Wyróżnianie przez rodziców jednego dziecka a dorosłe życie

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Wyróżnianie przez rodziców jednego dziecka a dorosłe życie

Postprzez Caroline1 » 2 cze 2016, o 16:03

Witam. Jestem z rodziny, w której wyróżniano siostrę a ja byłam tym gorszym dzieckiem. Była to rodzina, która na zewnątrz, przed ludźmi wyglądała na normalną. Ojciec na stanowisku, matka jako gospodyni domowa, ekonomiczne warunki dobre. A jednak....Dziś jest tak: mama od 10 lat nie żyje, z siostrą mamy pełen urazów kontakt, a ojciec żyje nowym życiem z nową żoną i jej rodziną.
Nie ma ze mną kontaktu.
Zerwał ten kontakt bo kilka razy powiedziałam mu coś co mu się nie spodobało (np. o tym jak mnie traktował w młodości), więc postanowił ukarać mnie milczeniem. Trwa to już kilka lat. Nigdy nie widział mojego dziecka. Nie był na jego chrzcinach, urodzinach. Trudno, jego wybór.

W dorosłym życiu zdałam sobie sprawę jaką farsą było małżeństwo moich rodziców, jak bardzo nieszczęśliwą kobietą była moja matka - wiecznie pogardzana przez ojca z powodu nadwagi i braku pracy.

Ponadto, moja siostra z racji choroby i o wiele lepszej nauki ode mnie, była lepiej traktowana przez rodziców.
Ja byłam ta zła. Byłam wyzywana od tumanów, debili, straszona przez rodziców, że do niczego w życiu nie dojdę, że przepiszą mnie z liceum do zawodówki, byłam bita (przez oboje rodziców). Siostra nigdy.
Siostra, słysząc takie słowa ze strony rodziców w stosunku do mnie, prawdopodobnie już lata temu nauczyła się, że mnie traktuje się z pogardą i nie należy mi się szacunek. Odczuwam to do dziś, a jestem po 30tce.
Miesiąc temu napisałam siostrze wiadomość, że jest mi przykro, że mój syn nie dostał od niej prezentu ani na pierwsze ani na drugie urodziny (dodam, że o urodzinach jej synów nigdy nie zapomniałam i zawsze miałam dla nich jakieś prezenty w tych dniach) - co spowodowało atak ze strony siostry, że karmię się nienawiścią, że chcę jej zniszczyć dzień takimi tekstami, ale ona sobie na to nie pozwoli, że mam dać jej spokój, i że żebym uważała, żeby się tą nienawiścią nie udławić.
Odniesienia się do moich słów o braku z jej strony prezentów urodzinowych dla mojego dziecka nie było w ogóle.
Dawno zdałam sobie sprawę, że między mną a siostrą prawdopodobnie nigdy nie będzie relacji opartych na szacunku do mojej osoby (na siostrzane uczucia jak w filmach nie liczę). Bo moja siostra tego nie chce. Bo w domu rodzinnym przez lata nauczyła się jak się do mnie odnosić. A wszystko to "zawdzięczam" rodzicom. Siostra widziała jak mnie traktowali.
