Znowu.

Problemy z partnerami.

Re: Znowu.

Postprzez feniks33 » 25 sie 2015, o 23:34

Sorry impresjo, nie chce mi się w tej chwili pisać o tym seksie bo to przywołuje wspomnienia, wybacz... Wolę nie pamiętać jak było, lepiej już myśleć o tym jak było źle, łatwiej skończyć...
I tak czuję, że zaczynam się łamać...
feniks33
 
Posty: 54
Dołączył(a): 16 sty 2013, o 21:44

Re: Znowu.

Postprzez zajac » 26 sie 2015, o 00:06

Feniks, a załatwiłaś wszystkie formalności związane z tym samochodem? Nie znam się na tym, nie mam samochodu, ale wiem, że właściciel ma jakieś obowiązki. W ogóle jak to jest, że można przebywać w Polsce nielegalnie i mieć tu samochód? W sumie niepotrzebna mi znajomość szczegółów, chodzi o to, żebyś Ty to ogarnęła i (jak się słusznie obawiasz) nie miała kłopotów.
A mieszkanie -- ten właściciel to jakiś jego kumpel? Nie bardzo sobie wyobrażam, żeby ktoś obcy wpuścił Was do mieszkania bez umowy, ot tak... Jeśli znajomy, to może wystarczy poinformować, że się wyprowadzasz? Uczciwość popieram, możesz mu zapłacić za media zużyte przez ten krótki okres SWOJEGO zamieszkiwania, kiedy już będziesz mieć kasę. Decyzja o rozstaniu wydaje mi się nieuchronna, to tylko kwestia czasu -- godzin, dni albo tygodni... Rozstania są smutne i dołujące, bo nawet jeśli związek obiektywnie niewart jednej łzy, to żałobę po marzeniach trzeba zaliczyć... Ale swoje odcierpisz i masz szansę poprawić swoje życie. A jeśli zostaniesz, to co możesz zyskać?
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Znowu.

Postprzez feniks33 » 26 sie 2015, o 00:56

Nie, to nie jest żaden kumpel, facet z ogłoszenia i tyle. Właśnie wpuścił nas, dał klucze, umowę mieliśmy pisać od pierwszego a na razie mieszkać dlatego tym bardziej łyso mi zostawiać go tak na lodzie...

Właśnie o to chodzi... co mogę zyskać? Skoro on tylko WYMAGA ode mnie (prania, sprzątania, gotowania, załatwienia mieszkania, pralki, samochodu, firmy, kredytu...) a moje uwagi i pretensje kwituje krótkim MASZ PARANOJE i NIE BĘDĘ Z TOBĄ DYSKUTOWAŁ..

Co ja mogę zyskać?

Zapierdziel w domu, długi na koncie, zero ciepłej relacji i jakieś baby pomiędzy nami, dla których zawsze będzie uśmiech, żarcik...

Tak to widzę rozumem a dlaczego to cholerne głupie serce widzi coś innego? Nie dowierza jeszcze, przecież nie, on nie jest taki jak pisze Maja w "Moich dwóch głowach", niemożliwe... Przecież wcześniej był inny, zaczęło się układać...

Ja nie mogę ogarnąć jego sposobu myślenia. Czy on nie widzi, że i tak robię dla niego dużo i pewnie zrobiłabym jeszcze więcej gdyby on się okazał godzien zaufania? Dla mnie to jest logiczne.. Ale on tylko wymaga…

Nie mogę ogarnąć też swojego myślenia, nie wiem czy to co widzę jest prawdą czy tylko mi się takie wydaje, nie wiem co powinnam myśleć… Tylko reaguję, wiem, że coś jest nie tak, coś boli i dokucza…

Czy ja kiedykolwiek wynormalnieję?
feniks33
 
Posty: 54
Dołączył(a): 16 sty 2013, o 21:44

Re: Znowu.

Postprzez feniks33 » 26 sie 2015, o 01:08

Ale cicho... gdzieś pomiędzy tymi bredniami, które wypisuję przebija jakaś myśl: "Kurde, dziewczyno, przecież on ewidentnie ma cię W DUPIE NA SAMYM DNIE i sukcesywnie ci to komunikuje, choćby tym, że kontaktuje się z innymi kobietami, czego oczekujesz lepszego niż miałaś do tej pory i przede wszystkim - za czym tęsknisz???"
feniks33
 
Posty: 54
Dołączył(a): 16 sty 2013, o 21:44

Re: Znowu.

