Owszem Honest,problem tkwi we mnie.Pewnie gdzies tam w srodku obawiam sie,ze znow bede przezywac koszmar rozejscia.Byc moze nie jestem do konca swiadoma tego,ze moge zawrocic komus w glowie na tyle,zeby stworzyc staly i trwaly zwiazek.A moze przestalam juz wierzyc w to,ze tak mozna spotkac kogos,zakochac sie i przezyc szczesliwie zycie u boku drugiej osoby.Stad przyciaganie albo takich,ktorzy kochaja na zaboj a ja ich nie albo takich a raczej takiego,na ktorym zaczelo mi zalezec ale jego zyciowe rozterki nie pozwalaja na stworzenie,poki co,trwalego zwiazku.
"No własnie, bardzo wazną rzeczą jest ten rozwód. To często trauma. Tym większa, im ostrzejsze było rozstanie. I to może w człowieku siedzieć latami.
I spotyka się, tak jak pisze Zając, młoda kobieta z nadzieją na pierwszy związek i męzczyzna, który, jak z Twoich słow wynika. nadal przezywa ta traumę."
I tu sie zgadzam.Dzis powiedzialam mu,ze moge odejsc tu i teraz,zerwac kontakt.On nie chcial.Na co ja odparlam,ze wlasciwie po tym rozejsciu moglabym poznac kogos z takim samym bagazem doswiadczen i historia sie powtorzy.Albo poznac kogos,kto bedzie kochal,uwielbial slowami a zdradzal za plecami.No i nie chce poznawac mlodszych mezczyzn.A starsi ode mnie,nie oszukujmy sie,beda juz mieli bagaz doswiadczen.Jesli nie,jest duza szansa,ze beda maminsynkami a z czyjas mamuska nie zamierzam sie wiazac.Zaznacze tylko,ze jestem niewiele po 30stce.Wiec taka mlodziutka dzierlatka ze mnie juz nie jest.I wiem jakich cech i zachowan u mezczyzn szukam.A ten wlasnie takie posiada.I zgodze sie Honest,ze ta jego trauma moze siedziec latami.Dzis wyznal ze czuje lek przed kobietami.Wiec poki co sprobuje go oswic i moze przekona sie z czasem ze nie wszystkie kobiety zdradzaja i rozwalaja rodziny.Powalcze o niego,zeby potem nie zalowac,ze sie nie staralam.Ja nie jestem osoba ktora wychodzi do klubow w celu poznania kogos.Po prostu nie potrafie podrywac i nawiazywac spontanicznie nowych znajomosci,zreszta nie lubie,bo to oznacza opowiadanie o sobie,otwieranie sie coraz bardziej obcej osobie.A ten juz wie wiele o mnie,ja wiem wiele o nim.Nigdy nie zawiodlam jego zaufania,pomimo ze jest nieufny przekonuje sie ze jestem prawdomowna i nie zamierzam stawac miedzy ni m a jego dziecmi.