w pracy...

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

w pracy...

Postprzez hobbit » 29 maja 2007, o 16:06

witam
szlag mnie dzisiaj trafia, jestem na siebie wsciekla, zla... ehhhhhhh:( mialam rozmowę ze swoja dyrekcja, skadinad bardzo sympatyczni ludzie, a ja po raz kolejny mam wrazenie, ze zrobilam z siebie idiotke. nie byla to jakas super wazna rozmowa, po prostu omowienie biezacych spraw, ale ja zawsze jestem przygotowana na najgorsze, spinam sie cala, wychodze na osobe malo kontaktowa, malo komunikatywna, o niskich kompetencjach spolecznych. Ogolnie w firmie jestem lubiana, doceniana, nikt nigdy nie powiedzial zlego slowa na temat mojej pracy, wspolpracownicy chetnie realizuja ze mna projekty, ale jak przychodzi mi rozmawiac z przelozonym... tragedia. Boje sie, ze moze byc to przez dyrektora zle odbierane, ze niechetnie pracuje pod jego zwierzchnictwem- on przeciez widzi, ze zachowuje sie w inny sposob w stosunku do osob na rownorzednych mi stanowiskach. Zdaje sobie sprawe, ze lek przed autorytetami moze byc zwiazany z DDA, ale swiadomosc tego wcale nie pomaga zmienic mi mojego zachowania. Jak sobie z tym poradzic? Jak sobie z tym radzicie?
pozdrawiam:)
hobbit
 
Posty: 1
Dołączył(a): 29 maja 2007, o 13:38

Postprzez dzaga » 31 maja 2007, o 15:40

Taki sam starch ja czułam np. jak szła na rozmowe o pracę. Bałam się tego jak ognia :x i dawało mi to poczucie winy , że nie szukam pracy. :evil: Mam już za sob± kilkana¶cie takich rozmów. Pratyka czyni mistrza :lol: A po dzisiejszej mam pracę
Wiem co było przyczyn± mojego strachu - brak pewno¶ci siebie i negatywne patrzenie na ¶wiat i nie moc okazywania uczuć, swojego zdania.
Na poprawieni tego polecam wizytę u psychologa :arrow: . Mi pomaga :lol:
Przy uczeniu się wiary w siebie pomagała mi rózne ksi±Ľki - polecam "Pokochaj siebie" Dyer Wayne W.
Zaczełam patrzeć na ¶wiat przez różowe okulary dzięki amfirmacj±
:D np. "Udawaj, że się udaje, aż się uda" lub słowa Abraham Lincoln "Większo¶ć ludzi jest o tyle szczę¶liwa, o ile tak sobie postanowi"
Z okazywanie uczuć idzie mi najtrudniej. Narazie potrafię wyrażać tylko te uczucia, które mnie bol±. Ale jest lepiej niż było :wink: Wierzę, że to się da rady zmienić, że zacznę wyrażać swoje zdanie. Mówić to co my¶lę. Wymaga to pracy. Pracuję na tym.
Może przed każd± rozmow± powtarzaj sobie tak :?: [Co mnie tam czeka? Zabić, mnie nie zabij±. Najwyżej stracę pracę. Jak stracę pracę? To poszukam nowej być może lepiej płatn± lub będzie ona bliżej od mojego mieszkania. Znajdę now± pracę, bo jestem zdolny, inteligentny. Dam radę.Dlaczego maj± mnie od razu zwalnić z pracy. Dojdziemy do kompormis :) ]
Avatar użytkownika
dzaga
 
Posty: 188
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:35

Postprzez strzelec84 » 3 cze 2007, o 10:27

hehe ja również bałem sie rozmów z pracodawcami czy zwierzchnikami , nadal sie boje ale juz o wiele mniej , tak praktyka czyni mistrza , ale ja znalazłem jeszcze inny sposób na zmniejszenie tego lęku przed zbłaĽnieniem sie.
Jak sie czegos boje (lęk przed lękiem) że strace panowanie nad sob±, że mnie zatka czy stanie się cos jeszcze innego zatrzymuje sie na moment i w takich chwilach życze sobie tych wszystkich my¶li , mówie sobie zaraz wam pokaże jaki jestem spięty itd. , ¶miać mi sie wtedy z siebie chce i zauważam ten paradoks i bezsens tych obaw :)
Życzenie sobie tego sprawia że mamy władze nad tym lękiem a nie on nad nami :wink:

