Zagrał i wyszedł.....

Problemy z partnerami.

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez impresja77 » 10 sie 2016, o 20:31

Moim zdaniem można być trochę w ciąży. Jeżeli ktoś poronił to był troche w ciąży, np. dwa miesiące.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez impresja77 » 12 sie 2016, o 16:31

A gdzie jest Twoja córka jak pracujesz ?
Byłyscie już na wakacyjnym wypadzie?
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez LauraK » 13 sie 2016, o 08:37

Dzień dobry, córcia była na koloniach, u dziadków i teraz u swojego taty. Ja wzięłam ostatnie dwa tygodnie , aby już ją adoptować do powrotu do szkoły. Co roku wszyscy planujemy podział , bo jednak to sporo czasu i trzeba zapewnić jej opiekę :)). Przepraszam za opóźnienie w odpowiedzi, ale staram się zajmować wieloma rzeczami aby nie myśleć wiadomo o czym.....
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez impresja77 » 13 sie 2016, o 10:09

To nie wyjeżdżasz z Nią nigdzie ?
Wakacje to najlepszy czas dla rodzica i dziecka. Można się non stop bawić , a przy okazji bliżej poznawać siebie nawzajem. Jest okazja pokazać Jej teź ciekawe zakątki , zabytki. Dziecko ywielbia takie wypady i bardzo rozwija się intelektualnie.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez LauraK » 13 sie 2016, o 10:47

Nie wyjeżdżam, ponieważ skończyłam remont mieszkania a reszta środków musi zostać przelana na studia,które kosztują tyle, co dobry samochód. Dla dziecka liczy się nie to gdzie ale przede wszystkim, żeby rodzic poświęcił mu swój czas. My lubimy razem dużo spacerować, grać w planszowki, rozmawiać. To nie miejsce rozwija dziecko ale to, co się z nim przede wszystkim robi i w jaki sposób. Wczoraj właśnie widziałam taki smutny obraz, gdzie szedł ojciec pchać wózek z maluchem a obok szedł starszy syn. Ojciec miał w uszach słuchawki i zero kontaktu z dzieckiem. Widuje też ludzi, młodych, którzy siedzą razem w kawiarni a każdy naparza w swoją komórkę. ....z dzieckiem ważne jest aby robić coś razem. .....
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez impresja77 » 13 sie 2016, o 12:31

Dobry samochód to 500 tys. , studia nie kosztują tyle.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez impresja77 » 13 sie 2016, o 12:34

Oczywiscie, że miejsce tez jest ważne, bo pokazujesz dziecku świat i zyskuje szerokie horyzonty. Z ksiazek sie tego nie nauczy. W pewnych miejscach trzeba byc i poznawać fizycznie. Ale to kwestia szerokich horyzontow rodziców. To juz inna bajka.
Jak się pilnuje telefonu -zadzwoni nie zadzwoni - i chce się byc na ewentualne spotkanie na miejscu to wszystko inne schodzi na dalszy plan.
Czekaj dalej , a życie przechodzi Ci obok.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez LauraK » 13 sie 2016, o 13:47

Starasz się być mocno uszczypliwa, nie rozumiem skąd takie stanowisko. Gdybyś przeczytała mój ostatni post wiedzialabys dlaczego w tym roku nie mogę pozwolić sobie na wyjazd. Mogłabym zrezygnować ze studiów, ale jak sam powiedział mój brat, lepiej zacisnąć pośladki, aby potem moc odrywac kupony. Mój rozwój zapewni córce lepszy start nawet jeśli ten jeden raz nigdzie nie polecimy a bywała już w takich miejscach gdzie ja w jej wieku nie wiedziałam, że istnieją. Co do telefonu, niestety również nie trafione. Zablokowalam numer tego pana. Swoją drogą impresjo, czyż nie lepiej obdarzac ludzi pokojem i pokojowym nastawieniem? Moich rodziców nigdy nie było stać abyśmy mogli gdzieś na wakacje wyjechać. Czas ten spędziłam w rodzinnym mieście. Mimo to jestem teraz tu gdzie jestem a i nie uważam by oni mieli zależne horyzonty. Ciekawa jestem jaki stosunek masz sama do siebie, że tak łatwo przychodzi Ci rzucać kasliwymi lecz nietrafionymi uwagami. ...
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez impresja77 » 14 sie 2016, o 09:08

LauraK napisał(a):Starasz się być mocno uszczypliwa,

Nie staram się .Samo mi wychodzi :)

LauraK napisał(a):nawet jeśli ten jeden raz nigdzie nie polecimy a bywała już w takich miejscach gdzie ja w jej wieku nie wiedziałam, że istnieją.


