Nie nadaję się.........

Problemy z partnerami.

Nie nadaję się.........

Postprzez LauraK » 17 wrz 2016, o 08:39

Ja i nowy wątek. Jeśli będzie chaotycznie, przeprasam. Postaram się być klarowna i zwięzła, na ile mi się uda.
Jakiś czas temu (koło miesiąca) zmieniłam piętro w pracy. Bywało, że mijalam się tam z pewnym facetem. On patrzył na mnie dosc czesto. Jednak nic sobie z tego nie robilam, bo nie jeden juz patrzyl i w sumie to przeciez moze oznaczac nic lub mniej niz nic. Ktoregos razu wracalam do domu i on podbiegl. Chwile porozmawialismy, zapytal czy podwiezc mnie do domu. Uprzejmie odmowilam. Po okolo dwoch tygodniach sama zagadalam do niego na firmowym komunikatorze. Po tygodniu, dokladnie wczoraj bylismy na spotkaniu poza praca. Siedzielismy, romawialismy i on nagle mowi, ze wszedl w moje CV firmowe i zobaczyl tam inne nazwisko. Wyszlo wiec, ze jestem rozwiedziona. Zaczal zadawac kilka pytan w tym ostatnie, czy mieszkam sama. Czulam sie niekomfortowo, bo chronie swoja prywatnosc szczegolnie na pioerwszym spotkaniu, ale nie moglam sklamac. Odpowoedzialam, ze mam corke. Byl zaskoczony, powiedzial, ze nie widac po mnie jakbym miala. Pozniej zmienilismy temat, nawiazal cos do mojej bluzki, ja odparlam, ze w sumie to zawsze ubieram sie tak na luzie, a on odparl, przeciez to kolezenskie spotkanie. Pozniej w aucie jeszcze raz w trakcie rozmowy powtorzyl to zdanie. Czulam, ze wynikalo to z mojej sytuacji (rozwiedzioan z dzieckiem). Podjezdzajac pod dom powiedzial w sumie to moze pojechalibysmy jeszcze gdzies tak szybko sie to spotkanie konczy. Ja jednak wyszlam z auta i poszlam do domu. Bedac w budynku dostalam od niego telefon, ze on czuje w sumie niedosyt i, ze jakos tak to sie skonczylo szybko i prosi, zebym zeszla. Zeszlam. Chwile w aucie porozmawialismy, jak to sie stalo, ze on wtedy zaproponowal mi powozke, ja pozniej do niego zagadalam bla bla bla. Zapytal po chwili czy moge sie do niego zblizyc i wtedy zaczelismy sie calowac :(((. Trwalo to chwile, po czym powiedzialam, ze juz ide. Poszlam. To koniec tej "historyjki". to bylo wczoraj. Dzisiaj czuje sie z tym zle :((. Mam wrazenie, ze chyba tylko na tym mu zalezalo. Skoro dwa razy podkreslil, ze to spotkanie kolezenskie a pozniej sie ze mna calowal, to inaczej tego nie mozna zinterpretowac. Mam do siebie pretensje, ze dalam sie pocalowac i sama calowalam. Pewnie to moze dac mu pomyslec "ze jestem latwa", chociaz tak nie jest. Nie napisze do niego i nie odezwe sie pierwsza, ale w srodku czuje jakbym wylala na siebie gnoj :(. Czy mam racje, co do swoich interpretacji? Co tu teraz zrobic? Wszystko dlatego, ze juz chyba sie nie nadaje do relacji damkso-meskich. Na ostatniej randce bylam prawie 3 lata temu..............
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez zajac » 18 wrz 2016, o 11:25

