Witam,
Juz dawno nie pisalam na tym forum, ale postanowilam teraz napisac, bo mnie ostanio cos sszokowalo. I brakuje mi dystansu zeby to jakos realistycznie oszacowac. Dlatego prosze Was o pomoc, napiszcie mi szczerze co myslicie.
Poznalam miesiac temu faceta przez internet (on 34, ja 32 lata), codziennie dlugo piszemy wieczorami i wysylamy wiadomsoci glosowe na Whatsappie. Mialam/mam naprawde dobre uczucie do niego, od razu die dobrze rozumielismy i co jest dla mnie nietypowe, otworzylam sie szybko przed nim. Opwiedzialam mu o moim ostatnim zwiazku, ktory sie zle skonczyl po 5 latach. O chorobie mojego brata. On sluchal i znalazl zawsze jakies pozywywne slowa. On sam jest rozwiedziony przed 1,5 roku (jego zona go dwa razy zdradzila), ma malego 4 letniego synka i bardzo duzo pracuje. I on mieszka w Krakowie, ja w Poznaniu, on twierdzi ze czesto tu bywa zawodowo i wtedy moglobysmy sie spotkac.
Nie mam pojecia czemu tak szybko mnie wzielo, ale ja juz teraz go bardzo lubie i napradwe sprawiaja mi duzo przyjemnosci rozmowy z nim. Wydawalo mi sie ze z jego strony tez tak jest. Ale on napisal osoatnio ze mozemy sie niedlugo spotkac, ale jest jedna regula, nie zakochuj sie we mnie, bo nie chce ci zlamac serca. I czy mam swoje uczucia pod kontrola. (a ja juz chyba nie mam ich pod kontrola, bo mnie to bardzo zabolalo. Zrozumailam to tak: fajnie tak zeby sobie pogadac czy sie spotkac czy sex, ale na nic wiecej nie licz...)
Potem napisal ze mu to ciagle sie przytrafia, ze kobiety sie szybko w nim zakochuja, on szuka rozrywki. Zszokowalo mnie, bo dotychczas nie robil takiego wrazenia. Nie rozumiem, jak moze czlowiek prowadzic tak trudne rozmowy, tak dobrze sie rozumiec, a potem powiedziec cos takiego? On uwaza ze on moze wszystko kontrolowac i nawet swoje uczucia. I ze on chce mnie tym co powiedzial chronic, zeby potem nie bylo stresu.
Po tym zdystansowalam sie, nie pisalam nic, do momentu az on sie nastepnego dnia odezwal i zapytal czy mnie zszokowal i czy miedzy nami wszystko ok. Dla niego najwyrazniej nic sie nie zmienilo. Ale ja nie moge juz tak jak dawniej, czuje sie w konflikcie miedzy dwoma extremami - chcialabym nadal z nim miec kontakt, bez uczuc ale nie dam rady i to boli bardzo. Nie umiem sie przestawic zeby myslec tak jak on - spotkamy sie i wtedy bedziemy to tylko jako przyjemosc widziec... bede chyba na koncu bardzo cierpiec... bo ja tak nie umiem...
A on najwyrazniej nie szuka niczego na powaznie, wiec dla mnie tak czy inaczej oznacza to negatywne uczucia i zle zakonczenie... Co zrobic? Zdystansowac sie komletnie? Przerwac kontakt?