Pozdrawiam
strzelec84
 
Posty: 12
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 23:11
Lokalizacja: Lublin

praca

Postprzez Lady Di » 22 sie 2007, o 21:51

Rozumiem Cię... Ja mam to od dawna. Moja przełożona jest znan± w Warszawie biznesswoman, w dodatku uznawan± za osobę przeurocz±, przemił± i bardzo kontaktow±. Wszyscy j± lubi±. Ja znam prawdę... Zupełnie inn±. Choć jestem jej barzdzo potrzebna, boję się każdej rozmowy. Wci±ż spotykam się z jakimi¶ zarzutami... Wiesz co ja zrobiłam, kiedy pu¶ciły mi nerwy? Napisałam do niej e-maila, w którym wszystko wyja¶niłam. Innym razem - na kartce. Podziałało. Przekonałam się, że choć ulubienica Warszawy nie zmieniła podej¶cia do mnie, mogę powiedzieć (napisać), co my¶lę. Nie wyrzuciła mnie a ja nabrałam pewo¶ci siebie i przestałam się tak bardzo przejmować. Spróbuj, może ta metoda Ci pomoże...
Lady Di
 
Posty: 7
Dołączył(a): 13 sie 2007, o 12:25

Postprzez Barbie* » 22 sie 2007, o 22:59

Tez kiedys miałam z tym problem, ale nie w pracy tylko na studiach. Pierwszt rok, porażka... Ci±gły stres, przemówienia i wyst±pienia publiczne. Czerowna jak burak i spięta na maxa! Teraz 3 rok studiów-luz light:))
Doszłam do wniosku poprzez dotarcie do moich szarych komórek-"odwale, wygadam sie tak jak chc± i koniec. Nikt mi nie kaze tam siedziec na siłe, bo chce sama, w razie czego droga wolna."
Niby głupie i banalnie proste rozwi±zanie tego wszechogarniaj±cego stresu ale udało sie i teraz jako¶ nie odczuwam strachu.

Słuchaj, a może z tym Twoim szefem, to dlatego tak się dzieje bo on surowy jest i boisz się co sobie pomy¶li, czy cię nie skrytykuje?
Barbie*
 
Posty: 358
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:57
Lokalizacja: Powiedzmy Gdańsk :)

Postprzez lostpearl » 24 sie 2007, o 17:58

Ja odkryłam, że w lęku przed autorytetem chodzi o to, że chce się wypa¶ć "lepiej", bezbłędnie, profesjonalnie itp. Taka presja spina i "nie pozwala" na błedy. Je¶li uzna się swoj± ograniczono¶ć i braki obok zalet - strach przed autorytetem znika, bo opinia "autorytetu" przestaje byc taka ważna. Przychodzi to z miło¶ci± do siebie:)
Avatar użytkownika
lostpearl
 
Posty: 5
Dołączył(a): 20 sie 2007, o 12:05
Lokalizacja: Z wnętrza i zewnętrza, st±d i tamt±d

Postprzez Pytajaca » 24 sie 2007, o 18:36

Bardzo trafna uwaga, lost pearl.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez lostpearl » 25 sie 2007, o 10:10

:) Dzięki Pytaj±ca
Avatar użytkownika
lostpearl
 
Posty: 5
Dołączył(a): 20 sie 2007, o 12:05
Lokalizacja: Z wnętrza i zewnętrza, st±d i tamt±d

Postprzez felicity » 29 sie 2007, o 21:42

[color=red][size=9]---------- 19:41 29.08.2007 ----------[/size][/color]