Lauro,
po pierwsze zbyt surowo siebie oceniasz. OK, zrobiłaś coś pod wpływem impulsu, żałujesz -- zdarza się.
Po drugie -- i bardziej skomplikowane -- nie bardzo rozumiem początek Waszej znajomości. Zastanawiasz się, o co chodzi facetowi. Ale o co chodzi Tobie? Czym zainteresował Cię facet, że zagadałaś do niego i poszłaś na spotkanie? Mam wrażenie, że na początku znajomości brakuje u Ciebie elementu oceny, czy dany gość jest wart uwagi. Jasne, że trudno ocenić człowieka w windzie, trzeba poznać. Ale Ty w ogóle nie piszesz o jakichś swoich odczuciach związanych z nowo poznanym facetem, np. że jest zabójczo przystojny, inteligentny, interesujący, zaimponował Ci czymś, chcesz go bliżej poznać. Piszesz tylko o sygnałach, jakie wysyła ON, widzisz oznaki JEGO zainteresowania Tobą i te oznaki analizujesz. Może zrób sobie takie ćwiczenie mentalne: wyobraź sobie, że sama próbujesz poderwać w windzie/autobusie/markecie faceta, który podoba się TOBIE i nie wysyła żadnych sygnałów w Twoją stronę, a Ty chcesz go sobą zainteresować. Ciekawe, co Ci wyjdzie.
Nie wiem, czy to ważne, ale po tekście, że nie wyglądasz, jakbyś miała córkę, uprzedziłam się do faceta. Jak wygląda kobieta, która ma córkę? A jak kobieta, która nie ma córki?? Pewnie miał to być komplement, ale trochę jednak mówi o jego postrzeganiu spraw związanych z rodziną i dziećmi.
Piszesz, że nie odezwiesz się pierwsza. Ale co zrobisz, jeśli on się odezwie -- pójdziesz na kolejne spotkanie i znowu będziesz się zastanawiać, co miał na myśli? A chciałabyś, żeby się odezwał? Właśnie on?
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez LauraK » 18 wrz 2016, o 11:37

Drogi Zającu,

odzwajemnilam zainteresowanie, poniewaz facet po prostu wizualnie bardzo mi sie spodobal i ta rozmowe, pierwsza a pozniej kilka kolejnych ktore odbylismy przez komunikator odebralam pozytywnie. Rozmawialo sie na luzie, milo, przyjemnie i normalnie. Siedzialam wczoraj i tak sie zastanawialam nad tym, oblewajac sie niegatywnymi myslami, ze po co zeszlam ponownie na dol, po co to zrobilam. Jednak wiem teraz, ze gdybym tego nie zrobila to pewnie obwinialabym sie, za to i uwazala, ze za powaznie podchodze do sprawy. Nie chce sie odezwac, bo po calej analizie na calkiem trzezwo i spokojnie, dochodze do wniosku, ze skoro dwa razy podkreslil, ze to kolezenskie spotkanie i zrobil to wlasnie po jakims czasie od informacji o mojej corce, to te pocalunki na koniec daly swiadectwo, ze raczej koncetruje sie na jednym - uzyciu. Czy chcialabym, zeby sie odezwal? Z pelna naiwnoscia napisze, ze chcialabym aby moje domysly nie byly prawda i aby corka nie stanowila dla niego przeszkody i abysmy mogli poznac sie bardziej. Jednak intuicyjnie czuje, ze to raczej nie bedzie mialo miejsca. A co do podkrslenia, ze nie wygladam, jakbym miala dizecko, dla mnie dziwne stwierdzenie, teraz kobiety w wiekszosci przypadkow bardzo dbaja o siebie i bardzo dobrze wygladaja, nie wiem jaki obraz matki utkal sie w jego glowie......Smutno mi, bo kolejne podejscie i kolejne fiasko. Jestem tak wyje...bana, tak mam dosc.
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez zajac » 18 wrz 2016, o 12:10

Faktycznie nie wygląda to ciekawie -- chyba ludzie się nie całują z koleżankami/kolegami, więc jest to jakaś sprzeczność.
Nie sądzę, żeby dla wartościowego faceta dziecko z poprzedniego związku było problemem -- więc albo nie o to chodzi, albo... nie ma kogo żałować.
Tak ogólnie to: :pocieszacz:
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez LauraK » 18 wrz 2016, o 12:31

Zającu też mi się wydaje, że to dobrze nie rokuje. Zresztą po piatkowym spotkaniu już się nie odezwał. Pytałam mojego kolegi , co sądzi o takim zachowaniu. Odparł że że on nie wierzy w takie love story i to śliska sprawa raczej. Dziękuję za słowa otuchy. Ciągle sobie powtarzam, że już się z nikim nie spotkam i w nic nawet nie będę starać się brnac i ciągle działam odwrotnie. A niestety jak wspomniał inny mój kolega większość facetów dziecko odstrasza. Przykre.
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez LauraK » 18 wrz 2016, o 16:36

