Znowu.

Problemy z partnerami.

Re: Znowu.

Postprzez Honest » 16 sie 2015, o 10:23

Feniks, skąd masz tyle siły na te walki?

Dlaczego wybierasz mężczyzn, którym chcesz pomagać? Uratować ich?
To właśnie świetnie opisuje książka "Kobiety, które kochają za bardzo".
Druga kwestia to samoocena, ratując go czujesz się dobrym człowiekiem.
Tylko czy Ty tak naprawdę go ratujesz czy po prostu wchodzisz w ten chory układ i oboje w nim się wykańczacie.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Znowu.

Postprzez feniks33 » 16 sie 2015, o 14:35

Właśnie nie wiem skąd mam siłę. Po prostu jak sie czegoś bardzo chce to dąży się do tego każdym nakładem sił tylko pytanie czemu ja tak bardzo chce być z tymi facetami?? Z tym pierwszym to kompletnie teraz nie wiem po co byłam i czego oczekiwałam. Z drugim zastanawiałam się cały czas bo jedyne co miał na plus to wygląd... I wiedziałam na pewno że go nie kocham, zależało mi w jakiś chory sposób ale wiedziałam że nie jest to miłość. Zresztą cały czas myślałam o tym obecnym...
A co widzę w tym?
Wydaje mi się, że go kocham ale sama nie do końca wiem czym ma ta miłość być.
feniks33
 
Posty: 54
Dołączył(a): 16 sty 2013, o 21:44

Re: Znowu.

Postprzez Honest » 16 sie 2015, o 18:28

Feniks, a dlaczego właściwie Ty z nim jesteś?
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Znowu.

Postprzez feniks33 » 16 sie 2015, o 19:12

Zaraz odpowiem...
Poklocilismy sie. Mielismy jechac ogladac mieszkanie ale ja czulam ze jesli on nadal bedzie tak kitral ten telefon i pisal z kims bez ustanku po tym co wyczytalam, jak zapraszal kobiety na kawe, piwo to zwariuje... Wie jakie mam do niego pretensje ale powiedzial ze nie bedzie ze mna dyskutowal na ten temat. Powiedzialam ze nawet jedna kobieta mu wytknela, ze nie wypada skoro ma partnerke a on ze co jednemu nie wypada to drugiemu tak .Tyle. Krotko. Wiec ja powiedzialam ze nigdzie nie jade bo skoro on nie widzi w tym nic zlego to moze robic to nadal.
I pojechal gdzies sam.
Czy dla Was to jest normalne miec kogos a wyrywac innych z internetu i umawiac sie??
Moze ja przesadzam?
Przypomne tylko ze wywalil mnie z domu jak zamienilam kilka slow ze wkspollokatorem
feniks33
 
Posty: 54
Dołączył(a): 16 sty 2013, o 21:44

Re: Znowu.

Postprzez feniks33 » 16 sie 2015, o 19:22

Powiedzial ze zobaczymy co wygram, ze on sobie wszystko ogarnie i ciuchy, i kase, i telefon a ja chuj wielki bede miala. Wczesniej wkurzal sie na telefon ze nie dziala jak trzeba i na mnie ze mu nowego na raty nie chce wziac. Powiedzialam ze sam jest sobie winien bo mnie wypieprza co dwa dni z byle powodu, co potem mam sama te ratu splacac?
feniks33
 
Posty: 54
Dołączył(a): 16 sty 2013, o 21:44

Re: Znowu.

Postprzez Honest » 16 sie 2015, o 19:46

feniks33 napisał(a):Czy dla Was to jest normalne miec kogos a wyrywac innych z internetu i umawiac sie??

A czy to jest normalne być z kimś wiedząc, że umawia się z innymi kobietami?
NIE, to nie jest normalne.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Znowu.

