Żona w rozsypce i ten trzeci w tle

Problemy z partnerami.

Re: Żona w rozsypce i ten trzeci w tle

Postprzez Mały biały kotek » 28 lis 2015, o 22:14

Kiedy o tym tak długo myślę, to dochodzę do wniosku, że przy tym trzecim jestem tak po prostu szczęśliwa. Wspólne przeżywanie piosenki czy obiadu urasta do rangi mistycyzmu, śmieję się setki razy na dobę itd. Teraz wiem, czego oczekiwać i ci jest możliwe w relacji międzyludzkiej, do czego warto dążyć.
Zając ja sobie teraz tak dobitnie uświadamiam czego mi brakowało w obecnym związku. Pewnie gdyby nie dziecko, to do tego małżeństwa by nie doszło...tak myślę.
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Re: Żona w rozsypce i ten trzeci w tle

Postprzez impresja77 » 28 lis 2015, o 23:36

No, ale jak ten nowy kobieciarz bedzie tak szybko stygł jak się zapala?
Jak to przyszłość budować ?
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Żona w rozsypce i ten trzeci w tle

Postprzez Mały biały kotek » 29 lis 2015, o 01:02

Mąż próbował się do mnie dobierać...otworzył nawet jakieś wino, a ja...płaczę schowana w toalecie, bo tak nie chcę żeby mnie dotykał. Wzdrygam się na samą myśl!!! Nie wyrządza mi krzywdy, kocha mnie, ale ja na myśli o intymności z nim mam ochotę wybiec z domu, byle jak najdalej...
Nie wiem co mam ze sobą zrobić...
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Re: Żona w rozsypce i ten trzeci w tle

Postprzez impresja77 » 29 lis 2015, o 08:03

Właściwie to nie ma co pisać....wiadomo, że jesteś w piekle, które sama sobie stworzyłaś. Zakazany owoc niestety tak smakuje.
Zrób sobie bilans.
A ten drugi poza wielokrotnymi orgazmami coś Ci oferruje? Jakieś wspólne życie?
Bo wiesz, dobrze mu się ciupcia na koszt męża. Herbatki, kwiatki, kocyki, te rzeczy. Zawsze ma porównanie do męża i może przez chwile być lepszy. Jak straci to odniesienie...?
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Żona w rozsypce i ten trzeci w tle

Postprzez zajac » 29 lis 2015, o 10:56

impresja77 napisał(a):Zrób sobie bilans.
A ten drugi poza wielokrotnymi orgazmami coś Ci oferruje? Jakieś wspólne życie?

Dlatego wg mnie nie należy się do takiego wyboru ograniczać. Jest jeszcze inna możliwość: rozstanie z mężem, skoro wiadomo, że TO NIE TO, i usamodzielnienie się, a dopiero potem układanie sobie życia od nowa albo z obecnym tym trzecim, albo z kimś jeszcze innym, albo samotnie. Jest możliwe, że pod wpływem romansu coś Ci się otworzyło w głowie, zaczęłaś rozumieć samą siebie i dowiedziałaś się, czego oczekujesz od mężczyzny i związku. I ta "nowa Ty" to jest coś, czego Ci już nikt nie odbierze. Swoje nowe oczekiwania możesz zrealizować w przyszłości z kimś jeszcze innym.
Co innego zacisnąć zęby i zerwać z kochankiem, a co innego odnaleźć się w swoim "nie takim" małżeństwie. Podstawowe pytanie według mnie to to, czy w ogóle jest szansa, że to drugie Ci się -- kiedykolwiek -- uda. Jeśli nie, to rozwód jest kwestią czasu. Endorfiny mogą Ci jednak zaburzać ocenę sytuacji...
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Żona w rozsypce i ten trzeci w tle