Postprzez zajac » 26 sie 2015, o 01:19

feniks33 napisał(a):Nie, to nie jest żaden kumpel, facet z ogłoszenia i tyle. Właśnie wpuścił nas, dał klucze, umowę mieliśmy pisać od pierwszego a na razie mieszkać dlatego tym bardziej łyso mi zostawiać go tak na lodzie...

No rozumiem. Ale co zrobisz, skoro sytuacja Ci się zmieniła? Im szybciej mu rzecz wyjaśnisz, tym szybciej będzie mógł znaleźć kogoś nowego.
feniks33 napisał(a):Tak to widzę rozumem a dlaczego to cholerne głupie serce widzi coś innego? Nie dowierza jeszcze, przecież nie, on nie jest taki jak pisze Maja w "Moich dwóch głowach", niemożliwe...

A musi być taki, jak pisze Maja? Dokładnie wszystkie punkty realizować? Otóż nie: wystarczy, że nie realizuje jednego punktu, który jest dla CIEBIE naprawdę ważny. Sama możesz ocenić, czy choćby umawianie się z obcymi kobietami nie jest wystarczającym kryterium. Potrzebny Ci jakiś autorytet, żeby Ci to potwierdził?
feniks33 napisał(a):czego oczekujesz lepszego niż miałaś do tej pory i przede wszystkim - za czym tęsknisz???"

No właśnie. To może jest pytanie, na które warto sobie szczerze odpowiedzieć: co Ci to daje?
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Znowu.

Postprzez feniks33 » 26 sie 2015, o 01:26

Bo za chwilę przypominają się dobre chwile (choć były nieliczne) i ta straszna tęsknota aby wróciły...
feniks33
 
Posty: 54
Dołączył(a): 16 sty 2013, o 21:44

Re: Znowu.

Postprzez feniks33 » 26 sie 2015, o 01:30

zajac napisał(a): Potrzebny Ci jakiś autorytet, żeby Ci to potwierdził?


Heh no właśnie o to chodzi, że cały czas oczekuję potwierdzenia, że mam prawo czuć co czuję, nie dowierzam sobie, to moje przekleństwo bo łatwo mi coś wmówić i manipulować... :(

Ja prawdę mówiąc nie wiem czy mi jakakolwiek terapia pomoże, od czego zacząć, na czym się skupić, co mi jest, gdzie uderzyć... Nie wiem co chcę ani kim jestem, dobrze, że dowód chociaż mam to wiem jak się nazywam :haha:
feniks33
 
Posty: 54
Dołączył(a): 16 sty 2013, o 21:44

Re: Znowu.

Postprzez zajac » 26 sie 2015, o 02:04

feniks33 napisał(a):Heh no właśnie o to chodzi, że cały czas oczekuję potwierdzenia, że mam prawo czuć co czuję, nie dowierzam sobie, to moje przekleństwo bo łatwo mi coś wmówić i manipulować... :(

A gdybyś spróbowała nie dopuścić do konfrontacji? Jeśli nie czujesz się na siłach obronić swojego zdania, możesz nie próbować, w ogóle nie rozmawiać. Jeśli np. sama ze sobą ustalisz, że takie to a takie zachowanie absolutnie na wybaczenie/wyrozumiałość/danie kolejnej szansy nie zasługuje, to nie masz obowiązku o tym dywagować przecież, stwarzać okazji do urabiania Cię. Gdzieś masz takie granice, których przekroczenie interpretujesz jednoznacznie. Może są mocno przesunięte, ale są. Może poszukaj ich? Dopóki sama nie poczujesz "Mam dość", to my Ci możemy pisać do woli...
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Znowu.

