Zagrał i wyszedł.....

Problemy z partnerami.

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez LauraK » 18 sie 2016, o 17:18

Impresja, przekozacki styl posta. Treść także odbija rzeczywisty stan. Staram się ku....wa staram się otrząsnąć. Portatywnie bije się sama po gębie, żeby się otrząsnąć. Obejrzałam wczoraj film "tysiąc slow" komedia z przesłaniem właśnie dotyczącym tego, że większość z nas pierd.....oli, pierd.....oli i pierd.....oli bez pokrycia zamiast po prostu pokazywać czynami. Tępym ja stworzeniem, że proces budzenia zajmuje mi już tyle czasu. ......
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez zajac » 18 sie 2016, o 18:57

Wcale nie tępym! Taki czas, takie emocje.
A co do rozumienia pana: zdarza się, że facet zachowuje się nieasertywnie -- Ty wolisz wziąć na klatę, ale od niego powiedzenie czegoś wprost wymagałoby odwagi, decyzji jakiejś, inteligencji emocjonalnej, a widocznie którejś z tych cech mu brakuje. Z jakiegoś powodu woli coś ściemniać i nie określać się jednoznacznie. Może nie chce z Ciebie całkiem zrezygnować, bo uważa Cię za atrakcyjną, ale też nie czuje do Ciebie czegoś na tyle silnego, by się zaangażować. Albo taką ma naturę. Nie jest to na pewno w porządku. I raczej nie znajdziesz magicznego, korzystnego dla pana uzasadnienia jego zachowania.
Myślę, że nie tyle o jego osobę chodzi (sama już widzisz, że to temat do przebolenia i zapomnienia), co o obudzone marzenia o związku...
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez LauraK » 18 sie 2016, o 20:07

Zajacu,


teraz mam troche czasu, wiec napisze wiecej. Odnoszac sie do twojego ostatniegp wpisu. Nie bede ukrywac, ze krzepiaco to on na mnie nie zadzialal, ale pewnie nie taka miala byc jego rola. Nie wiem czy jego zachowanie mozna rozpatrywac w kategorii braku posiadania umiejetnosci, jaka jest asertywnosc. Mysle, ze jeszcze wiele argumentow mozna byloby znalezc i jeszcze wiecej scenariuszy napisac. Prawda jest taka, ze zostalam i bez jaja i bez ptaka oraz to, ze jak sie jebie w zyciu cos raz to sie pozniej jebie caly czas. Facet sie na mnie wypial i tyle. Do relacji damsko-meskiej stalam sie gotowa gdzies w w maju zeszlego roku. Czulam, ze to moment, kiedy fajnie byloby cos stworzyc. Wtedy, wlasnie w tym okresie zauwazylam u mnie w bloku fajnego faceta, mial psa. Czesto wychodzil z nim, jak to z psami bywa. Trzy miesiace zastanawialam sie, jak go poznac blizej. Kiedy w koncu sie przemoglam on w trakcie rozmowy wyznal, ze ma dziewczyne. Temat sam sie zamknal. Pozniej rowniez na silowni, spodobal mi sie pewien facet. Ciagle wymienialismy spojrzenia, wiele razy za soba sie ogladalismy, nawet na ulicy, bo kuriozalnie okazalo sie, ze mieszka w bloku na przeciwko mojego mieszkania. Jednak po sytuacji z sasiadem nie pozwlilam sobie na to aby do niego zagadac. 10 miesiecy trwalo to zauroczenie, az sie okazalo, ze facet ma dziecko i chyba kolejna partnerke. Tym bardziej czulam sie "ocalona", ze do niego nie zagadalam, ale jednoczesnie zawiedziona, ze drugi "CEL" (chociaz brzmi to zalosnie) okazal sie felerny. Zwienczeniem byl ow typ, ktorego temat ciagne po dzis dzien. Po tym wszystkim mam taka traume, ze 1. Nie zainicjuje juz zadnego kontaktu, nawet jesli hipotetycznie ktos kiedys spodobalby mi sie 2. Nie bede w stanie wierzyc w wypowiedziane slowa ze strony drugiego czlowieka. 3. Zyje obecnie w przekonaniu, ze nikt sie mna nie zainteresuje, mna jako kobieta, potencjalna partnerka. Nie wiem, jak dlugo to przekonanie bedzie we mnie zyc. Poki co jest silne i ciagle na tej sile przybiera. Ogolnie zapomnialam juz bardzo dawno, jak to jest byc kims, kim ktos inny jest mocno zainteresowany. Nikt od kilku lat nie poswiecil mi uwagi, stad tez czuje w jakimkolwiek moim gescie, ze moze komus sie narzucam lub moglabym sie narzucac. Dodatkowo boli obojetnosc kilku kolezanek na temat tego, co mnie spotkalo. Kazda mowi, ze w sumie lepiej byc samej, chociaz kazda z nich jest w zwiazku. Twierdza, ze niejednokrotnie sie kloca, wolalyby przyjsc do domu zrobic cos kolo siebie, zajac sie soba, a nie moga. Skoro tak, to dlaczego tego nie zakoncza??? Pieprza tak, bo maja kolo siebie partnerow i moga sobie na taka paplanine pozwolic......Nie daje sobie juz w glowie szans, ponad moje mozliwosci umyslowe jest wizja, ze moglabym jeszcze kogos spotkac. Moje zycie kreci sie wylacznie wokol corki, domu i pracy (no i silowni trzy razy w tygodniu). Ciagle ta sama wydreptana siezka na trasie praca-dom-szkola. W pracy te same twarze plus kazdy w relacji. Z internetu nie bede korzystac aby poznac partnera. Nie przemawia to do mnie w ogole, nie czuje tego. Kiedys za namowa kolezanki sprobowalam i po pi razy oko dwoch tygodniach zamknelam temat bez mozliwosci powrotu (definitywnego). Nie bede hipokrytka, nie bede pisac, ze mam wyjebane, ze mi to wisi, ze po ch....ju mi to lata. Chcialabym, naprawde chcialabym moc wieczorem porozmawiac, przytulic sie do tego kogos. Spedzic z kims milo dzien. Czuc, ze ktos mysli o mnie itp itd, brzmi jak tania powiesc o milosci, ale inaczej nie potrafie o tym napisac......
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez zajac » 18 sie 2016, o 20:37