Postprzez feniks33 » 16 sie 2015, o 19:59

Dlatego tym razem chociaz czuje ze nie moge brnac w to dalej bo jeszcze bardziej strace twarz i on i tak bedzie robil co chce, nic nie zyskam tym ze ulegne kolejny raz.
Jeszcze jego postawa... Nie bede z Toba dyskutowal, pierdol sie.
No gdzie tu oczekiwac poprawy...?
Jak dobrze ze nie pije... Gdybym byla po piwie pewnie wpadlabym w emocje, bylaby wielka awantura, pretensje a na koniec i tak poszlabym za nim jak ciele.
I tak nie wiem ile tym razem wytrzymam ale wiem na pewno ze nie wytrzymam tego jego pisania po kryjomu, usmieszkow do telefonu, ignorowania mnie itd...
Tym bardziej ze juz raz to przerabialam, czulam sie wtedy strasznie, jak dziesiate kolo zapasowe u wozu i teraz tym bardziej reaguje alergicznie wrecz na takie zachowania...

Boje sie tego co bedzie jak wroci...
feniks33
 
Posty: 54
Dołączył(a): 16 sty 2013, o 21:44

Re: Znowu.

Postprzez impresja77 » 16 sie 2015, o 20:24

"Nie bede z Toba dyskutowal, pierdol sie."

A ona go kocha...za to między innymi.
Miłość dziwnymi drogami chadza.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Znowu.

Postprzez Tinn » 17 sie 2015, o 14:02

Sansevieria napisał(a):
Tinn napisał(a):

Zestaw z wyjątkiem nielegalnej emigracji to jest dosyć typowy. Powyższe nie oznacza z automatu nieumiejętności poprawnego wysławiania się. Oraz nie oznacza niedowładów intelektualnych.
Trolling zawsze jest możliwy, ale trolli nie należy karmić. I szczerze mówiąc dziwi mnie to, że napisałaś co napisałaś, Tinn. :?

Mnie samą dziwi, bo to chyba znaczy , że ja dla was brzmiałam i opisywałam świat tak jak teraz Feniks dla mnie.
Niepojęte, że się intelektualnie rozwiniętemu osobnikowi zdarza.
Jeśli nie jesteś trollem to wybacz, ale sama w czymś takim byłam i 10 przeszło lat tkwiłam,ale widocznie moja potrzeba wyrównania rachunków z losem była na o wiele lżejszym poziomie intensywności.
Kobieta , która chce zmienić, odczarować swój brak miłości, akceptacji tak głęboko nie czuje się warta czegokolwiek, że nie widzi swojej krzywdy, poniżenia, ubliżania jej przez partnera.
Jak można dotknąć kogoś kto jest przekonany, że nie ma żadnych praw, że na pewno jak nie w całości to w części jest winny sytuacji.
To się z głębi takiego dennego związku wyje do ludzi, a może mnie jednak zaakceptujesz ty, czy ty, czy ty(w miejsce "ty" podstawić można koleżanko, matko, kolego, przechodniu na ulicy, forumowiczu, Boze....).
Im bardziej jest trudne zdobycie partnera tym bardziej słodkie wygranie tych "regat".
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: Znowu.

Postprzez Sansevieria » 17 sie 2015, o 18:29

feniks33 napisał(a):Właśnie nie wiem skąd mam siłę. Po prostu jak sie czegoś bardzo chce to dąży się do tego każdym nakładem sił


Bardzo cenne spostrzeżenie - siłę to masz. Tyle że ją wydatkujesz w sposób dla siebie niedobry.

Siedzisz w sprawnym samochodzie i z uporem jedziesz przez wertepy otoczone wyjątkowo toksycznymi odpadami przemysłowymi, pełne dziur i innych zagrożeń, im dalej jedziesz tym te wertepy gorsze, opary bardziej dla zdrowia szkodliwe i co gorsza hamulce zaczynają nie wytrzymywać, a droga ewidentnie wiedzie w dół. Co jakiś czas pojawia się możliwość zjechania z tych wertepów na jakąś inną drogę ale z uporem tego nie dostrzegasz albo z tej możliwości nie korzystasz. Między innymi dlatego, ze wzięłaś sobie pasażera, co Ci co i rusz oczy zasłania albo kierownicę z rąk wyrywa albo na gaz nadeptuje. A my tu z forum możemy tylko pokrzykiwać "wywal drania z samochodu, hamuj, skręcaj bo się rozwalisz do szczętu" ... za Ciebie nie wyhamujemy ani nie skręcimy, nie mamy też mocy wzięcia typka za fraki i wyciągnięcia z Twojego auta.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Znowu.