...Ciagle analizuje, pewnie znowu bedzie to trwalo kilka dni, zanim odpuszcze dalesze myslenie zwiazane z tym tematem. Skoro to bylo kolezenskie spotkanie, to dlaczego w ogole tak dopytywal o to, czy z kims mieszkam. Mnie malo interesowaloby to, kto z kim mieszka, jesli to byloby kolezenskie spotkanie. Ponadto facet jest naprawde przystojny bardzo podobny do aktora Bena Affleca. Zdazyl mi powiedziec, ze jezdzi na rozne festiwale muzyczne ( w tym roku byl na kilku) lubi pochodzic ze znajomymi do pubow. Zatem jest go w wielu miejscach pelno, ma mozliwosc poszerzania kregu znajomych i co, nie mial okazji poznac jakiejkolwiek kobiety??? Na spotkaniu mowil, ze mieszka sam i z nikim sie nie spotyka. Zastanawiam sie, czy po prostu nie jest to typ, ktory lubi sobie pouzywac. W trakcie spotkania powiedzial mi, ze byl jakis czas temu 6 lat z pewna kobieta i po 5 latach zaczal sie zastanawiac, w ktora strone ma isc malzensto czy koniec relacji. Zajelo mu to rok i po tym rozstal sie z nia. Sluchajac tego, odczulam, jakby nie bylo tam milosci. Byc z kims 5 lat i "zastanawiac sie" kolejny rok, co z tym fantem, po czym odchodzic. Albo ja szukam teraz argumentow, zeby bylo mi lzej, nie wiem :(.......
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez zajac » 19 wrz 2016, o 08:33

LauraK napisał(a):...Ciagle analizuje, pewnie znowu bedzie to trwalo kilka dni, zanim odpuszcze dalesze myslenie zwiazane z tym tematem.

Widzisz, przynajmniej znasz już schemat swoich zachowań, więc będzie Ci łatwiej, przeżyjesz te kilka dni ;)
Wiesz, ja nie wiem, może faceci (nie wszyscy, ale spora grupa) mają jakiś instynkt myśliwego? Nie wchodzi się na teren innego faceta (no, chyba że warto podjąć walkę), a teren "niczyj" jest po prostu do zagospodarowania. Kobieta "bez właściciela" jest do ustrzelenia, a po co, to czasem pan jeszcze sam nie wie.
Taką anegdotkę kiedyś przeczytałam: wszyscy mężczyźni chcą tego samego, a różnią się między sobą tym, ile są w stanie zainwestować, żeby to dostać. Zwalniając tempo znajomości, odsiewasz krótkodystansowców.
Wg mnie argumenty przeciwko panu, których szukasz, nie są na siłę. Historia o pięcioletnim związku dla mnie też podejrzana, a dodatkowo "hobby", jakim jest chodzenie do pubu ze znajomymi... Jak długo wytrzymałabyś z facetem, który chodziłby do pubu w czasie, kiedy Ty się uczysz, czytasz czy wyjeżdżasz z dzieckiem? A może z nim chodziłabyś do pubu kosztem znacznie bardziej wartościowych zajęć? Nie żebym uważała, że wychodzenie ze znajomymi to jakiś skandal, oczywiście że spotkać się czasem z ludźmi też trzeba. Ale to mi się wszystko składa w jakiś schemat: praca - wygoda - rozrywka. Przecież nie tego w życiu szukasz.
Co do "dziecko odstrasza" -- wiesz, wydaje mi się, że czym innym jest teoretyczne myślenie, kiedy się samemu jeszcze dzieci nie ma i szuka partnerki (tu i kobiety, i mężczyźni mają różne wizje i oczekiwania), a czym innym konkretna sytuacja: poznałem superbabkę, która ma dziecko. Wydaje mi się, że sensowny facet nie zrezygnuje z superbabki z takiego powodu, tylko będzie się starał do sytuacji dorosnąć. Odstraszyć może kogoś, kto np. w ogóle dzieci nie chce i nie planuje, kogoś, kto uznaje tylko luźne związki albo kogoś, kto ma tak silnie rozwinięte instynkty biologiczne, że nie zaakceptuje żadnego dziecka, które nie ma jego genów. No i możesz też przecież spotkać kogoś, kto ma już własne dziecko.
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez LauraK » 19 wrz 2016, o 09:36

