nie warto AŻ TAK sie kontrolować? Myślałaś kiedys o tym?
Czy z powodu jakichś Twoich wyobrażeń o rozwoju związku, że powinien się rozwijac według jakiegoś scenariusza?
Jaki to scenariusz?
Aż tak ważna jest etykietka "niełatwej"? Dlaczego? Czy bycie "trudną" jest jakos szczególnie premiowane?
Nie wystarczy Ci Twoja opinia o samej sobie, że łatwa nie jestes? Musisz nosić jeszcze sztandar "niełatwej"? Na co Ci ten sztandar?
Bardzo dobrze, ze się umówiłaś z psychoterapeutą, bo masz jakiś taki ogromny pret w sobie, który chyba jakoś Cię blokuje.
I - nie piszesz, jak matka, dojrzała kobieta, tylko jak nastolatka. Problemy, które tu rozpisujesz na literki, można bardzo dokładnie zrozumieć, gdyby pisała nastolatka, ale - u dorosłej kobiety, takie literki są co najmniej... niespotykane. Skąd u dorosłej kobiety przekonanie, że ( dorosły) facet chciał pocałunku i na niczym więcej mu nie zalezy? Więc - wracam do pytania o Twój wymarzony scenariusz wydarzeń rozwoju zwiazku- jak by to miało być? Kiedy ten pocałunek powinien sie odbyć< żebys nie czuła się "łatwa" i nie czuła się źle, z powodu tak przyjemnego doznania?
Bo z mojego doświadczenia wynika, że pocałunek - to początek, a nie zaprzepaszczenie okazji
Tamten nie chciał - i się czułaś z tym źle, ten chciał - i też się czujesz źle?
Co by musiało sie stać, żebys poczuła się dobrze?
Chyba masz duzy problem z poczuciem własnej wartości i dojrzałością. Tym lepiej, ze umówiłaś się z psychoterapeutą.