Postprzez impresja77 » 17 sie 2015, o 20:26

Sansevieria napisał(a):Siedzisz w sprawnym samochodzie .

W zdezelowanym
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Znowu.

Postprzez feniks33 » 18 sie 2015, o 07:13

Boszzz, niech to już się skończy…
Wczoraj gdy powiedziałam, że nie chcę jechać ogladać mieszkania skoro on się z babami umawia i nie chce skończyć wyszedł gdzieś. Wrócił z nowiutkim telefonem. I pyta co teraz zamierzam, gdzie będę mieszkać. Mówię, że nie wiem a co, mam wypierdalać? A on swoje, co zamierzam bo on zaraz zabiera rzeczy i się wyprowadza. Powiedziałam, że poradzę sobie. Zaczął coś od nowa, że nie chciałam od razu jechać mieszkania oglądać to teraz mam, mówię, że nie chciałam bo się umawiał i nadal robi to samo, poza tym twierdzi, że nikim dla niego nie jestem to po co… On na to, że będzie się umawiał bo nic nie robię, on mi powiedział, że jak nie będzie miał dokumentu to tu nie zostanie i nie będzie miał ani żony, ani dzieci, nic. A przecież robiłam co chciał – wnioski do sądu, zgoda na ślub, latanie po urzędach, kupiłam samochód żeby mógł pracować, teraz mieliśmy zmienić na busa, pogadywał coś o firmie znowu… Chciałam żeby tu został. A on do mnie, że nic nie robię…
Koniec końców podczas tej rozmowy zaczęłam się pakować, zabrałam swoje bambetle i poszłam, nie słuchając już co on tam jeszcze mówi… Miałam po prostu ochote uciec i nie słuchać tych bredni i pretensji bo sprawiały mi niemal fizyczny ból. Skręciłam nawet w boczną drogę żeby go zmylić ale dogonił mnie. Powiedział, że albo teraz dzwonię i wynajmuję to mieszkanie albo nigdy więcej go nie zobaczę. Zadzwoniłam, umówiłam się, pojechaliśmy, obejrzeliśmy… Bardzo fajne i tanie mieszkanko, umówiliśmy się na nastepny dzień na podpisanie umowy i wróciliśmy do domu.
Kazał mi pakować swoje rzeczy. Mi. Bo sam zmęczony po pracy. Zaczęłam niby choć nie podobało mi się takie wyręczanie… położył się i zaczął spisywać numery żeby zapisać w nowym telefonie bo nie ma możliwości kopiowania na kartę sim. Zerknęłam, oczywiście te nowoportalowe, o które miałam pretensje też. Wytknęłam mu to ale kolejny raz olał mnie, najpierw nie odpowiedział potem powiedział, że nie będzie ze mną dyskutował a potem miał pretensje, że wszystko mu utrudniam, że go głowa boli i przez moje zachowanie on tak późno się kładzie (bo przeze mnie tak późno pojechalismy ogladać to mieszkanie), rano nie będzie mógł wstać do pracy i mu 300 zł dniówki będę oddawać. Powiedziałam, kolejny raz (do urzygu) że nie chciałam tego mieszkania z jego winy bo umawiał się a teraz nadal cały czas z kimś pisze więc robi to samo… W końcu stwierdził że tylko wszystko mu utrudniam, jakby był sam do by do pracy normalnie pojechał i kazał mi się zamknąć.
Rano obudziłam się pierwsza, nie wiedziałam co robić… Zaczęłam niby pakować te rzeczy ale cały czas mi dokuczała ta myśl, że on utrzymuje te kontakty, że jak nadal tak będzie to zwariuję bo przecież nie mam pewności z kim i o czym pisze ale raczej nie o pogodzie skoro tak pilnuje, żebym nie zobaczyła…Już przeszłam takie coś, z tym pierwszym, potem się doczytałam ukradkiem płomiennych wyznań miłości w tej korespondencji..A najpierw ścieżka zdrowia w postaci ignorowania mnie i odstawiania na boczny tor.. Po co mi powtórka z rozrywki? Mam wynająć mieszkanie z nim tylko po to żeby patrzeć jak on sobie koresponduje? Bo przecież nie zająknął się nawet że przestanie.