Musisz latać.? Po co się tak nadymać.Okolice są ciekawe


LauraK napisał(a): Ciekawa jestem jaki stosunek masz sama do siebie, że tak łatwo przychodzi Ci rzucać kasliwymi lecz nietrafionymi uwagami. ...

Przerywany :)


Mam wrażenie, że zrobiłaś sobie wolne od wszystkich i wyczekujesz. W razie czego chata wolna. :)
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez zajac » 17 sie 2016, o 21:10

Heloł, Laura :)
Poczytałam trochę nowych postów na Twoim wątku i coś mi się od jakiegoś czasu nasuwa, ale nie wiem, jak to ubrać w słowa. Rozmawiając (pisemnie i anonimowo, ale jednak) z Tobą, mam jakąś dziwną niejasność: z jednej strony jesteś osobą bardzo świadomą, rozwijającą się, silną, konstruktywną (coachingi, praca nad sobą, studia itp.), a z drugiej mam wrażenie, że to wszystko tylko do którejś warstwy osobowości na Ciebie wpływa, a pod tym wszystkim jest ktoś inny, kogo nie pokazujesz ludziom (a przynajmniej próbujesz nie pokazać). A może nawet sama starasz się nie zobaczyć.
Mam wrażenie (to nie jest krytyka), że sposób, w jaki funkcjonujesz, może być niespójny. Piszesz np., że lubisz się uczyć, rozwijać. Fajnie. Jednak facet, który Cię zainteresował, to nie jest kolega ze studiów (ich omijasz szerokim łukiem), tylko ktoś, kto nie dorównuje Ci prawdopodobnie samoświadomością, chęcią rozwoju osobistego itd. To nie musi być złe -- można się uczyć i rozwijać, a w potencjalnym partnerze szukać "zaplecza", poczucia bezpieczeństwa, przewidywalności. Tylko warto sobie zdawać sprawę z prawdziwych pobudek, jakie nami kierują.
Myślę, że może to być dla Ciebie doświadczenie, które pomoże Ci dowiedzieć się czegoś nowego o sobie.
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez LauraK » 18 sie 2016, o 09:25

Dzien dobry Zającu,

po pierwsze bardzo dziekuje za pamiec i nowy wpis. Po drugie mam nadzieje, ze odpoczelas podczas urlopu i naladowalas baterie. Zmierzajac do twojego wpisu, chyba nie do konca go rozumiem. Osobiscie zawsze jest tak, ze jest w nas jakas czesc, ktorej nie ujawniamy nikomu. Co do pana/typa z silowni. Coz, jak juz wspomnialam podswiadomie szukam chyba faceta bazujac na obrazie mojego brata, ojca. Oboje nie skonczyli studiow, oboje trenowali kulturystyke, oboje sa stabilni pod wzgledem uczuciowym (z tymi samymi parterkami: ojciec 36 lat z mama, brat 15 lat z ta sama kobieta). Robert Chialdini napisal w jednej ze swoich publikacji, ze ludziom zdarza sie bardzo czesto, jak nie zawsze dzialac z automatu, bo lepiej dzialac automatycznie niz pomyslec i nie wynika to z faktu, ze myslenie laczy sie z wysilkiem, tylko z faktem, ze moglibysmy dojsc do niewygodnych dla nas wnioskow. Wierz lub nie, ja tych wnioskow sie nie boje, jednak trudno dojsc mi chyba do tych wlasciwych (???). Gdybym do nich doszla, pewnie teraz nie siedzialabym i nie pisala tego postu. Ciezko mi, bowiem obwiniam siebie za ta "kolejna" porazke. Cos musi byc ze mna "nie halo". Dlaczego? Ano dlatego, ze ile razy mozna trafiac na "nie takich facetow"?? Sama, gdybym czytala historie podobna do mojej jakiejs innej osoby, pomyslalabym kurde, definitywnie jest z nia cos nie tak, niemozliwym jest, aby z nia bylo wszystko w porzadku, a facetow, ktorych spotykalaby na swojej drodze okazywali sie "do bani". Gdybym miala, sorry za wyrazenie, wyjebane, moze byloby mi latwiej. Do niemilych uczuc nalezy rowniez takie, kiedy ktos mowi Ci.ze pewnie mozemy sie spotkac, a gdy dopytujesz o konkretny dzien i godzine, milknie. Albo ja nie potrafie dopasowac sie do czasow, w ktorych zyjemy, albo takie zachowanie nie jest normalne.........a jedna z moich wad jest uporczywa chec zrozumienia zachowan innych :(.
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez impresja77 » 18 sie 2016, o 10:11

