Znowu.

Problemy z partnerami.

Re: Znowu.

Postprzez feniks33 » 19 sie 2015, o 17:45

Ależ czytam, łykam i nosem wciągam wszystkie Wasze posty...
Co chce pokazać kiedy odchodzę? Nie wiem, chcę żeby już było lepiej więc albo odejść, albo sprawić, żeby on był inny... I ta nadzieja, kiedy on dzwoni sprawia, że wracam...

Chcę powiedzieć, że byłam dziś u psycholożki, nie tej do której chodzę, innej, z fundacji działającej przeciwko handlowi ludźmi... To ta psycholożka, do której chodziłam do tej pory zaleciła mi kontakt z ta fundacją. I bardzo dobrze, bo już mi się ta babka podoba, słucha uważnie i wali konkret między oczy tam gdzie ja próbuję coś wybielić, wytłumaczyć... Za tydzień następna wizyta.
Tez goni mnie na mityngi.

Zajebiste posty, dziewczyny
zajac napisał(a):Feniks, a może uratuj go? Nie utrudniaj mu życia, tylko go zostaw, żeby mógł spokojnie chodzić do pracy, kłaść się wcześnie spać i żeby głowa go nie bolała? Jak można tak człowiekowi życie dezorganizować swoją obecnością :bezradny:


Wiem, że sytuacja mało zabawna ale brechtam się z własnej głupoty kiedy czytam:
Tinn napisał(a):Da taka dach nad głowa, pieniądze, dupy, obywatelstwo, a jak nie rozszyfruje co "Pan" mruczy przez sen to jeszcze w pysk weźmie i będzie się zastanawiała głęboko i analizowała za co, no bo pewnie go ogranicza.


Nic dodać, nic ując. Współuzależniona ślepa idiotka..
feniks33
 
Posty: 54
Dołączył(a): 16 sty 2013, o 21:44

Re: Znowu.

Postprzez zajac » 20 sie 2015, o 09:47

feniks33 napisał(a):Co chce pokazać kiedy odchodzę? Nie wiem, chcę żeby już było lepiej więc albo odejść, albo sprawić, żeby on był inny... I ta nadzieja, kiedy on dzwoni sprawia, że wracam...

Z tego co piszesz, to kiedy on dzwoni, nawet nie przeprasza ani nie obiecuje niczego. Tylko... przywołuje Cię do porządku lub pyta o decyzję. Patrząc z boku, nie ma w tym telefonie NIC, co wskazywałoby na zmianę na lepsze, jest najwyżej powrót do stanu sprzed Twojej ucieczki albo jakaś zmiana w sferze wyłącznie materialnej -- gdzie zamieszkamy, jaki papier złożymy do jakiego urzędu. A w sferze Waszych relacji coś się zmienia po tym telefonie? W czym pokładasz tę nadzieję?
Tak sobie kombinuję: może chodzi Ci o obraz siebie? Gdybyś nie zareagowała, tylko uciekła, łatwo byłoby Cię wrobić w niepoważność czy nieodpowiedzialność: zostawiłaś go na lodzie, bez decyzji takiej czy innej, bez papierka, bez prawa do tego czy owego (pomijam fakt, że niewyspanego i z bólem głowy :-D). Czy to może być Twój słaby punkt?
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Znowu.

Postprzez feniks33 » 22 sie 2015, o 01:47

No nie, nie przeprasza, nawet nie zająknie się o żadnej przemianie, zresztą nawet słuchać nie chce tego co mówię. Gdy dziś zapytałam co z tym badoo zapytał od razu czy do pracy już nie musze iść i zmienił temat…
Zbywa każdą moja próbę nawiązania do tego tematu.

Masz rację to chyba głupota że jeszcze w czymś pokładam nadzieję. Czasem tylko myślę, że może przesadzam, w końcu każdy chce czasem z kimś pogadać aczkolwiek niekoniecznie wypada umawiać się od razu. Myślę też, że im bardziej ja naciskam tym bardziej on nie chce dać się podporządkować i lepiej bym na tym wyszła gdybym dała mu faktycznie spokój a może sam by przestał… Myślę też że może za dużo oczekuję kiedy mam pretensje o zablokowany telefon, może on ma taka potrzebę prywatności… a z drugiej strony czuje, że to naiwność takie myślenie bo jakoś wcześniej, kiedy z nikim nie pisał nie miał zablokowanego więc coś ma do ukrycia.
Kiedy ostatnio go o to zaczepiałam napisał, że nie będę mu grzebać w telefonie ani kontrolować czy przesłuchiwać bo to jest jego osobista sprawa… A jeśli chodzi o znajomości to nie mam powodów czepiać bo jego znajomość mnie nie dotyka.
No tak. On się na kawki umawia a mnie to nie dotyka?
Poza tym on tez nie wiem co ja robię w pracy przy komputerze. Nie wie czy z nikim nie piszę bo nie widział.