A jeszcze zerknęłam na jego telefon… Był zablokowany oczywiście ale udało się tyle podejrzeć, że napisała do niego jakaś Kinga na GG (jednak założył a mi powiedział, że to sygnał z OLX ), ta sama zaczepiła go na fb i ma nowe znajomości na badoo.. Czyli poczyna sobie na całego.
Już całkiem się zblokowałam, usiadłam i nie wiedziałam co robić, jak wiać i się ratować czy się stawiać… Obudził się i zaczął mruczeć. Często jak coś chce to mruczy a ja mam się domyślać CO on chce. Teraz mruczał i pokazywał ręka na te szmaty jego, czyli że mam pakować. Zaczęłam coś niby, wyniosłam do samochodu ale tylko po to, żeby wynieść też swoją torbę i w razie czego łatwiej zwiać. Wróciłam. Wstał już i znowu, żebym pakowała. Powiedziałam mu że sam może pakować albo wynosić… A on co ma wynosić, co ma pakować?! Zaczął mnie przedrzeźniać i powiedział, że do niczego się nie nadaję, do niczego! Nic się nie da ze mną zrobić! Powoli wstałam i wyszłam… ale za chwilę zawróciłam, powiedziałam mu, że nie chce mi się już z nim mieszkać na co on, że droga wolna. Odwróciłam się, zabrałam rzeczy i poszłam.
Nie gonił mnie już ale za jakiś czas zadzwionił. Nie odebrałam i wyłączyłam telefon. Przyjechałam do hotelu, w którym pracuję, zostawiłam rzeczy i poszłam spać do jednego z pokoi. Po południu miałam zacząć pracę.
Zadzwonił wieczorem z pytaniem co robimy z mieszkaniem. Jak zwykle nie interesowały go żadne inne tematy, moje zapytania czy pretensje, nic tylko mam mu konkretnie odpowiedzieć – wynajmujemy czy nie. Kiedy w końcu powiedziałam, że tak pojawił się problem – on nie pojedzie tego załatwić bo jest zmęczony po pracy i zasypia za kierownicą. Ja też nie mogłam bo jestem w pracy. I oczywiście moja wina bo mogłam rano pakować, on teraz nie ma jak i nie wynajmie! Powiedziałam, żeby zadzwonił i przełożył na jutro – nie bo jutro pracuje do 20 a w ogóle być może wyjeżdża do Gdańska do pracy…
No jakiś chocholi taniec po prostu, mówię – to po co się pytasz co z mieszkaniem skoro nie zamierzasz wynająć??
Bo to wszystko jest moja wina bo ja rzeczy nie spakowałam. I że już ma dosyć mojego głupiego zdania, głupiej gadki, nie ma obowiązku odpowiadać na moje głupie pytania… Zadzwonił i powiedział znowu, że to moja wina, że nie chciałam pakować, że jemu teraz głowa pęka bo nie wie co robić! I do niczego się nie nadaję, nic tylko siedzieć w śmieciach, chodzić nieogarnięta i zarabiać na chleb i na piwko, nie nadaję się do lepszego życia! Napisałam mu tylko na fb że nic mu nie pasuje, zawsze winę zwala na mnie a jak ja mam o coś pretensje to olewa a po cichu dalej robi swoje… Odpisał, żebym ze swoja matką pisała bo on nie nadaje się do takich dyskusji. Odpowiedziałam: „Nie Ty masz tylko pretensje” a on: „no i tyle”.
Myslałam, że już koniec ale dzwonił jeszcze późnym wieczorem i teraz rano słał mi czy mi tak trudno było rzeczy pakować, czy tak ciężko i jeśli tak to żebym sama zapierdalała po 12 godzin i zarabiała na wszystko…
Zwariuję chyba…
A ja bym pewnie i zbierała te rzeczy, nie wiem ale mnie totalnie blokuje myśl o tych jego kontaktach. Może ja przesadzam, nie wiem, może już naprawdę alergicznie reaguję, może za bardzo chcę go ograniczać? Dzis podejrzałam, że inni moi znajomu, którzy jak wiem, są w związkach, też korzystaja z badoo… może ja niepotrzebnie panikę sieję, w klatce go zamykam? Zresztą jeszcze jego teksty, że nikim nie jestem dla niego, że on z nikim nie jest… A pomagierem do noszenia tobołów jestem?
Tak się czuję jakby jakis wściekły pies co raz doskakiwal do mnie i kąsał na nowo…
feniks33
 
Posty: 54
Dołączył(a): 16 sty 2013, o 21:44

Re: Znowu.