Niewiele osób potrafi przyjąć czyjeś emocje takimi, jakie one są, zobaczyć czyjś problem jego oczami, po prostu z nim pobyć. Raczej próbuje się problem rozwiązać albo chociaż uklepać, ewentualnie wykazać, że ma się większy...
Potrzeba bycia w związku jest wg mnie bardzo ważna -- choć warto też umieć być samemu, żeby w byle jakie związki nie wchodzić. Ale to, że dotąd Ci się nie udało, nie znaczy, że tak już zostanie. W każdej chwili może się coś zmienić. Teraz jesteś sama, jest córka, dom -- ze wszystkimi zaletami i wadami tego układu. W przyszłości będzie inaczej. Może będziesz wtedy tęsknić do spokojnych wieczorów z córką, spania z nią razem. Naciesz się tym, co jest, i pamiętaj, że Twój stan jest chwilowy, nie będzie trwał wiecznie.
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez LauraK » 18 sie 2016, o 20:53

Zajacu,


takich "fajnych", madrych slow nigdy malo. Tak dobrze sie je czyta, szkoda tylko, ze w takich niekorzystnych dla mnie okolicznosciach. Tak bardzo chcialabym miec juz za soba przepracowane te emocje. W zyciu nie podejrzewalabym, ze taka relacja fatamorgana tak mocno moze pomieszac mi w glowie.
Mam jedno pytanie, chociaz pewnie wydzwiek tego pytania bedzie conajmniej infantylny, ale jak tu sie ewentualnie zachowac, gdybym przypuszczalnie za jakis czas spotkala go na silowni??? Udac, ze sie nie znamy? Mowic "czesc? W sumie tak mnie podkur.......il swoim zachowaniem, ze nie mialabym nawet ochoty na zwykle czesc :?
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez zajac » 18 sie 2016, o 21:03

LauraK napisał(a):Mam jedno pytanie, chociaz pewnie wydzwiek tego pytania bedzie conajmniej infantylny, ale jak tu sie ewentualnie zachowac, gdybym przypuszczalnie za jakis czas spotkala go na silowni??? Udac, ze sie nie znamy? Mowic "czesc? W sumie tak mnie podkur.......il swoim zachowaniem, ze nie mialabym nawet ochoty na zwykle czesc :?