Może być, że trochę chodzi o to, o czym piszesz, zajac. Przecież w sumie cały czas ma do mnie pretensje wiec teraz by mial jeszcze dobitny przykład, że jestem niepoważna. Ale chyba nie tylko o to...
feniks33
 
Posty: 54
Dołączył(a): 16 sty 2013, o 21:44

Re: Znowu.

Postprzez zajac » 24 sie 2015, o 09:14

feniks33 napisał(a):Czasem tylko myślę, że może przesadzam, w końcu każdy chce czasem z kimś pogadać aczkolwiek niekoniecznie wypada umawiać się od razu. Myślę też, że im bardziej ja naciskam tym bardziej on nie chce dać się podporządkować i lepiej bym na tym wyszła gdybym dała mu faktycznie spokój a może sam by przestał… Myślę też że może za dużo oczekuję kiedy mam pretensje o zablokowany telefon, może on ma taka potrzebę prywatności… a z drugiej strony czuje, że to naiwność takie myślenie bo jakoś wcześniej, kiedy z nikim nie pisał nie miał zablokowanego więc coś ma do ukrycia.

Pogadać można z osobami tej samej płci w realu, można na jakimś forum tematycznym, wiele jest możliwości. Flirtowanie na portalach towarzyskich to inna bajka już.
Teoria "im bardziej ja naciskam tym bardziej on nie chce dać się podporządkować" wg mnie błędna, bo jeśli człowiek coś robi mimo nacisków, to musi tego chcieć. Jeśli ktoś by mi zakazał pisania na Psychotekście, to mogłabym: 1) podporządkować się, 2) pisać w ukryciu, 3) otwarcie nie stosować się do zakazu. A gdyby ten ktoś mi nie zakazywał, to... miałabym dobrowolnie przestać pisać z wdzięczności, że mi pozwala?? Bzdura, nieprawdaż?
Gdyby natomiast ktoś mi zakazał zapisania się na kurs skoków spadochronowych, to zakaz byłby dla mnie nieistotny -- nie mam takiej potrzeby ani ochoty, więc nie zrobiłabym tego również z przekory.
Potrzeba prywatności -- ja np. mam ją silnie rozwiniętą i szpiegowanie mnie mogłoby się źle skończyć. Ale niczego nie blokuję, oczekuję _dobrowolnego_ szacunku dla mojej prywatności i go mam. Mogę udostępnić facetowi telefon czy komputer i wiem, że użyje go zgodnie z ustaleniami, a jeśli coś kątem oka zauważy i go to zastanowi, to zapyta, a ja wyjaśnię. Tak to chyba działa w relacjach opartych na zaufaniu?
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Znowu.

Postprzez impresja77 » 24 sie 2015, o 10:10

A ja nie rozumiem dlaczego ktoś z moich bliskich miałby korzystać z mojego tel. , miałby mieć wspólne konto ze mną, miałby korzystać z mojego laptopa?
Nie korzystam z cudzych i swoich nie użyczam. To są przedmioty osobistego użytku jak majtki , biustonosz, szczęka sztuczna i szczoteczka do zębów.
Nie lubię tez dawać swojego auta domownikom i baaaardzo rzadko się to zdarza. Nie pojmuję takiej tendencji do zachowań gromadzkich, ze wszystko co jest moje to i Twoje ukochany partnerze, mężu , potomku. Nic z tego .Są sfery i przedmioty , które są tylko danej osoby i nikt nie powinien tam buszować ani myśleć , że cos ukrywam. Bo to nie ten temat.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Znowu.

Postprzez zajac » 24 sie 2015, o 12:53

impresja77 napisał(a):A ja nie rozumiem dlaczego ktoś z moich bliskich miałby korzystać z mojego tel. , miałby mieć wspólne konto ze mną, miałby korzystać z mojego laptopa?

