on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Problemy z partnerami.

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez indja » 31 mar 2015, o 21:51

Owszem Honest,problem tkwi we mnie.Pewnie gdzies tam w srodku obawiam sie,ze znow bede przezywac koszmar rozejscia.Byc moze nie jestem do konca swiadoma tego,ze moge zawrocic komus w glowie na tyle,zeby stworzyc staly i trwaly zwiazek.A moze przestalam juz wierzyc w to,ze tak mozna spotkac kogos,zakochac sie i przezyc szczesliwie zycie u boku drugiej osoby.Stad przyciaganie albo takich,ktorzy kochaja na zaboj a ja ich nie albo takich a raczej takiego,na ktorym zaczelo mi zalezec ale jego zyciowe rozterki nie pozwalaja na stworzenie,poki co,trwalego zwiazku.
"No własnie, bardzo wazną rzeczą jest ten rozwód. To często trauma. Tym większa, im ostrzejsze było rozstanie. I to może w człowieku siedzieć latami.
I spotyka się, tak jak pisze Zając, młoda kobieta z nadzieją na pierwszy związek i męzczyzna, który, jak z Twoich słow wynika. nadal przezywa ta traumę."

I tu sie zgadzam.Dzis powiedzialam mu,ze moge odejsc tu i teraz,zerwac kontakt.On nie chcial.Na co ja odparlam,ze wlasciwie po tym rozejsciu moglabym poznac kogos z takim samym bagazem doswiadczen i historia sie powtorzy.Albo poznac kogos,kto bedzie kochal,uwielbial slowami a zdradzal za plecami.No i nie chce poznawac mlodszych mezczyzn.A starsi ode mnie,nie oszukujmy sie,beda juz mieli bagaz doswiadczen.Jesli nie,jest duza szansa,ze beda maminsynkami a z czyjas mamuska nie zamierzam sie wiazac.Zaznacze tylko,ze jestem niewiele po 30stce.Wiec taka mlodziutka dzierlatka ze mnie juz nie jest.I wiem jakich cech i zachowan u mezczyzn szukam.A ten wlasnie takie posiada.I zgodze sie Honest,ze ta jego trauma moze siedziec latami.Dzis wyznal ze czuje lek przed kobietami.Wiec poki co sprobuje go oswic i moze przekona sie z czasem ze nie wszystkie kobiety zdradzaja i rozwalaja rodziny.Powalcze o niego,zeby potem nie zalowac,ze sie nie staralam.Ja nie jestem osoba ktora wychodzi do klubow w celu poznania kogos.Po prostu nie potrafie podrywac i nawiazywac spontanicznie nowych znajomosci,zreszta nie lubie,bo to oznacza opowiadanie o sobie,otwieranie sie coraz bardziej obcej osobie.A ten juz wie wiele o mnie,ja wiem wiele o nim.Nigdy nie zawiodlam jego zaufania,pomimo ze jest nieufny przekonuje sie ze jestem prawdomowna i nie zamierzam stawac miedzy ni m a jego dziecmi.
indja
 
Posty: 9
Dołączył(a): 22 mar 2015, o 23:36

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez Honest » 31 mar 2015, o 22:01

Dopiero zaczęliście być razem, a już dominującym tematem jest rozstanie... Zdaje się, że bardzo często o tym mówicie.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez Sansevieria » 31 mar 2015, o 22:06

India, tak z zewnatrz patrząc to kurczę, tekst iż nie zasługujesz na kogos kto odwzajemni Twoje uczucia brzmi niepokojąco. Twój obraz samej siebie jakis sie wydaje nadmiernie krytyczny czy jak ? Niby czemu nie zasługujesz? (retoryczne). Nie za surowo siebie oceniasz? Poza tym zaś to jeśli widzisz siebie jako osobę pokiereszowaną emocjonalnie to może warto sie zastanowić, czy nie byłoby sensowne zająć się tym swoim pokiereszowaniem i zaleczyc zranienia. W tym zwykle pomocni są psychoterapeuci, zresztą psychiatrzy nader często w zaleceniach dają wskazanie "psychoterapia" jak tylko pacjent wylezie z doła wymagającego farmakoterapii, bo bardzo często właśnie praca w terapii jest wskazaniem medycznym wychodzenia z kryzysów psyche podobnie jak farmakoterapia bywa konieczna jako wspomaganie dla niektórych pacjentów pracujacych z terapeutą.