LauraK napisał(a): Co do pana/typa z silowni. Coz, jak juz wspomnialam podswiadomie szukam chyba faceta bazujac na obrazie mojego brata, ojca. Oboje nie skonczyli studiow, oboje trenowali kulturystyke, oboje sa stabilni pod wzgledem uczuciowym (z tymi samymi parterkami: ojciec 36 lat z mama, brat 15 lat z ta sama kobieta) :(.

Czyli wniosek z tego rozumowania jest taki, że magistrowie i kulturystyka to dwie różne bajki.
Oraz, że stabilnego w uczuciach faceta należy szukać wśrod mięsniaków z niezbyt rozwinietym umysłem.
Zweryfikuj to myślenie, bo to jakiś dziwoląg Ci się w głowie narodził.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez zajac » 18 sie 2016, o 11:00

Lauro,
Twoje preferencje co do facetów rozumiem. Jednak jeśli dobrze zrozumiałam, na co dzień przebywasz w środowisku zupełnie innych facetów (albo przynajmniej uważasz ich za innych, bo przecież praca "w garniturze" nie musi być automatycznie zaprzeczeniem stabilności emocjonalnej itp.). Dodatkowo możesz być przez mężczyzn postrzegana inaczej niż chcesz -- np. jako robiąca karierę feministka, będąca poza ich zasięgiem. Żyjesz więc w sposób, który ogranicza Ci możliwości poznania kogoś, o kogo Ci chodzi. Tak mi to trochę wygląda z boku.
Idziesz też mocno w stronę psychologii, a może warto bardziej przyziemnie podejść do sprawy? Jeśli chce się poznać kogoś, kto lubi chodzić po górach -- iść w góry. Jeśli katolika -- do kościoła. Jeśli sportowca -- trenować. Itd.
Próby zrozumienia innych -- są OK, ale wg mnie po pierwsze nie wszystko należy rozumieć (są zachowania, na podstawie których po prostu się człowieka odrzuca, bez względu na motywy, jakimi się kierował). A po drugie warto zapytać siebie, PO CO chce się kogoś zrozumieć -- czasem odpowiedź brzmi: chcę go zrozumieć po to, żeby pomóc jemu zrozumieć siebie, żeby w konsekwencji stał się bardziej do mnie podobny. A to już pachnie schematem: moja miłość go zmieni.
Zachowanie pana z siłowni nie jest wg mnie normalne.
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez LauraK » 18 sie 2016, o 13:44

