Znowu.

Problemy z partnerami.

Re: Znowu.

Postprzez Honest » 30 mar 2015, o 14:26

feniks33 napisał(a):A dlaczego mam tak myśleć??

Feniks, bo tak jest.
Nie udaje Ci się ułożyć życia uczuciowego, bo sama masz duży problem ze sobą, alkoholizm to choroba.
I póki się nie wyleczysz, to będziesz wybierać takich typków, na których większość myślących racjonalnie kobiet nawet by nie spojrzała. Bo racjonalnie myślący mężczyzna nie zdecyduje się na związek z alkoholiczką. Ale z kobieta, która uporała się z tym problemem, poukładała relacje z bliskimi (toksyczna relacja z matką), to i owszem.

feniks33 napisał(a): czy gdziekolwiek napisałam: "ale jestem super, że piję, nic złego nie robię, jestem idealna partnerką i kandydatka na żonę"?

Właśnie tak nie uważasz. Dlatego wybierasz mężczyzn bez empatii, którzy sa Twoimi utrzymankami, niezdolnych do uczuć.
Zupełnie jakbyś wiedziała, ze na innego nie zasługujesz, że inny się nie zainteresuje.

Moim zdaniem dopiero jak poukładasz siebie to masz szanse na satysfakcjonujący związek.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Znowu.

Postprzez feniks33 » 30 mar 2015, o 15:03

zajac napisał(a):Człowiek może nie wiedzieć, co ma robić, z różnych powodów, między innymi z powodu braku zaufania do siebie samego -- do swoich odczuć, myśli, przekonać. Nie wie, czy to, co jemu się wydaje, jest słuszne, czy ma prawo zgodnie z tym postępować. Wg mnie jest to problem charakterystyczny dla osób wychowanych systemem nakazowo-rozdzielczym: rodzice nie tylko rządzą i wymagają posłuszeństwa, ale wręcz wszystko wiedzą lepiej


Bardzo często tak mam. Podejmowanie decyzji to jedna z moich słabych stron, często sama się zastanawiam czego chcę a nawet czy powinnam myśleć w dany sposób albo czy mam prawo czuć to, co czuję. Łatwo wywołać u mnie dlatego poczucie winy...
Choćby i sytuacja teraz. Znów brakuje pieniędzy, on o dziwo jeździ do tej pracy (drugi dzień fakt) ale kasy jeszcze nie ma a i mi się kończy a tu trzeba za pokoik zapłacić! Mówię mu, że nie mam bo jak zapłacę za ten jego pokój to sama nie będę mieć ani na bilety, ani na życie, ani na swoje mieszkanie. Przecież już spłacam za to co nabrałam.. To on się pyta takim tonem jakbym musiała znać rozwiązanie wszystkich problemów: No nie ma to nie ma ale co robić teraz?? Hmm???
I czuję wtedy, że oczekuje ode mnie, że MUSZĘ coś wymyślić, przecież jestem temu winna bo to ja nie chciałam kredytu ani ślubu gdy była większa możliwość. I przez to on teraz na ulicy zostanie. Nie przez to absolutnie, że wypiął się na jakąkolwiek pracę i łaskawie, z wielkim bólem dopiero przyjął tę gdy sama do niego przyszła… (nie wiadomo na jak długo zresztą) Przecież on nie ma możliwości pracować, czego ja chcę?! Kiedy ma pracować? Tyle spraw musi załatwić. Albo nie spał całą noc no to jak pójdzie do pracy? Albo nie ma na jedzenie no to jak do pracy pójdzie głodny?
I patrzy się na mnie wtedy i pyta: No co robić??
A ja czuję jak mnie wbija w ziemię bo nie wiem, czy ja muszę wszystko wiedzieć?? Nie mam już pieniędzy, zaproponowałam już nawet żeby wrócił do mnie ale nawet słyszeć o tym nie chce bo wie, że matka znów będzie się wtrącać. Może gdyby wcześniej podjął pracę i bardziej szanował pieniądze zamiast wydawać tylko na markowe ciuchy i telefony (rzecz jasna tylko dla siebie) nie bylibyśmy teraz w takiej czarnej dupie. Ale on chciał tylko kredyt i firmę…
Co do mojej mamy jeszcze… Nie pamiętam, żeby w dzieciństwie była bardzo surowym czy wymagającym rodzicem. Dbała o nas, nigdy nie piła (pił za to ojciec), nie brakowało nam poświęconej uwagi ani czułości – tak ja pamiętam. Ale była i jest bardzo uparta a do tego co przekonana o własnej nieomylności. Ona ma zawsze rację i tylko jej tok myślenia, odczuwania, przeżywania można uznać za właściwy.
feniks33
 
Posty: 54
Dołączył(a): 16 sty 2013, o 21:44

Re: Znowu.