Ponadto rodzice, dla których zawsze najbardziej liczyła się nauka, wychowywali nas w duchu rywalizacji. A ja na tym polu, zawsze, z racji słabego uczenia się (szczególnie w liceum, w którym groziło mi przez 4 lata niezdanie z klasy do klasy z powodu jednego przedmiotu, a z innych miałam bardzo słabe oceny), przegrywałam z siostrą. I co oczywiste, odpuściłam tą rywalizację. W liceum byłam nieśmiałą, szarą myszką, o zaniżonym poczuciu własnej wartości, często płakałam. Ogromnie bałam się szkoły, bałam się przedmiotu, z którego groziło mi niezdanie, czułam się gorsza od innych z powodu słabej nauki, nie chciałam żyć. Cztery lata liceum były dla mnie wielką traumą. Nie mam stamtąd żadnych znajomych, nie mówiąc o przyjaciołach.
Jestem do dziś traktowana przez siostrę z wyższością, niejednokrotnie mi umniejsza.
Potrafi do mnie powiedzieć (dosłownie), cyt.: "ty nigdy nie byłaś lotna", "ty nigdy nie byłaś ambitna", "nie wezmę cię na swoją starszą na ślub bo ty się nie nadajesz", "gdybyś nie miała załatwionej pracy to do tej pory byś na bezrobociu siedziała".
Daję sobie jakoś radę, ale obecnie jest mi smutno w imieniu mojego dziecka.
Ze strony siostry odnośnie braku prezentu dla mojego dziecka na urodziny nie było słowa, nawet nie "przepraszam" (bo na to nie liczę) ale chociażby: "słuchaj, nie mam prezentu teraz, ale przywiozę mu za tydzień, dwa lub ty za tydzień, dwa do mnie przyjedź po prezent dla niego, okej?". Nie byłoby sprawy.
A tak to mnie siostra usiłuje wpędzić w poczucie winy za to, że miałam czelność jej powiedzieć, że jest mi przykro z powodu braku prezentu dla mojego dziecka.
Podczas drugich urodzin synka (klika miesięcy temu) powiedziała, że nie ma prezentu i że da go później. Do dziś go nie dała. Ani o nim nie wspomniała. A rozmawiała ze mną od tego czasu wielokrotnie. Dodam, że siostra nie ma złej sytuacji materialnej, ma lepszą sytuację ode mnie.
W związku z tym co mi powiedziała czuję się bardzo źle. Jest mi przykro. Odczuwam chęć niekupienia prezentu urodzinowego (po raz pierwszy w życiu) jej młodszemu synowi (7 latkowi), który ma urodziny w czerwcu. Dzieciom siostry w dniu ich urodzin dawałam prezenty zawsze. Nigdy o jej dzieciach w tych dniach nie zapomniałam.
Przez to wszystko wracają wspomnienia o traktowaniu mnie w rodzinie pochodzenia przez rodziców.
Od czasu tamtej rozmowy siostra się do mnie nie odzywa, czego się z oczywistych względów spodziewałam.
Podjęłam jakiś czas temu terapię, ale nie uzyskałam od terapeutki odpowiedzi na pytanie co (po takim potraktowaniu urodzin mojego dziecka przez siostrę) mam zrobić odnośnie prezentu urodzinowego dla syna siostry, który ma urodziny w czerwcu - czy powinnam go kupić czy nie. Usłyszałam: "Nie wiem co ma pani zrobić, decyzja należy do pani."