Dzien dobry raz jeszcze,

zrobilam blad w poprzednim poscie, wielkie sorry, ale pisalam z telefonu. Mial byc Robert Cialdini a nie Chialdini, uroki slownika. Absolutnie nie po to chce zrozumiec zachowania innych czy tez akurat jego, aby pokazac mu, ze moja milosc go "wybawi". To nie ja. Po prostu rozumiejac cos, latwiej mi przejsc z tym do porzadku dziennego. Tak, jak juz wspominalam gdyby napisal: nie sorry, ale jednak nie znajde czasu, bo mam duzo pracy. Nie jednak nie spotkamy sie, bo zaczalem widywac sie z kims innym etc etc. Cokolwiek, co podparte byloby jakims argumentem wzielabym na klate, ale takie zachowanie nie daje mi spokoju, czuje sie, nie wiem, jak to ujac by nie zabrzmialo do k...wy nedzy patetycznie, "upokorzona (???) olana (???). Jeszcze w tygodniu poprzedzajacym to zachowanie, napisal mi, ze nie ma na mnie wywalone i nie bedzie mial. W czwartek jak rozmawialismy przez telefon powiedzial, ze w sumie z tego moze byc cos fajnego. A juz w poniedzialek wszystko sie zmienilo (???). Powiem tak, raz w zyciu zdarzyla mi sie podobna historia. To bylo siedem lat temu. Ten facet byl antyterrorysta (zaraz bedzie wiadomo, dlaczego podalam jego zawod). Spotykalismy sie, on byl po rozwodzie, mial dziecko. Byl raczej z kumatych, studiowal cos dodatkowego. Wszystko bylo ok po czym nagle ni z gruchy ni z pietruchy przestal sie odzywac. Napisalam kilka smsow --- bez odzewu. Zadzwonilam kilka razy. Nie odebral. Dalam sobie spokoj. Po kilku tygodniach odezwal sie z tekstem, ze byl na-UWAGA- akcji- i nie mogl sie odzywac :))))). Nie odpisalam nic na ta wiadomosc. Sorry, jaka niby akcja trwa kilka tygodni???????? Od tamtej pory przez prawie trzy lata, co jakis czas do mnie pisal a to smsy a to maile. Skladal zyczenia na dzien kobiet, pytal co u mnie. Nie zmieklam wowczas. Nie odpisalam ani na maile ani na smsy. Do tej pory nie wiem, co lezalo naprawde u podstaw, ale, jak widac wowczas bylam madrzejsza a teraz doszlo do jakiejs regresji :(((
LauraK
 
Posty: 171
Dołączył(a): 5 lip 2016, o 06:53

Re: Zagrał i wyszedł.....

Postprzez impresja77 » 18 sie 2016, o 14:24

Po epizodach z tym panem Laura zadaje sobie pytanie : "co ZE MNĄ nie tak" ?
Czuje się przemielona i wypluta.
Jego nie częste smsy, zdawkowe rozmowy, ale dające cień nadziei (bo przecieź za słowa też się odpowiada), jakieś obiecanki spotkań rzucane mimochodem - to wszystko zbudowało w umyśle Laury jakąś rzeczywisytość, ktora mogłaby zaistnieć.
Najbardziej denerwującym jest jego zarzucanie sieci, ale tak naprawdę bez celu. Tak jakby bawił się w kotka i myszkę. Coś napisał obiecujacego, coś powiedział istotnego, ale te kontakty byly sporadyczne i nie szły za słowem czyny.
Patrząc na to z zewnętrznej perspektywy facet jest dziwny, sam nie wie czego chce, pogrywa sobie nieelegancko i należało by traktować go niepoważnie i z przymrużeniem oka. W ogóle nie zawracać sobie nim głowy, nie mówiąc o angażowaniu emocjonalnym.
Ale nie wiedzieć czego, Laura emocjonalnie zawiesiła się na nim jak na poważnie starajacym się kandydacie , który prawie oświadczyl sie i zwiał.
Laura cierpi autentycznie, nieadekwatnie, straciła wiarę w siebie, sponiewierała swoje poczucie wartości, biczuje siebie i obwinia.

I to jest dla mnie zastanawiajace, dlaczego ?
Pewnie odpowiedź znałby psycholog.
Ja tylko sobie myślę, że być może ta sytuacja z nieodpowiednim czlowiekiem trafila na czas w życiu Laury pełen pragnień bliskości mężczyzny, seksu, pragnienia bycia z kimś kochajacym. I dlatego tak się zakrecila emocjonalnie, że jest w żałobie.

Laura, ten człowiek jest dziwny i to nie z Tobą jest cos nie tak tylko z nim .
Odkręć się jakoś z tej matni.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 207 gości