przez LauraK » 10 sie 2016, o 11:30
Pisze, zeby upuscic troche powietrza. Poszlam wczoraj wieczorem na spacer i calkiem dobrze mi to zrobilo. Ochlonelam. W swoim zyciu zawsze dopatruje sie sensu wszytskiego, co mialo miejsce. To chyba niedobre, ale niemozliwe do zaprzestania. Faceci, ktorzy przewineli sie od rozwodu, ale z ktorymi nie bylam w zwiazku, to kolaż brudu, zaklamania, chama. Ponad trzy lata temu w pracy poznalam faceta juz wtedy od kilku miesiecy widzialam, ze jest mna zainteresowany. Obcokrajowiec. Spotkalimsy sie kilka razy, czulam, ze to moze byc to. Skonczylo sie tradycyjnym scenariuszem w lozku. Po tym fakcie okazalo sie, ze tylko na tym mu zalezy, odezwal sie po dwoch tygodniach. Potem po tygodniu. Odcielam strupa a strup do tej pory (!!!) za mna "biega". Mimo, ze powiedziala mu definitywnie "get off me and piss off" (bo juz nie wytrzymalam). W miedzyczasie pojawil sie inny, chyba jeszcze gorszy. Z nim nie mialam relacji lozkowej. Szczegolnie jak dowiedzialam sie, jak szarpie sie z zona przy rozwodzie. Wyksztalcony facet, pracowal w NATO, mial wlasna firme a patologia kladla sie na nim cieniem (wlacznie z nadzorem kuratora). Kolejny to byl typ, ktory rozstal sie z dziewczyna. Najpierw go przenocowalam, pozniej wysluchiwalam lamentow na temat rozstania. Przyczepil sie do spodnicy a jak emocje opadly to stwierdzil, ze w sumie to on sam nie wie, czego chce, jestem swietna kobieta, ale on nie wiem. Po, pi razy oko, dwoch tygodniach zaczal mnie przepraszac, zeby dac mu szanse, ze on sie ogarnal i w ogole. Dalam. Przy blachej rozmowie tak sie do mnie odezwal (uzywyajac wulgaryzmow "abym nie pierd....lia), ze z miejsca zakonczylam ta znajomosc. Ostatnio przyczepil sie kolejny, ktory rozstal sie z dziewczyna. Niby chcial spotkac sie na kawe, ale zaczal wypisywac jakies smsy, ktore jednoznacznie daly mi do zrozumienia, ze szuka czego wiecej. Odhaczylam. No i jeszcze dwoch kolejnych panow. Z jednym, myslalam, ze to tylko kolega, bo zonaty, wiele razy ze soba rozmawialismy, a przy spotkaniu na niezobowiazujacym drniku nagle wypalil, ze szukal na dzis pokoju z jazzuzi, ale nie znalazl zadnego w calym miescie. Kop w twarz i chec ucieczki to dwa sygnaly, ktore otrzymal moj mozg w tamtej chwili. No i pan od luxusu (butow wiecej niz ja i "trzy" moje kolezanki razem wziete), bardzo dobrej klasy samochod, wlosy ukladane dluzej niz ja stoje rano przed lustrem i chec korzystania z zycia, bo w sumie to on nie wie, czy mogbly byc z jedna kobieta przez cale zycie. Zbiera mnie na wymioty, jak o tym pisze, ale jednoczesnie odczuwam jakas ulge.......