Postprzez zajac » 18 sie 2015, o 08:55

feniks33 napisał(a):potem miał pretensje, że wszystko mu utrudniam, że go głowa boli i przez moje zachowanie on tak późno się kładzie (bo przeze mnie tak późno pojechalismy ogladać to mieszkanie), rano nie będzie mógł wstać do pracy i mu 300 zł dniówki będę oddawać. [...] W końcu stwierdził że tylko wszystko mu utrudniam, jakby był sam do by do pracy normalnie pojechał i kazał mi się zamknąć.

Feniks, a może uratuj go? Nie utrudniaj mu życia, tylko go zostaw, żeby mógł spokojnie chodzić do pracy, kłaść się wcześnie spać i żeby głowa go nie bolała? Jak można tak człowiekowi życie dezorganizować swoją obecnością :bezradny:
feniks33 napisał(a):Boszzz, niech to już się skończy…
[...] No jakiś chocholi taniec po prostu, mówię – to po co się pytasz co z mieszkaniem skoro nie zamierzasz wynająć??

Nikt poza Tobą nie ma mocy skończenia tego.
Tak, chocholi taniec, ale Twój również. Racjonalnie widzisz sytuację, podejmujesz decyzję o wyprowadzce, zanosisz swoje rzeczy do samochodu, nawet przygotowujesz się na to, że mógłby próbować Ci przeszkadzać. Po czym on dzwoni i następuje zwrot akcji, tu masz jakiś słaby punkt. O czym on zapewne doskonale wie, dlatego nawet nie robi nic specjalnego, żeby Cię powstrzymać, bo wie, że wystarczy zadzwonić. Co jest takiego w tym telefonie, co stawia Cię pod ścianą i każe wracać? Albo co naprawdę chcesz zrobić, kiedy zabierasz swoją torbę i wsiadasz do samochodu? Chcesz go zostawić? odseparować się na krótki czas? zademonstrować coś, żeby nim wstrząsnąć?
feniks33 napisał(a):Może ja przesadzam, nie wiem, może już naprawdę alergicznie reaguję, może za bardzo chcę go ograniczać? Dzis podejrzałam, że inni moi znajomu, którzy jak wiem, są w związkach, też korzystaja z badoo… może ja niepotrzebnie panikę sieję, w klatce go zamykam?

Wg mnie odwrotnie. Bardzo się starasz trwać w wątpliwościach, mimo że jakaś część Ciebie widzi sytuację bardzo jasno -- i to ta część ma rację.
Poza tym w jakiej klatce Ty go zamykasz? To TY jesteś w klatce! On i tak robi, co chce. A Ty masz słuszne pretensje, ale w ślad za nimi nie idą żadne konsekwencje, żadne realne działania. On już się nauczył z Tobą postępować -- Twoje pretensje zbywać i ukrócać, żeby mieć święty spokój. A jak się wyniesiesz, wystarczy Cię zawrócić. Albo i -- za którymś razem -- nie zawracać, skoro w tle są inne kobiety.

Napisałaś dziś, gdzie pracujesz. To jedna z niewielu rzeczy, jakie napisałaś O SOBIE. Jest on, on i jeszcze raz on. Rozumiem, że wątek jest o związku, z nie o innych sferach Twojego życia, ale podejrzewam, że w realu proporcje mogą być podobne -- Twoje sprawy są na jakimś marginesie życia...
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Znowu.