Postprzez Honest » 30 mar 2015, o 20:24

Ale dlaczego mamie chcesz nieroba na głowę sprowadzić? :shock:
Dom to oaza, azyl. A Ty jej obcego człowieka na głowę sprowadzasz? Kobieto!!!!!! Opamiętaj się!!!

Nadal Feniks nie rozumiesz - póki nie pukładasz siebie to ratowanie tego związku nie przyniesie Ci szczęścia.
Trudno to nazwać związkiem, to raczej sponsoring...
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Znowu.

Postprzez feniks33 » 3 kwi 2015, o 12:12

Te kilka słów o mamie napisałam nie w tym kontekście zupełnie… Ktoś zdaje się pytał, dużo było o moich relacjach z nią, chciałam rozjaśnić (choć i tak nie do końca się udało, musiałabym sporo cofnąć się wstecz aby dać pełny obraz… ) może tak od czapy wyszło.

Poza tym.. Nie obcego człowieka tylko chłopaka, którego znam i ja, i ona od trzech lat, który baaardzo długo był jej faworytem, dla którego miała większe uznanie niż dla mnie, którego stronę zazwyczaj brała w naszych kłótniach (bo że się w nie wtrącała to było normą) i którego nie ja jej tylko tak naprawdę ona mi na głowę sprowadziła. Owszem, zgadza się, że gdybym naprawdę nie chciała to bym go nie zaprosiła ale inicjatywa wyszła od niej i dam sobie rękę uciąć, że gdybym tego nie zrobiła to długo bym słuchała kąśliwych komentarzy. Ale nie wypieram się, podświadomie od dawna liczyłam, że coś jeszcze może z tego będzie.

Ale o moich relacjach z mamą też dużo można by pisać i gdybym cofnęła się z tą opowieścią wstecz może dopiero dałoby się pokazać ich niezdrowy charakter. Co nie zmienia oczywiście faktu, że bardzo mamę kocham i wiele jej zawdzięczam, to naturalne.

Na koniec tego wpisu chciałam się tylko pochwalić, że dziś jest piąty dzień mojej abstynencji – zupełnej, totalnej abstynencji, nie tam jakieś piwo na poprawę humoru, nic, zero, nul choć i okazji, i nerwów nie brakowało… Może powiecie, że to krótko i nie ma się czym chwalić ale ja jestem z siebie bardzo dumna :hura: I już.
feniks33
 
Posty: 54
Dołączył(a): 16 sty 2013, o 21:44

Re: Znowu.

Postprzez impresja77 » 3 kwi 2015, o 13:09

Prawidłowo,że jesteś dumna bo to są małe kroczki ,które jeżeli będziesz dodawać jeden do drugiego to wyjdzie krok milowy.
Ale to dodawanie wymaga charakteru,determinacji i chęci.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Znowu.

Postprzez Honest » 3 kwi 2015, o 17:55

Gratulacje Feniks! Najtrudniejszy krok, ten pierwszy, już za Tobą :D

Piszesz, ze nie jest obcy, że to mamy faworyt... Ciagle powołujesz się na mamę. Jakby to był jakiś trójkąt - Ty, on i mama.
I nie chodzi o to czy go lubi czy nie. Dorosłość i wspólne życie to nie jest sprowadzanie rodzicom na utrzymanie partnera. A nawet jakby zarabiał to jest to rodziców dom, a Ty decydujesz za mamę. Moim zdaniem to egoistyczne.
Chcecie być razem to zamieszkajcie razem oddzielnie.
Ja bym w zyciu nie zgodziła się na taki układ, ani nigdy bym nie przytargała do domu żadnego "sublokatora".
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Znowu.