(Dodam, że w związku z tym, że ojciec również i siostrę porzucił i nie ma z nią kontaktu (ze mną ojciec nie ma kontaktu już od kliku lat) - siostra jakiś czas temu znalazła temat do rozmowy ze mną.
Jesteśmy w tej samej sytuacji. Ojciec zerwał kontakt z nami obiema.
Ponadto, moja siostra zawsze dzwoniła do mnie po to by ponarzekać - a to na kolejną pracę, w której jej się nie udało (siostra jest na utrzymaniu dobrze zarabiającego męża), a to na naszego ojca, a to na swoich teściów, a to na swoich znajomych.
Natomiast, gdy ja przykładowo mówiłam o problemach w swojej pracy, słyszałam z jej strony: "nawet nie chcę o tym słyszeć, nie masz prawa narzekać, ciebie nikt stamtąd nie wywali, masz załatwioną pracę", "nigdy byś się tam nie dostała, gdybyś nie miała jej załatwionej" Także tak wygląda (wyglądał) nasz kontakt. Ona narzeka. Ja słucham i wspieram. Gdy również chciałabym uzyskać wsparcie siostry w tematach dla mnie ważnych, przerywa mi w połowie zdania i udowadnia, że ja nie mam prawa narzekać.
Gdy próbowałam rozmawiać z siostrą na spokojnie o tym co mnie boli w kontaktach między nami i gdy próbowałam rozwijać myśl, moja siostra w połowie zdania przerywała moją wypowiedź i mówiła swoje, z niemiłym tonem.
Nie dawała mi dojść do słowa. I potrafiła zakończyć rozmowę.
Spokojna rozmowa z siostrą o tym co mi leży na sercu jest niemożliwa. Chyba że podczas rozmowy obecny byłby mediator, który stopowałby moją siostrę. I miałybyśmy szansę porozmawiać obie z możliwością rozpoczęcia i zakończenia wypowiedzi każda. Moja siostra po prostu nadal traktuje mnie tak jak lata temu traktowano mnie w domu. Z góry i z brakiem szacunku.
Tylko gdy dzwoni (dzwoniła) do mnie z jakimś swoim problemem (a to teść ją wkurzył, a to kolejny pracodawca się na niej nie poznał) - potrafi (potrafiła) rozmawiać ze mną w miarę spokojnie, bo po prostu szuka (szukała) "wdzięcznego słuchacza".
Natomiast odnośnie mojego sms-a do siostry sprzed miesiąca w prawie braku prezentu urodzinowego dla mojego dziecka i związanego z tym mojego poczucia przykrości w imieniu dziecka to było tak, że najpierw to siostra do mnie zadzwoniła i powiedziała o tym, że została potraktowana przez znajomych w dniu swoich urodzin w taki sposób, iż nie dostała od nich żadnego prezentu urodzinowego, podczas gdy ona im w dniu ich urodzin kupiła prezenty i to dość drogie.
Wysłuchałam jej, wspierałam ją, dałam jej do zrozumienia, że to, moim zdaniem, nie są bliscy znajomi, skoro tak wobec niej postąpili.
Dopiero wieczorem tego dnia zorientowałam się, że moja siostra tak samo postąpiła wobec mojego dziecka (nie dając mu prezentu urodzinowego ani na pierwsze ani na drugie urodziny, które miały miejsce kilka miesięcy temu (drugie), i na których mówiła, że da mu prezent później, czego nie zrobiła).
I dopiero następnego dnia napisałam siostrze sms-a, że narzeka na swoich znajomych, którzy nie kupili jej prezentu urodzinowego, podczas gdy ona im kupiła prezenty na ich urodziny, a tak samo postąpiła wobec mojego dziecka.Nie dając mu prezentu ani na pierwsze ani na drugie urodziny. I że jest mi bardzo bardzo przykro z tego powodu w imieniu dziecka.
Spotkał mnie za to atak ze strony siostry (opisany wyżej). Od tamtej pory (miesiąc) nie odzywa się do mnie, czego, znając ją, z oczywistych względów się spodziewałam.
Ma podobny charakter do ojca - słowa sprzeciwu, powiedzenie prawdy równają się z jej strony obrażeniem się i karaniem milczeniem.
Więc nawet nie ma szans na spokojną rozmowę
Zrozumiałe jest przecież, że ja także nie mam ochoty się z nią kontaktować po tym co mi powiedziała.
Nie dałoby się spokojnie porozmawiać.
Prawdopodobnie, znając ją, obecnie, będąc bardzo obrażona nie chciałaby ze mną rozmawiać.
Lub ewentualnie gdybym teraz próbowała się z nią kontaktować, spotkałby mnie z jej strony jedynie niemiły ton i traktowanie z góry (bo przecież jak ja miałam czelność powiedzieć jej, że jest mi przykro, że mój syn nie dostał od niej prezentu ani na pierwsze ani na drugie urodziny), oczekiwanie na moje kajanie się i na moje poczucie winy.
Dodam także, że na urodziny swoich dzieci (jedno ma sześć lat, drugie osiem) czy na Boże Narodzenie (na Pierwszy Dzień Świąt Bożego Narodzenia) to siostra mnie do tej pory zapraszała, abym do niej przyszła. Nie wpraszam się na te uroczystości. A wiadomym jest, że podczas takich dni nie wypada przyjść do dzieci z pustymi rękami. Z siostrą widzimy się raz na kilka miesięcy. Najczęściej to ona do mnie dzwoni (dzwoniła)).