Dzien dobry Zajacu,

tak, wiadomo, kazdy facet tak naprawde dazy do lozka i faktycznie, pytanie ile w stanie jest dac aby dotrzec do celu i czy zalezy mu wylacznie na tym, czy procz tego chce budowac cos wiecej. Wyobraz sobie, ze on wczoraj napisal smsa "Hej :) co slychac, jak mija weekend?". Odpisalam po jakims czasie "Hej u mnie wszystko dobrze jestem u znajomego i rozmawiamy. Mam nadzieje, ze u ciebie tez ok". Nie odpisal na tego smsa. Dziwne to chyba, sama nie wiem. Ja akurat bylam u sasiada, no ale przeciez nie bede mu tlumaczyc, co, gdzie i jak. A moze napisal, bo chcial zobaczyc, czy odpisze i miec spokoj i nie miec kwasu w pracy. Wyszlam totalnie z obiegu w sprawach damsko-meskich - tych blizszych. A poza tym ciagle dzwiecza mi te slowa "spotkanie kolezenskie", chyba, ze powiedzial to czekajac, az zaprzecze albo na to, jak ja sie do tego zdania ustosunkuje ogolnie? Nie wiem, staram sie zlapac "wyjebke" na to wszystko.....:(
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez LauraK » 19 wrz 2016, o 19:42

Kolejny wpis jak z petardy, ale to mi pozwala upuscic troche zgestnialej krwi. Dzisiaj postanowilam, ze od pazdziernika ide do jakiejs psychoterapeutki. Ja juz nie widze szans na znalezienie partnera, z ktorym bede mogla stworzyc cieply, fajny dom z wesola atmosfera (wesola, bo lubie sobie porobic tzw. "jaja" posmiac sie) ale i porzadnym stabilnym planem na "jutro", z przestrzenia wspolna, ale i tez poletkiem dla kazdego z osobna. Kolega mnie dzisiaj zapytal, po co pytam innych o zdanie we wlasnych sprawach damsko-meskich. Kurde no, odparlam mu, ze tylko glupiec uwaza sie za najmadrzejszego i szczegolnie w sprawach, gdzie idzie o emocje warto pytac innych, bo oni maja trzezwe spojrzenie na to, co ja niekoniecznie musze trzezwo odbierac. Odparl, ze to nie jest dobra metoda i kazdy powinien dzialac sam, bo takie rady "na twoim miejscu" sa czesto zawodne. Sama juz nie wiem, mi wydaje sie, ze nie. Wg niego facet zachowal sie normalnie i calowanie przy podkreslaniu, ze to spotkanie kolezenskie nie jest niczym szczegolnym w dzisiejszych czasach. WTF??? Sama nic juz nie wiem, czuje sie zagubiona. Za kazdym razem wydaje mi sie, ze juz wiem, to co mam wiedziec w tych sprawach i za kazdym razem okazuje sie, ze sie grubo mylilam. Kilka lat bez partnera, napotykanie osob, ktore chca czegos plytkiego, albo sami nie wiedza czego chca lub nie chca jednak niczego, zrobilo swoje. Rozjebali mi serce :(. Sorry za stwierdzenie, ale juz mam dosc gornolotnych wypowiedzi. Kurde mam taka fajna, ladna, madra i ulozona corke i jakis fajfus tylko z tego powodu ma wyjebke. Wszystko sie u mnie zgadza, praca, mieszkanie, zarobki, wyglad, figura, ubior, wyksztalcenie i co do ch.....ja walca jest??? Fajnie bylo byc sama, ale na dluzsza mete mi to nie odpowiada, wole sie dzielic zadowoleniem i dniem ogolnie. niz isc z tym bez partnera. ....
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez impresja77 » 19 wrz 2016, o 21:54

LauraK napisał(a): Wszystko sie u mnie zgadza, praca, mieszkanie, zarobki, wyglad, figura, ubior, wyksztalcenie i co do ch........

Jakoś mi się nie wydaje......
Może rozumu brak ?
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez zajac » 19 wrz 2016, o 22:43