W kwestii lekarza zaś to ja bym się na twoim miejscu zastanowiła, kim obecnie jest ta pani psychiatra dla Ciebie. Lekarzem czy już bardziej przyjaciółką? Autorytetem medycznym czy życiowym? Osobą co pomogła czy osobą, bez której czujesz się niepewnie i bezradnie i której opinia determinuje Twoją ocenę sytuacji osobistej?
Nie sądzę by ktokolwiek uwielbiał widmo w fartuchu zajmujące się wypisywaniem recept i zleceń na badania i nie nawiązujące normalnego, ludzkiego kontaktu z pacjentem. Takie widma są dobre do powtarzania recept, jak sie cos bierze na stałe i co jakis czas trzeba się zaopatrzyć w nową porcje specyfiku - bo do widm nie ma kolejki i wizyta trwa krótko. Ale do leczenia najlepsi nie są. Tym niemniej gdyby mi moja przemiła pani kardiolog powiedziała, że jestem zdrowa i nie muszę do niej przychodzic to bym się ucieszyła i przychodzic przestała. Choć kobietę lubię i pogadać z nią przy okazji wizyty kontrolnej o różnych niemedycznych sprawach też lubię. Tak samo z moją ukochaną panią stomatolog. Wole usłyszeć "za pół roku na kontrolę" niż "widzimy się na wizycie za tydzień bo mamy to i owo do naprawienia", choć jednocześnie potrafimy pogadać po ludzku o ludzkich sprawach zanim znieczulenie "chwyci" i po wykonaniu czynności medycznych też. Po prostu do lekarza sie raczej chodzi jak sie musi, a nie z upodobaniem coby pogadać czy wskazówki życiowe uzyskać. Oczywiście z psychiatrą jest nieco inaczej, rozdzielenie leczenia od relacji międzyludzkiej nie jest takie oczywiste i właśnie dlatego zdarzają się sytuacje, że pacjent sobie ustawi lekarza w roli innej niz lekarza, zaciera sie czasem granica między leczeniem a relacją towarzyską, przyjacielską. I to bywa mocno kłopotliwe, bo może niezauważalnie nastąpić pomieszanie z poplątaniem autorytetu medycznego z życiowym. Moze, nie musi. Bez względu na wszelkie zapisy kodeksów etycznych jest taka stara zasada "lekarz nie leczy rodziny i przyjaciół". Ona nie jest zapisem prawnym, jest po prostu owocem tzw. mądrości pokoleń.
A z tą miłością co to dojrzewa to fajnie napisałaś - tak mi się skojarzyło z dojrzewaniem owoców - niby można proces sztucznie przyśpieszyć, ale efekty nie są zbyt dobre, choć wyglada niby ślicznie. Moze "dajcie sobie czas i więcej luzu" jest jakimś pomysłem?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez indja » 31 mar 2015, o 22:23

Dziekuje Sansevieria,na pewno przemysle kwestie lekarza.A co do luzu,to wlasnie dzis doszlismy do takiego wniosku.Bez spiny,na luzie,czas dziala na nasza korzysc.Po prostu spotykac sie w roznych miejscach,chodzic do kina,na koncerty(dobre i dostosowane do nas),pozyc bez rostrzasania emocjonalnych problemow,bez powaznych rozmow o zwiazkach,posmiac sie.Tymbardziej,ze idzie lato wiec i okazji do spotkan towarzyskich,wsrod znajomych bedzie wiecej.Poczekac,pocieszyc sie swoim towarzystwem bo na deklaracje przyjdzie czas
.Dlatego zalozylam watek na forum,bo chcialam poznac opinie ludzi z zewnatrz,nieznanych mi,ktorzy potrafia subiektywnie spojrzec na problem.I przyznaje,ze przetrzasnelam forum i znalazlam podobny watek choc stary.Tam dziewczyny mialy podobny problem i widze,ze one byly bardziej uwiklane w jakies tokstyczne zwiazki-niezwiazki z rozwodnikami.Roznie sobie z tym radzily,ja na podstawie ich wpisow stwierdzilam,ze jednak nie probuje na sile stworzyc jakiejs toksycznej relacji.Jak widac kazdy przypadek zwiazku jest inny.
indja
 
Posty: 9
Dołączył(a): 22 mar 2015, o 23:36

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez Sansevieria » 31 mar 2015, o 22:29

O i to mi dobrze brzmi - na deklaracje przyjdzie czas :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez MarcinM1992 » 1 kwi 2015, o 00:07

Na pewno coś kręci, albo ukrywa coś z przeszłości, albo stara się spotkać z jeszcze inną kobietą cwaniaczek
MarcinM1992
 
Posty: 4
Dołączył(a): 30 mar 2015, o 20:12

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez indja » 1 kwi 2015, o 11:28

Na pewno coś kręci, albo ukrywa coś z przeszłości, albo stara się spotkać z jeszcze inną kobietą cwaniaczek[b]

Co masz na mysli? nie bardzo rozumiem.Nie sądzę,żeby coś kręcił.Jeśli chciałby mnie oszukiwać,nadal spotykalby się z poprzednią kobietą,kiedy ja byłam za granicą.A jednak zerwał z nią znajomosc o czym mi powiedzial tego samego dnia.Poza tym zaznaczył,ze jeśli chciałby mnie oszukiwać mógłby to robić nawet teraz.A ja jakoś nie dostrzegam żadnych sygnałów świadczących o jego krętactwie.Cwaniakiem nie jest.A co do przeszłości.Nie jestesm szpiegiem,nie wypytuje,nie zadręczam pytaniami o przeszłość bo nie tędy droga do udanej relacji.
indja
 
Posty: 9
Dołączył(a): 22 mar 2015, o 23:36

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez impresja77 » 1 kwi 2015, o 22:34

indja to jakiś troll reklamiarz....
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez indja » 2 kwi 2015, o 18:47

Hmm no tak wlasnie myslalam,ze trafilam na powazne forum,gdzie ludzie dziela sie doswiadczeniami i radami a nie na forum onetu albo pudelka.A tak swoja droga,wszystko sie uklada,trzymajcie kciuki.No i rozmowa poszla dobrze,nie chce krakac poczekam do piatku i mam nadzieje,ze z ta wiosna rozpoczne nowe,lepsze zycie.
indja
 
Posty: 9
Dołączył(a): 22 mar 2015, o 23:36

Re: on rozwodnik,ja na zakrecie,pomozcie prosze

Postprzez Honest » 2 kwi 2015, o 21:58

Indja, piekna jesień tej wiosny :D
Trzymam kciuki za prace i NOWY POCZĄTEK :)
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: efmekixura i 269 gości

cron