Postprzez feniks33 » 7 kwi 2015, o 17:45

Pierwsza skucha…

Taka byłam z siebie dumna i zadowolona, wszystko zaczynało jakoś lepiej wyglądać jak przestałam popijać, porobiłam na święta co trzeba, siedziałam w domu grzecznie. Z matką stosunki też zaczęły się układać jakoś, zrobiłyśmy zakupy na święta „na spółę”, na zmianę wyprowadzałyśmy psy (2 są moje, jeden jej, jak jest na mnie zła to nie chce wyprowadzać moich, nawet jeśli ja wyprowadzam jej- tak że z pracy mam gnać prosto do domu) rozmawiałyśmy normalnie… Pomyślałam, że zaczyna się układać, on pracuje, ja nie piję, może będzie zmierzało ku lepszemu powolutku…

Zapraszałam go grzecznościowo na święta ale nie chciał przyjechać. Można się dziwić albo i nie.. Pomyślałam, że drugiego dnia ja pojadę do niego już tak po południu, po gościnie a na drugi dzień do pracy. Matka wiedziała o tym wcześniej, nic nie mówiła, myślałam, że przystała na to, nawet mówiła, żebym coś tam wzięła ze sobą… Wyszykowałam się i mama nagle pyta czy ja to zamierzam dopiero jutro po pracy wrócić. Przytaknęłam no i się zaczęło, co ja sobie myślę, że ona mi będzie psy wyprowadzać? Że jak chcę mogę sobie jechać ale mam zabierać pieski i żebym nie myślała, że pojadę, nie wrócę i jej na siłę zostawię do wyprowadzenia…

Zbaraniałam. Wcześniej wiedziała, że jadę, mówiła to jedź, żadnych uwag, żadnego wyznaczania limitu czasu, że mam wracać a jak ja gotowa jestem do wyjścia to ona każe mi zabierać psy… Rozkręciła się, że ona nie będzie czapkować komuś, kto ma ja w dupie, że ja sobie pojadę a ją mam tylko za służącą… i że wreszcie to nie tak powinno być, że nie ja do niego tylko on do mnie powinien przyjechać, ją przeprosić bo co, już nigdy nie będzie jej oglądał? Ślub chce a z rodziną nie chce rozmawiać?

Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie ma racji… Też bym wolała, żeby to on przyjechał, żeby było normalnie, zna przecież mojego brata, mają o czym pogadać… Tylko nie rozumiem, czemu wcześniej na wszystko przytakiwała a wywaliła mi to dopiero przed wyjściem?

I znów z tymi psami… Nigdzie nie mogę się ruszyć bo mam psy. Jak je przygarniałyśmy wszystko było wspólne – gospodarstwo domowe, opieka… teraz nie mogę wziąć dodatkowego dyżuru w pracy bo jak się uprze to mi ich nie wyprowadzi… to jest jak szantaż…

Tak się zdenerwowałam.. Może na wyrost, fakt… aż zakręciło mi się w głowie i z tych nerwów się popłakałam jak wyszłam z psami, często tak mam kiedy nie mogę sobie poradzić z emocjami.

I tak chciałam pojechać tylko myślałam, że wrócę jeszcze dziś, trudno, w domu w takiej atmosferze i tak nie szło wysiedzieć. Wyszłam na ten pociąg, zaszłam do sklepu po piwo i wtedy zdałam sobie sprawę że nigdzie nie pojadę bo nie mam biletu miesięcznego… Wróciłam do domu, wypiłam drugie piwo i wlazłam pod kołdrę.
Potem wyszłam na spacer bo on zadzwonił, nie chciałam rozmawiać przy matce, opowiadał jakie to problemy, żeby tylko metrykę mu przysyłali, ile kasy… Znów gadaliśmy w ostrym tonie bo nie wiem co mam mu poradzić na to, ja też nie mam kasy choć wydałam ja nie na siebie tylko jego sprawy… I też nie rozumiem, że skoro zależy mu na tym ślubie a wie, że to są ogromne koszty, będzie też musiał odwołać negatywną decyzję z urzędu – sądownie a więc kolejne koszty… a za dwa tygodnie jedzie na dwa dni do Krakowa bo został zaproszony przez swoją kuzynkę na jej koncert, ona płaci mu za hotel ale resztę wiadomo ma ogarnąć sam – przejazd, pobyt… Już przeznaczył na to 400 zł plus kasa na ciuchy, walizkę -7 stów pęknie jak nic bo przecież nie pojedzie jak dziad… Kiedy mówię czy nie może się z tego jakoś wykręcić skoro brak kasy to jest wielkie oburzenie, jak to, on się z rodziną ma nie spotkać?? A potem pyta mnie co robić?