Postprzez Tinn » 18 sie 2015, o 09:24

feniks33 napisał(a):Boszzz, niech to już się skończy…
Mam wynająć mieszkanie z nim tylko po to żeby patrzeć jak on sobie koresponduje? Bo przecież nie zająknął się nawet że przestanie.
A jeszcze zerknęłam na jego telefon… Był zablokowany oczywiście ale udało się tyle podejrzeć, że napisała do niego jakaś Kinga na GG (jednak założył a mi powiedział, że to sygnał z OLX ), ta sama zaczepiła go na fb i ma nowe znajomości na badoo.. Czyli poczyna sobie na całego.
… Obudził się i zaczął mruczeć. Często jak coś chce to mruczy a ja mam się domyślać CO on chce. Teraz mruczał i pokazywał ręka na te szmaty jego, czyli że mam pakować. Zaczęłam coś niby, wyniosłam do samochodu ale tylko po to, żeby wynieść też swoją torbę i w razie czego łatwiej zwiać. Wróciłam. .............................Zaczął mnie przedrzeźniać i powiedział, że do niczego się nie nadaję, do niczego! Nic się nie da ze mną zrobić! Powoli wstałam i wyszłam… ale za chwilę zawróciłam, powiedziałam mu, że nie chce mi się już z nim mieszkać na co on, że droga wolna. Odwróciłam się, zabrałam rzeczy i poszłam.................................
No jakiś chocholi taniec po prostu, mówię – to po co się pytasz co z mieszkaniem skoro nie zamierzasz wynająć??
Bo to wszystko jest moja wina bo ja rzeczy nie spakowałam............................................................
Zwariuję chyba…
A ja bym pewnie i zbierała te rzeczy, nie wiem ale mnie totalnie blokuje myśl o tych jego kontaktach. Może ja przesadzam, nie wiem, może już naprawdę alergicznie reaguję, może za bardzo chcę go ograniczać?
Tak się czuję jakby jakiś wściekły pies co raz doskakiwal do mnie i kąsał na nowo…

Jak byłam w trakcie terapii współuzależnienia to moja terapeutka powiedziała, że kiedyś to zobaczę , teraz jeszcze nie widzę.
I miała racje . Zobaczyłam we właściwych proporcjach. Kiedy mi się dzieje ewidentna krzywda.
Kiedy druga osoba z którą na siłę chcę związać swój los i sama sobie kamień do szyi przywiązać i do głębokiej wody skakać ( u ciebie wspólne życie, ślub, mieszkanie)mnie źle traktuje.
Takie układy kobiety "kochającej za bardzo"(bo nie wiem jakiego użyć określenia chociaż siebie bym nazwała "współuzależnioną, ślepą idiotką") są jak para sado-maso.
Przyciągają się wzajemnie.
Rozpaczasz i cierpisz, ale jak uchylają się drzwi to boisz się wyjść ze swojego więzienia chociaż rzeczywiste oddalenie i brak kontaktu tylko by ci na dobre wyszło.
Ba jak się na to już zdobędziesz to "zwyczajne życie" ci nie smakuje, potencjalnie cie szanujący partner jest nudny i bezbarwny.
Ja odchodząc zdecydowałam się już na samotność i nie wchodzenie w kolejny związek, ale ja mam już swoje lata.
Ty jesteś młoda.
Spuść tego z falami rynsztoka i poszukaj terapii czy dla współuzależnionych, czy DDA czy uzależnionych od alkoholu.
Jeśli będziesz miała szczęście trafić na mądrego terapeutę, ja chodziłam na NFZ 3 lata, masz szanse nie dopuścić do siebie kolejnego wściekłego psa . Wściekły pies(a takich partnerów poszukujesz-odnajdujecie się nawzajem) nie poczuje mięty przez rumianek do ciebie i nie zacznie nagle aportować, machać ogonem i się czulić.
Jest wściekłym psem i na 99,9% do końca życia nim zostanie. Jemu z tym dobrze i wygodnie.
A tych "kochających za bardzo" wybór duży, podaż przewyższa wręcz popyt.
Po co mu się zmieniać jak takich czatujących po internecie i wyławiających potencjalnych następnych do eksploatacji zatrzęsienie.
Da taka dach nad głowa, pieniądze, dupy, obywatelstwo, a jak nie rozszyfruje co "Pan" mruczy przez sen to jeszcze w pysk weźmie i będzie się zastanawiała głęboko i analizowała za co, no bo pewnie go ogranicza.
Tinn
 
Posty: 214
Dołączył(a): 19 gru 2012, o 13:17

Re: Znowu.

Postprzez Honest » 18 sie 2015, o 22:57

Feniks, ale czego Ty od nas oczekujesz?
mam wrażenie, że nie czytasz tego co piszemy. Nie odpowiadasz na pytania.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 94 gości

cron