Mama ponownie byla w szpitalu. Po operacji dostała padaczki a po sterydach cukrzycy. Wczoraj wróciła do domu w fatalnym stanie. Nieradze sobie z tym. Lekarze już nic niemoga zrobic. Niewiadomo ile jeszcze potrwa to cierpienie ale radioterapii i chemioterapii już nie dożyję. Staramy się o miejsce w hospicjum.
Znalazło się miejsce w hospicjum. Mama czuje się lepiej i jest pod stałą a zarazem bardzo dobra opieką. Często ją odwiedzam żeby nie zmarnowac żadnej chwili puki jest świadoma. Mam nadzieję że jakoś sobie poradze
Honest, nawet znosnie, niemam czasu zeby odpoczac bo jak nie opieka nad dziecmi to jade do mamy, teraz jeszcze zaczelismy drobny remont kuchni i na nic niema czasu. Z ciążą wszystko ok 18maja mam poznac płeć maluszka
Bardzo Ci współczuję Tyle musisz smutnych zdarzeń przeżywać, a powinnaś być spokojna i radosna. Życzę Ci, aby przyszłość wynagrodziła te problemy teraźniejsze. Wspieram Cię z całej mocy!
Aniusska, wyrazy współczucia... Przykro mi, że nie udało się mamy uratować... Moja mama także zmarła, więc wiem, że w takim momencie żadne słowa nie przyniosą ulgi... Ściskam Cię
Mama przez ostatnie tygodnie bardzo cierpiała i z jednej strony cieszę się że już nie odczuwa bulu ale na sama myśl że już mamy więcej nie zobaczę łzy stają mi w oczach. Przed pogrzebem bałam się jak mój synek zniesie pogrzeb ale chcial isc i nawet dobrze to zniósł, gorzej że mną ale muszę się trzymac dla dzieciaczkow. Wkońcu każdy mój stres i niepokój odczuwa mój nienarodzony jeszcze synus.
A jak się przeorganizowalas na przyjęcie nowego dziecka ? Dacie rade finansowo? Bo pisalas ,ze to jeden z ważnych problemów. Ktoś Ci pomoże przy dzieciach?
Napewno pomoże nam tesciowa, finansowo będzie ciężko ale jakoś będziemy wiązać koniec z końcem. Mamy 2 kredyty ale jeden wyjdzie nam przed narodzinami Nikodema. Napewno będzie ciężko bo starszy synek idzie od września do szkoły ale jakoś musimy dac radę wkońcu Dzieciaczki potrzebują naszego wsparcia i miłości a tego im niedamy jak sami niebedziemy pewni że dajemy radę. Wiadomo dzieci kosztują ale jak zrezygnujemy z przyjemności to napewno sobie poradzimy:)