zycie bez sensu...

Problemy z partnerami.

Postprzez agnieszka » 7 kwi 2008, o 11:14

Nanko wiesz co innego jest to komus napisac w smsie co innego powiedziec prosto w twarz. Mialam na mysli to 1 - ze wywalic mu wszystko przez sms i miec swiety spokój, bo inaczej psychicznie i mentalnie nie dam rady powiedziec mu tego prosto w twarz przy najbliższej okazji.
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Postprzez nana » 7 kwi 2008, o 12:50

no to jakby rozwiązanie już znalazłaś!:) życze powodzenia w fazie wdrażania rozwiązania w życie!:)

nana
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez agnieszka » 12 kwi 2008, o 19:50

Niby znalazlam rozwiązanie.. ale faktycznie w filach słabości jest baaarrrdddzzzooo zle zycie zaczeło mi sie sypac tydzień 3.04 - 10.04 byl tragiczny w skutkach, Mam bóle egzystencjalne , boje się tego co sie wydarzy jutro boje siuę kjazdego dnia ... dlatego czekam z utęsknieniem kiedy wroci z woja nieduzo mi zostało...brakuje mi go potwornie, tylko obecnościu tęsknie za nim mimo ze wiem ze jest to cos zlego , ale moje uczucia są silniuejsze od rozumu .... :cry: :roll:
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Postprzez nana » 13 kwi 2008, o 15:49

oj:( widzę, że cierpisz agnieszko i bardzo mocno cię przytulam i ściskam. czy nie jest może tak, że są jakieś inne powody twojego cierpienia, a "chłopak" miał być ich wybawieniem?
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez agnieszka » 13 kwi 2008, o 21:32

Dzięki. Nie jest ich wybawieniem. Chce aby w ciężkich chwilach był ze mną był obok. Miesza mi sie wszystko totalnie :roll: .
1. Nie chce go znać chce to skończyć bo wiem ze to nie jest dobre
2. Chce to skończyć, ale jednocześnie wiem że chce mieć go jako kumpla chce sie z nim widywac spedzac czas, wyjeżdżac i przeżyc przygode mojego życia.
3. Nie chce tego kończyć- chce powiedziec mu ze albo jestem jedną jedyną albo żadną. Nie chce być jedna z tych ktore miał i albo sie zmieni i przestanie dążyć w relacji ze mna tylko do jednego (sex), albo doprowadzi do tego ale bedzie żalowal tego do końca życia (bo NIGDY MU TEGO NIE DAM!!!) ....a jeszcze za to oboerwie, bo sama za siebie nie ręczę. Wiem ze moją przewagę biorą moje uczucia nie umysł, nie mogę albo raczej nie chce sie od niego uwoilnić...a może jest to juz początek współuzaleznienia??? :roll:
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Postprzez nana » 14 kwi 2008, o 08:54

martwi mnie to co piszesz. jak sama uważnie przeczytasz swoją powyższą wypowiedź, to też się zmartwisz. Same sprzeczności... muszą tobą szarpać ogromne emocje. to normalne. każdy ma do tego prawo. ale też chyba powinien przyjść kiedyś czas "otrzeźwienia"?

wolisz podejmować ważne decyzje w emocjach czy raczej "na trzeźwo"?

myslę, że sama wiesz co dla ciebie dobre i niejako sama przed sobą szukasz wytłumaczenia.

trzymam kciuki za twoje właściwe decyzje

nana
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez agnieszka » 14 kwi 2008, o 15:56

Wiem, wiem, że to są totalne sporzeczności z ktorymi sama nie umiem sobie poradzic... a jego nałogi znaczą w tym wszystkim najmniej....chce z nim spedzac czas, chce byc obok niego, chce z nim wyruszac w Polskę, nie chce zostawiać go ...choć tak faktycznie to chyba on mnie zostawił jak poszedł do wojska, Nie powiem "nie umiem bez niego żyć" , ale z drugiej strony "z kim ja sie bede tak dobrze czuła?? Nie ma drugiej takiej osoby...2 WIELKA MIŁOSC i 2 do osoby ktora nie jest tego warta... :roll: :cry: :cry: :cry: :cry: :roll:
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Postprzez nana » 15 kwi 2008, o 08:20

Agnieszko, nie chcesz odpowiedzieć (sobie) na moje pytania, czy nie potrafisz?

nana
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez agnieszka » 23 maja 2008, o 20:13

nana napisał(a):martwi mnie to co piszesz. jak sama uważnie przeczytasz swoją powyższą wypowiedź, to też się zmartwisz. Same sprzeczności... muszą tobą szarpać ogromne emocje. to normalne. każdy ma do tego prawo. ale też chyba powinien przyjść kiedyś czas "otrzeźwienia"?

wolisz podejmować ważne decyzje w emocjach czy raczej "na trzeźwo"?

myslę, że sama wiesz co dla ciebie dobre i niejako sama przed sobą szukasz wytłumaczenia.

trzymam kciuki za twoje właściwe decyzje

nana


no raczej na trzeźwo - hmhmh wiem co jest dla mnie najlepsze, wiem , ale to glupie pragnienie miłości jest wieksze od tego wszystkiego...ogólnie jest ok, po tym jak zaczął sie przede mna rozbierać..chyba odpuściłam...neraz mi tylko odwala jak ogladam fotki z impprez z jego udzialem....co impreza inna panna.. a jak trafi na taka w ktorej sie zakocha..a to nie bede ja ??? co wtedy?? Boje sie tego ze zlewa tylko mnie a resszta jest zupełnie :roll: cacy :roll:
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Postprzez echo » 23 maja 2008, o 21:09