Wg mnie tylko Ty możesz ocenić, czy wolisz pozory zwykłej znajomości, czy urwanie kontaktu. Mnie np. jest emocjonalnie bliższa druga opcja -- przynajmniej na początek, dopóki emocje są świeże. Mimo że ogólnie staram się nie zachowywać "dziwnie", to w takim przypadku dążyłabym do zepsucia relacji.
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez LauraK » 18 sie 2016, o 21:14

Generalnie mi takze zdecydowanie najblizej do "zepsucia" niz sztucznego podtrzymywania na slowie czesc.
Nie potrafie dzialac wbrew swoim myslom czy uczuciom, co oczywiscie nie zawsze dziala na moja korzysc.
Dziekuje za wpisy. Nie zegnam sie, bo mimo, ze sobie tego nie zycze, to moze zalicze spadek formy za kilka dni i znowu tu wpadne na kolanach pytajac czy proszac o wsparcie. Dobranoc......
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez zajac » 18 sie 2016, o 21:17

Życzę trzymania pionu, a wpaść zawsze możesz bez spadku formy ;)
Dobranoc :kwiatek:
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez LauraK » 20 sie 2016, o 13:58

.....kolejny dzien, staram sie skladac w jedna calosc. prosze o nielinczowanie, bo wiadomym jest, ze nie zylam z tym facetem pod jednym dachem. robie ciagle cos, staram sie spedzac czas aktywnie z corą. Dzisiaj troche mi ulzylo, bo czytajac ksiazke Cialdiniego dotarlam do dwoch swietnych zdan

1. Nalepszym swiadectwem rzeczywistych uczuc i przekonan czlowieka, nie sa jego slowa lecz czyny oraz

2. Zdanie zaciagniete do jego ksiazki z Gawronskiego 2003 "Ludzie maja bowiem naturalna sklonnosc do zakladania, ze ludzkie wypowiedzi zawsze wyrazaja przekonania wypowiadajacego sie.

Ulzylo mi szczegolnie na to drugie zdanie. Nie wiem jak dlugo ta ulga potrwa, ale moze powinnam to sobie wyryc na scianie. Ponad 30 lat zycia w nieslusznym przekonaniu ehhhhh :// stworzylam sobie jakas sztuczna rzeczywistosc. To tak, jak pamietam mama przez lata wbijala mi do glowy, ze srodowisko lekarskie czy adwokackie to ludzie bez skazy, na poziomie, o wysokiej kulturze. Przez dluuugie lata zylam bazujac na jej slowach, do poki faktycznie zderzylam sie z zarowno jednymi jak i drugimi. Oczywiscie nie generalizuje, bo w kazdym znajda sie "be" i "cacy", ale mama byla w bledzie i w takim bledzie mnie wychowywala. Swoja droga do matki nie odzywam sie juz 3 tygodnie, a wypadkowa okazal sie ten typ. Plakalam jej przez sluchawke, ze tyle lat nic i dalej brak perspektyw na normalny, fajny zwiazek/relacje. Uslyszalam: A czy ty dziecko myslisz, ze mnie to nie boli?? Mnie boli to dwa razy bardziej niz ciebie. Wylaczylam sie, jak to uslyszalam i od tej pory nie dzwonie. Za kazdym razem slyszalam tylko, ze ona przezywa wszystko bardziej niz ja, co absurdalne, bo przeciez skad moze wiedziec, jak boli mnie ta czy inna sytuacja?? Ponadto czy to jest remedium na problem? Uslyszec, ze kogos to boli bardziej niz mnie?? :((( Nie wiem, jak to bedzie teraz i z mama, bo nie bede ukrywac, ze nawet mnie nie "wierci" w srodku aby napisac, nie czuje sie winna......A typ, coz sama nie wiem, co sie dzieje, ze przyciagnelam go (chyba to na wlasne zyczenie). Uczucia sie u mnie mieszaja. Z jednej strony zal, z drugiej wscieklosc, bo uwazalam go wstepnie za "fajnego rekina" a on poprzez swoje zachowanie pokazal, ze nawet kolo plotki nie lezal, tylko zwyklym glonem jest.....Jakis czas temu, napisal mi, ze cytuje "On zawsze po pizz....dzie dostaje i zdazyl sie juz przyzwyczaic". Teraz tak sobie mysle, ze w sumie to sie nie dziwie, bo kto piz.....dzi w swoim zyciu to i po piz...dzie dostaje" Upadlam ja :(((((
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez LauraK » 20 sie 2016, o 13:59

nie linczowanie, mialo byc, sorry
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez impresja77 » 20 sie 2016, o 16:33