Impresjo, mnie chodzi o sytuacje w rodzaju: jeśli ja jestem u niego bez swojego laptopa, a chcę/muszę akurat coś sprawdzić w kompie -- to siadam i sprawdzam. Jeśli on czeka na pilną wiadomość, a jest akurat w pracy czy gdzieś w drodze bez dostępu do poczty, to prosi mnie, żebym sprawdziła, czy mail przyszedł. Itp. Albo jak mam awarię netu, to pożyczam od córki telefon, bo można go użyć jako routera. Nie korzysta się z tej okazji, żeby zrobić komuś kompleksowy przegląd komputera.
Twoja zasada: każdy ma swój osobisty sprzęt i w ogóle nie dotyka sprzętu partnera -- też jest dla mnie logiczna. Różnie to ludzie rozwiązują. Chodzi o to, żeby to działało w dwie strony, a nie "co twoje, to i moje, a mojego nie ruszaj". U Feniks właśnie tych równych praw nie ma!
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Znowu.

Postprzez Honest » 24 sie 2015, o 16:28

Feniks, to jest patologia.
Są dwa powody dlaczego z nim jesteś:
- nie ma innego kandydata, a Ty panicznie boisz się być sama i znosisz wszystkie upokorzenia
- jesteś uzależniona od takich przemocowych relacji.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Znowu.

Postprzez feniks33 » 24 sie 2015, o 18:42

Nie wiem czy to są te powody, w każdym razie z mojej strony to wygląda inaczej – teraz ale tak jak ktoś pisał, wszystko zobaczę we właściwych proporcjach po czasie, z pewnego oddalenia…
Przedwczoraj około południa pojechał do kolegi, ja nie miałam co robić więc postanowiłam odwiedzić matkę. Nie odzywałam się do niego cały dzień choć korciło… On oczywiście też nie ale do tego już się zdążyłam przyzwyczaić. Zadzwoniłam ok 20-ej gdy wracałam. Nie odebrał. Po jakiejś pół godzinie spróbowałam jeszcze raz – to samo…
Już zaczęło mi coś być nie halo więc załączyły mi się moje współuzależnieniowe odhyły i sprawdziłam jego połączenia. Jakąś godzinę wcześniej rozmawiał z kimś ponad 13 minut, potem krótką chwilę i już wtedy nie odbierał ode mnie telefonu. Zaraz po tych moich dwóch połączeniach zadzwonił do kolegi – pewnie uprzedzić co ma mówić gdybym zadzwoniła.
W przeciągu dwóch godzin dzwoniłam jeszcze jakieś 4 razy, bezskutecznie. Do kolegi też, na odczepnego, miał mu powiedzieć żeby odebrał ale nic nie pomogło a potem już i kolega nie odbierał…
Wiem, że to chore co robię…
Wrócił przed północą. Zapytałam gdzie był a on „A gdzie miałem być?”. A dlaczego nie odbierał? Bo go sprawdzam, bo go kontroluję, bo ograniczam jego wolność!
Kopara mi opadła. Nie dzwoniłam cały dzień, nie dopytywałam gdzie jest, co robi a odebranie telefonu to dla niego ograniczenie wolności. Pytam - a może się cos stało? A może martwię się o niego? A on spokojnie: „A stało się coś?”
Położył się normalnie koło mnie, gadał jakby nigdy nic o jakichś pierdołach… Wstałam, położyłam się spać, nie miałam ochoty na zamiatanie znowu wszystkiego pod dywan… On został sobie przed telewizorem i napitalał przez tel. Nie położył się koło mnie tej nocy, następnego dnia praktycznie się nie odzywał a gdy wczoraj wieczorem chciałam położyć się koło niego powiedział, że będzie mu ciasno a on chce odpocząć. I żebym sobie drugie łóżko przyniosła jak chcę tv oglądać. Tej nocy też nie spał ze mną.
Jak on może ze mną spać, przecież będę mu w telefon zaglądać – jak on będzie wtedy pisał.
Dziś napisałam do niego z fikcyjnego konta na gg. Odpisał, oczywiście choć twierdził, że tylko z jedną osobą tam pisze swoją dawną byłą z którą jest w przyjacielskich stosunkach. Napisał gdzie mieszka, chciał żeby mu przysłać fotki, koniecznie nr telefonu (od razu chciał dzwonić!) ale swojego nie chciał podać bo napisał, że mi nie ufa. I napisał, że jest wolny.

Zresztą nie wiem co mnie dziwi, przecież mówi mi to od kilku dni tylko ja usilnie nie chce przyjąć tego do wiadomości..
feniks33
 
Posty: 54
Dołączył(a): 16 sty 2013, o 21:44

Re: Znowu.

Postprzez Honest » 24 sie 2015, o 19:16

Feniks, to jest jakies domowe przedszkole, a nie związek dwojga ludzi. Setny raz piszesz to samo.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Znowu.