Postprzez impresja77 » 26 sie 2015, o 02:53

Feniks , dla mnie jesteś beznadziejnym przypadkiem.
Nieuleczalnym.
To ze sobą powinnaś porządek zrobić, a nie z facetem , z którym nikt normalny nie spędzałby ani chwili..
Ty tego nie widzisz i nie wiem co musiałoby się zadziać , żebyś wykonała nad sobą ogromną pracę. A i to nie gwarantowaloby, że nie poszukalabys sobie znowu jakiegoś takiego jak masz.
Jesteś całkowicie odporna na wszelkie zniewagi z jego strony, na poniżenia, na poniwierkę. On Cię goni jak psa, wykopuje słowami , otrząsa się z Ciebie jak ze śmierdzacego gówna , a Ty tego nie widzisz , nie słyszysz , tylko dalej jego analizujesz jakbys była w jakimś chorym widzie.
Obserwując życie i podobne Tobie przypadki śmiem twierdzić , że to jest rys charakteru niewyleczalny, a nie omylkowe zauroczenie nieodpowiednim mężczyzną. Owszem , na chwile umordowana tym partnerem przejrzysz na oczy, ale to będzie jak chwilowy błysk, a potem znajdziiesz podobną relacje, podobnie traktującego Cie faceta , która będzie Cię niszczyć.

Widać ten typ tak ma.
:(







,
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Znowu.

Postprzez Tinn » 26 sie 2015, o 10:57

impresja77 napisał(a):Feniks , dla mnie jesteś beznadziejnym przypadkiem.
Nieuleczalnym.
To ze sobą powinnaś porządek zrobić, a nie z facetem , z którym nikt normalny nie spędzałby ani chwili..
Ty tego nie widzisz i nie wiem co musiałoby się zadziać .................................................................
Obserwując życie i podobne Tobie przypadki śmiem twierdzić , że to jest rys charakteru niewyleczalny, a nie omylkowe zauroczenie nieodpowiednim mężczyzną.
:(
,

Musiałoby się zadziać tylko to, ze chciałabyś sama z siebie zatroszczyć się o siebie jak dorosła , odpowiedzialna osoba.
Tak, a nie inaczej ułożyło się twoje życie na etapie dorastania, kształtowania osobowości, że wyrosłaś krzywo, a nie prosto.
Ale przeszłość jest tylko przeszłością i jej nie zmienisz. Masz wpływ na czas teraźniejszy.
Masz zespół cech , który jest nieomal identyczny dla wszystkich współuzależninych partnerek. Kobiet związanych z dysfunkcyjnymi facetami(alkoholikami, przemocowcami, hazardzistami, seksoholikami itd).
Tu nie ma mowy o chwilowym zauroczeniu, ciebie gna do takich partnerów, wy się z takimi popaprańcami odnajdujecie i poznajecie szóstym zmysłem.
Wiem bo sama do takich należę/należałam. Ja postanowiłam nie układać i nie szukać już związku. Nie mam do siebie zaufania.
To tak jak po rzuceniu palenia nigdy nie wzięłam papierosa do ust, tak jak z abstynencją u alkoholika -kieliszek uruchamia reakcję nad którą człowiek chory na chorobę alkoholowa nie ma władzy, traci kontrolę.
Ale wyleczyć się z chorego związku i uczyć się (bo to proces, bardzo zresztą ciekawy i obecnie dający mi wiele satysfakcji i szczęścia) siebie, no pogłębiać samoświadomość można.
Współuzależnienie tak jak uzależnienie to choroba i terapeuta uzależnień wie jak z tym się postępuje.
Pamiętam jak się zapluwałam na początku terapii żeby opisać moje (w moich oczach unikalne doznania), co terapeutka skwitowała zdaniem no ma pani bardzo typowe objawy współuzależnienia.
Tylko ja poszłam będąc jeszcze w związku i zaliczyłam w trakcie tych 3 lat terapii nawroty i powroty, etapy akceptacji jego zachowań i etapy oderwania się.
Tobie z uwagi na bardzo intensywnie cie niszczący na co dzień (ja mieszkałam w innym mieście)związek radziła bym oderwanie i leczenie w tej kolejności.
Ale zrobisz to co sama zdecydujesz, tylko pamiętaj , że Ty sama nie masz innego i lepszego obrońcy i sprzymierzeńca na świecie poza sobą.
Nie opuszczaj siebie, nie pozwól się źle traktować.
Popatrz na siebie jak byś był swoją młodszą kochaną siostrzyczką, czy pozwoliłabyś , żeby ktoś jej to robił.
Nie daj spełnić się proroctwu Impresji, że jesteś beznadziejnym przypadkiem.
Udowodnij , że tak wcale nie jest.
Bo nie jest, to jednostka chorobowa w której leczeniu specjalizują się terapeuci.
Po prostu się lecz.
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: Znowu.