Zanim zaczełam pracować teraz w szkole wcześniej pracowałam w prywatnej firmie. Tam dostałąm szkołę. Nauczyłam się, że warto przełożonemu przyznawać się otwarcie do błędów i ich uprzedzać zanim sami nam coś wytkną. Później jest to ich argument, a tak przestaje być-w pewnym sensie a ja nie żyję w niepotrzebnym napięciu kiedy się cos tam wyda. Przed ważnymi rozmowami pamiętam o takich rzeczach jak np. przeciwwaga-żeby mój dyrektor nie stał nae mną tylko siedzimy-oczy na jednym poziomie i pozycja ciała też. CZuje się jak partner rozmowy. NIe daję się prowokować, bo czasem przełożony potrafi wykorzystywać swoją władzę. Czasem trzeba coś przemilczeć.A emocje- warto skupić się na zadaniach i faktach a nie na swoich stanach emocjonalnych.

[color=red][size=9]---------- 19:41 ----------[/size][/color]

Zanim zaczełam pracować teraz w szkole wcześniej pracowałam w prywatnej firmie. Tam dostałąm szkołę. Nauczyłam się, że warto przełożonemu przyznawać się otwarcie do błędów i ich uprzedzać zanim sami nam coś wytkną. Później jest to ich argument, a tak przestaje być-w pewnym sensie a ja nie żyję w niepotrzebnym napięciu kiedy się cos tam wyda. Przed ważnymi rozmowami pamiętam o takich rzeczach jak np. przeciwwaga-żeby mój dyrektor nie stał nae mną tylko siedzimy-oczy na jednym poziomie i pozycja ciała też. CZuje się jak partner rozmowy. NIe daję się prowokować, bo czasem przełożony potrafi wykorzystywać swoją władzę. Czasem trzeba coś przemilczeć.A emocje- warto skupić się na zadaniach i faktach a nie na swoich stanach emocjonalnych.

[color=red][size=9]---------- 19:42 ----------[/size][/color]

Zanim zaczełam pracować teraz w szkole wcześniej pracowałam w prywatnej firmie. Tam dostałąm szkołę. Nauczyłam się, że warto przełożonemu przyznawać się otwarcie do błędów i ich uprzedzać zanim sami nam coś wytkną. Później jest to ich argument, a tak przestaje być-w pewnym sensie a ja nie żyję w niepotrzebnym napięciu kiedy się cos tam wyda. Przed ważnymi rozmowami pamiętam o takich rzeczach jak np. przeciwwaga-żeby mój dyrektor nie stał nae mną tylko siedzimy-oczy na jednym poziomie i pozycja ciała też. CZuje się jak partner rozmowy. NIe daję się prowokować, bo czasem przełożony potrafi wykorzystywać swoją władzę. Czasem trzeba coś przemilczeć.A emocje- warto skupić się na zadaniach i faktach a nie na swoich stanach emocjonalnych.

[color=red][size=9]---------- 19:42 ----------[/size][/color]

Zanim zaczełam pracować teraz w szkole wcześniej pracowałam w prywatnej firmie. Tam dostałąm szkołę. Nauczyłam się, że warto przełożonemu przyznawać się otwarcie do błędów i ich uprzedzać zanim sami nam coś wytkną. Później jest to ich argument, a tak przestaje być-w pewnym sensie a ja nie żyję w niepotrzebnym napięciu kiedy się cos tam wyda. Przed ważnymi rozmowami pamiętam o takich rzeczach jak np. przeciwwaga-żeby mój dyrektor nie stał nae mną tylko siedzimy-oczy na jednym poziomie i pozycja ciała też. CZuje się jak partner rozmowy. NIe daję się prowokować, bo czasem przełożony potrafi wykorzystywać swoją władzę. Czasem trzeba coś przemilczeć.A emocje- warto skupić się na zadaniach i faktach a nie na swoich stanach emocjonalnych.
Avatar użytkownika
felicity
 
Posty: 397
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 23:31


Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 46 gości