Postprzez impresja77 » 24 sie 2015, o 22:20

Jak często uprawiacie seks ? Czy jesteś zadowolona ze współżycia z nim ? Zaspokaja Twoje potrzeby tyle razy ile tego pragniesz ?
Jaki jest podczas zbliżeń ?
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Znowu.

Postprzez feniks33 » 24 sie 2015, o 23:49

Jaki seks...
Wcześniej codziennie nawet po kilka razy ale ostatnio... Kiedy, przeciez ciągle się kłócimy a od 2,dni śpi osobno.
Teraz jestem sama w domu, nie wiem gdzie jest i nie dzwonię bo przecież powiedział mi dobitnie że mu wolnoś ograniczam poza tym jak napisał dziś - jest wolny.
Mam nadzieje ze zdobędę rano sile aby się wyprowadzić. I nie wrócić.
feniks33
 
Posty: 54
Dołączył(a): 16 sty 2013, o 21:44

Re: Znowu.

Postprzez impresja77 » 25 sie 2015, o 11:26

No wiec jak było przed kłoceniem się ?
Był czuły, troskliwy, uważny, dbał o Twoją satysfakcję?
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Znowu.

Postprzez impresja77 » 25 sie 2015, o 11:26

zdublowało się.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Znowu.

Postprzez Tinn » 25 sie 2015, o 14:49

impresja77 napisał(a):No wiec jak było przed kłoceniem się ?
Był czuły, troskliwy, uważny, dbał o Twoją satysfakcję?

Myślę, że mogło być na wabia bardzo odlotowo. Tacy faceci potrafią byc mistrzami manipulacji.
Zresztą cały czas feniks ma popuszczanie i zaciskanie smyczy.
Jest trzymana w tej cudownej dla kobiet "kochających za bardzo" huśtawce uczuć, nadziei, odłożenia do zamrażarki, potem znowu ciepłego chuchnięcia.
Stan letniej poprawności, przynajmniej w moim przypadku, to była beznamiętna nuda.
Nie był dla mnie wiele wart facet, który nie był trudny, ba prawie nieosiągalny do zdobycia. No zamienić egocentrycznego egoistę albo nałogowego pijaka w swojego wydumanego "księcia z bajki" , osiągnąć to co w dzieciństwie czy wczesnej młodości się nie udawało w moim przypadku z ojcem .
Od tego tak łatwo się nie odwarstwia.
Całe dotychczasowe zycie czekała na taką okazję , żeby odczarować swoją porażkę niedostatecznie kochanego dziecka.
Ma materiał, jest podczepiony do niej, ale lada chwila inna może dać mu lepsze warunki, dlatego feniks tak się miota.Żeby nie stracić swojej okazji.
Najpierw musisz zrozumieć feniks, że dorosłego , ukształtowanego faceta spryciarza umiejącego jak ten twój wozić się na kolejnych narzeczonych nie "oswoisz" i nie "przekształcisz" . Zaczerpujesz wodę sitem i z uporem maniaka powielasz niesprawdzający się model bo jak zbyt małe niedojrzałe dziecko nie umiesz przegrywać.
Mały smark , który z dorosłym przegrał w karty będzie do upojenia powtarzał partie i jak z litości dorosły mu da wygrać dopiero uspokoi się i poczuje panem stworzenia.
No ale w życiu spotyka się rzadko takich co dają wygrywać.Trzeba stanąć w szranki dorosłości.
Dobre było to porównanie do domowego przedszkola, nie jesteś feniks dorosła emocjonalnie.
Nie odróżniasz faktów i realiów od swoich "chciejstw".
Mnie 3 lata cotygodniowej terapii dla współuzależnionych partnerek zajęło odejście z takiego związku.
Dzieciństwa i swoich powichrowań nie wyprostowałam, ale zdaje sobie sprawę jak wypaczają mi spojrzenie na rzeczywistość.
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: Znowu.