"ale coż ja mogę , jedynie modlić sie żeby Bog zmienił jego sposob życia i bycia. Kocham go nie chodzi mi może o związek tylko o to żeby być dla niego kims wiecej i aby miał wecej szacunku dla mnie...niepotrafię być obojetna".
Agnieszko, możesz się także modlić i robić wszystko, aby odmienić swój sposób życia, aby zapomnieć o nim i zająć się kims tego wartym. Warto być świadomym swoich zapędów autodestrukcyjnych i na ile sie da, powoli uczyć się nimi sterować, żeby nie stracic kontroli lub raczje ją odzyskać .

Przy okazji przypomiała mi się scenka w metrze: dziewczyna z chłopakiem kłócą się o coś , on ją nawet popchnął. Całe metro już gapi się na nich i było tam wielu chłopaków czekających na rozwój wydarzeń, żeby zareagować ,ja zresztą też. A tu co ? ..... dają sobie buziaka, ona siada, on za chwilę wysiada. Normalnie załamka. dziewczyny same dają się tak traktować i nie odchodzą. Załamka. Rozpuszczają tylko takich gnojków. Kolejny rodzaj auotdestrukcji.

Nie daj się wciągnąć w bagno.
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez nana » 24 maja 2008, o 14:15

agnieszka napisał(a):ogólnie jest ok, po tym jak zaczął sie przede mna rozbierać..chyba odpuściłam...neraz mi tylko odwala jak ogladam fotki z impprez z jego udzialem....co impreza inna panna.. a jak trafi na taka w ktorej sie zakocha..a to nie bede ja ??? co wtedy?? Boje sie tego ze zlewa tylko mnie a resszta jest zupełnie :roll: cacy :roll:


Agnieszko, co ty piszesz? Nie rozumiem już nic:( o co chodzi z rozbieraniem, chyba mówiłaś, że nic z tych rzeczy???
i co cię obchodzą jakieś zdjęcia i inne panny? nie wiem, czy dobrze rozumiem, ale chyba znów z nim jestes?
widzisz, ja zawsze będę trzymała kciuki za każdy związek, ale za każdy związek, w którym obie strony się kochają i szanują. Jakoś nie mam pewności, czy moge trzymać kciuki za Was?:(
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez agnieszka » 25 maja 2008, o 09:41

Nie jestem z nim i nigdy nie bede..bo ja nie jestem stworzona do milosc...a po drugie on nie jest tego wart...nie chce być z ćpunem alkoholikiem ani włóczęgą, ktory zyje tak aby mu było wygodnie. Ale z drugiej strony zazdrosze jego bylej i zastanawiam sie nad tym, jak to bedzie jak zakocha sie w kims, kim nie bede ja?? Bedzie mnie to boleć...że ktos moze byc z nim a ja nie...
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Postprzez nana » 25 maja 2008, o 18:09

troszke mnie matrwi to co piszesz, ale chyba twoja rozpacz miesci sie w sie w normach cierpienia po rozstaniu... sama cierpialam nie raz i wiem, że czasami wydawalo mi sie, ze to moja wina, ze to ja do nie nadaje sie do zwiazkow i ze wogole do niczego sie nie nadaje. chwilami wydawalo mi sie ze moja rozpacz nie ma dna i konca i ze jesli sie rozplacze, to juz nigdy nie przestane plakac... zazwyczaj po jakims czasie to mija. staralam sie po jakims czasie znalezc w sobie sile i wyjsc do ludzi i wtedy okazywalo sie, ze moge jeszcze innym wiele z siebie dac. mam nadzieje, ze i ty za jakis czas bedziesz mogla dojsc do jakiegos lepszego punktu widzenia siebie.
ciesze sie, ze znalazlas sile, zeby nie byc z kims, kto jak piszesz nie jest tego wart. to juz duzo! i to juz swiadczy o tym, ze ty jestes czegos warta!
a co do innch dziewczyn - to dosc jasne, ze nie masz czego im zazdroscic. mysle, ze czujesz sie samotna. rozejrzyj sie, moze obok ciebie jest ktos, kto potrzbuje twojej cieplej dloni, albo milego slowa?
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez agnieszka » 2 cze 2008, o 00:06

Widzialam go dzisiaj kolejny raz..i.. emocje siegly zenitu..ale tylko na chwile myslalam o nim poł wieczoru...ale chyba cos sie zmieniło, nie czuje juz emocjonalności i uczuć nie widze go w pozytywnych barwach.... stał sie dla mnie menelem ii....hmhmh strasznie mi obrzydl siebie po tym jak chcial zebym go zaspokoiła. to chyba dobrze :) co? jak sądzicie?? ja sadze ze jestem na baaarrrddddzzzooo dobrej drodze do calkowitego zerwania z nim. :) pozdro :))
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Postprzez zizi » 2 cze 2008, o 17:06

Aga tak sądzę,ze jesteś na dobrej drodze do zerwania z nim :slonko:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 226 gości

cron