Zawsze zastanawiam się, że osoba, która pisze, że ma ukonczone poważne studia , szykuje sie na kolejne ,zna jezyki, ma dziecko, ma pracę odpowiedzialną, tworzy jakies projekty i odpowiada z ich powodzenie- w życiu osobistym jest infantylna i chcialoby się powiedzieć głupia dziunia i odwrócić na pięcie i nie czytać więcej tych głupot.
Jest jakiś rozdźwięk miedzy tym za kogo się przedstawia, a tym jak opisuje swoje zachowania w relacji do faceta. Bo....piastując poważne stanowiska w pracy musiała się wykazać mysleniem, rozsądkiem, planowaniem, odpowiedzialnoscią, rzetelnością, logicznym mysleniem i wyciaganiem takich wniosków , aby móc dojśc tam gdzie doszła.
Gdyby w tym stylu pracowała w firmie jak nam tu opisuje relacje z facetem, wnioski,zachowania , przemyslenia, działania, to kasa na biedronce -szczyt marzeń.
Może Laura nam wytłumaczy skąd ten rozdźwięk?

Polecam książkę Pinkola Estess "Biegnąca z wilkami" .Na ten etap życia dobra pozycja.

Jesteś matką.Gdyby Twojej córce ktoś robił krzywdę i gdyby z tego powodu płakała nie bolało by Cie to po stokroć bardziej.?
Ja tak mam .Gdy moim dzieciom dzieje sie cos zlego przeżywam bradziej niż swoje klopoty. Cierpię , nie spie, myslę,przeżywam i chcę , aby to złe sie juz skonczylo. Jestem szczesliwa i spokojna jak u dzieci jest radośc szczęscie i powodzenie.
To takie dziwne ? To powód do nieodzywania się?
To raczej powód do radosci, że matka Cię kocha i współodczuwa z Tobą.

A dlaczego zaznaczasz bez linczowania? Dlaczego boisz się krytyki? Nie musisz jej przyjmować.Nie musisz czytać. A może jednak coś dotrze do Ciebie, czego nie chcesz usłyszeć?
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez zajac » 20 sie 2016, o 19:14

LauraK napisał(a):coz sama nie wiem, co sie dzieje, ze przyciagnelam go (chyba to na wlasne zyczenie).

Wymagasz chyba dużo od siebie i jesteś dla siebie bardzo surowa. Albo za dużo się naczytałaś książek o przyciąganiu. Nie jesteś odpowiedzialna za wszystko, co Cię spotyka, nie na wszystko masz wpływ. Czasem po prostu jakiś toksyczny człowiek czy inny palant pojawia się na naszej drodze i nie sposób temu zapobiec. Po co się katujesz?
Reakcję Twojej matki odbieram inaczej niż Impresja -- myślę, że podobnie jak Ty. Wierzę, że się martwi, ale ja też nie odebrałabym tego jako przejawu empatii, tylko jako umniejszenie, zlekceważenie moich uczuć, pokazanie, że to ona jest na pierwszym planie i nią należy się przejmować. To jakiś epizod czy może zostałaś wychowana w takim duchu? Oczywiście jeśli chcesz o tym pisać.
W ogóle pomaga Ci jakoś tak gruntowne analizowanie trudnych sytuacji? Czy raczej rozdrażnia i dołuje?
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez impresja77 » 21 sie 2016, o 08:10

Własciwie zając to moźesz mieć rację. Bo Laura sie obraziła i nie dzwoni do mamy 3 tyg., ale mama wiedząc ,że corka czuje się samotna i załamana powinna się juz dawno odezwać .
Może preferuje " zimny wychów" i uważa, że córka jest dorosła i skoro postanowiła milczeć to taka Laury wola. Poradzi sobie, nie jest dzieckiem.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez LauraK » 21 sie 2016, o 09:18