Postprzez feniks33 » 25 sie 2015, o 23:32

Dziś kolejna dawka nerwów, spiny i adrenaliny ale… czyżby to wreszcie koniec?
W nocy przypomniałam sobie o kolejnej głupocie, którą zrobiłam i uwiązałam sobie kamień do nogi… Ten cholerny samochód, rzęch ostatni… Oddał mi kasę za niego a żebym nie musiała rejestrować – przepisaliśmy umowę sprzedaży na niego… tylko głupia, naiwna ślepa ja nie pomyślałam o drugim egzemplarzu dla siebie! Sczaiłam się teraz leżąc tak w nocy i czekając na niego… A co jeśli odwinie coś z tym samochodem? Wypadek, kradzież, cokolwiek..? Jak udowodnię, że to nie jest mój samochód, że to nie ja??
Postanowiłam poczekać na niego i jak będzie spał zabrać mu ja i zrobić kopię… Podejrzewałam, że może robić problemy.
Wrócił o 5 nad ranem… Nie pytałam gdzie był, sam też się nie odzywał. Gdzież tam będzie się tłumaczył. Komu??
Niestety pospałam trochę a gdy się obudziłam nigdzie nie mogłam znaleźć kluczyków. Jak nigdy, przeczuł czy co…? A umowa była zawsze w samochodzie.
W ciągu dnia nie odzywaliśmy się, w międzyczasie tylko wyskoczył z nową porcją pretensji, że ja pralki nie załatwiłam (I nie miał sobie w czym ciuchów wyprać żeby jutro do pracy jechać). Mówię, że jego też nic nie interesuje tylko klika w tym telefonie, ze mną nawet nie rozmawia, nie raczy się opowiedzieć gdzie był bo jest wolny i mu to wolność ogranicza to co ja mam się produkować? A on swoje, że ja mam się ogarnąć a on będzie miał wyjebane bo do tej pory nie ma ogarnięte – znaczy ja tego nie załatwiłam - to co mu potrzeba (czyt. praca, firma, kredyt, dokument) a ja nie robię co do mnie należy (czyt. pranie, sprzątanie, gotowanie).
No po prostu zatyka mnie… On się z babami umawia a ja mam tańczyć koło jego żarcia i opierunku. A im bardziej tańczę tym bardziej on ma mnie w dupie.
Ale znowu na moje pretensje – on nie będzie ze mną dyskutował, z nikim się nie umawia, ja mam paranoje, to są wymysły mojej chorej głowy…
Mam na to niezbite dowody ale nie chce mu ich przedstawiać bo i tak się wyprze a może to obrócić przeciwko mnie.
Powiedziałam mu w końcu wprost, że chcę aby dał mi kopię tej umowy. Nie chciał. On mi nie będzie niczego podpisywał. Chyba, że ja mu napiszę umowę, że razem z nim mieszkałam w poprzednim mieszkaniu…
Podłamałam się lekko bo czułam, że nie chce mi tego dać po złości a skoro taki jest to może mi specjalnie zaszkodzić w związku z tym samochodem by zwalić na mnie.
Na szczęście wykorzystałam moment gdy poszedł do kibla. Znalazłam kluczyki schowane pod poduszką i zabrałam umowę… Chociaż z tym jestem spokojniejsza.
Napisał mi potem jak już byłam w pracy, że mam się ogarnąć i „albo daję mu normalnie funkcjonować i robię co do mnie należy albo on się wyprowadza”. Odpisałam, że jeśli dla niego normalne funkcjonowanie to umawianie się z innymi babami to niech się wyprowadza bo mi taki facet niepotrzebny. Ale on swoje, że to są wymysły mojej chorej głowy…
Już to skądś znam, to chyba z rodzaju tych co to nawet jeślibym go na babie przyłapała to powiedziałby, że mi się wydawało i mam paranoje. Gdzie tu liczyć na poprawę? Skoro zapiera się cały czas?
Nie wiem co jutro zrobi, ma jechać do pracy do innego miasta. Czy zabierze rzeczy, czy nie, nie wiem… Ja w tym mieszkaniu praktycznie nic nie mam, mogę tam nie wracać, tyle, że nie chcę właścicielowi kłopotu robić - wpuścił nas do mieszkania i dopiero od 1-ego mieliśmy umowę pisać. Tyle że kasy też nie mam.
Ale sądzę, że on jeszcze nie odpuści, napisze coś z dupy jak będzie miał potrzebę. I czuję, że jeśli nie zwieję, nie odetnę się to końca nie będzie… On nie ma zamiaru z niczego rezygnować, przecież dlatego się zapiera, że nic nie robi. To ja mam się dostosować, starać się bardziej bo według niego do tej pory nie zrobiłam NIC.
Przepraszam jeśli nie odpisuję bezpośrednio na Wasze posty ale jestem tak rozedrgana jeszcze, nie potrafię zebrać myśli by cokolwiek przeanalizować tylko przeżywam co było dziś… Tyle nerwów żeby głupią kopię umowy wyrwać… A co by było gdybym mu firmę założyła i kredytów nabrała?
feniks33
 
Posty: 54
Dołączył(a): 16 sty 2013, o 21:44

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 249 gości

cron