Na koniec rozmowy powiedział mi, że jestem totalny debil, bo nie rozumiem, że on jutro do urzędu sam po pieniądze nie może pójść bo jest ryzyko, że go zamkną. Ja to rozumiem, tylko się zdziwiłam, bo wiem, że kilka dni temu chodził sam o coś tam pytać i problemu nie było… No tak ale teraz wiedzą że przyjdzie po pieniądze i mogą na niego czekać a jeśli ja tego sama nie rozumiem to jestem totalny debil i on mi nie powinien tego tłumaczyć…
Chyba ma rację. Muszę być totalnym debilem skoro po tym wszystkim jeszcze z nim rozmawiam. I poszłam z nim do tego urzędu…

Ale czuję się okropnie. Nie chcę być z kimś, kto uważa mnie za debila, to automatycznie wyklucza związek jakikolwiek… No a on co – z debilem chce być? Jednocześnie nie chcę żeby tak myślał, jest mi tak cholernie przykro… Im bardziej się staram tym bardziej mną pomiatają…

Nie chciałam się wczoraj napić, w sumie wypiłam tylko 3 piwa… Mama do mnie z pretensjami, że już czuje, że się napiłam…

Jak to jest, że bliscy niby chcą dla nas dobrze a często sami popychają nas do złych zachowań i często wcale nie pomagają tylko wręcz przeciwnie…
feniks33
 
Posty: 54
Dołączył(a): 16 sty 2013, o 21:44

Re: Znowu.

Postprzez impresja77 » 7 kwi 2015, o 19:38

Powinnaś się udać na terapię dla alkoholików ,jeżeli chcesz skończyć z piciem.
Wtedy będziesz wszystko porządkować i starać się zrozumieć ,dlaczego inni Toba pomiatają.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Znowu.

Postprzez Sansevieria » 7 kwi 2015, o 20:10

feniks33 napisał(a):Jak to jest, że bliscy niby chcą dla nas dobrze a często sami popychają nas do złych zachowań i często wcale nie pomagają tylko wręcz przeciwnie…


Tak to jest jak się jest uzależnionym.
Nikt nie ma mocy sprawczej żeby Cię nakłonić do picia. Sama "wybierasz", a właściwie już nie wybierasz bo zwyczajnie musisz. I każdy pretekst dobry. Każde uzasadnienie się nada by sięgnąć po alkohol.
Feniks, Ty swojego życia juz nie kontrolujesz. :(
I słusznie pisze Impresja - terapia dla uzaleznionych i tam będziesz porządkować.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Znowu.

Postprzez Honest » 7 kwi 2015, o 20:45

Elaborat na temat psów i ich wyprowadzania to odwrócenie uwagi od głównego problemu czyli alkoholizmu.
Druga kwestia, jesli już o tych psach mowa, to dorosła, dojrzała osoba decyzudjąc się na 2 psy bierze pod uwage, że jest to "uwiązanie". Obarczanie tym obowiązkiem mamę to przejaw nieodpowiedzialności. mama może pomóc, ale wcale nie musi.
Ciężko aby osoba, która nadal jest sterowana przez matkę, zależna od niej i jej zdania, miała mozliwośc stworzyć dojrzały związek. najpierw trzeba się nauczyć samodzielności. A dopiero potem wchodzi się w związek.
Mam wrażenie, ze to post gimnazjalistki, ktora opisuje swoje problemy. Wielokrotnie powtarzasz: mama to, mama tamto. Kobieto, rodzic jest wyrocznią gdy jestesmy dzieckiem.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Znowu.

