z moim ojcem praktycznie kontaktu nie mialam, bo rozstali sie gdy bylam dzieckiem .ojciec pil ostro no i tak go alkohol skonczyl w dosc mlodym wieku.
A będąc matką jakoś konfrontowałaś się z przeszłością? Nie mam dzieci, ale podejrzewam, że jakbym miała dziecko to na pewno wróciłyby wspomnienia z relacji z moja mamą.
jak moje dziecko bylo mniejsze absolutnie nienapilam sie alkoholu gdy mialam ja pod opieka ani tez nie lubilam imprez tego typu przy dziecku, wlasciewie do dzis staram sie tak organizowac spotkania ,ze impreza dla doroslych jest dla doroslych,oczywiscie bez przesady, bo na wakacjach wiadomo chillout w knajpce na plazy etc.
jestem totalnym przeciwienstwem swojej matki i to mi wystarcza ale nie rozmyslam nad tym jak to bylo gdy ja bylam mala ,bo jakos nie mam w sobie ogromnego zalu.
Rozumiem jakie sytuacje zaistnialy i jakie decyzje podjela moja matka ,ze bylo jak bylo. Ja to wszystko wiem.
Po smierci babci mialam chwilowy przeblysk ,ze moze jednak sie zmienila, co dalo mi zludna nadzieje na to ,ze bedzie normalnie. Niestety ona ma swoje sprawy dale niepozalatwiane dodatkowo nie widzi w swoim postepowaniu ZADNEGO problemu.
To ona jest ofiara w tej sytuacja i to nad nia trzeb sie pochylac.
To jest to, co kiedys pisala Sans. wybaczac owszem moze i trzeba (ja z tym nie mam problemu)
ale pojednanie to co innego.
bo chodzi o to ,ze ona nigdy nie wyciaga przyslowiowej reki. NIGDY sama pierwsza nie pwiedziala " przepraszam nawalilam"
i mysle ,ze to jest wlasnie ten czas gdzie powinnam zupelnie sie wycofac i poczekac az zechce (albo nie) przeprosic a zwlaszcza zmienic cos w swoim zyciu.