Postprzez feniks33 » 30 sie 2015, o 19:06

To trochę takie błędne koło… Żeby zacząć się leczyć trzeba skupić się na sobie. Aby skupić się na sobie musze przestać rozmyślać o nim – co robi, czego potrzebuje itp. A nie mogę przestać zajmować się nim bo nie jestem wyleczona… Bardzo trudno przerwać ten krąg, choć wiem, że się da…

Jedyne co przychodzi mi do głowy to spróbować się oderwać. Oderwanie to termin zaczerpnięty z książki „Koniec współuzależnienia” która bardzo mi pomogła przy zerwaniu pierwszej relacji. Bardzo dobrze też, że on teraz wyjechał na ładnych kilka dni do pracy, moje nerwy trochę odpoczną a jednocześnie muszę zajmować się bardziej sobą z racji tego, że jego nie ma pod ręką, wykorzystuję, że go nie ma i staram się zając sobą, czytam, chodzę do psychologa.

Zresztą prawie do mnie nie dzwoni. Co tam prawie… Sam z siebie zadzwonił tylko wtedy gdy zbrakło kasy. Jak skończy jedną pracę ma jechać na drugi koniec Polski do następnej.

Nie wiem co z mieszkaniem, mówi, że nie będzie płacił skoro nie mieszka, nie wie jak długo go nie będzie. Super, mówi płać ty i mieszkaj… Na cholerę mam sama mieszkać w takim wielkim mieszkaniu, z czego płacić??

Cwaniakuje teraz, czuję, że naprawdę ma mnie już w dupie.

I muszę zajmować się sobą choć to takie trudne… Na każdym kroku robić coś dla siebie aby wyjść z tych cholernych przyzwyczajeń życia dla kogoś.

Wrócić do swojego facebooka
Odnowić swoje kontakty

On żyje sobie jak chce, jak mu się tylko podoba a moje pretensje zbywa, dosłownie impresjo, otrząsa się ze mnie jak z gnoju i robi swoje

Koleżanka z pracy, Ukrainka, która jest z kolei w związku z Polakiem zapytała mnie dziś, czy jestem tego swojego Gruzina pewna, że mnie kocha a nie zostawi jak weźmie dokument… Bo słyszała o Gruzinach że nie są zbyt stali

Czy jestem pewna, że mnie kocha..?
feniks33
 
Posty: 54
Dołączył(a): 16 sty 2013, o 21:44

Re: Znowu.

Postprzez impresja77 » 30 sie 2015, o 21:00

Wszystko co na wschód to szowiniści.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Znowu.

Postprzez Honest » 30 sie 2015, o 21:41

Wczoraj oglądałam dokument jak się traktuje kobiety w Albanii. Nadal jestem w szoku.
Ale to co on Ci serwuje, to jeszcze gorsze. Bo tam chociaż facet zarabia na dom. I mowi głośno, że to jego obowiązek.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Znowu.

Postprzez zajac » 31 sie 2015, o 09:57

Feniks, a może pomyśl o jakimś wolontariacie, skoro tak potrzebujesz poczucia, że żyjesz dla kogoś? Albo może masz w swoim otoczeniu osobę potrzebującą pomocy?
Wiem, że to nie to samo, co troska o najbliższą osobę. Ale może mimo to byłoby to dobre doświadczenie, wzmacniające? I uświadamiające, czym się różni dawanie komuś, kto przyjmie z wdzięcznością i uszanuje, i komuś, kto wdepcze w ziemię dar razem z ofiarodawcą?
A może Cię zdziwi ten pomysł i uświadomi, że wcale nie o dawanie chodzi? Piszesz o chorobie, nawyku życia dla kogoś -- a może warto by naruszyć ten schemat i zadać sobie pytanie: jaką psychologiczną korzyść JA uzyskuję w tej sytuacji i czy jestem w stanie z niej zrezygnować?
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Znowu.

Postprzez Honest » 1 wrz 2015, o 01:35

Zając, ale czy najpierw Feniks nie powinna poukładać swoje życia? Jeśli opieka nad innymi miałaby być głównym motywem wolontariatu to byłoby to instrumentalne potraktowanie tych osób. Każda relacja ma wpływ na dwie strony, więc moim zdaniem jeśli ktoś nie jest w dobrej kondycji to nie powinien w tak poważny temat jak wolontariat się angażować.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: irulmar i 135 gości

cron