Nie wiem co robić w perspektywie zbliżających się urodzin młodszego dziecka siostry.
Czy kupić mu prezent urodzinowy czy (po raz pierwszy w życiu) nie kupić.
Nie wiem co powiedzieć, gdyby siostra, mimo obrażenia się na mnie, zadzwoniła do mnie i zapytała czy będę na urodzinach jej dziecka w czerwcu.
Jest mi po prostu bardzo bardzo przykro. Czuję się traktowana niesprawiedliwie, pominięta i wykorzystywana.
Caroline1
 
Posty: 1
Dołączył(a): 2 cze 2016, o 15:49

Re: Wyróżnianie przez rodziców jednego dziecka a dorosłe życ

Postprzez Sansevieria » 4 cze 2016, o 15:32

Caroline, opisujesz problem Twoich relacji z siostrą, nie pakuj w to dzieci i prezentów, bo nie o to chodzi.
"Smutno z powodu dziecka" - nie, smutno bo smutno, dziecko jest osobą zastępczą oraz ewidentnym pretekstem.
Czujesz się w tej relacji jak się czujesz, niefajnie i trudno się dziwić. Relacje między rodzeństwem często są niezbyt dobre czy wręcz fatalne, tak z obserwacji - zatem nie tylko u Was tak jest.
W tworzeniu relacji jak wiadomo udział mają dwie strony. Wpływ masz na to, co sama robisz zatem od tej strony patrząc warto chyba odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie czyli : czego ja chcę, co dla mnie jest dobre.
Jest jak jest, ważne jak będzie. Czy w ogóle chcesz utrzymywać relacje z siostra, a jeśli tak to jakie są Twoje warunki. Co dopuszczasz, czego nie. Jak sama sobie to ustalisz będziesz miała jaśniejszy obraz.
Jak Ci siostra mówi "nigdy nie byłaś lotna" to przecież to są słowa rodziców czy ojca tak naprawdę. Ona jak nagranie - odtwarza. Takie teksty można skutecznie torpedować, ale pytanie czy o to Ci chodzi. Czy gdyby ta osoba nie była Twoją siostrą utrzymywałabyś z nią kontakt? Jak dzwoni "ponarzekać" masz pełne prawo skrócić rozmowę. Nie masz natomiast żadnego obowiązku wysłuchiwać jej narzekań. Wyjście z roli "słuchacza" na pewno dobrze Ci zrobi.
Jak Cię siostra w rozmowie nie dopuszcza do głosu - możesz napisać do niej list.
A na te urodziny i Święta to siostra zapraszała Ciebie czy Ciebie z rodziną Twoją?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Wyróżnianie przez rodziców jednego dziecka a dorosłe życ

Postprzez zajac » 6 cze 2016, o 06:12

Caroline,
współczuję Ci i mam nadzieję, że uda Ci się jeśli nawet nie naprawić jakoś relację z siostrą, to chociaż odzyskać spokój.
Ale oddziel tę relację od kwestii związanych z Waszymi dziećmi. Wiesz, jestem dzieckiem z takiej rodziny -- moja mama była tą "gorszą" siostrą. W dorosłym ich życiu relacje były okresowo poprawne, okresowo złe, okresowo bardzo bliskie, łącznie z mieszkaniem razem czy pomocą -- ale nigdy takie autentycznie serdeczne. Dla mnie jako dziecka ważne też były inne kwestie, np. to, jak się czułam z mamą, a jak z ciocią. Mama była osobą apodyktyczną, gwałtowną, nerwową. Ciocia -- spokojną, bezpieczną, nawet zabawną. Z jednej i drugiej strony mi się obrywało -- matka oskarżała mnie o nielojalność i jakieś spiski z ciotką, ciotka w rozmowie ze mną pozwalała sobie na komentarze a propos mojej matki, na które nie powinna była sobie pozwalać. Myślę, że ta sprawa miała mocno toksyczny wpływ na mnie. Często np. się wstydziłam z powodów zupełnie irracjonalnych, już jako dziecko miałam poczucie winy, przeżywałam dylematy.
Teoretycznie możesz pójść w różne strony. Np. jeśli lubisz dzieci siostry, chcesz mieć dobre relacje z nimi, to pamiętaj o ich urodzinach. Ale rób to dla nich samych, nie dla siostry. Jeśli zechcesz zerwać kontakt, to zrób to. Tylko nie karz dzieci za ich matkę, nie uzależniaj dawania im prezentów od tego, czy siostra na to zasługuje, czy nie. Dzieci potrzebują stałości, przewidywalności. Czy Twoje relacje z siostrą będą dobre, czy wątłe, ale poprawne, z okazjonalnym kontaktem, czy też w ogóle ich nie będzie -- dzieci to zaakceptują, przystosują się. Byleby nie było huśtawki, a przy tym manipulowania nimi.
Masz szansę przynajmniej nie przenieść na kolejne pokolenie tego zła.
Nie wiem, czy jesteś w stanie wyrwać siostrę z jej schematu myślenia. Ale na pewno jesteś w stanie nie pozwolić na dalszą jednostronną relację. Wysłuchując jej narzekań, wspierając itp., zwiększasz w sobie poczucie krzywdy, poczucie bycia wykorzystywaną. Chroń siebie przed tym.
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11


Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości

cron