Postprzez impresja77 » 29 lis 2015, o 12:48

Taaaaa....ale jej się wydaje, że jest taki cudowny i poprzez jego cudownosc calego dnia pod wieczór jest tak naładowana pożądaniem, ze jest gotowa do stosunku, wiec uważa, ze jest cudnym facetem pod każdym względem i może za pewnik bierze sobie to, że ta cudownosc jest jednoznaczna z tym, że jak odejdzie od męża to wpadnie wprost w zakochane ramiona kochanka na zawsze i będą żyli długo i szczęśliwie. Kotek nie rozważa swego kiepskiego małżeństwa i co z nim zrobić, tylko czy odejść do drugiego. Ale pytanie czego ten drugi chce?
Szala wagi problemu według mnie w wypowiedziach kotka nie przechyla się na kiepskie małżeństwo i próbę zrobienia czegoś z tym, tylko na to czy rzucić wszystko i wpaść w ramiona kochanka z całym swoim dobytkiem.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Żona w rozsypce i ten trzeci w tle

Postprzez Sansevieria » 29 lis 2015, o 13:42

Zając, żeby kombinować trzeba uruchomić racjonalną część mózgu. A tą Kotek ma na moje oko wyłączoną. Aż się chce zalecić radę prababci - "jak pan kocha to poczeka", ale wiem doskonale, że takiej rady Kotek nie chce. Bo jej wdrożenie oznaczałoby okresową przerwę w upojnych uniesieniach z kochankiem. Który, o zgrozo, mógłby wcale nie poczekać tych iluś miesięcy do rozwodu... :bezradny:
Zresztą Kotek wcale czekać nie chce. Ot, piekło na własne życzenie, jak to trafnie określiła Impresja.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Żona w rozsypce i ten trzeci w tle

Postprzez Honest » 30 lis 2015, o 01:00

Kotek, nie ma sensu tłumaczyć się z tego, że się człowiek zakochał. Ale z tego, czy temu uczuciu się podda (będąc jednocześnie w związku), to pewnie kiedyś będziesz musiała się wytłumaczyć - albo mężowi, albo w sądzie.
Od motylków w brzuchu, to wspólnego życia jest przepaść. Tym bardziej, że ten mężczyzna od razu musiałby wziąć na siebie odpowiedzialność za byt Twój i dziecka. I jeden będzie szczęśliwy, inny może poczuć, ze motyle odlatują...
A seks z mężem, którego się nie kocha i na jego widok się wzdryga to samogwałt.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Żona w rozsypce i ten trzeci w tle

Postprzez Mały biały kotek » 11 gru 2015, o 11:25

Cała ta sytuacja - dzięki słowom i Waszego wsparcia, i krytyki uświadomiła mi potrzebę zmiany w moim życiu i to, że choć z zewnątrz mam szczęśliwe małżeństwo, to w środku gasnę. Stabilizacja finansowa jest bardzo ważna ze względu na dziecko, ale nic nie zastąpi intymności i radości budzenia się przy odpowiednim człowieku. Seks nie może być obowiązkiem małżeńskim, jeśli nie sprawia przyjemności.

Mąż tego nie rozumie, ale ja potrzebuję czasu na uporządkowanie siebie. Chcę zabrać gdzieś córeczkę, zmienić otoczenie, odpocząć od powtarzalności dnia codziennego. No ale to po świętach, bo w święta màż mi zaprosił masę gości bez uzgodnienia...także tego...tydzień sprzątania gotowania, bo to jak powiedział mój psi obowiązek bycia żoną...

Muszę wyjechać sama, bez męża i bez kochanka, nabrać dystansu i pomyśleć jak sobie dam radę sama. Nie chcę się uwiesić na innym ramieniu, chcę znów sama stanąć na nogi, odzyskać pewność siebie i niezależność.

I jeszcze jedno...nigdy bym nie zdradziła, gdybym się nie zakochała. Istnienie tego trzeciego uświadomiło mi, że nie kocham męża skoro byłam w stanie zakochać się w kimś innym...
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Re: Żona w rozsypce i ten trzeci w tle

Postprzez Księżycowa » 11 gru 2015, o 15:10

[b].tydzień sprzątania gotowania, bo to jak powiedział mój psi obowiązek bycia żoną...[/b]