Postprzez zajac » 7 kwi 2015, o 21:05

Tak, Feniks -- takie czy inne okoliczności mogą skłaniać do sięgania po alkohol. I w jakimś stopniu można i warto ich unikać, ale wszystkich chorych sytuacji uniknąć się przecież nie da, no takie jest życie. Trzeba się nauczyć sobie z nimi radzić w inny sposób.
Twoja matka może i ma rację w pewnych kwestiach, ale... nie wiem, może ja na Twoją sytuację nakładam schemat, który znam sama, ale może coś jest na rzeczy. Mam wrażenie, że ona ma jakąś wizję Twojego życia i próbuje Cię w kierunku tej wizji popychać, motywować do zawalczenia o coś, czego jej zdaniem powinnaś chcieć. Jednocześnie zakłada z góry, że nie wywiążesz się z tego zadania tak dobrze, jak ona by to na Twoim miejscu zrobiła albo jak by sobie życzyła co do Ciebie. Sama rozpoznaje sytuację jakby w Twoim imieniu, coś tam sobie ustawia po swojemu, a wtedy próbuje "motywować" Ciebie do określonego ruchu. Jeśli chodzi o Twojego faceta, to na moje oko Twoja matka jeszcze nie zdecydowała, czy on się nada dla Ciebie, czy nie. Tzn. takim jakim jest obecnie, zapewne się nie nada, ale jako "materiał do obróbki" być może tak, może wg niej w jakimś zakresie można by na niego wpłynąć. Ona by zapewne wpłynąć umiała (we własnym mniemaniu przynajmniej), ale do tego potrzebowałaby kontaktu z nim, a obecnie jest odcięta. A Ty sobie sama nie poradzisz, tzn. nie postawisz mu się jak trzeba, niczego nie wyegzekwujesz, dlatego ona nie wie, czy można Cię samą puścić do niego. Co innego, gdyby on przyjechał, wtedy byłby na miejscu i można by nad nim pracować, a nuż byłby zięć. A pewności nie ma, że się lepszy trafi.
Piszę ironicznie, co łapiesz, mam nadzieję. Ja tu widzę jedną wielką cholerną kontrolę z jej strony. I metodyczne "urealnianie" Twojego poczucia własnej wartości: ty sobie, dziecko nie myśl, że możesz mieć każdego, że cię stać nie wiadomo na co...
Na moje oko masz relację z matką do poważnego przepracowania. Być może jej również terapia by się przydała, no ale na to już wpływu nie masz.
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Znowu.

Postprzez Sansevieria » 7 kwi 2015, o 21:36

Zając, NIC się nie da przepracować jak sie pije. :(
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Znowu.

Postprzez zajac » 7 kwi 2015, o 21:51

Sansevieria napisał(a):Zając, NIC się nie da przepracować jak sie pije. :(

No ale nie proponuję, żeby przepracowywać ZAMIAST nie pić. Na kolejności terapii i ewentualnym ich łączeniu się nie znam, więc się nie wypowiem. Po prostu napisałam, co mnie się w oczy rzuciło.
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Znowu.

Postprzez feniks33 » 11 kwi 2015, o 14:11

Witajcie ponownie

Tyle wątków, że nie wiem od czego zacząć…

Przede wszystkim jak napisałam już na początku – wiem, że mam problem z piciem, przyznałam się. Boję się jeszcze nazwać rzecz po imieniu ale wiem, że to jest to. Wiem też, że nic nie zrobię ze swoim życiem i z innymi problemami jeśli będę piła. Nie opisałam tego przypadku z zapiciem tak szczegółowo po to, żeby się jakoś wybielić, usprawiedliwić, nie… Wiem, że sytuacje trudne w życiu były, są i będą i nie każdej da się uniknąć, trzeba się nauczyć radzić sobie a tego jeszcze nie umiem. Po prostu ucieszyłam się za wcześnie, naiwnie myślałam, że ja i moje picie jest problemem, który generuje wszystkie inne i jeśli przestanę to powoli zacznie się układać. I niby zaczęło… Ale teraz trzeba podnosić się od nowa.