Ja wprawdzie myślę, że sprawy damsko-męskie są z natury rzeczy subiektywne i osobiste, więc nikt nie doradzi, bo tylko człowiek sam wie, co czuje -- ale nie wydaje mi się, żebyś jakąś granicę "radzenia się" przekraczała. Nikt Ci przecież nie pisze, co na Twoim miejscu by zrobił, ani Ty się nie starasz niczyich rad realizować wbrew własnym emocjom. Czasem po prostu warto coś przegadać, z czyjąś pomocą uporządkować, może potwierdzić własną intuicję, którą się ma, ale się jej do końca nie wierzy.
Wydajesz się wrażliwą i ufną osobą, może powinnaś bardziej siebie chronić? Jakiś dystans wokół siebie zbudować jednak? Jeśli podejrzewasz, że dla części facetów córka może być przeszkodą, to może bardziej się z córką afiszuj, niech każdy wie o jej istnieniu i jeśli coś mu nie pasuje, to niech nawet nie podchodzi i głowy nie zawraca? Zdjęcie na biurku, tapeta w telefonie, telefon do córki w windzie w obecności zainteresowanego, jakiś dziecięcy breloczek "na szczęście" przyczepiony do torebki?
Psychoterapeutka to na pewno dobry pomysł, może coś Ci podsunie. Np. powie Ci, jak Cię odbiera na podstawie Twojego sposobu bycia, zachowania, jakie sygnały do ludzi wysyłasz. To też może mieć wpływ na to, jakie typy do siebie przyciągasz.
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez impresja77 » 20 wrz 2016, o 07:14

Cóż to za magiczne zdanie :
"PRZYCIĄGAĆ do siebie zlych facetów"
Coś takiego nie istnieje.
To "magiczne " zdanie przywłaszczaja sobie ludzie, którzy dokonują złych wyborów i zdejmują tym zdaniem z siebie odpowiedzialność za swój los i swoje wybory.
Oraz za podjecie wysilku pracy nad sobą i dowiedzenia się, dlaczego nie potrafię od razu powiedzieć stop jak widzę ,że to nie dla mnie osoba.
Co sobie rekompensujemy, co zagluszamy nieodopwiednimi wyborami?
Te wybory SĄ świadome, tylko mamy okazję pokazać, że to on jest gorszy,że to nie ja ta zła .
Rozumiem -jak jest osoba niepelnosprawna intelektualnie- to nie ma pelnego wplywu na to co ja spotyka, ale Laura jest zdrowa.
Ostatnio edytowano 20 wrz 2016, o 07:19 przez impresja77, łącznie edytowano 1 raz
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez LauraK » 20 wrz 2016, o 07:15

Dzien dobry,

@Impresjo trafna konstatacja, rozumu brak w kwestiach zwiazanych z relacjami damsko-meskimi.

@Zajacu drogi, tez myslalam o wiekszym afiszowaniu sie z informacja, ze mam dziecko. Chociaz jedna wielka manifa jest fakt, ze wszedzie sie z nia poruszam (procz pracy wlasnie). W sumie, jak ja widze kogos z dzieckiem, to raczej wlacza mi sie sygnal "w parze", "zajety"/"zajeta". Wiem, ze trudno radzic komus i w sumie moze przytlaczam juz swoimi "problemami". Nic "madrego" juz mi do glowy nie przychodzi i kilka kolejnych dni zleci na walce z wlasna glowa.....
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez zajac » 20 wrz 2016, o 09:26

impresja77 napisał(a):Cóż to za magiczne zdanie :
"PRZYCIĄGAĆ do siebie zlych facetów"
Coś takiego nie istnieje.

A mnie się przypomniała pewna nauczycielka: potężnej postury, o niskim, lekko zachrypniętym głosie, poważna. Po godzinie czy dwóch znajomości już wiedziałam, że to poczciwa, łagodna, przyjazna uczniom osoba, której w gruncie rzeczy można by wejść na głowę -- ale uczniowie nie próbowali, bo coś z tego respektu, który poczuli na początku, już im zostało. A te "sympatyczne" musiały potem na uszach stawać, żeby egzekwować wymagania. Każdy z nas buduje sobie jakiś wizerunek (na który składają się zarówno cechy wrodzone, jak i sposób bycia czy ubierania), który coś o nas mówi. Również facetom. Daje sygnał "nie jestem z twojej bajki, nawet nie podchodź" albo wręcz przeciwnie. Ja myślę, że jeśli działa jakiekolwiek złe przyciąganie, to na tym etapie -- jeśli człowiek sprawia wrażenie kogoś, kim nie jest, to lgną do niego ludzie, o których mu nie chodzi. I potem trzeba "sprzątać".
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Nie nadaję się.........

Postprzez impresja77 » 20 wrz 2016, o 10:16

TO niech sobie lgną. Przy nastolatce mogą się zatrzymac, ale baba co z niejednego pieca chleb jadła , dzieciata może chyba włączyć myślenie.
A to zawrócenie ze schodów do domu to juź bez komentarza...i on ją ma traktować poważnie?
Baby to głupie kury. Za facetem byle jakim są w stanie robić najgłupsze rzeczy .
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 218 gości