Dupek.... ta jego dobroć to taka otoczka chyba... jak dla mnie jedno takie zdanie wiele mowi o stosunku do Ciebie jako do kobiety.
Nie tłumacze nigdy zdrady. Tylko zawsze do niej przykładaja sie obie strony. Wcale sie nie dziwie ze nie chcesz z nim spac. Mam wrazenie ze on tak samo traktuje kwestie seksu.. bo skoro jestes zoną...
Kopnęlabym go w dupę ... łatwe to nie jest... wiem. Tylko jak czlowiekowi na miejscu niczego nie brakuje to własciwie nie ma powodu ulegac innym.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Żona w rozsypce i ten trzeci w tle

Postprzez Księżycowa » 11 gru 2015, o 16:18

A no i ja bym pojechała. To ze on nie brał pod uwage Twoich pomysłow na swieta to jego problem. Tak samo jak on masz prawo zrobic jak uwazasz. Poztawic go w nie komfortowej sytuacji jak on Ciebie. Moze to go czegos nauczy, ze nie jestes jego słuzaca tylko czlowiekiem przwde wszystkim i ma sie luczyc z Twoim zdaniem a nie stawiac Cie przed faktem dokonanym. NIE MASZ obowuązku zostawac.
Wiem, ze nasze babcie i matki maja inny swiatopoglad w tym temacie ... ale błedny, destrukcyjny dla siebie samych. Tego juz sie nie stosuje.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Żona w rozsypce i ten trzeci w tle

Postprzez impresja77 » 11 gru 2015, o 22:43

Księżycowa napisał(a):A no i ja bym pojechała. Moze to go czegos nauczy, ze nie jestes jego słuzaca tylko czlowiekiem przwde wszystkim i ma sie luczyc z Twoim zdaniem a nie stawiac Cie przed faktem dokonanym. NIE MASZ obowuązku zostawac.
Wiem, ze nasze babcie i matki maja inny swiatopoglad w tym temacie ... ale błedny, destrukcyjny dla siebie samych. Tego juz sie nie stosuje.

Księżycowa....
a nie bierzesz pod uwagę,że w całej rodzinie tylko jednej osobie może nie podobać sie wszystko i wszyscy ?
A może wszystkim może pasować ilość gości, sposób spędzania świąt, rodzaj kontaktów rodzinnych?
I czy w tym wypadku to nie jest właściwe,że ta jedna osoba ,której wszystko nie pasuje ,ma na tyle przyzwoitosci ,ze dla dobra ogółu,dla wyzszych celów (np.spokojne święta ,magiczne dla dziecka) ,dla tego ,zeby nie robić rozpirzenia wszystkim postanawia sie akurat w te dni dostosować ?
Czy uważasz ,ze akurat w Boze Narodzenie powinna manifestowac swoją niechęć do świąt,teściów,rodziców i innych sytuacji z tym zwiazanych i rozpirzyć wszystkim ten wolny czas ?
Moze postawa Kotka na ten czas jest własciwa , altruistyczna , w koncu to poświęcenie aż tak długo nie będzie trwało. Ona sie powstrzyma przed manifestacjami ,w koncu to tylko 3 dni
Rozumiem ,że przygotowania spadają na nią i to nie jest fajne i moze to ja wkurzać ,ale to jej problem ,ze nie potrafi delegować obowiązków. To inna para kaloszy ,przygotowania. A czym innym jest dostosowanie się do postrzegania przez rodzinę okresu świąt i wpasowanie się w ten czas. Czyli odrzucenie swojej prywaty na rzecz dobra wszystkich/
A na manifestację odrębnych potrzeb można znalexć bardziej odpowiedni okres . Czy rozpirzanie innym świat ,żeby pokazać ,ze nic i nikt mi sie nie podoba to właściwy czas i miejsce?
Ludzie też muszą umieć hamować swoje instynkty ,a nie tylko im ulegać .
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Żona w rozsypce i ten trzeci w tle

Postprzez zajac » 11 gru 2015, o 23:51

impresja77 napisał(a):I czy w tym wypadku to nie jest właściwe,że ta jedna osoba ,której wszystko nie pasuje ,ma na tyle przyzwoitosci ,ze dla dobra ogółu,dla wyzszych celów (np.spokojne święta ,magiczne dla dziecka) ,dla tego ,zeby nie robić rozpirzenia wszystkim postanawia sie akurat w te dni dostosować ?