Dzien dobry,


przeczytalam Wasze wpisy i kazda z Was ma kolejny raz racje, chociaz w pewnych kwestiach moglabym sie delikatnie spierac, to ogolnie pilka jest po Waszej stronie. Odnoszac sie do postu Impresji. Bezzapczeczalnie potwierdzam, ze jestem osoba zbudowana ze sprzecznosci. Jestem ambitna, lubie sie rozwijac zawodowo, staram sie doksztalcac. Wewnetrznie natomiast czuje sie dziewczyna, a nie kobieta. Pomijam fajt, ze wizualnie nikt nie daje mi tyle lat ile mam, to i ubieram sie luzacko i zachowuje poza praca oczywiscie takze w podobny sposob. Nawet muzyki, ktorej slucham nie mozna nazwac powazna, bo daleko stoi od melodii rudego ksiedza (Vivaldiego) czy Chopina. Rozwoj emocjonalny ma tendencje spadkowa, niestety. Impresjo dziwisz sie, dlaczego sie tak zachowuje, jednak sprawa dla mnie jest dosc prosta i oczywista. Jesli czlowiek przestaje "praktykowac" cokolwiek, zapomina nawet o podstawach, zapomina, jak to jest poruszac sie w danym obszarze. Generalnie ja juz nawet nie wiem, jak postepowac w relacji damsko-meskiej, czuje sie, jak czlowiek, ktory widzial i stracil wzrok, a obecnie musi nauczyc sie zyc w takich warunkach na nowo.Co do mamy. Moje oczekiwania w trakcie rozmowy, byly inne, niz to, co otrzymalam. Mimo, ze moja corka, czasami ma swoje "male" problemy, nigdy nie powiedzialam jej, ze ja cos przezywam bardziej niz ona, zawsze staram sie doradzic, wysluchac. Moja matka nawet nie potrafila mi nigdy doradzic w sprawach damsko-meskich. Zawsze tylko slyszalam "nie wiem". Nie chce jej blamowac, bo ogolnie zawsze starala sie byc dobra opiekunka, ale nasze drogi chyba rozeszly sie jakis czas temu i mysle, ze juz nie jest nam ku sobie, tak, jak to bywalo. W trakcie ostatniej rozmowy telefonicznej nie obrazilam jej zadnym slowem, po prostu wylaczylam sie. Nie czuje sie winna. Na ta chwile dalej obstaje przy tym, ze moglaby sie ze mna skontaktowac, ale milczy, bo tak jej chyba wygodniej. Ja tez nie mam checi na kontakt, zatem rowniez milcze. Skoro moj problem, tak jej ciazy na plecach, to ja odciaze....Zajacu, co do twojej wypowiedzi. Czesciowo uwazam sie winna za kontakt z tym czlowiekiem. Bazujac na "rzuconych" kilkunastu tekstach z jego strony, wcisnelam go na sile w ramy wymarzonego obrazu relacji damsko-meskiej. Tymczasem okazalo sie, ze jego slowami to sobie nawet d...py nie mozna podetrzec, bo watpliwy pozadany efekt koncowy. A co do pytania czy wole analizowac czy uciekac od wnioskow. Coz niekazde wnioski sa wygodne, czasami kluja i bola, ale ja jestem typem analizatora, jesli cos zrozumiem, jest mi latwiej isc do przodu i przeklnac porazke. Nie jestem psychologiem, terapeuta, nie mam zadnych kwalifikacji w tym obszarze, ale wydaje mi sie, ze mam nawet nerwice, albo sklonnosci nerwicowe w zakresie analizowania. Przez glowe przewijaja mi sie ciagle wypisywanie przez tego typa tresci: "masz problem zawsze pomoge", ""nie mam na ciebie wywalone i nie bede miec", "z tego moze byc cos fajnego", etc. Co za cholerny typ, chyba chcial miec pelna kontrole nade mna, tak zaklepac sobie mnie w razie "W" (moze jak nie wyjdzie mu z innymi pannami). Pytal czy mam FB, chcial wiedziec, gdzie mieszkam dokladnie (ulica,dom), pytal o poprzednia relacje, czy bylam z kims w zwiazku po rozwodzie. Napisal mi nawet, ze jestem dobrym materialem na zone :))))))) pisze to, i chyba sama czuje jakbym zderzala sie z jakims zyciowym absurdem........
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez impresja77 » 21 sie 2016, o 15:45

Panowie nie rozmyślają, nie analizują " co ona powiedziała i co to może oznaczać " lub " zrobiłem to i tamto może źle,? może ona coś złego o mnie pomyśli"?
Nie rozczepiają włosa na czworo. Może czasem coś przemyślą, ale nie katują się dniami i nocami jak Ty.A juź do głowy im nie przyjdzie biczowac sie obwiniac i umniejszać swoja wartość.
Może mogłabyś brać z nich przykład.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 214 gości

cron