Elaborat na temat psów to nie odwrócenie uwagi od alkoholizmu tylko zwrócenie uwagi na relacje z matką. Owszem, dorosła osoba, która decyduje się na psy wie, że to jest uwiązanie. Ale mamy te psy nie od wczoraj tylko od kilkunastu lat, od czasu kiedy mieszkałyśmy i przygarniałyśmy je razem. Kiedy jest ok wyprowadza je nawet wtedy kiedy spokojnie mogę zrobić to sama. Kiedy robię coś nie po jej myśli – mam je wyprowadzać sama a najlepiej wyprowadzać się razem z nimi z domu. Ok, może teraz faktycznie jestem dorosła i powinnam coś z tym zrobić ale nie jest łatwo znaleźć mieszkanie gdzie właściciele zgodzą się na 2 psy.

Ale nie chcę jej teraz obwiniać, obarczać, że jestem taka, czy taka… Myślę, że na swój sposób chce dla mnie dobrze tylko może nie rozumie, że to nie jest dobry sposób…

A skłamałabym, gdybym nie powiedziała, że choć nie chcę tej kontroli i chciałabym być swobodniejsza to wyprowadzki z domu się obawiam – samotności, że sobie nie poradzę, też trochę tego, że się rozpiję…

Ale najgorsze jest to uzależnianie się od uczuć, od związków. Ciężko się walczy z jednym uzależnieniem a z kilkoma? Teraz, kiedy cały ten związek wisi na włosku, o ile jeszcze jest, czuję się fatalnie. Pomimo tego, że nic mi nie daje poza złudną nadzieją, że kiedyś będzie lepiej. Prawie za każdym razem chyba jak zadzwoni kończy się to albo sprzeczką, albo jego narzekaniem, albo pretensjami, że chyba nie spełniam jego oczekiwań, nie wiem co dalej robić. A gdzieś między wierszami, choć nie mówi tego, czuję, że uważa, że to moja wina, bo była szansa wziąć kredyt, biznes rozkręcić a ja to zaprzepaściłam… Czasem czuję jakby wszystko co się dzieje to była moja wina. Albo kogoś… Kraju, ludzi którzy tu mieszkają… Na pewno nie jego, przecież on chce coś dobrego zrobić tylko nie ma możliwości. Nie da sobie nic powiedzieć, nawet jak ostatnio przegrał 700 stów w ruletkę to i tak „przecież i tak nie ma pieniędzy, za miesiąc i tak nie będę miał”. No nie ma pieniędzy, zaraz dostanie negatywną decyzję w sprawie pobytu a nielegalnie tu nie zostanie bo jeśli go złapią i deportują to dostanie zakaz wjazdu na kilka lat. Więc już lepiej wyjechać dobrowolnie pomimo, że grozi mu tam więzienie. Bo tu już i tak nie da się nic zrobić, twierdzi.
A głupia ja już panikuję. Już tęsknię choć jeszcze nigdzie nie pojechał! I za czym tęsknię? Za pretensjami? Za tymi zjebami? Za jakimiś ochłapami zainteresowania? Ale tęsknię…

Zaczęłam znów wertować książkę „Kobiety kochające za bardzo” i to mi pomaga. Staram się robić krok po kroku to co jest tam zalecane, dlatego też wiem, że choćby dlatego nie mogę pić. Muszę się skupić na sobie ale to jest taka przeprawa, że dajcie spokój…
feniks33
 
Posty: 54
Dołączył(a): 16 sty 2013, o 21:44

Re: Znowu.

Postprzez impresja77 » 11 kwi 2015, o 17:21

Dlaczego nie idziesz na terapię?
Czy to rozsądne myśleć o kredycie dla faceta,który gra w ruletkę. Czy on jest w stanie stworzyć biznes i go utrzymać na plusie? Masz taką pewność i spokój wewnętrzny?
Do założenia i prowadzenia biznesu trzeba mieć wiele predyspozycji ,których ten człowiek nie ma. Wiec dlaczego masz wyrzuty sumienia,ze mu nie wzięłaś kredytu ? Kredyt dla niego to tylko pieniądze, które by mu się rozeszły .Nic by nie założył . Nie patrzył by na te pieniądze jak na inwestycje tylko skonsumował na bieżąco .
Ty tego nie widzisz ?
Myślisz, ze jskbys mu zapłaciła to by Cie chciał i kochał?
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 163 gości

cron