Wg mnie to jest właściwe. Jeśli ta osoba rzeczywiście robi to z poczucia przyzwoitości, altruizmu, innych szlachetnych pobudek. Albo została poproszona, zachęcona, przekonana -- ktoś zadał sobie minimum wysiłku, by powiedzieć "zależy nam na tym, tak lubimy". Nie sposób dogodzić wszystkim, w najlepszych związkach czy rodzinach zdarza się, że trzeba się pomęczyć czy ponudzić, żeby wziąć udział w czymś, co jest ważne dla kogoś bliskiego.
Ale czymś zupełnie innym jest uprzedmiotowienie osoby -- i sytuację przedstawioną tutaj ja tak właśnie odbieram. Mnie osobiście szlag by trafił, gdybym się dowiedziała, że mam jakieś psie obowiązki wobec kogoś (może jedynie wobec dziecka ma się tego rodzaju obowiązku, chociaż i tu słowo "psie" nie jest najlepszym określeniem).
A sprawą jeszcze inną jest to, że zachowanie męża Kotka prawdopodobnie nie ma teraz dla Kotka żadnego znaczenia --- albo ma na zasadzie negatywu: im gorzej, tym dla niej lepiej. Kolejny przykład tego, że się nie układa...
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Żona w rozsypce i ten trzeci w tle

Postprzez Księżycowa » 12 gru 2015, o 00:54

zajac napisał(a):Ale czymś zupełnie innym jest uprzedmiotowienie osoby -- i sytuację przedstawioną tutaj ja tak właśnie odbieram. Mnie osobiście szlag by trafił, gdybym się dowiedziała, że mam jakieś psie obowiązki wobec kogoś (może jedynie wobec dziecka ma się tego rodzaju obowiązku, chociaż i tu słowo "psie" nie jest najlepszym określeniem).
A sprawą jeszcze inną jest to, że zachowanie męża Kotka prawdopodobnie nie ma teraz dla Kotka żadnego znaczenia --- albo ma na zasadzie negatywu: im gorzej, tym dla niej lepiej. Kolejny przykład tego, że się nie układa...


Otóż to. Może robić "dobrą minę do złej gry" i "zadowalać" towarzystwo. Zachowywać się poprawnie. Tylko ja długo? Święta... Bardzo długo myślalam, że soro są święta to musze robić to na co nie mam ochoty. Doskonale wedząc, że na co dzień nie jest tak uroczo i życzlwie... Od śwęta zaczynają sę sztuczne uśmychy i kłamliwe życzenia. NIE UWAŻAM, że u każdego ale tak jest w bardzo welu domach. Wmawia się wszytskim kolejne "Bo tak tzreba, bo są święta".
No są ale o co w nich tak na prawdę chdzi? Dlaczego Kotek ma sprawić, żeby innym nie psuć nastroju a to czy kotek ma rozpieprzony nasrtrój nie ma znaczenia? Nie zasługuje na spokojne śwęta, bez napięć, dyskomfortu?
Myślę, że sens śwąt to coś więcej niż wspólne żarcie.
Kiedyś święta wydawały mi się strasznie puste. Myślałam, że dopóki nie dam wszystkim prezentów, nie będę miała choinki żywej, wypasionej i wuchty wypieków, żarcia na stole, sytuacji rozwiązanej jak bym chciała, to nie zaznam prawdziwych świąt i ne odczuje tego calego nastroju... a to nie prawda.
Śwęta to nie ten cały komercyjny cyrk. I uważam, że Kotek ma prawo spakować się i przerzyć kilka dni świątecznych na spokojnym przemyśleniu sytuacji pod wpływem oresu świątecznego. Zatrzymać się i zastanowić.
A mąż niech piecze i gotuje... przecież nikt mu nie zabronł gości zapraszać. Pomylił tylko żonę z służącą :bezradny:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Żona w rozsypce i ten trzeci w tle

Postprzez Honest » 12 gru 2015, o 01:07

Mąż zaprosił, niech gotuje.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 198 gości

cron